To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Historia jakich wiele...

Anonymous - 2015-12-03, 22:05

ryan napisał/a:
Są kobiety które wycisną z takiego męża do bólu z kasy...

A są przypadki że żony zastanawiają sie czemu dały dobrowolnie wolność mężom.
Ja tam nie narzekam jako typ z alimentami i intercyzą, mimo wiszącemu toporowi nad głową w postaci alimentów jakoś się kręci. ustawowyh alimentów nie płacę , bo po wielokroć utrzymuję rodzinę, a mimo coś zostaje. Wię nie wiem czy rozdzielność nie jest lepsza niż wspólnota gospodarcza.
Ryan, czemu ty tak dygoczesz przed sprawami sądowymi???
Powiem po sobie, choć czuje że i AS by potwierdził, zaufaj Bogu.
Odpuść swoje obawy, lęki , fantazje i wyobraźnie. Proś o siły do zaufaia i oddaj to wszystko od a do z Bogu. Zobaczysz że zadziała..
W moim życiu stało się wiele zupełnie niezgodnie z moimi wyobrażeniami, dalej tak się dzieje. Jedak jak umiałem oddałem to wszystko , a ciężkie tematy same się jakoś pozałatwiały.
Nie powiem ci jak, bo jakoś tak.
Zaufaj w ciemno

Anonymous - 2015-12-04, 12:13

ryan napisał/a:

Znam przypadek gdy Sąd po którejś rozprawie nakazał stronom wskazania winy współmałżonka. Facet nie wytrzymał, pytała siebie i innych ale jak to, jak ja mam atakować żonę, ja chce tylko walczyć o małżeństwo?....Rezultat - żona przygotowana w argumenty, a on w postawie miłości - wyrok jego wina.

powtórzę....Sąd cywilny to nie Sychar. Ale to tylko moje zdanie....


Walczyć o małżeństwo należy a czy coś przeszkadza mieć konkretne argumenty?
Z jakiegoś powodu ta żona od niego odeszła. Jeżeli tym powodem była jego faktyczna wina, to poniósł konsekwencje. A jeżeli powody odejścia były naciągane na potrzeby procesu a główną przyczyną jest jej romans to można i należy próbować udowadniać jej winę.

Każdy rozsądza sam jak to zrobić. My wiemy, że zgoda to grzech ale są, jak dla mnie, co najmniej tak samo ważne, argumenty przeciw rozwodowi i nimi się podpieram.

Anonymous - 2015-12-04, 13:01

ryan napisał/a:

Znam przypadek gdy Sąd po którejś rozprawie nakazał stronom wskazania winy współmałżonka. Facet nie wytrzymał, pytała siebie i innych ale jak to, jak ja mam atakować żonę, ja chce tylko walczyć o małżeństwo?....Rezultat - żona przygotowana w argumenty, a on w postawie miłości - wyrok jego wina.

powtórzę....Sąd cywilny to nie Sychar. Ale to tylko moje zdanie....

ryan
ta historia budzi moje wątpliwości :
1. co do postawy sądu : Sąd nie jest uprawniony do nakazywania wskazania winy współmałżonka.
Może przecież rozpatrywać kwestię rozwodu bez orzekania o winie. Nakazywanie poszukiwania winy może zostać zaskarżone w apelacji.
2. co do postawy tego męża : Zona miała argumenty... jeżeli były prawdziwe no to cóż, sam sobie jest winien. Jeżeli nie prawdziwe dlaczego się nie bronił ?
Jeżeli miał argumenty winy żony również powinien się bronić.
Sychar nie oznacza poddanie się policzkowaniu z obu stron twarzy, bez prawa do obrony, zaprzeczania prawdzie.
Gdyby podał dowody winy żony i obronił się przed oskarżeniami zony - rozwód nie zostałby orzeczony.
Postawa miłości, nie oznacza postawy bezbronności.

czy tylko ja chcę walczyć o małżeństwo ... - skoro to zona wniosła pozew, to chyba nie miał w tym względzie wątpliwości, że danej chwili tak właśnie jest.

Anonymous - 2015-12-04, 13:30

GregAN napisał/a:
ta historia budzi moje wątpliwości :


GregAN - czy Ty masz doświadczenie swojej sprawy rozwodowej? Tak napisałeś post do Ryan, że mam wrażenie jakbyś nie stawał w obliczu tych sadowych procedur i pytań.

W sądach dzieją się czasem historie, które trudno sobie wyobrazić, trzeba pamiętać, że logika sądowa znacznie odbiega od logiki emocjonalnie zaangażowanych w sprawę małżonków, ich świadków itd.

Anonymous - 2015-12-04, 17:47

hubcia576,
nie mam, na szczęście, doświadczeń z mojej sprawy rozwodowej.
Jedynie z rozmów, obserwacji spraw znajomych.
Z sądem i prawem - owszem, z racji potrzeb zawodowych.

Masz rację w tym, że emocje które przeżywa się we własnej, osobistej sprawie przesłaniają możliwość trzeźwego, logicznego rozumowania.
Chociaż... przykład 4xAS pokazuje, ze jednak można.
Może dobrze podzielić sie innym spojrzeniem na sprawę, będąc z boku, nie zaangazowanym bezpośrednio ?

hubcia576 napisał/a:
W sądach dzieją się czasem historie, które trudno sobie wyobrazić, trzeba pamiętać, że logika sądowa znacznie odbiega od logiki emocjonalnie zaangażowanych w sprawę małżonków, ich świadków itd

Tak.
Temida jest ślepa, a zaułki prawne potrafią wyprowadzić w pole doświadczonych prawników.
Wiem z doświadczenia jedno - to też są ludzie, którzy wyrabiają sobie opinie o innych na podstawie tego co widzą, a potem tego co słyszą.
To też ludzie ze swoimi słabościami, niedoskonałościami, ale niekoniecznie "zimne, bezduszne istoty" do których nie mozna dotrzec, przed którymi nie da się obronić.

Anonymous - 2015-12-04, 23:41

Dabo napisał/a:

A są przypadki że żony zastanawiają sie czemu dały dobrowolnie wolność mężom.


oj to nie moja :-)
świat bez ze mnie jest dla niej piękny. i płaci ojciec i dzieckiem się zajmie ojciec.
Żyć nie umierać - olać męża :-/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group