Dział techniczny - Wszyscy, po kryzysie małżeństwa, miewamy chwile lepsze i chw
Anonymous - 2015-04-07, 08:04
jaaga napisał/a: | ... ulało się. Wszyscy szukamy tego samego. Miłości. Tej jedynej. "Naszej". |
Wszyscy, po kryzysie małżeństwa, miewamy chwile lepsze i chwile gorsze.
Rozumiem Jaaga, że masz teraz chwilę gorszą i dlatego "...ulało Ci się". Jeżeli to Ci pomogło, to wszystko będzie dobrze.
Uważaj tylko, bo dalej wchodzisz na pole minowe. Wszyscy szukamy miłości. Niektórzy jednak szukają jej na ziemi, a to do niczego dobrego nie prowadzi, bo miłość ludzka jest niczym w porównaniu z miłością Bożą. Już raz zawierzyłaś miłości ludzkiej. Ja też takiej miłości zawierzyłem. I jak na tym wyszliśmy? Trzeba szukać miłości bezgranicznej, a taką jest tylko miłość Boga.
Anonymous - 2015-04-07, 09:15
Jacek-sychar napisał/a: | jaaga napisał/a: | ... ulało się. Wszyscy szukamy tego samego. Miłości. Tej jedynej. "Naszej". |
Wszyscy, po kryzysie małżeństwa, miewamy chwile lepsze i chwile gorsze.
Rozumiem Jaaga, że masz teraz chwilę gorszą i dlatego "...ulało Ci się". Jeżeli to Ci pomogło, to wszystko będzie dobrze.
Uważaj tylko, bo dalej wchodzisz na pole minowe. Wszyscy szukamy miłości. Niektórzy jednak szukają jej na ziemi, a to do niczego dobrego nie prowadzi, bo miłość ludzka jest niczym w porównaniu z miłością Bożą. Już raz zawierzyłaś miłości ludzkiej. Ja też takiej miłości zawierzyłem. I jak na tym wyszliśmy? Trzeba szukać miłości bezgranicznej, a taką jest tylko miłość Boga. |
Jestes Jacku idealistą.
I to idealistą, którego idea przekreśla wszystko, co nieidealne.
Twoje myslnie jest blisko myslenia osób powołanych do życia konsekrowanego.
Ale to nie to forum
Anonymous - 2015-04-07, 09:35
Droga Lustro
Dziękuję bardzo za komplementy. I idealista i życie konsekrowane. No jestem wprost dumny jak paw. Dobrze chociaż, że nie wyszło Ci "licealista", bo choć to blisko od "idealisty", to chyba bym tego nie kupił.
Ale teraz poważnie.
Jestem już prawie 5 lat sam. Gdybym nie był idealistą, to dawno już miałbym kogoś.
Przez pierwsze lata byłem tylko dla mojego najmłodszego syna. Nie miałem na nic czasu. Teraz syn już prawie dorosły (w maju skończy 18 lat), więc mogę się zacząć udzielać w inny sposób. Ale czy to jest idealizm? Dla mnie droga Lustro jest to po prostu zwykła odpowiedzialność, która powinna cechować prawdziwego faceta, a za takiego się uważam. Jak raz powiedziałem TAK, to trzymam się tego TAK, jak trzymał się swojego słowa Zawisza. Może to wynika z wychowania, z harcerstwa? Po prostu inaczej nie potrafię. Mam trójkę dzieci. Widzę, jaką wartość ma dla nich to, że ojciec jest prawie zawsze do ich dyspozycji (oczywiście poza godzinami pracy). Widziałem najmłodszego, jak się bał, że pójdzie do domu dziecka, bo został tylko z ojcem a ukochana mamusia nie ma dla niego czasu. I miałbym mu fundować macochę? Na dobra, nazwijmy ją "znajomą", "przyjaciółkę" taty?
Jak się ustali pewne priorytety, to można to nazywać idealizmem, ale człowiek nie potrafi inaczej postępować.
Czy byłoby mi łatwiej? Tak, bo miałbym pomoc w pewnych sprawach, ale i nie, bo sumienie nie dałoby mi spokoju. Po co więc wchodzić na tę ścieżkę? Po co miałbym się zadręczać moralnie? Lepiej sobie odpuścić. A wiesz, jaki to daje spokój ducha? Nawet sobie nie wyobrażasz. Nikt nie może mi nic zarzucić, bo jestem wierny swoim ideałom, swoim przysięgą.
Anonymous - 2015-04-07, 09:57
Ale masz dzieci Jacku :)
i nie tylko to...
nie żyjesz tylko ideałem.
Anonymous - 2015-04-07, 10:39
Lustro
Natka ma obecnie 26 lat, czyli tyle samo ile miałem ja, gdy zawierałem związek małżeński. Wiele lat jeszcze przed nią (czego jej życzę). Może je spędzić różnie.
Może znaleźć sobie "pocieszyciela" i być szczęśliwa. Ale czy dasz jej gwarancję, że będzie szczęśliwa. Czy nie zagryzie jej sumienie? Może szczęśliwsza będzie pozostając samotna, ale postępując zgodnie ze swoim sumieniem. Możesz jej teraz zagwarantować, że następny nie zostawi jej po roku, pięciu lub piętnastu? Nie możesz. Więc pozwól Natce wybrać samodzielnie.
Oczywiście pozostaje jeszcze możliwość sprawdzenia ważności sakramentu małżeństwa. Po tym, co Natka pisała, jej mąż wydaje mi się osobą mało odpowiedzialną. Oczekiwał zmian Natki (ma być mniej wierząca, ma stosować antykoncepcję), ale nic w zamian nie oferował. A jak po roku znowu mu się odwidzi?
A może obecna sytuacja jest lepszym wyjściem dla Natki, niż miałaby się męczyć z mężem przez kolejne lata, jego odchodzeniem, przychodzeniem, jego dąsami, może zdradami. Też tego nie wiemy.
Ja wiem tylko jedno. Jak się postępuje zgodnie ze sowim sumieniem, to ono potem nie będzie gryzło, wierzgało, przy naszym jego "łamaniu".
Natka
Dam Ci dobrą radę. Nie słuchaj cudzych rad.
Postępuj zgodnie ze swoim sumieniem. Ono Cię wyprowadzi na prostą. Ono pozwoli Ci odzyskać spokój ducha.
Na początku trochę boli, ale po pewnym czasie człowiek odzyskuje siebie.
Anonymous - 2015-04-07, 11:09
Jacek-sychar napisał/a: | Lustro
Natka ma obecnie 26 lat, czyli tyle samo ile miałem ja, gdy zawierałem związek małżeński. Wiele lat jeszcze przed nią (czego jej życzę). Może je spędzić różnie.
Może znaleźć sobie "pocieszyciela" i być szczęśliwa. Ale czy dasz jej gwarancję, że będzie szczęśliwa. Czy nie zagryzie jej sumienie? Może szczęśliwsza będzie pozostając samotna, ale postępując zgodnie ze swoim sumieniem. Możesz jej teraz zagwarantować, że następny nie zostawi jej po roku, pięciu lub piętnastu? Nie możesz. Więc pozwól Natce wybrać samodzielnie.
Oczywiście pozostaje jeszcze możliwość sprawdzenia ważności sakramentu małżeństwa. Po tym, co Natka pisała, jej mąż wydaje mi się osobą mało odpowiedzialną. Oczekiwał zmian Natki (ma być mniej wierząca, ma stosować antykoncepcję), ale nic w zamian nie oferował. A jak po roku znowu mu się odwidzi?
A może obecna sytuacja jest lepszym wyjściem dla Natki, niż miałaby się męczyć z mężem przez kolejne lata, jego odchodzeniem, przychodzeniem, jego dąsami, może zdradami. Też tego nie wiemy.
Ja wiem tylko jedno. Jak się postępuje zgodnie ze sowim sumieniem, to ono potem nie będzie gryzło, wierzgało, przy naszym jego "łamaniu".
Natka
Dam Ci dobrą radę. Nie słuchaj cudzych rad.
Postępuj zgodnie ze swoim sumieniem. Ono Cię wyprowadzi na prostą. Ono pozwoli Ci odzyskać spokój ducha.
Na początku trochę boli, ale po pewnym czasie człowiek odzyskuje siebie. |
uuuuuuuu lala
Jacku - a czy ja dałam Natce jakąkolwiek radę ?
Czy ograniczam jej samodzielny wybór?
cos sie pomieszało chyba ;), ale nie szkodzi
Owszem - postępowanie zgodnie ze swoim sumieniem jest zawsze najbardziej komfortowe, szczególnie mając na względzie długodystansowe podejście.
Ale wiesz, że sumienie "bezbolesne" nie jest gwarantem właściwego uformowania ?
Skoro rozszerzamy temat, to ok... Natka ma tyle lat ile TY kiedy się żeniłeś.
Dorobiłeś się trójki dzieci, kilkunastu wspólnych lat w dobrych układach, miałeś bliską osobę-żonę, miałeś dom, rodzinę, dzieci i pewien okres szczęścia. Potem miałeś motor działania - syna.
Natka jakoś nie.
Teraz ma jej to wszystko zastąpić "ideologia".
A może należało by się przyjrzeć na ile ważny był ten sakrament?
KK daje taka możliwość uporządkowania swojego życia.
Dlaczego nie mówi się o tym młodym współmałżonkom na tym forum, tylko proponuje "klasztor domowy"?
Wybór i tak zależy zawsze tylko i wyłącznie od konkretnej osoby.
Trudno jednak mówić o świadomym i dobrze rozważonym wyborze, skoro omija się taką możliwość uporządkowania życia w obliczu Boga i KK.
Mąż Natki podjął już decyzję.
Oczywiście - możemy polecić Natce filmik o powrocie nawróconej Ani do spolegliwego Andrzeja, który został zamieszczony na forum jako...wzór do naśladowania? nadzieję na cud?
Ale może uczciwie było by powiedzieć dziewczynie - idź także do Kurii i porozmawiaj o swojej sytuacji z kimś, kto jest do takich rozmów kompetentny?
Bo może ktoś Cię oszukał nie tylko cywilnie?
A Mateusz jest żywym człowiekiem, młodym - to ważne.
Chce tak jak większość - normalnie żyć.
Szuka siebie w tej trudnej sytuacji.
A może w obliczu możliwości jakie daje KK ta sytuacja nie jest tak beznadziejna?
Anonymous - 2015-04-07, 11:42
Lustro
Nikt tutaj nie neguje możliwości zbadania ważności sakramentu małżeństwa.
My tylko staramy się podkreślić KOLEJNOŚĆ pewnych działań. Czyli najpierw stwierdzenie nieważności małżeństwa a dopiero potem ewentualny nowy związek. Nigdy odwrotnie.
Tylko tyle, ale jednocześnie aż tyle.
A co do uformowania sumienia. No, to jest temat na oddzielną długą dyskusję. Ja zakładałem, że to sumienie jest jakoś ukształtowane, ale jak to jest wytwór "sumieniopodobny", to wiedzą to co mam na myśli wszyscy Ci, którzy pamiętają PRL i "wyroby czekoladopodobne". Taka sama analogia.
Anonymous - 2015-04-07, 11:55
Jacku
Nikt nie neguje, jak już się ktoś na wątku zaczyna mocno upierać przy takiej możliwości.
Akurat Natka sama do tego doszła już jakiś czas temu.
Ale taka możliwość postępowania jest tu skrzętnie omijana, kiedy pojawia się młody mąż/żona z 2-3 letnim stażem.
Raczej pada propozycja pozostania ze swojej strony wiernym przysiędze, która być może nie jest ważna i wiążąca...? bo tego nie wiemy.
Rzecz jasna, że najpierw unieważnienie, a potem dopiero następny związek.
A może jeszcze przed nim dobre rozeznanie samego siebie, żeby znowu nie dać się omamić. Nie popełnić błędu, stępować świadomie.
Żyjemy w ludzkim świecie.
Taki świat stworzył dla nas ON.
Poruszając się w "ramach" Dekalogu i doktryny KK mamy wszyscy prawo do ludzkiego szczęścia.
Anonymous - 2015-04-07, 12:00
lustro napisał/a: | Dlaczego nie mówi się o tym młodym współmałżonkom na tym forum, tylko proponuje "klasztor domowy"? |
Gospodarzami tego forum są wszyscy jego użytkownicy i każdy pisze to o czym chce - byle było to zgodne z regulaminem forum.
Nie ma w regulaminie zakazu pisania o możliwości wystąpienia do sądu biskupiego.
Zechciałaś napisać na ten temat, to napisałaś. Tak samo może postąpić każdy inny użytkownik forum.
Lustro, postawione przez Ciebie pytanie jest pytaniem do każdego z użytkowników, ale użycie przez Ciebie zwrotu "ma tym forum", jest sugerowaniem jakby na tym forum było to zabronione.
Zresztą już wielokrotnie na temat Sądu Biskupiego pisano na forum.
lustro napisał/a: | Ale może uczciwie było by powiedzieć dziewczynie - idź także do Kurii i porozmawiaj o swojej sytuacji z kimś, kto jest do takich rozmów kompetentny?
Bo może ktoś Cię oszukał nie tylko cywilnie? |
No i super, że to piszesz.
I bardzo dobrze, że użyłaś słowa "także", bo wskazujesz w ten sposób, że nie jest to jedyna droga.
Anonymous - 2015-04-07, 12:06
Lustro
Zgadza się. Ale czy nawet po ludzku nasz sposób postępowania nie jest właściwszy?
Wiele osób po rozpadzie swojego związku "rzuca się" w kolejne związki. Ponieważ "rzucanie się" nie ma nic wspólnego z racjonalnym podejmowanie decyzji, kolejne związki, co dowodzą statystyki, są coraz mniej trwałe. Po drugie, jak ktoś wszedł w drugi związek, to czemu nie miałby wchodzić w trzeci, czwarty, ...
Czyli jednak nasz katolicki sposób myślenia i postępowania jest bardziej ludzki, szczególnie dla małych dzieci, jeżeli oczywiście są.
lustro napisał/a: | Żyjemy w ludzkim świecie.
Taki świat stworzył dla nas ON.
Poruszając się w "ramach" Dekalogu i doktryny KK mamy wszyscy prawo do ludzkiego szczęścia. |
Zgadza się, ale Bóg dał nam również wolną wolę do podejmowania swoich decyzji. I z tych decyzji, przy całym Miłosierdziu Bożym, będziemy rozliczani.
Kiedy zdarza się dużo wypadków? Przy zabawie, bo wtedy ludzie wpadają w wir "dobrej zabawy" i zapominają o podstawowym rozsądku. A konsekwencje? W co drugiej telewizji można zobaczyć takie filmiki, które pokazują ludzką głupotę.
Dlatego będę tutaj ostro protestował, gdy przeczytam wezwania do "dobrej zabawy" czy innego rodzaju "szukania ludzkiego szczęścia na ziemi".
Anonymous - 2015-04-07, 12:06
lustro napisał/a: | Ale taka możliwość postępowania jest tu skrzętnie omijana |
Przez kogo?
Chyba nie chcesz dyktować innym użytkownikom forum jak i co powinni pisać?
Chcą to piszą, nie chcą to nie wypowiadają się na ten temat.
A jeśli ktoś ma inne zdanie niż Ty? Też wolno mu tutaj je wyrażać, niezależnie czy Ty się z nim zgadzasz czy nie.
Anonymous - 2015-04-07, 12:09
twardy napisał/a: | Chyba nie chcesz dyktować innym użytkownikom forum jak i co powinni pisać? |
Od tego są admini.
Co prawda nie dyktują nikomu co ma pisać, ale wystarczy że zablokują kilka razy post z jakimś poglądem
to użytkownik kolejny raz już w taki sposób się nie wypowie.
Anonymous - 2015-04-07, 12:16
grzegorz_ napisał/a: | Od tego są admini.
Co prawda nie dyktują nikomu co ma pisać, ale wystarczy że zablokują kilka razy post z jakimś poglądem
to użytkownik kolejny raz już w taki sposób się nie wypowie. |
Grzegorz,
Twoje posty były wielokrotnie odrzucane, ponieważ łamały regulamin. Zawsze otrzymywałeś wiadomość na priva z podaną przyczyną odrzucenia Twojego postu.
Nigdy nie zdarzyło się jednak tak, aby Twój post został odrzucony ponieważ poruszyłeś temat Sądu Biskupiego.
Nie insynuuj więc sytuacji jakie nie miały miejsca.
Anonymous - 2015-04-07, 17:44
Kochani, proponuję by temat Natka! kontynuował wątek Natki , stąd kolejne 2 posty nt "jak działa forum" zostały przeniesione do działu technicznego (zgodnie z Regulaminem tam jest na to miejsce)
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Strona Główna » Różne » Dział techniczny » jak dziala forum ...
|
|
|