To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - rozwód w toku

Anonymous - 2015-04-02, 15:48

Ja wiem co mój mąż zrobił i co robi , ale jak zacznę o nim myśleć tylko źle, to jaki sens ma moja wiara w uzdrowienie małżeństwa? Znienawidzę go i wpadnę w jeszcze gorszy dół.
Anonymous - 2015-04-02, 16:02

Nie chodzi o to aby myśleć źle, tylko o to aby myśleć o nim mniej.
Anonymous - 2015-04-02, 16:21

Nie potrafię. Chciałabym. Dlatego wpadłam w depresję i trafiłam na terapię. Ja, która kiedyś śmiała się z tego "co to w ogóle jest depresja? wymysły!".
Anonymous - 2015-04-02, 16:39

jaaga jeśli uczestniczysz w terapii to wiesz pewnie, że na niektóre rzeczy potrzeba czasu. Nie da się tego załatwić w tydzień. Czasem trzeba sobie pozwolić żeby właśnie myśleć o mężu źle, żeby czuć gniew i żal, przeżyć stratę i żałobę jak wyżej pisał Jacek. Potem będzie czas na wybaczenie i pójście dalej.

Też zapraszam Cię na spotkania ogniska Sychar. Okazuje się że forum daje wsparcie, ale żywi ludzie dają go o wiele więcej :)

Anonymous - 2015-04-02, 18:48

Oczywiście, że czuję złość i żal i są to w większości uczucia przeważające. To, że nie potrafię o nim nie myśleć, to nie znaczy że myślę tylko dobrze. Wręcz odwrotnie. Ten człowiek skrzywdził mnie. Dzieci są poobijane psychicznie. Jak mogę nie czuć złości? Po prostu staram się nie tylko złość czuć. Widocznie u mnie etapy tej żałoby inaczej przychodzą. Nie po kolei. Albo wracają te które niby minęły i na nowo się zaczyna. Mój mąż skutecznie mi to umożliwia. W każdej rozmowie, w każdym sms-ie. Zastanawiam się, czy w ogóle kiedyś będziemy "normalnie" rozmawiać. To znaczy zważywszy na okoliczności słowo "normalnie" oznacza bez emocji. Nawet jak nie będziemy razem. A może właśnie dlatego.
Jak w książce : "czekaj, nie czekając". Ja jeszcze nadal "czekam, czekając".

Anonymous - 2015-04-02, 19:25

Jaaga

Nie przeczytałaś artykułu, który Ci poleciłem. Gdybyś przeczytała wiedziałabyś, że etapy nie zachodzą po kolei. Po drugie etapy mogą powracać i zachodzić na siebie. Wszystko zależy od osoby i od warunków.

Na wszystko musi przyjść swój czas. Jesteś na etapie buntu. I już. Pamiętaj, że nienawiść to zawiedziona miłość. Dlatego od miłości do nienawiści jest tak blisko.
Musisz się jednak z tego wyzwolić, bo na dłuższą metę będzie to CIEBIE niszczyło

Anonymous - 2015-04-02, 19:53

Przeczytałam. 7 etapów, czas (duuuużo czasu) i na końcu przebaczenie.
Anonymous - 2015-04-04, 11:11

Jak tylko pojawi się jakaś iskierka nadziei, dobra, tak mój mąż gasi ją natychmiast i szybko mnie uświadamia, że jestem głupia, najgorsza i wszystko to moja wina. Po każdym upadku z coraz większym ciężarem się podnoszę. Boję się że któregoś dnia się nie podniosę. I boję się, że to już blisko.
Anonymous - 2015-04-04, 12:10

Jaga
moze zacznij zyc swoim zyciem a nie nadzieja.
Maz nie odszedl miesiąc temu i chyba nie mowi
ze za tydzień wróci?
Sa świętą mssz jakas rodzine zapewnie? znajomych?

Anonymous - 2015-04-04, 13:56

Mam dwoje dzieci. A święta właśnie się zaczęły od awantury , wypominania, obrażania. Straszenia policją, jak dzieci nie pojadą z nim (a nie chcą i tyle). Mam zmusić? Nie zrobię tego. A on tego nie rozumie. Dzieci wolą spędzić czas ze znajomymi i ciociami, które są na co dzień z nimi, a nie z tatusiem, który jest raz na miesiąc i babcią, która 2 lata nie odezwała się do nich. I uważają, że to dzieci powinny budować swoje relacje z nimi, a nie odwrotnie. Dzieci mają budować swoje więzi z ojcem.
Anonymous - 2015-04-04, 14:16

To przykre. Współczuje.
Anonymous - 2015-04-04, 15:21

jaaga napisał/a:
Mam dwoje dzieci. A święta właśnie się zaczęły od awantury , wypominania, obrażania. Straszenia policją, jak dzieci nie pojadą z nim (a nie chcą i tyle). Mam zmusić? Nie zrobię tego.


Jaaga, dlaczego dzieci odmawiają spędzenia z ojcem czasu? Jaka jest ICH argumentacja?
Czy nie jest czasem tak, że nie chcą Ciebie ranić, stąd odmowa?
Rozważ, czy przypadkiem rozmowa z nimi, danie im wsparcia a także utwierdzenie dzieci, że nie będziesz miała im za złe, nie sprawią że one po prostu chętnie zmienią zdanie.
Ty jesteś z dziećmi na co dzień, dlaczego ich ojciec miałby prosić się by mógł być ze swoimi dziećmi, nawet jeśli DUŻO mu brakuje do miana wzorowego ojca?
Tu chodzi o stworzenie mu takiej możliwości, twojej postawy za którą będzie Ci wdzięczny a nie np. zostanie Twoim wrogiem jeśli będziesz mu stała na przeszkodzie. W tej sprawie (tu chodzi o dzieci) bądź jego sprzymierzeńcem a zapewniam Cię, że mąż to doceni nawet jeśli, nie będzie to dla Ciebie takie oczywiste.

Wreszcie pytanie do Ciebie. Czy jeśli dzieci chciałyby spędzić czas z ojcem i jego rodziną, czy Ty miałabyś coś przeciwko temu?
Owszem masz rację że brak zainteresowania dziećmi może boleć ale też nie ma sensu tego bólu kondensować w sytuacji kiedy druga strona pragnie choć częściowo spełnić swoją rolę rodzica. Tu naistotniesze są emocje dzieci które będą zaspokojone jeśli poczują że ojciec, babcia chce z nimi spędzić czas. Jest możliwe, że ów razem spędzony czas byłby początkiem czegoś dobrego. Mąż będąc w towarzystwie swoich dzieci mógłby mieć szansę na powrót odnowić/ odbudować więź z nimi, a one z nim, co dla nich, dla Ciebie i waszej rodziny mogłoby stanowić cenne doświadczenie.
Jaaguś, zastanów się dobrze, spróbuj wesprzeć dzieci....chyba że boisz się że coś im grozi - to wtedy inna sprawa.
Wiem, że zalewa Cię fala emocji, żalu, tęsknoty, złości itd. ale któreś z was musi uczynić pierwszy krok, ktoś musi wykazać się aktem dobrej woli by mała iskierka pozwoliła zapłonąć miłości w małych serduszkach Waszych dzieci oraz w zatwardziałym do tego czasu sercu męża. Te relacje które są ubogie teraz przy obopólnej pracy i zaangażowaniu mają szansę się zmienić. Co ty na to?
Przytulam Cię mocno. :-)

Anonymous - 2015-04-04, 16:29

kenya napisał/a:
Jaaga, dlaczego dzieci odmawiają spędzenia z ojcem czasu? Jaka jest ICH argumentacja?
Czy nie jest czasem tak, że nie chcą Ciebie ranić, stąd odmowa?


Dzieci niestety nie są głuche ani ślepie, ani głupie. Choćbym nie wiem jak chciała, to nie uchronię i nie ukryję przed nimi tego co się dzieje. Dzieci widziały ojca z inną kobietą. Starsza córka ma do niego ogromny żal. Bardzo to przeżyła. Szkoda nawet o tym mówić, każdy kto przeżył coś takiego ten wie.
Poza tym przez ostatnie 2 lata ojciec widywał je raz na miesiąc, a nawet rzadziej. Wizyty trwają po pół godziny. Nawet wtedy, kiedy weźmie dzieci na spacer, czy gdzieś , wisi na telefonie, pisze sms-y. Jest nieobecny. Nie buduje więzi z dziećmi, nie zależy mu, aby być blisko. Kiedy mu powiedziałam , że za kilka lat dzieci nie będą chciały go znać, to odpowiedział : I dobrze.
I nie chodzi o to że nie chcą spędzić z nim czasu, chcą. To on robi wszystko aby odsunąć je od siebie.
Ja nie miałam do tej pory nic przeciwko temu aby zabierał dzieci do swojej rodziny. Tylko, że zaczyna być tak, że to dla nich obcy ludzie. Tak się dzieje. Rodzina męża nie utrzymuje w ogóle z dziećmi kontaktu. Przez 2 lata po prostu dzieci są odzwyczaiły. Babcia nawet na urodziny nie zadzwoniła do córki (wczoraj). I jak ja mam to jej wytłumaczyć? Dziecko czeka, jak to dziecko.

Anonymous - 2015-04-04, 16:32

Jeszcze jedna ważna rzecz to to, że mąż oczernia mnie do dzieci. Pokazuje im moje sms-y. Opowiada , że wszystko to moja wina, że to ja jestem ta niedobra. Tylko właśnie to działa przeciwko niemu. On tego nie rozumie (ani oni wszyscy), że oczerniając mnie, ich matkę, mówiąc o mnie źle, sprawiają że dzieci od nich się odsuną. Jeśli ojciec mówi : nie wezmę was na basen, podziękujcie mamusi, bo komornik mi pieniądze zabrał. To jak te dzieci mają być zdrowe i przejść to niepoobijane psychicznie?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group