To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Etapy, kroki, błędy odbudowy związku małżeńskiego

Anonymous - 2015-05-06, 01:06

Stokrotka10101 napisał/a:
Nie jestem też przekonana czy każdemu z Was chodzi o to samo .

Raczej proste że każde chce ugrać coś dla siebie. To tak w temacie bezinteresowności. :?:
Stokrotka10101 napisał/a:
ale możesz urządzić nieprzewidywalną wojnę na żołnierzyki z synem.

21 wiek wymaga oblatania w konsolach itp. niestety nadążam za farmingiem, resztę odpuszczam, bo nie będzie mnie młokos okładał raz za razem.
Stokrotka10101 napisał/a:
Przewidywalne zachowania to masz w hotelu - bo tam jest standaryzacja usług . Gdy chcesz mieć żywego człowieka to na tę inność i autentyzm musisz się zgodzić bo nie masz innego wyjścia

Sory ale "standaryzacją usług" jest przecie dekalog, pieśń o miłości, no i raczej słowa przysięgi małżeńskiej. Więc albo ja bładze , albo Ty mnie jakieś bochomazy opowiadasz. Rozumiem inność i autentyzm osoby, szczególnie tak ważnej osoby jak żona, jednak nie podoba mi się morał że nie mam wyjścia.
Wyjść jest wieeeeeeeeeeeeeeeele. Jednak szukam takich bardziej po bożemu, takich pro............a nie anty..
Żeby być anty, to jest łatwe,bo wystarczy przestać być pro,lub za..

Anonymous - 2015-05-06, 08:02

Dabo,
Ty lubisz wyzwania, te nadają kolorytu Twojemu życiu, a nade wszystko uwielbiasz gonić "króliczka".
Teraz, gdy gonitwa dobiegła końca, "króliczek" jest dostępny, emocje opadły i adrenaliny znacznie mniej.....trudno jest Ci się znaleźć w tej "zwyczajnej" sytuacji.

Potrzebujesz wyzwań. Zatem może w miejsce gonitw za króliczkiem, przygotuj się do maratonu, poskakaj na bungee lub jakąś inną pasję wymyśl, ale koniecznie taką z dreszczykiem i mnóstwem adrenaliny.
Małżeństwo zwykle nie zaspakaja wszystkich potrzeb człowieka.

Anonymous - 2015-05-06, 10:20

Dabo

szukasz łatwego wyjścia z trudnej sytuacji
szybkiego z wymagającej sporo czasu
lajtowego ze skomplikowanej

tak sie nie da

najpierw decyzja
życia nie przewidzisz...wiec decyzja troche w ciemno

Anonymous - 2015-05-06, 10:54

pisałam, mówiłam...wiele razy
powrót to proces
długi, żmudny, bywa mało przyjemny, wymaga czasu, wysiłku, samozaparcia, rezygnacji z siebie ( w rozsądnych granicach)...

a Ty Dabo chcesz niemal gwarancji, instrukcji obsługi, instruktazu...
NIE MA

sama się buntowałam tyle razy...

Anonymous - 2015-05-06, 11:07

Cytat:
o wszystko jest jakieś takie jałowe, takie po Bożemu, takie trochę z pogwałceniem własnej osobowości.
Mam poważny dylemat ,czy w imię ślubu kościelnego, wlasnych przekonań do nierozerwalności małżeństwa, warto jednak się zakłamywać dla Boga.


Mnie osobiście uderzyły dość znacznie te zdania z pierwszej wypowiedzi Dabo.

Jakie pogwałcenie własnej osobowości??? Jak to rozumieć?
Jakie zakłamywanie się dla Boga w tej sytuacji?
Ja tu czegoś nie rozumiem.
Dabo, napiszę szczerze jak to widzę: tu chyba może być problem z rozumieniem miłości (jako decyzji i odpowiedzialności za nią), z szacunkiem względem Boga i potrzebą nawrócenia serca (tu piszę odnosząc się do własnych osobistych rozważań na temat własnego serca i swojej postawy wobec męża), egoizmem (w sensie patrzenia trochę pod kątem siebie).
Wyjściowe rozważania zakładają już moim zdaniem pewien błąd dosyć znaczny.

Anonymous - 2015-05-06, 22:16

Przypomina mi się, jak kiedyś pisałeś, że niespecjalnie byłeś zaangażowany.
Kiedy króliczek Cię odrzucił - bardzo się buntowałeś. I znaczenie króliczka nagle wzrosło.
No i poszedłeś Waść jak Kmicic. I fajnie było. Wiatr we włosach, wybranka na wieży. No, działo się. :-D
A teraz króliczek zwrócił się twarzą w twarz.
I Ty stoisz przed żoną.
I co? Ano pstro. :oops:
Nie ma wiatru, nie ma jak walczyć. Wkrada się ... pustka. O to walczyłem?

I właśnie w tej pustce pomiędzy Wami jest wiele miejsca dla Boga.

I na Bogu trzeba się oprzeć, ciężko codziennie pracować. Mozolnie iść razem, a z czasem przyjdzie bliskość, zaangażowanie, trwałość. A być może potem także maleńkie motylki. Ale na te motylki chyba najdłużej się czeka.
Buduj na Bogu, potem na sobie, a na końcu na żonie. Powtarzaj "Moja żona droższa niż perły". Wdrażaj Ognioodpornego, by swoje zaangażowanie wzmocnić.

Na wzmocnienie w drodze codziennie zaglądaj w szczęśliwe oczy syna. To Twoja przyszłość: żona i syn, RODZINA.

Ta mądrość to tylko z tego, co tutaj wyczytałam. Bo, jak wiadomo, mnie nie wyszło. Ale buduję się szczęściem innych.
Więc Kmicic,mniej myśl i analizuj, a więcej działaj i angażuj się. :-D

Anonymous - 2015-05-06, 23:20

lustro napisał/a:
a Ty Dabo chcesz niemal gwarancji, instrukcji obsługi, instruktazu...
NIE MA

DABO, CO JEST? I CHCIAŁABYM I BOJĘ SIĘ? TO NIE PO TWOJEMU. A CO POWIESZ MŁODEMU? - ŻE ZAWIODŁEŚ, BO NIE MA MOTYLKÓW?
O BOGU NIE WSPOMNĘ! :-/
WŁAŚNIE SŁUCHAM MAANAM I SŁYSZĘ SŁOWA: "...SŁONA JEST NASZA MIŁOŚĆ...TAK KOCHA SIĘ TYLKO RAZ!" - PAMIĘTASZ JESZCZE O TYM, ŻE TAK KOCHAŁEŚ ŻONĘ? I MAM NADZIEJĘ, ŻE KOCHASZ NADAL!!!

Anonymous - 2015-05-07, 00:12

kenya napisał/a:
Teraz, gdy gonitwa dobiegła końca, "króliczek" jest dostępny, emocje opadły i adrenaliny znacznie mniej.....trudno jest Ci się znaleźć w tej "zwyczajnej" sytuacji.

Przyznaję bez bicia, trudno jest sie w tym wszystkim odnaleźć. Wiele spraw cieszy, wiele jest bolących.
Cytat:
najpierw decyzja
życia nie przewidzisz...wiec decyzja troche w ciemno
_________________[/quote
Z 100% decyzją jest obopulny kłopot. Chcemy spróbować na nowym mieszkaniu, żeby się nie okazało że jednak jesteśmy powaleni i nie pasujemy.
[quote="renta11"]Kiedy króliczek Cię odrzucił - bardzo się buntowałeś. I znaczenie króliczka nagle wzrosło.
No i poszedłeś Waść jak Kmicic. I fajnie było. Wiatr we włosach, wybranka na wieży. No, działo się.

Nie mam pojęcia o co chodzi z tym króliczkiem, ale przyznaję że się działo :-P :-P :-P
AWS napisał/a:
. A CO POWIESZ MŁODEMU? - ŻE ZAWIODŁEŚ, BO NIE MA MOTYLKÓW?

Młodemu kiedyś powiem że miałem dylemat motylkowy, ale dobry Bog , kiedy go poprosiłem, podsunoł mi ludzi którzy doradzili jak z motylich skrzydeł zrobić piękny pawi ogon.
AWS napisał/a:
.SŁONA JEST NASZA MIŁOŚĆ..

U nas bardziej papryką chili pachnie. :mrgreen:

Anonymous - 2015-05-07, 21:34

Sory ale "standaryzacją usług" jest przecie dekalog, pieśń o miłości, no i raczej słowa przysięgi małżeńskiej. Więc albo ja bładze , albo Ty mnie jakieś bochomazy opowiadasz. Rozumiem inność i autentyzm osoby, szczególnie tak ważnej osoby jak żona, jednak nie podoba mi się morał że nie mam wyjścia.
Wyjść jest wieeeeeeeeeeeeeeeele. Jednak szukam takich bardziej po bożemu, takich pro............a nie anty..
Żeby być anty, to jest łatwe,bo wystarczy przestać być pro,lub za..[/quote]


Nie nie zgadzam się , że dekalog, przysięga małżeńska to standaryzacja usług. W obrębie tego masz tak wiele zmienności, że gdybyś chciał to nie starczy Ci czasu życia na wykorzystanie wszytkich wariantów.
Standaryzacja usług to : dostajesz taki sam ręcznik, łózko posłane w takiej a takiej kolejności i w taki sam sposób. pościel identyczna we wszystkich pokojach. Wszystko jest takie samo codziennie i wszyscy się tego trzymają.
To coś zupełnie innego niż wykluczenie pewnych zachowań np morderstw , zdrad, kradzieży
Prawdę mówiąc każda nie tylko katolicka społeczność ma swój kodeks - nawet grupy łobuzów ulicznych

Anonymous - 2015-05-08, 19:40

Ja Dabo rozumiem...przynajmniej tak mi sie wydaje.
Miałam podobnie z ta tylko róznicą, że rozterki typu "Dabo" miałam ja, mój mąż byl po prostu szczesliwy.
To napewno ułatwiło w jakiś sposób sprawę. Ale nie zlikwidowało moich dylematów.
To ja sie tu "burzyłam" o postawę miłosci bez milości.
To mnie zirytowało powtarzanie "moja zona cenniejsza niż perły" w ramach autosugestii. ( co za durnota...a jedka działa :mrgreen: )
To ja nie umiałam sie odnależć pomiedzy tym co pamietam, a rzeczywistością...skrzeczącą i zgrzytającą, że nie wspomnę o rutynie i nudzie...
Mozna by mnożyć i mnozyć...

To wszystko jest równie trudne dla obu stron "barykady".

Trzeba zaczać od podjecia decyzji...
w moim przypadku jest to decyzja - jestem i będe żoną, taką jak byc powinnam i jak tylko najlepiej mi sie uda...
a potem trwać brnąc dalej w konsekwencje tej decyzji

oczywiście, że dobrze jak mozna sobie "urozmaicić" tą szra rzeczytwistośc
ale w sumie to o trwanie w tej "szarości" będąc mimo to zadowolonym, spełnionym i szcześliwym...chodzi :->

ale sie wymadrzyłam :mrgreen:

Anonymous - 2015-05-08, 20:29

Lustereczko :-D
Fajnie się Ciebie czyta.
Kołakowski fajnie to ujął "chcieć niezbyt wiele".

Anonymous - 2015-05-08, 21:28

lustro napisał/a:
ale w sumie to o trwanie w tej "szarości" będąc mimo to zadowolonym, spełnionym i szcześliwym...chodzi

A co kiedy człek dochodzi do smutnego wniosku że małżentwo to farsa była??
A co kiedy współmałżonek po kilkunastu latach pokazał swoje prawdziwe Ja??
A co kiedy po tych kilkunastu latach pozostał w człeku efekt nabicia w butelkę??
Zacisnąć zęby??
udawać nic się nie stało??
cieszyć się tą szarą rzeczywistością jak papier toaletowy??
I kochać i wierzyć???
że ktoś się pomylił, że komuś coś przejdzie.
A kto zaręczy że to nie wieczna bomba tykająca,
a jedynie udało się rozregulować zegar czasowy.

Anonymous - 2015-05-08, 21:33

Lustro

tak szczerze...gdybys sie nie zawiodla na nowym
facecie wrocilabys do męża?

Renta
Kolakowski gdy pisal te rady mial juz chyba dobrze
po 70 :). tak nawiasem z większością z nich sie zgadzam

Anonymous - 2015-05-09, 14:00

lech.g napisał/a:
A co kiedy człek dochodzi do smutnego wniosku że małżentwo to farsa była??

Masz wniosek, zatrzymujesz się i szukasz opcji. Wybierasz oczywiście korzystniejszą. Przy wyborze trzeba wziąc wiele pod uwagę. Życie daje wiele opcji. należy się zastnowić które są sprawdzone i bezpieczne. Czasami warto posłuchać mądrości świata, warto jednak zastanowić się na mądrościa rodziny, starszych, narodu, wieków istnienia świata i najstarszego w świecie prawa, oraz własnego serca.
lech.g napisał/a:
A co kiedy współmałżonek po kilkunastu latach pokazał swoje prawdziwe Ja??

A co kiedy to co pokazuje wcale nie jest wcale jego prawdziwym JA.
Człowiek z natury jest zmienny. Łatwiej nam się dopasować do sytuacji , niż zmieniać sytuację.
Wspomnę swoją przeszłoś, mysłę że Lustro się też nie obrazi będąc przykładem prawdziwości oblicza tego co człowiekowi w duszy gra. Podziwiam ludzi którzy od lat młodzieńczych do późnej starości potrafią trwać w swoich przekonaniach
lustro napisał/a:
moja zona cenniejsza niż perły"
Zależy jakie perły, jakiej klasy i gatunku :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group