Powroty z niesakramentalnych związków - Rzeczywiste dobro dziecka
Anonymous - 2015-05-07, 14:19
Jacku..to wychowywanie się bez ojca czy matki jest złe, może przysparzać dziecku problemów w życiu dorosłym? czy nie ma to większego znaczenia..? jak uważają moderatorzy tego forum? bo pod świadectwem Anny wszyscy prawie pieją z zachwytu nad jej postępowaniem..jest to postawione jako wzór..
Anonymous - 2015-05-07, 14:32
meg-pl napisał/a: | Jacku..to wychowywanie się bez ojca czy matki jest złe, może przysparzać dziecku problemów w życiu dorosłym? czy nie ma to większego znaczenia..? jak uważają moderatorzy tego forum? bo pod świadectwem Anny wszyscy prawie pieją z zachwytu nad jej postępowaniem..jest to postawione jako wzór.. |
jeśli bez matki/ojca sakramentalnego to źle,
a jeśli bez matki/ojca niesakramentalnego to sorry, taka sytuacja
ostatnio na jakimś portalu pan, który był po 2 małżeństwie (pierwsze sakramentalne , drugie cywilne) szczycił się tym, że odszedł od 2 żony (od dzieci pewnie też) aby nie żyć w grzechu
i aby przyjmować komunię...alleluja chwała Panu. Dzieci na pewno to zrozumieją.
Anonymous - 2015-05-07, 14:33
Wychowanie bez ojca czy matki jest gorsze, niż wychowanie z odpowiedzialnym i kochającym ojcem/matką. A co z nieodpowiedzialnym, niekochającym ojcem czy matką? Gdzie umieścić na skali taki przypadek? A gdy jeszcze pojawia sie jakaś dysfunkcja? Np alkohol, narkotyki, hazard, nieodpowiedzialność finansowa, lenistwo? Dzzieci zawsze kochają zwoich rodziców, ale jake wzorce od nich czerpią? Czym nasiąkają. Czy my chcemy, czy nie, postawy naszych rodziców kształtują i nas. A potem przenosimy wzorce naszych rodziców na swoje postępowanie i na odnoszenie się do innych.
W przypadku Ani nie ma już prostych wyborów. Za dużo błędów życiowych (grzechów) zostało popełnionych po drodze, żeby nie mieć wątpliwości, jak postępować. Ja mam te wątpliwości i dlatego nie chce się wypowiadać, bo nie wiem, co będzie lepsze dla nich i dla ich dzieci. Nie mam żadnych praw, żeby oceniać jakikolwiek przypadek.
Ja wiem, że trzymając się przykazań, mam najlepszą i najłatwiejszą możliwość przejścia przez życie. I tego staram się trzymać.
Anonymous - 2015-05-07, 14:40
grzegorz_ napisał/a: | jeśli bez matki/ojca sakramentalnego to źle,
a jeśli bez matki/ojca niesakramentalnego to sorry, taka sytuacja, ważne żeby ojciec/matka mógł
przystępować do komunii |
Grzegorzu
Czemu w Tobie tyle kpiny?
W poprzednim moim poście próbowałem ustalić pewną kolejność, ale mi się nie udało, bo za wiele mamy zmiennych, żeby to ocenić.
Jeżeli rodzina jest pełna i kochająca się, to bardzo dobrze dla dzieci. Każde odstępstwo od tego wzorca powoduje pogorszenie warunków wzrostu dzieci w rodzinie. Problem tylko na ile.
Jechałeś może kiedyś samochodem czy rowerem nie do końca sprawnym? Nie zastanawiałeś się kiedy się całkiem zepsuje? Tak właśnie jest z nie do końca idealną rodziną. Powstaje pytanie, kiedy zepsuje się do końca. Dlatego zawsze staram się naprawiać samochód przy pierwszych oznakach problemów. A z rodzinami też tak postępujemy?
Anonymous - 2015-05-07, 15:00
dla mnie pozostawienie dziecka w imię bycia z sakramentalnym małżonkiem to egoizm w czystej postaci, dbanie tylko o swoje dobre samopoczucie ..jak to było.."zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście"..nie ma dobrego rozwiązania?.. może najlepszym jest już nie krzywdzić nikogo więcej
Anonymous - 2015-05-07, 15:32
Jacek-sychar napisał/a: | Jechałeś może kiedyś samochodem czy rowerem nie do końca sprawnym? Nie zastanawiałeś się kiedy się całkiem zepsuje? Tak właśnie jest z nie do końca idealną rodziną. Powstaje pytanie, kiedy zepsuje się do końca. |
Jacku
Gdybym jechał z rodziną (niekoniecznie sakramentalna) samochodem nie do końca sprawnym to starałbym
się jechać jak długo się da, a gdyby się samochód zepsuł to starałbym się go naprawić.
Starałbym się nie wybierać rozwiązania : "wysiadam i idę gdzie MNIE wygodnie, a ty rodzinko siedź w samochodzie bez kierowcy i radź sobie sama".
A gdybym jednak wybrał wyjście "ucieczki" (nigdy nie można mowić nigdy) to na pewno bym się tym nie szczycił.
Anonymous - 2015-05-07, 15:53
Jestem przeciwnikiem "wycinania postów"
ale wątek mocno skręca .
Tamten temat bardzo kontrowersyjny i TRUDNY
i nie tu związku z obecnym wątkiem .
Anonymous - 2015-05-07, 16:23
mare1966 temat kontrowersyjny i trudny ale nie dla prowadzących to forum..bo przecież ich stanowisko w takich przypadkach jest umieszczone na pierwszej stronie..dlaczego zadałam tu to pytanie? żeby zastanowić się zanim zacznie pytać się kogoś z problemami o przeszłość, rodziców i dzieciństwo..bo może okazać się,że trzeba będzie powiedzieć.."nie ty byłeś najważniejszy dla swoich rodziców, guzik ich obchodziło jak potoczy się twoje życie, zrobili to żeby byli szczęśliwi nie ty..zrobili tylko to co chciał od nich Bóg..zostawiając cię zrobili najlepszą rzecz na świecie.."
Anonymous - 2015-05-07, 18:12
meg-pl napisał/a: | Jacku..to wychowywanie się bez ojca czy matki jest złe, może przysparzać dziecku problemów w życiu dorosłym? czy nie ma to większego znaczenia..? jak uważają moderatorzy tego forum? bo pod świadectwem Anny wszyscy prawie pieją z zachwytu nad jej postępowaniem..jest to postawione jako wzór.. |
jak widac nie wszyscy pieją
nawet powiem wiecej - moderatorzy nie pozwalaja na żadne dyskusje o tym swiadectwie
jakiś czas temu admin andrzej zamknął "z urzędu" wątek dyskusyjny na temat filmu-świadectwa
administrator - 2015-05-07, 20:51
Zdanie Kościoła w sprawie świadectwa Ani i Andrzeja - https://youtu.be/x7h6xuf1_gM - i innych podobnych zawartych w książce "Sychar. Jak kochać nieślubne dzieci?" - http://www.wydawnictwofides.pl/book,91.html - jest oficjalnie jednoznaczne.
Książka ze świadectwami m.in. Ani i Andrzeja uzyskała imprimatur czyli potwierdzenie, że jest zgodna z nauką Kościoła Katolickiego.
Imprimatur: http://sychar.org/pismo/i...ubne-dzieci.jpg
Opinia cenzora: http://sychar.org/pismo/i...ubne-dzieci.jpg
Dla sakramentalnego męża żona, a dla żony jej sakramentalny mąż powinien być absolutnie pierwszym człowiekiem, którego kocham. Nie matka ani ojciec, nawet nie rodzone dziecko, tylko właśnie współmałżonek. W naszej Wspólnocie ten Boży porządek miłości jest mocno akcentowany. „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19,6) – czyli również dziecko z niesakramentalnego związku nie może rozdzielać małżonków sakramentalnych. Jesteśmy przekonani, że jeśli będziemy żyć w zgodzie z prawem Bożym, Pan Bóg wszystko poukłada i wszystko obróci w dobro, również sytuację tych dzieci.
Jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu (św. Augustyn). Wypowiedź ks. Piotr Pawlukiewicza „Dobro dziecka”: http://youtu.be/lg6o-gKfYf8 wyjaśnia to zdanie św. Augustyna.
Podważanie wartości świadectwa Ani i Andrzeja jest podważaniem nauki Kościoła Katolickiego o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa, w związku z czym ucinam dyskusję zamykając temat.
|
|
|