To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - natchnienie :)

Anonymous - 2015-04-27, 08:12

mare1966 napisał/a:
Joe , niestety , moim zdaniem , nie wygłada to dobrze .
Skoro żona nie chodziła już wcześniej do kościoła ,
to trudno aby ten mail zrobił na niej wrażenie .
A myślę , że zły już się nią zaopiekował .

https://www.youtube.com/watch?v=LZRg68C7b6g na to trafiłem po otrzymaniu pozwu i szok. Wiedziałem że kościół zabrania wróżb- ale nie miałem pojęcia jakie to niebezpieczne. Potem ks Piotr Glas i inni egzorcyści. Niestety mam podstawy sadzić że zona może być zniewolona i to :evil: rozdaje w jej życiu karty.
Ludzie nie traktują poważnie ( z głupoty lub niewiedzy )
np. chodzenia do wróżek .
Pół biedy jak trafi na oszustkę , gorzej jak na taką "prawdziwą" .
Tu idzie naprawdę walka o duszę człowieka , choć tego nie widać .
Tylko , że twój mail może być "dowodem" , że ci odbiło "religijnie" .
No chyba , że masz taką charyzmę , że nawrócisz skład sędziowski
i adwokata żony i kogo tak jeszcze .
Żyjemy już w mocno zlaicyzowanym kraju
( wbrew temu co się propagandowo głosi ) .

Ja śmiem twierdzić, że sądy nawet mają ,,prikaz,, rozbijać małżeństwa. Więc jeśli żona sama nie zmieni decyzji, to nie mam się co łudzić.

Jak to cię żona wyrzuciła ?
"Opuściłeś rodzinę" ;-) ......... tak to będzie przedstawiane
Niestety nie ma się co też czarować .
Jesteś tylko ojcem , czyli w sumie nikim .
Co innego matka - rodzi , karmi , przewija itd.

O przepraszam, nie raz przewijałem :-P

Tak jest w Polsce , przynajmniej obecnie .
Jedyne do czego masz prawo to do płacenia na ( wtedy jest twoje ) dziecko .
A czasem i nawet żona "twoja nadal" , jak płacisz na nią .
I w sumie masz rację , tylko cud , może cię uratować .
Tak , wiem ........ mało optymistycznie .


[color=green]Jest i optymizm i radość- dzięki temu się nawróciłem. Teraz czas na żonę. Z pomocą Matki Boskiej i ,,sycharków,, głęboko wierze że się uda.

Anonymous - 2015-04-27, 08:23

Mare, nie siej defetyzmu :)

Jako "lekturę obowiązkową" polecam przypomnieć sobie, w czym wyraża się charyzmat WTM Sychar.

A jako "lekturę uzupełniającą", szczególnie dla pesymistów:
https://www.youtube.com/watch?v=WM4KwJRsUfU

Dobrego dnia!

Anonymous - 2015-04-27, 08:59

joe..porozmawiaj z jakimś kapłanem w realu..nie tylko o problemach małżeńskich ale o swojej wierze, na tym etapie co jesteś powinieneś mieć kierownika duchowego
Anonymous - 2015-04-27, 10:10

Joe
o zniewoleniu to bym nie mówił ,
ale tego typu praktyki to uchylenie drzwi , zaproszenie
dla złego .
Po co mu się jawnie pokazywać ?
Skuteczniej działać niezauważonym .

Za to ty , jak będziesz dłosił "teorie o zniewoleniu" gdzieś na zewnątrz ,
wzbudzisz w najlepszym razie uśmiechy politowania ,
albo podejrzenia o twój stan zdrowia psychicznego .
Warto mieć tego świadomość .

joe napisał/a:
Ja śmiem twierdzić, że sądy nawet mają ,,prikaz,, rozbijać małżeństwa. Więc jeśli żona sama nie zmieni decyzji, to nie mam się co łudzić.


Sądy nie mają "prikazu" .
Nie ustawiaj sądu w roli twojego wroga , nawet jeżeli by ci nie sprzyjał ,
bo to tylko pogorszy twoją sytuację .
Sąd to KONKRETNY człowiek , czyli loteria ( jak i wyrok ) .
A przynajmniej często . :mrgreen:
Zatem zależy jak ci się trafi .

Płyniesz na fali optymizmu i to naturalne ,
ale zwykle czasowo ograniczone .
Chodzi o to aby nie spaść nagle i niespodziewanie
a z dużej wysokości .


Filemon ,
masz z autorem wątku jednak ZUPEŁNIE inną sytuację .
A ja tylko wprowadziłem nieco realizmu .

Anonymous - 2015-04-27, 10:41

joe napisał/a:
Niestety mam podstawy sadzić że zona może być zniewolona i to ( ) rozdaje w jej życiu karty.


Rozumiem, że z Twojej strony nie istniały żadne powody by żona mogła Cię wyrzucić z domu?

Anonymous - 2015-04-27, 10:57

znowu diabeł, czary mary....najlepiej na to zrzucić winę za wszystko.
Anonymous - 2015-04-27, 11:18

No i masz pierwszą "sceptyczną" w udział duchów . :mrgreen:

Kenya , a co ma jedno do drugiego ?
Świat niematerialny ( istot duchowych ) jest równie realny
jak świat materialny .
A właściwie nawet bardziej realny , prawdopodobnie stoi o poziom wyżej
i jest wieczny .

Natomiast pytanie o udział własny Joe , jak najbardziej na uprawnione .

Anonymous - 2015-04-27, 11:18

,,Rozumiem, że z Twojej strony nie istniały żadne powody by żona mogła Cię wyrzucić z domu?''[color=green][/color]

Napisałem wcześniej - ,,przestudiowaniu wielu kazań- zrozumiałem, że tylko przy pomocy Boga, widzę swoje błędy i spojrzałem całkiem z innej perspektywy na życie.''

Miała absolutna rację wyrzucając mnie-po przyjeździe do Polski -pracowałem w fabryce, zlikwidowali zakład - następnie pracowałem w brukarstwie -praca jest w sezonie - na zimę zwalniał szef. No i nieroba nie będzie trzymać przez zimę. Doskonale to rozumiem i nie mam o to pretensji, naprawdę. Nie potrafiłem utrzymać rodziny, grzecznie spakowałem torbę i wyjechałem.Ma kobieta rację.
Pretensję mam, że nie zgadza się na separację i robi mi problemy z kontaktem z dzieckiem.

Anonymous - 2015-04-27, 11:40

mare1966 napisał/a:
Kenya , a co ma jedno do drugiego ?
Świat niematerialny ( istot duchowych ) jest równie realny jak świat materialny .


mare, nie kwestionuję tego. O klarowność sytuacji chodzi. By te duchy nie uczynić głównymi winnymi rozpadu małżeństwa :mrgreen: ...a także o jasno sformułowany udzial własny. Kto, za co i dlaczego ponosi odpowiedzialność. Od prawdy wszystko się zaczyna tworzyć na nowo.

Joe, piszesz że nie stać Cię na kupno mieszkania w pobliżu zamieszkania Twojej rodziny. Niewielu jest stać na kupno mieszkania, tak więc nie jesteś wyjątkiem. Ale pracując, jakieś małe mieszkanko można wynająć by mieć żywy kontakt z córką a także po to by pokazać żonie, że nie jesteś obibokiem a ponad wszelką wątpliwość odpowiedzialnym mężczyzną.
Może taka postawa bardziej by do niej przemówiła niż Twoje deklaracje dot. nawrócenia.
Za twoimi słowami powinny iść konkretne czyny. Zony mogą nie przeknać Twoje argumenty, jeśli za nimi nic nie idzie.
Zatem może zamiast się zbyt egzaltować, należałoby stanąć mocno na ziemii i pokazać żonie że jesteś mężczyzną na którego można liczyć i który może być oparciem dla niej i dziecka. Epatowanie Twoim nawróceniem bez potwierdzenia w postaci konkretnych czynów może być dla żony potwierdzeniem że robisz uniki. Czynów jasnych i oczywistych ta sytuacja się domaga. Masz wiedzę, zatem wprowadź ją w życie.

btw,Żona w żadnym razie nie powinna utrudniać Ci kontaktów z dzieckiem a raczej powinna pomóc.

Anonymous - 2015-04-27, 11:41

joe napisał/a:
Nie potrafiłem utrzymać rodziny, grzecznie spakowałem torbę i wyjechałem.Ma kobieta rację.


Ma rację w czym ? :roll:

Czy na podobnej zasadzie , powiedzmy , że ONA nie może zajść w ciążę ,
ty ją pakujesz i wywalasz z domu ?
Na tym ma polegać małżeństwo ?

A tak nawiasem , masz już "następcę" ?

Anonymous - 2015-04-27, 11:45

grzegorz_ napisał/a:
znowu diabeł, czary mary....najlepiej na to zrzucić winę za wszystko.


Przesadą jest zrzucanie winy za wszystko co złe się wydarzyło na szatana, ale nie docenianie jego działań i mieszania w naszym życiu jest jeszcze większym błędem.

joe napisał/a:
Miała absolutna rację wyrzucając mnie-po przyjeździe do Polski -pracowałem w fabryce, zlikwidowali zakład - następnie pracowałem w brukarstwie -praca jest w sezonie - na zimę zwalniał szef. No i nieroba nie będzie trzymać przez zimę. Doskonale to rozumiem i nie mam o to pretensji, naprawdę. Nie potrafiłem utrzymać rodziny, grzecznie spakowałem torbę i wyjechałem.Ma kobieta rację.


Joe widzę że tak jak ja, na początku kryzysu małżeńskiego wziąłeś całą winę na siebie. To duży błąd!
Zona przysięgała Ci miłość na dobre i na złe. Nie przysięgała Ci chyba, że będzie z Tobą tylko do czasu jak będziesz miał dobrze płatną pracę. A gdyby Twoja żona zachorowała i nie pracowała, to Ty też byś ją wyrzucił z domu, bo byłaby tylko nierobem?

joe napisał/a:
Ma kobieta rację.


Nie ma racji! Nie ma prawa tak postępować!
Pewnie sam nie jesteś bez winy, ale za kryzys w małżeństwie zawsze winne są obie strony i nie ważne, że jedna w mniejszym stopniu, a druga w większym
Winę za kryzys ponoszą obie strony. Weź się w garść i nie dobijaj się braniem całej winy na siebie.

Anonymous - 2015-04-27, 11:56

twardy napisał/a:
Nie ma racji! Nie ma prawa tak postępować!

Pewnie sam nie jesteś bez winy, ale za kryzys w małżeństwie zawsze winne są obie strony i nie ważne, że jedna w mniejszym stopniu, a druga w większym


Formułowanie tezy ,że za kryzys winne są ZAWSZE obie strony jest nadużyciem. Takie myślenie ogranicza.
Słowa zawsze i nigdy od razu zaburzają obraz rzeczywistości.
Zazwyczaj, często - byłoby bardziej stosowne....ZAWSZE nie.

Zonie Joe chodzi o to by pracował. Nie znasz tej sytuacji dokładnie, ja też, ...ale jeśli zgodnie z Twoim zaleceniem Joe zechce podzielić się winą z żoną lub co gorsza przerzucić ją na nią zachęcony Twoją radą, to może ją utwierdzić w przekonaniu, że ŻADNA zmiana się w Joe nie dokonała i tym sposobem ona utrzyma swoją pozycję dot. wzięcia rozwodu.

Anonymous - 2015-04-27, 12:03

twardy..nie znasz relacji drugiej strony, nie wiesz co między nimi było więc trochę nie na miejscu aż taka obrona joego i stwierdzenie o jego żonie "Nie ma racji! Nie ma prawa tak postępować! "
tym bardziej, że ja nie wyczytałam w poście joego wzięcia całej winy na siebie, raczej wyczytałam, że postawił swoją żonę w złym świetle

zdaję sobie sprawę, że to forum wspólnoty ale wydaje mi się, że czasem warto skierować kogoś z problemami do osoby duchownej a nie do kolejnego artykułu, rekolekcji..w internecie jest wszystko, jeśli zachorujemy albo byliśmy chorzy i wydaje nam się po przeczytaniu iluśtam artykułów że już wyzdrowieliśmy to chyba pierwsze co to obiegniemy do lekarza w realu,żeby potwierdził albo odrzucił nasze przypuszczenia, powiedział co robić dalej..a mam wrażenie,że w przypadku spraw duchowych radą na tej stronie jest zajrzenie na kolejną stronę w internecie..to co sprawdziło się u innych wcale nie musi u mnie mimo podobnie wyglądających przesłanek..

Anonymous - 2015-04-27, 12:10

Grzegorz

„Czy wyrzekasz się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych?
Czy wyrzekasz się wszystkiego, co prowadzi do zła, aby cię grzech nie opanował?
Czy wyrzekasz się szatana, który jest głównym sprawcą grzechu?

Czy wierzysz w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi?
Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, narodzonego z Maryi Dziewicy, umęczonego i pogrzebanego, który powstał z martwych i zasiada po prawicy Ojca?
Czy wierzysz w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, obcowanie Świętych, odpuszczenie grzechów, zmartwychwstanie ciała i życie wieczne?”
Taka jest nasza wiara. Taka jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.


Czy wyrzekasz się szatana, wszelkich form okultyzmu, bioenergoterapii, fałszywych proroków? – Szczegółowe wyrzeczenie się zła (furtkowe) i wyznanie wiary


Grzegorz ,
czy ty musisz wszystko na sobie wypróbować ,
aby w coś uwierzyć ? :mrgreen:
Zapewne nie .


-----------------------------------

meg-pol
Twardy ma racje w tym ( i o tym pisze ) ,
że jedno nie ma prawa ( nawet formalnie , kodeks cywilny czy rodzinny )
wywalać drugiego z domu .
Zatem , ani moralnie , ani prawnie .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group