To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Będę walczyć

Anonymous - 2015-07-09, 22:33

Nadzieja81 napisał/a:
My mamy tego samego męża !!!! totalnie te same zachowania i ja tez zachowuje sie podobnie do Ciebie


Dziewczyny
Poczytajcie więcej naszego forum a okaże się, że takich bliźniaków czy wręcz klonów, jest tutaj cała masa.

Niby jesteśmy tak różni, ale w pewnych sytuacjach postępujemy często tak schematycznie. Ile je wcześniej o działaniu ludzi w małżeństwie nie wiedziałem. Ale gdybym wiedział, to by mi to pomogło? Pewnie trochę. Ale w takim razie psycholodzy nie powinni się wcale rozwodzić, bo tyle wiedzą o ludzkiej psychice i jej funkcjonowaniu. Ale nic to nie zmienia. Gdy coś nas dotyczy, to nie jesteśmy już takimi "fachowcami". Subiektywna ocena nas gubi. To nasze JA staje się tak ważne. Duma i pycha wyłażą. Ja mu pokażę! Ja mu powiem! I spirala zbrojeń małżeńskich się nakręca. Nie tak było? U mnie tak było. Widziałem swoje racje. Nie widziałem racji żony. No to ona zabrała swoje zabawki i poszła na inne podwórko. Ja wiele innych wcześniej i jeszcze więcej po niej.

Anonymous - 2015-07-10, 09:18

Marita tak mi się przypomniało, że przecież w Kaliszu masz najpotężniejszego obrońcę - św. Józefa :) Tam chyba w pierwsze czwartki miesiąca są modlitwy za rodziny ale nie jestem pewna. Jeżeli znajdziesz czas to polecam tez udział w rekolekcjach ignacjańskich w Kaliszu właśnie.
Anonymous - 2015-07-11, 23:08

Mrówka masz rację i u św Józefa jestem częstym gościem (do niego modlilam się też o dobrego męża ).tak na bieżąco to synek powiedział mi że tata już Cię nie lubi .że nie może mieszkać z nami .ale kocha mnie i Michala ..tak powiedział mu tata.i znów boli..poza tym to strasznie plakal że tęskni za tata i chce żeby tata z nami mieszkał .i znów mu tłumaczyłam że też tęsknię i kocham tatę ..masakra ..a dziś byliśmy na ognisku i mojej rodziny i wszyscy tacy razem ..mama i tata i dzieci ..poplakalam si
Anonymous - 2015-07-12, 17:40

Marita przytulam cię całym serduchem i bardzo cię rozumiem. Jesteś bardzo dzielna, Jezus trzyna cię za rękę to słychać. Nie puszczaj tej ręki.
Anonymous - 2015-07-18, 23:42

jest mi dziś bardzo źle ..był Marcin u dzieci ..i pytania :czemu nie jedziesz z nami na plaże ?jest mi smutno jak jestesmy we dwóch z mamą .chce żebyś był z nami ..i nie wiedzial co im powiedziec ..a ją zrobilam straszny błąd .bo poplakalam się przy nim .wyszlam na taras ale widzial że płacze .spytał czy wszystko ok ?czemu się pyta bo wie że nic nie jest ok..potem stwierdził że jemu też siada psychika w takich momentach.a potem przyznal że widzi że się zmieniam ..i że szkoda że nie byłam taka jak byliśmy razem ..a ja że jeszcze nic nie jest skonczone ...
moje emocje w nieladzie ..modlę się nowenna popejanska ..tylko Maryja może uratowac to malzenstwo ..ja już nie widzę innego wyjścia ..

Anonymous - 2015-07-19, 14:41

Marita nie karć się za naturalne zachowania, ja myślę, że bardzo dobrze że tak się stało. Oddawaj to Bogu i proś by wyprowadził dobro z każdej twoje słabości, błędu itd. Choć wcale nie uważam że to był błąd. Jeśli twój mąż zauważa zmiany w twoim zachowaniu to jest to najlepszy komplement jaki mogłabyś usłyszeć od kogokolwiek. To już naprawdę dobry znak. Twoja droga bardzo przypomina moją i wierzę, że jeśli wytrwasz do końca, będziesz błogosławiła ten kryzys. Wytrwaj Kochana, ofiaruj swój ból za męża i kochankę, jeśli tylko możesz.
Anonymous - 2015-07-28, 23:45

wróciłam z wakacji i znów we mnie wszystko buzuje..Marcin twierdzi że tęskni za nami i że mu nas brakuje ..przytula i caluje ..po czym stwierdza że nie chce rozwodu i ma świadomość że nie zrobił wszystkiego żeby nas ratować..a za chwilę mówi że na alternatywe i że jest pewien że z nią mu się ułoży że był zawiedziony i sfrustrowany naszym malzenstwem i że to moja wina bo dziwnie na wszystko reagowalam i że muszę się zmienić bo on się boi tego co było ..powiedzialam mu że też musi się zmienić i skąd on taki pewien że mu się ułoży ?ktoś dal mu gwarancje ?ja mogę dać mu gwarncje tego że będę pracować nad sobą ..jest na mnie strasznie zły ..a w glowie myśli przestan z nowenna i tak nic to nie da..ale ja nie przestane ..
Anonymous - 2015-08-07, 11:24

Marita trzymaj się Kochana. Całe Niebo ciebie słyszy i Bóg cały czas pracuje nad wami, pamiętaj, że Biblia mówi: Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Do końca, nie miesiąc, nie rok, ale do końca. Zastanów się jednak nad granicami, czy możesz pozwalać na taką bliskość, kiedy twój mąż jest z kochanką?
na alternatywe i że jest pewien że z nią mu się ułoży że był zawiedziony i sfrustrowany naszym malzenstwem i że to moja wina bo dziwnie na wszystko reagowalam i że muszę się zmienić bo on się boi tego co było ..powiedzialam mu że też musi się zmienić i skąd on taki pewien że mu się ułoży
Ja bym na twoim miejscu nie rozmawiała w ogóle o kochance z mężem, bo mam wrażenie, że temat wtedy staje się taki "normalny" powszednieje, przestaje być w jego oczach czymś co ciebie rani, czymś co jest chore i podłe. No bo sobie swobodnie rozmawiacie. Ja na początku też rozmawiałam, ale właśnie zobaczyłam że tak to zaczęło działać. Powiedziałam mężowi, że jego relacja z kochanką to problem, który musi sam rozwiązać, mnie to za bardzo rani i ja nie chcę nawet słyszeć o niej. Na dzień dzisiejszy twój mąż dokonał wyboru, zawsze może go zmienić, ale to on musi tego chcieć. w rozmowach z mężem starałam się mało mówić, więcej słuchać, ale jeśli już mówiłam to powtarzałam wciąż to samo, że ja już dokonałam wyboru i mówiłam o tym. Marita pamiętaj, że nawet jeśli popełnisz wiele błędów w tej swojej wędrówce, to nie ważne, proś Boga by wyciągnął z nich dobro, ważna jest twoja decyzja i trwanie w niej na dobre i na złe. Dla Boga liczy się nasza wytrwałość.
Dzisiejsza Ewangelia:http://www.saletyni.pl/slowo-na-dzis
pozdrawiam cię serdecznie

Anonymous - 2015-08-12, 23:43

ogólnie on mieszka u siostry i jestesmy na takim etapie że rozmawiamy .wywalamy to co nas boli .On twierdzi że ma problem żeby otworzyc się na mnie ..że się boi.nie mam pojęcia jak to się potoczy .zrozumialam że on jest wolnym czlowiekiem że go nie zmusze że praktycznie dopoki sam nie będzie chciał to nic nie mogę zrobić oprócz modlitwy ..wiecie co czuje taką bezsilnosc. jest mi ciężko ..modlę się takie sytuacje żeby nie miał watpliwosci że jego miejsce jest przy nas .
Anonymous - 2015-08-13, 09:17

Marita wiem, że ten etap jest bardzo trudny, ale Bóg jest z wami. Bardzo dobrze, że czujesz bezsilność, dopiero wtedy Bóg może działać, kiedy człowiek odpuszcza. Dobrze, że się modlisz, módl się jednak przede wszystkim o wolę Bożą by ona pełniła się w was. Przyjmuj wszystko z dziękczynieniem i uwielbiaj Boga w każdym czasie i sytuacji. Cały czas błogosław i uwielbiaj we wszystkim nawet jeśli wydaje ci się to bezsensu. Jestem z tobą, z wami. Pisz w każdej trudnej dla ciebie sytuacji, przed każdą rozmową z mężem, z prośbą o modlitwę do mnie, do znajomych, do wszystkich którzy mogą się pomodlić. Pamiętaj, kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony.
Anonymous - 2015-08-13, 21:02

dziś napisalam Marcinowi że nie będę się narzucac ..że jestem otwarta .a on ciągle zamkniety i nieobecny.sama nic nie zbuduje .jak będzie chcial pogadac to super ..powiedzielismy sobie parę rzeczy ..ale chodzi o to żeby coś z tym robić a on że nie może się otworzyc i że jest zagubiony.żadna opcja go nie satysfakcjonuje ..więc daje wolnosc w rozmowach że mną i czekam ..
Anonymous - 2015-08-13, 21:14

w sobote mam 7 rocznice ślubu .mam zaproszenie na ognisko od jego siostry .ale chyba nie pójdę za bardzo boli .on zresztą jedzie na slub do kolegi .nie mam pojecia co zrobić z weselem za tydzień ..iść czy nie ..
Anonymous - 2015-08-14, 07:59

ddziś przyjedzie ..proszę o modlitwe ..
Anonymous - 2015-08-14, 09:45

Jestem z modlitwą i zaraz wyślę smsy do wszystkich moich znajomych którzy się modlą.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group