To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - jak sobie radzić

Anonymous - 2015-04-17, 12:52
Temat postu: jak sobie radzić
Witam
Chciałabym zapytać jak sobie radzicie z negatywnymi zachowaniami waszych małżonków stosunku do was.
W sytuacji jakiej się znalazłam,( po rozwodzie, próbujemy uregulować sprawy majątkowe) mąż w w stosunku do mnie wyraża taką nienawiść, agresje słowna, złośliwość. Nie można się z nim dogadać w żadnej kwestii. Podczas każdej rozmowy dostaje tyle negatywnych uczuć.

I nie chodzi mi już nawet o to jak to wszystko mnie rani. Zaakceptowałam ,że to koniec, że tak zdecydował ,ma takie prawo, ja chciałam naprawiąć małżeństwo, on nie.Może taki jest Boży plan dla nas. Nie szukam nikogo nowego, nie chcę nowego związku.
Staram się jakoś te sprawy polubownie załatwić, sprawiedliwie, niestety nie mogę się z nim dogadać
Coraz częściej zastanawiam sie jak ja mam czekać? na kogo? kogoś kto tak mnie nienawidzi? Kto nie potrafi z szacunkiem rozwiązać jakby nie było wspólnych spraw . W tym momencie chciałabym być jak najdalej od niego i nigdy więcej go nie spotkać.

Anonymous - 2015-04-17, 13:19

Qwen

Spójrzmy na tekst w Twoim podpisie postu:
Cytat:
Licz na tych, którzy nie zawodzą: pierwszym jest Bóg, drugim - Ty sam...

Czy z tego tekstu nie można wyciągnąć jakiś wniosków? Staraj się traktować z miłością swojego małżonka, ale przy okazji nie daj się oszukać.

Wiem, jest to bardzo trudne. Ja też nie mogę się dogadać z moją żoną. Jest wiele spraw, które wymagały ustalenia, ale je nawet nie próbuję ich podnosić. Co prawda, ja nie jestem po rozwodzie, więc nie ma takiej konieczności, ale też wolę nie poruszać pewnych spraw, niż doprowadzić do konfliktu. Przy czym ja bardziej boję się swoich reakcji, więc żeby nie zadrażniać sytuacji, pomijam je.

Anonymous - 2015-04-17, 13:39

Staram sie zmieniać, patrzyć na sprawę , szerzej nie tylko ze swojej perspektywy.
Ale jeżeli coś wspólnie ustalamy, załatwiamy , a potem ktoś się w ostatniej chwili rozmysla, .... to jak mam to rozumieć.
Powiedziałam ostatnio Ty podjąłeś taką decyzje, ale konsekwencje tej decyzji, również finansowe musimy ponieść oboje. A on najwyraźniej chce cieszyc się wolnością bez żadnych konsekwencji.
Po prostu ja dalej cały czas ustępuje, próbuje jakoś to załatwić polubownie i nic z tego nie wychodzi i mam tego dość... jestem zmęczona fizycznie i psychicznie, tyle razy wyciągałam ręke do zgody...
Najlepiej jakbyśmy załatwili swoje sprawy i skończyli jakikolwiek kontakt ze sobą, może czas pozwoli nam kiedyś spojrzeć na naszą sytuację z dystansu . Chociaż szczerze powiedziawszy bardzo w to wątpie...

Anonymous - 2015-04-17, 14:09

gwen85 napisał/a:
Powiedziałam ostatnio Ty podjąłeś taką decyzje, ale konsekwencje tej decyzji, również finansowe musimy ponieść oboje. A on najwyraźniej chce cieszyc się wolnością bez żadnych konsekwencji.


Gdybym zmienił formę męską na żeńską, to byłoby o mojej małżonce...

Cóż, chyba czas na postawienie granic.

Anonymous - 2015-04-17, 14:27

Jacku
Nigdy nie umiała postawić zdrowych granic w naszym małżeństwie, teraz się tego uczę.
Ale w obecnej sytuacji wyegzekwowanie ich jest b. ciężkie.
Raczej zastanawiam się żeby to wszystko olać i zostawić, w końcu i jemu powinno zależeć na uregulowaniu tej sprawy i on tak samo musi mieć moją zgodę, żeby coś z tym zrobić.
Bardzo mi teraz potrzeba spokoju i jakieś stabilizacji , a niczego nie jestem pewna,

Anonymous - 2015-04-17, 14:48

Qwen

Rób tylko to, co musisz. Bardziej zmuszony do działania jest chyba Twój mąż, więc jemu powinno bardziej na tym, żebyś Ty się na pewne rzeczy zgodziła.
Ja na Twoim miejscu odpuściłbym sobie konfrontację, tzn. robiłbym wszystko, żeby nie musieć się denerwować. Robiłbym tylko te czynności, których brak byłby dla mnie szkodliwy.

Anonymous - 2015-04-17, 21:46

Jacek dzięki za dobre slowo,
dzisiaj mam gorszy dzień, mam nadzieje że jutro bedzie lepiej
zazdroszcze Ci spokoju i pogodzenia ze sobą i z rzeczywistością

Anonymous - 2015-04-17, 22:06

Spokój i pogodzenie się z sobą i z rzeczywistością przychodzi po pewnym czasie ... pracy nad sobą.

A gorsze dni bywają, ale mijają.

Anonymous - 2015-04-18, 14:09

Gwen, ja mam identyczną sytuację! Mój mąż porzucił mnie i córkę prawie pół roku temu. Z dnia na dzień zakończył małżeństwo i związał się z inną kobietą, z którą będzie miał dziecko. Od tego momentu nie jestem w stanie dogadać się z nim w żadnej kwiestii. Początkowo próbowałam, podpierając się ksiązką o szntażu emocjonalnym i udało mi się namówić go do rozmowy. Jednak kiedy nie przebiegała ona tak jak by tego sobie życzył wycofywał się i znów mur...Więc próbowałam poprzez radcę prawnego - też nic. Kontaktów z córką nie jestem w stanie z nim ustalić, spraw majątkowych tj. jak chociażby samochód też nie. DRAMAT. Wiesz co postanowiłam, że nie będę robiła nic, pozostawiłam to samoistnemu biegowi. Jeżeli mężowi będzie zależało to wkońcu przemówi, jak nie to trudno i będzie ponosił konsekwencje swojego niedojrzałego zachowania. I dzięki temu odzyskałam spokój. Pewnie, że czasami dopada mnie złość na tą sytuację, ale zaraz tłumaczę sobie, że w żaden sposób nie wpłynę na mężą. Modlę się, proszę o pomoc Ducha świętego, św. Ritę i do przodu. Jestem zdrowasza i lżej mi na duszy ;-)
Anonymous - 2015-04-19, 10:14

gwen - zgadzam się z Jackiem i z fuksją. Też już sobie odpuściłam "dogadywanie z mężem w cztery oczy".
Dodam do tego, że jeszcze doszłam do takiego wniosku, że skoro nie mogę dogadać się z mężem to pozostaje mi tylko droga oficjalna - to znaczy sąd, urząd. I do tego na poszczególnych etapach proszę Boga o pomoc, bo nasza sprawa sądowa toczy sie już półtorej roku i końca nie widać. Ja żądam separacji a mąż rozwodu. Powiem ci, że dostaję od Boga czasem takie rozwiązania, że sama bym na nie nie wpadła - na ostatnią rozprawę mój mąż przyszedł pod wpływem alkoholu - sędzina sama wyczula nawet nie musiałam nic mówić... Dodam tylko dla jasności, że własnie chorobę alkoholową męża podaję jako powód wniesienia pozwu o separację.
Tych przykładów mogła bym tu mnożyć sporo. Oddaj swoje sprawy Bogu a poczujesz ulgę - jak napisała fuksja. Zrób co możesz po ludzku, a resztę oddaj Jemu. On zna takie rozwiązania, o których byś nawet nie pomyślała ;-)

Anonymous - 2015-04-27, 21:57

I ja byłam w takiej sytuacji. Mój mąż zostawił mnie z kredytem na dom i wszystkimi opłatami, nie płacił alimentów i chciał się na wszytko wypiąć. Więc po prostu zapłaciłam tylko połowę raty kredytu i poprosiłam aby kierowniczka banku zadzwoniła do niego i przedstawiła mu konsekwencje nie płacenia kredytu. Złożyłam pozew o zabezpieczenie rodziny i starałam się całkowicie ograniczać kontakty z mężem bo zbyt wiele mnie kosztowały spotkania z nim. I modliłam się. Kiedy już trochę ochłonęłam, uspokoiłam się, poczułam że mam więcej siły, mąż sam zaczął zabiegać o spotkanie i uporządkowanie spraw. Spotkaliśmy się i nagraliśmy naszą rozmowę. Mąż zaczął płacić połowę kredytu i alimenty, bez ich orzekania. Zadbaj przede wszystkim o siebie.
Anonymous - 2015-06-23, 10:53

witajcie kochani
mam cięzki dzień dzisiaj...
W końcu załatwiliśmy z mężem sprawy majątkowe, mieszkaniowe.Cięzko było ale dogadaliśmy się , nagle zaczęlo mu zależeć mu na szybkim załatwieniu spraw , więc zgodził na ustalone warunki.
ostatnio był zabrać resztę swoich rzeczy ... masakra , bardzo było mi ciężko, mimo tego wszystkiego złego co się między nami stało nadal go kocham i boli mnie to odrzucenie. Wyszłam do drugiego pomieszczenia żeby tego nie widzieć , nie płakac przy nim.
Starałam się nie odzywać , bo nie umiemy juz rozmawiać każda wymiana zdań kończy się wzajemnymi żalami i pretensjami.
Najgorsze jest to że nie widać w nim wogóle jakiegoś żalu czy smutku że to się tak skończyło. Uważa jeszcze że sama jestem sobie winna że tak się stało że ja go do tego doprowadziłam, nie ma w nim żadnej refleksji nad swoim zachowaniem.
Ja widzę swoje błedy, nie uważam że jestem bez winny, ale to właśnie nas różniło ja chciała naprawiąc mimo błędów a on postawił na nas krzyżyk, gdy zaczęło być trudno.
Ostatni czas pracowałam nad sobą, oddałam swój los w ręce Boga, będzie co ma byc, odzyskiwałam jakąś równowagę a teraz znów rozsypce i znowu dobija mnie to poczucie winy, może faktycznie to ja wszystko zepsułam, ale wśrodku coś buntuje się we mnie, że nie chcę juz przyjmować całego zła na siebie

Anonymous - 2015-06-23, 11:09

gwen85 napisał/a:
Ostatni czas pracowałam nad sobą, oddałam swój los w ręce Boga, będzie co ma byc, odzyskiwałam jakąś równowagę a teraz znów rozsypce i znowu dobija mnie to poczucie winy, może faktycznie to ja wszystko zepsułam, ale wśrodku coś buntuje się we mnie, że nie chcę juz przyjmować całego zła na siebie


Za kryzys w małżeństwie odpowiadają zawsze obie strony - chyba o tym już wiesz?
To zły chce Cię wpędzić w poczucie winy.
Słusznie, że nie chcesz przyjmować całego zła na siebie. Swoje winy już pewnie po części poznałaś. To było, Teraz ważne jest to, co robisz obecnie i za to jesteś obecnie odpowiedzialna.

Anonymous - 2015-09-12, 11:05

witam wszystkich serdecznie!
Chcialam sie pochwalic i zarazem pozalic ze dołaczylam do szacownego grona 30 latków. Chociaz podsumowanie tego okresu wychodzi dosc marnie, to sa pewne pozytywy np. wieksza siebie, swoich wad i zalet , swojego zachowania , no i. cheć zmiany, pracy nad soba.
Musze sie przyznac ze , w skrytosci ducha czekalam na życzenia od męża, choc wiedzialam ze to malo prawdopodobne , liczylam chocby na sucha formulke. Niestety cisza.
Za to w tym czasie dowiedzialam sie ze mój małżonek uklada sobie na nowo, na powanie życie z inną kobietą. Najlepsze z nasza wspólną znajoma.
Najpierw sie zdziwilam tak szybko?, z nią ? A potem przyszedl bol ,cholernie bolalo. Widocznie nie povodzilam sie z ta strata. I nie pvodzilam sie z tym.
Powoli podnosze sie znowu, istaram sie pracowac nad soba , czasem. jest ciezko nawet bardzo, a czasem mysle ze z pomoca Boga jakos sie ułoży, tak czy tak ,jakos musze życ, tego jestem pewna i chce to zrobic jak najlepiej
pozdrawiam wszystkich



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group