To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Tematy różne - związek niesakramentalny prosze o rady

Anonymous - 2015-04-21, 01:52
Temat postu: związek niesakramentalny prosze o rady
Witam wszystkich bardzo serdecznie !
Jestem poraz pierwszy na tym forum . Problemy duchowe z jakimi sie teraz borykam przywiodly mnie na ta strone. Otoz moj prooblem dotyczy sytuacji w jaka sama sie uwiklalam . Od prawie dwoch lat jestem w cywilnym zwiazku z mezczyzna . Nie chce przedluzac tej historii dlatego napisze w srocie . Jest on po rozwodzie i ma 3 dzieci z poprzedniego zwiazku . Nie byl to rowniez zwiazek sakramentalny . Od jakiegos czasu meczy mnie ta sytuacja . Nie jestem szczesliwa w tym zwiazku . Nalegalam wielokrotnie zeby wziasc slub w Kosciele zawsze slyszalam wymowki ze ok ale nie teraz . Ktos kiedys napisal ze ze zwiazki niesakramentalne to dduchowe pieklo i tak wlasnie sie czuje . Odkad zaczelam sie modlic do Boga otworzyl mi oczy na wiele spraw . Jednaa z nich bylo to ze jako ojciec powwinien dazyc do zgody z matka dzieci . Czuje sie troche jakbym to ja stala na drodze do ich pogodzenia . Doradzcie mi co mam robic nie chce takiego zwiazku zycia w grzechu . Na slub koscielny moge sie niedoczekac . Mam walczyc czy odejsc? Juz sama nie wiem ...

Anonymous - 2015-04-21, 08:53

bebetka napisał/a:
Nie jestem szczesliwa w tym zwiazku

bebetka napisał/a:
jako ojciec powwinien dazyc do zgody z matka dzieci

bebetka napisał/a:
zwiazki niesakramentalne to dduchowe pieklo i tak wlasnie sie czuje


Chyba sobie sama odpowiedziałaś :) Po co się wiązać z kimś kto porzucił swoją żonę i 3 dzieci? Z Panem Bogiem!
PS fajnie że Pan tak ładnie działa w Twoim sercu :)

Anonymous - 2015-04-21, 09:19

Nawet gdyby mąż wziął z Tobą śłub kościelny wciąż pozostawał by mężczyzną który porzucił kobietę i swoje troje dzeci.
To w jaki sposób mąż potraktował swoich najbliższych świadczy o nim jako czlowieku. Nawet jeśli nie miał z matką swoich dzeci ślubu kościelnego, to i tak miał i wciąż ma jako człowiek zobowiązanie wobec swojej rodziny.
Bez względu na wyznanie czy jego brak, każdego człowieka bez wyjątku obowiązuje zwykła ludzka przyzwoitość.
Krzywda wyrządzona innym nigdy nie pozostaje bez echa.

Anonymous - 2015-04-21, 09:29

To sprzeczne co piszesz.
Z jednej strony nalegasz na ślub kościelny, a z drugiej niby wyrzuty że stoisz na jego drodze do powrotu do rodziny i dzieci.
Mogę się mylić, ale główna obawa to strach, że jeśli odszedł od tamtej to może odejść i od Ciebie,
stąd chęć "przyklepania" związku ślubem, z tym że jak widzisz na forum to 100% gwarancji też nie daje. Poza ślubami, papierkami z urzędu stanu cywilnego ludzie muszą się kochać i chcieć być ze sobą.

ps. na forum porzuconych żon i złośliwych facetów raczej zrozumienia nie znajdziesz. Chyba, że napiszesz, że zaczniesz namawiać swojego faceta do powrotu do rodziny i do wzięcia ślubu kościelnego, ale nie z Toba, tylko z matką jego dzieci.

Anonymous - 2015-04-21, 13:18

Wydaje mi sie ze chyba zle nakreslilam osobe mojego meza . Jest to dobry czlowiek z powodu klotni rozeszedl sie z zona . Ona postanowila wyprowadzic sie z dziecmi . Dzieci sa co srode i co drugi weekend u nas . Problem jest we mnie odkad zaczelam zyc na nowo z Jezusem widze sprawy inaczej . Juz nie mysle ze kazdy musi byc szczesliwy kosztem wszystkiego . Czasami trzeba schowac dume do kieszeni . Mam watpliwosci dotyczacemojego malzenstwa . Czy to byl sluszny krok . Czy Bog tego chce . Czy ja tego chce . Czy nie powinnam tego zakonczyc dla dobra jego jego dzieci i rodziny ktora kiedys tworzyli (w sensie ze moze gdyby nie ja to wrociliby do siebie ,zaczeli naprawiac bledy ) Modle sie do Boga o pomoc . Prosze was o chociaz jedno westchnienie w mojej intencji . Wiem ze wielu z was noze nie zrozumiec moich rozterek . Chyba nawet ja sama siebie nie rozumiem . Jezus wszedl do mojego serca pocichu . Zapukal a ja otworzylam . Ciezko jest byc nawroconym czlowiekiem . Wszystko widzi sie inaczej .
Anonymous - 2015-04-21, 16:37

bebetka napisał/a:
Wiem ze wielu z was noze nie zrozumiec moich rozterek .

Nie wiem czy czytałaś broszurę Sycharu - http://www.broszura.sychar.org/ na stronie 47 jest pewne świadectwo - może coś Ci pomoże :)

Anonymous - 2015-04-21, 16:49

Mrówka napisał/a:
bebetka napisał/a:
Wiem ze wielu z was noze nie zrozumiec moich rozterek .

Nie wiem czy czytałaś broszurę Sycharu - http://www.broszura.sychar.org/ na stronie 47 jest pewne świadectwo - może coś Ci pomoże :)

Dziekuje ta historia jest bardzo podobna do mojej . Zostawiam wszystko w rekach Boga . Zostaje mi tylko pokuta za swoje grzeszne zycie . Jednoczesnie dziekuje Mu za laske nawrocenia .

Anonymous - 2015-04-25, 23:33

ciężko mi pisać to co piszę, bo nie są to dobre wiadomości - a przynajmniej takie , które chcesz usłyszeć.
1. Z powodu jednej kłótni nikt nie rozstaje się z żoną/ mężem. Wiele jest takich opowieści tu na sychar i gdyby to był związek sakramentalny to wszyscy by powiedzieli że związek jak najbardziej do uratowania. Myślę , że jeśli ich miłość była taka , że zaowocowała trójką dzieci to było to dla niego coś ważnego i ta rodzina zawsze może być dla niego ważniejsza niż Ty sama i czy Ty takiej sytuacji chcesz? Jeżeli nie wziął ślubu z matką trojga dzieci to czy Ty chcesz być z kimś , kto tak traktuje innych? Może być tak , że czujesz , że on do poprzedniej kobiety wróci i ślubem kościelnym chcesz przypieczętować jego jako swoją własność. Jeżeli on weźmie ślub z Tobą na złość żonie to wy wszyscy będziecie się bardzo męczyć.
Czy nie podzielisz losu pierwszej jego kobiety?
2. miłość jest ślepa ale nigdy głucha - dlatego człowiek tak wierzy w zapewnienia drugiego człowieka i buduje na nich swą przyszłość. Spójrz na twarde fakty
3. bardzo szkoda mi tej trójki dzieci - one ucierpią najbardziej. Ty dla nich będziesz tą , która zabrała ojca.
4. możesz znaleźć całkiem fajnego człowieka , który nie ma takiej sytuacji

Powiedzcie co jest w tej broszurze sychar na taki temat. Nie czytałam

Anonymous - 2015-04-25, 23:52

Stokrotka

Broszura jest tutaj:
http://www.broszura.sychar.org/

Przeczytaj sama, najlepiej całą.

Anonymous - 2015-06-02, 23:18

Witaj. Skoro już teraz masz dylematy... To co będzie później? Teraz jest fajnie, działa jeszcze zauroczenie, na wiele rzeczy przymykacie oczy. Nie macie dzieci, nie macie jeszcze wszystkich tych problemów, które się ma po kilkunastu latach małżeństwa. Żyjecie sobie nadal jak w narzeczeństwie czy konkubinacie. Z czasem nie będzie tak kolorowo. Wiek, problemy z zewnątrz, jego dzieci, wasze dzieci. Dążenie na siłę do ślubu, by niby cementować związek, co do którego już dziś masz wątpliwości... daje wiele do myślenia i niejako nasuwa odpowiedź na Twoje pytanie.

Dla mnie osobiście, gdybyś złożyła przysięgę przy takiej niepewności, uznałbym ją za nieważną. Dziś wiem, że miłość to nie tylko przyjemności, ciepłe słowa, przytulanki i piękne wspólne marzenia. Musiałem zaznać kryzysu by zacząć uczyć się miłości tej prawdziwej, Bożej, bezwarunkowej.

Nie śpiesz się, ale Ty sama musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, że gdybyś np. w sobotę miała stanąć przed Bogiem i nie być pewną na 100% co do słów przysięgi, za które będziesz brała odpowiedzialność ? Jak zachowasz się, kiedy ukochany będzie chciał wracać do pierwszej miłości z dziećmi, bądź zamieszka u jeszcze innej? Czy dasz radę w imię przysięgi, wierności, lojalności i przede wszystkim Boga przechodzić w razie kryzysu to samo co my? Bo niejako ryzyko rozpadu jest wpisane w scenariusz każdego małżeństwa, ale już przed jego zawarciem można wytypować zwiększenie takiego ryzyka w danym związku. A czy nie zwodził ze ślubem też i pierwszej kobiety? Twój partner już raz pokazał, że nie ciężko mu będzie zamienić "model na lepszy" po jednej czy jedenastej kłótni. Tym bardziej, że mimo że nie mieli sakramentu jako tego cementu, to mają aż 3-kę dzieci. A to też nie małe i to potrójne spoiwo.

Życzę Ci dobrego i życiowego wyboru.

Anonymous - 2015-06-07, 11:36

tipi,jesteś Wielki-pozamiatałeś :-o


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group