To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Etapy, kroki, błędy odbudowy związku małżeńskiego

Anonymous - 2015-05-05, 12:08

Stokrotka10101 napisał/a:
Drogi Dabo
Chcę Ci odpisać tak jak czuję i myślę
W każdą relację międzyludzką wpisane są dwa komponenty : oczarowanie i więź.
gdy jest 100% oczarowania 0% więzi pochłaniamy tę osobę niemal całym sobą , płoniemy na 100% , ale też często płomień spala się i gaśnie. Czasem zachowujemy w pamięci to wspomnienie, ale ono nie porusza serca, tylko umysł. no może wywołuje podniecenie.
na przeciwnym końcu:
100% więzi 0% oczarowania - tak często mieli ludzie 100 lat temu, gdy rodzice aranżowali małzeństwa . Nawet się nie lubili, ale gdy jedno umierało , umierało też i drugie.. Tak było też z moją babcią . Tak nie lubiła mojego dziadka, że gdy ten umarł wszyscy się spodziewali się, że babcia odżyje. Ku zaskoczeniu wszystkich nie stało się tak- posmutniała, zginął blask z jej oczu .
Moja młoda znajoma zerwała z chłopakiem Były do tego istotnie powody - brak wspólnych zainteresowań , inne temperamenty, inni ludzie - bardziej odpowiedni. Wydawało się jej, że to dobry pomysł. Dziś mija 6 lat od kiedy szuka podobnego do niego i nie może znaleźć.
Tak działa więż. Jest ona czasem głeboko ukryta, często niedostrzegana i niedoceniana. W przeciwieństwie do oczarowania , które się wręcz narzuca. Często jest przysypana strachem , przekonaniami i przekonaniami o tym jakie powinniśmy mieć przekonania.
Często więź widzimy wtedy gdy już stracimy osobę
Jak można się dowiedzieć o więzi?
Myślę , że trzeba być otwartym na prawdę o sobie i drugim - ale nie tylko tę powierzchowną , ale i tę głeboką. To wymaga duzó czasu i wysiłku.
Reszta na priv jeśli chcesz


Podobnie jak samo oczarowanie nie wystarczy, podobnie sama więź nie wystarczy aby budować szczęśliwy związek.
Więź owszem wystarczy aby być razem.
Człowiek aby być z kimś szczęśliwym potrzebuje bliskości, która buduje więzi.
W drugą stronę niestety nie zawsze tak samo to działa. Więź nie zawsze oznacza bliskość.
Pies jest związany z panem mimo iż dostanie kopniaka. Niejedna żona czuje silną więź z mężem pijakiem i nie wyobraża sobie życia bez niego.

Anonymous - 2015-05-05, 14:18

No nie wiem grzegorz czy przekonasz kogoś do swojej tezy, skoro za argument przyjąłeś porównanie relacji małżeńskiej z relacją człowiek-zwierzę :shock: :shock:

Dabo.....jakby tu.. hm.
A może pogadamy w Konstancinie? We czwórkę? :mrgreen:

Anonymous - 2015-05-05, 14:37

Ale ja wcale nie mówię , że trzeba pozostać na samym krańcu i tylko na zwykłym przywiązaniu. Im więcej namiętności i oczarowania, bliskości , sympatii, wspólnego razem .... itp, itd tym ciekawszy związek. i jak najbardziej trzeba to pielęgnować Natomiast w sytuacji decyzji uświadomienie sobie , że mi jednak na tym człowieku zależy jest bramą do do dalszych działań zgodnych z nami samymi.
Anonymous - 2015-05-05, 15:33

moc nadziei napisał/a:
No nie wiem grzegorz czy przekonasz kogoś do swojej tezy, skoro za argument przyjąłeś porównanie relacji małżeńskiej z relacją człowiek-zwierzę :shock: :shock:


niestety czasami tak to wygląda;)

Anonymous - 2015-05-05, 17:32

Tak było też z moją babcią . Tak nie lubiła mojego dziadka, że gdy ten umarł wszyscy się spodziewali się, że babcia odżyje. Ku zaskoczeniu wszystkich nie stało się tak- posmutniała, zginął blask z jej oczu .
Ale się uśmiałem. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Czy to znaczy że mam czekać aż się moja ślubna przekręci????? :roll: :roll: :roll:

Anonymous - 2015-05-05, 17:48

Jesli babcia miala 80+
to na balety juz troche późno. W tej kategorii wiekowe
facetów mało.
Znam jednak drugie mlodosci po 70ce

Anonymous - 2015-05-05, 18:05

Do Grzegorza
Przykład żony alkoholika jest dobry. On ją bije ona płacze . Jeżeli jednak byś ją zaczął bronić i wezwał policję to żona alkoholika zwróci się przeciw Tobie i będzie miała do Ciebie pretensję. Dzieci alkoholików przywiezione do domów dziecka, gdzie mają ewidentnie lepiej uciekają do własnych rodzin . Także i z rodzin zastępczych. Nie rozpatruję tego w kategoriach moralnych , zła czy dobra, powinno tak być czy nie.. czy kategoriach zdrowia czy choroby, ale w kategoriach faktu - że są takie siły w człowieku, które lepiej znać i współdziałać z nimi.
Oczywiście nie jestem za tym by pozostawiać żony i dzieci alkoholików własnemu losowi , ale by pomagać uwzględniając wszystkie siły w każdym człowieku i okoliczności . Jak pomagać ? - to temat na inną rozmowę i na czas dłuższy .

Anonymous - 2015-05-05, 18:06

I tu się mylicie babcia chciała zdradzać dziadka jak miała 85. Nawet na randkę się umówiła. Cała rodzina była w szoku. szykowaliśmy się na to , że się rozwiedzie i ponownie wyjdzie za mąż . ostro było

Dabo żartem jak się przekręci to zobaczysz ile dla Ciebie była warta
na poważnie : Tylko Ty możesz odpowiedzieć na pytanie ile ten drugi człowiek - żona dla Ciebie znaczy - tylko, żeby to nie był efekt chwili , kłótni czy zmiany nastroju

Anonymous - 2015-05-05, 19:40

:mrgreen:

Cytat:
Jakie są konkretne i reale sposoby odbudowy właściwej komunikacji, zaufania, bliskości?????????


Skoro jesteście w okresie rekonwalescencji, to może sanatorium w Ciechocinku? :-P

A może jakiś wyjazd na rekolekcje małźeńskie? :roll:

Anonymous - 2015-05-05, 20:16

Tak was czytam...i czytam...i zastanawiam się...

mnie się udało Dabo (tfu, tfu...i odpukać ;-) )

ale żebym umiała napisac "receptę"? ... no nie wiem

trwalo to ponad dwa lata
powolnego budowania, walki ze samą sobą...nie raz i buntu i rozczarowania...

mialam podobne rozterki
- czy postawa milosci bez milosci jest miloscią, jaka powinno się obdarzać wspołmałzonka, a nie oszustwem...?
- czy da się znowu pokochać, że juz nie powiem - zakochać...?
- jak znależć ta iskrę, która była kiedys...a potem była z kimś innym...znależć ja teraz, skoro znamy się jak "łyse konie"?
- ile mozna tak trwać?

pewnie mozna by mnożyć i mnozyć tych pytań i wątpliwości

da się :-)

mozna pokochać znowu
można odnależć tą iskierkę, choć to nie fajerwerki, ale przecież fajerwerki juz kiedys były
można polubić być ze sobą znowu
mozna tak wiele...

choć wiesz Dabo...jak sie chce rzucać w zonę kluczem, to o czym to świadczy ? :-P

Anonymous - 2015-05-05, 20:28

Metanoja1 napisał/a:
Skoro jesteście w okresie rekonwalescencji, to może sanatorium w Ciechocinku? :-P
A może jakiś wyjazd na rekolekcje małźeńskie? :roll:


Olaboga
Dabo to chłop z ikrą, do życia, a nie do spacerków noga za nogą
w towarzystwie emerytów w Ciechocinku.
A rekolekcje...nie wiem czy dla żony to takie atrakcyjne,
zamiast np romantycznego, albo chociaż ciekawego weekendu w Paryżu,
weekend na Jasnej Górze w domu pielgrzyma :mrgreen:

Anonymous - 2015-05-05, 20:53

zgadzam się z Grzegorzem

jestesmy ludźmi i po ludzku chcemy poczuć tą "iskrę"
łatwiej o to napewno w "Paryżu" :-)

Anonymous - 2015-05-05, 21:20

najlepiej sam na sam na pełnym morzu podczas sztormu
nie ma to jak wyprawa z dreszczykiem

Anonymous - 2015-05-05, 21:34

Stokrotka10101 napisał/a:
najlepiej sam na sam na pełnym morzu podczas sztormu


Już siebie widzę, na burcie statku, oddającego pokłony Neptunowi :-(
Nawet cała garść Aviomarinu by mi nie pomogła.
Dziękuję Wam bardzo za taką "iskrę". Chociaż ja to na co dzień inaczej nazywam...

Ja się jednak piszę na weekend na Jasnej Górze w domu pielgrzyma.

grzegorz_ napisał/a:
Dabo to chłop z ikrą, do życia, a nie do spacerków noga za nogą
w towarzystwie emerytów w Ciechocinku.

Grzegorzu
Czy Ty wiesz, co potrafią wyprawiać emeryci w sanatorium? Jeszcze byś się zdziwił...
Niektórym i Dabo ze swoją iskrą mógłby nie dać rady :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group