To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Historia jakich wiele...

Anonymous - 2015-04-03, 11:48

jakob85 napisał/a:
Konkluzją było przesunięcie rozprawy na inny termin w którym musimy udowodnić winne współmałżonka;


- i to właśnie jest dla mnie piekielna maszyna rozwodów, która staje na przeszkodzie do pojednania, a doskonale ułatwia zadawanie sobie coraz większych ciosów :shock:

Anonymous - 2015-04-03, 12:27

Nie wiem czy walcząc o udowodnienie winy żony i tym samym odrzucenie jej pozwu przez sąd, nie powoduje, że pojednanie oddala się o lata świetlne.
Już zdążyłem się dowiedzieć, że jestem chory umysłowo, s...syn, i żebym wy...lał.
A upierajac się przy moim zasadach krzywdzę wszystkich wokół .
Czy po takich słowach i jeszcze tych wszystkich innych, które dopiero będą wypowiedziane będzie możliwe kiedyś wspólne życie?
Po ludzku sprawy biorąc - to nie ma sensu.
I choć moja wiara mocna, jak ta Abrahama nie jest, to wybrałem i niech mi Najwyższy nie da odpuścić, a potem to niech już będzie tak ja On tam ma w swoim SAPie zaplanowane :-) , bo czy ma sens myśleć o tym teraz, jak to będzie potem?

Anonymous - 2015-04-03, 12:50

AS

Czy zabierając broń z ręki samobójcy, jesteś w danym momencie przez niego kochany?
Nasi odchodzący małżonkowie są jak właśnie samobójcy. Chyba już nieraz ustaliliśmy, że takie osoby są nie do końca świadome swoich działań. Dodatkowo nasza niezgoda na odejście czy rozwód, jest dla nich wyrzutem sumienia. Co więc robią. Zapierają się i próbują udowodnić, że to my jesteśmy winni wszystkiego złego na tym świecie.

Tylko prawda Was wyzwoli.
Dekalog za drogowskaz i do przodu. Z takim przewodnikiem nigdy nie zgubimy się na drogach życia ziemskiego.

Anonymous - 2015-04-03, 22:43

Prawda Was wyzwoli.
Dodam, że skrupuły są po to, by nie grzeszyć, a nie po to, by dawać się krzywdzić.
Sąd ma delegację od Boga, aby wydać wyrok w sprawie, która została zainicjowana nie przez Was w dodatku - inaczej, żaden chrześcijanin nie mógłby być sędzią.

Pan Jezus tylko raz jeden pozwolił się skrzywdzić i milczał. We wszystkich pozostałych przypadkach - zawsze bronił siebie i bronił prawdy. Nie dał się zrzucić ze skały.

Bądźcie sprytni jak węża, a nieskazitelni jak gołębie.

Anonymous - 2015-04-06, 12:50

"Pomyślmy na przykład,kto by nam uświadomił,że trzeba kochać także wrogów?
Faktycznie;złem zła się nie pokona,a pod ciepłem miłości może stopnieć
nawet największa nienawiść.poza tym-mój wróg jest takim samym człowiekiem
jak ja,stworzonym przez Boga,posiadającym duszę.Jego także Bóg kocha i
chce ocalić od potępienia.Co więcej!Nie jest wykluczone,że Bóg,aby go uratować
od piekła,pragnie posłużyć się właśnie nami!?
Szukanie Bożego sensu w nawet najbardziej absurdalnych
sytuacjach jest słuszne,bo ten sens tam jest!Przecież Bóg nie może czegoś
przeoczyć!On wie i widzi wszystko.Czasem dopiero z perspektywy wielu lat
widać,że nawet nieszczęścia były nam potrzebne,bo uchroniły przed odejściem
od Boga.Były potrzebne,tak jak zamach na Jana Pawła II był potrzebny światu.Wszystko
ma sens,choć z naszej strony wygląda to jak krok w ciemność..."


cyt.z 10 powodów by wierzyć
ks.St.Czermiński
ze świątecznym pozdrowieniem
dla całej WTM Sychar i naszych współmałżonków :roll:

Anonymous - 2015-04-06, 13:24

irys, bardzo Ci dziękuję za zamieszczenie tych słów.
Anonymous - 2015-04-07, 21:19

irys-- ale się wstrzeliłeś w dzień.
Dzięki wielkie! Uspokoił mnie twój post.

Anonymous - 2015-05-24, 21:10

Niestety, ale moja małżonka zamieszkała z Panem Kowalskim, wczoraj otrzymałem tę wiadomość.

Póki jeszcze mogę zapytam, czy jest ktoś kto poleca w Warszawie adwokata? Potrzebuję rady dotyczącą pisma. Mam na myśli adwokata katolika, który nie preferuje rozwodów.

Z góry dziękuję.
Pogody Ducha,

Anonymous - 2015-05-24, 23:18

jakob85 napisał/a:

Póki jeszcze mogę zapytam, czy jest ktoś kto poleca w Warszawie adwokata? Potrzebuję rady dotyczącą pisma. Mam na myśli adwokata katolika, który nie preferuje rozwodów.

Z góry dziękuję.
Pogody Ducha,


Przyłączę się do prośby.

Anonymous - 2015-11-29, 16:20

Drodzy Sycharowicze !

Założyłem ten wątek kilka miesięcy temu. Przez pewien okres nawet sam byłem w nim aktywny.Po radykalnych zmianach jakie musiałem postawić w swoim życiu (przeprowadzenie się do Warszawy) musiałem swój wątek, chcąc nie chcąc,chwilowe porzucić na rzecz sprawy rozwodowej – obawiałem się że moja małżonka będzie szukać haka na mnie m.in. Tutaj na Sycharze, dlatego poprosiłem Administratora o usunięciu wątku.

Dziś, w końcu, postanowiłem podzielić się swoim doświadczeniem.

Przez 9 miesięcy broniłem w sądzie cywilnym naszego małżeństwa. Niestety, ale w piątej rozprawie, która odbyła się notabene 2 tyg. Temu Musiałem przyjąć gorycz porażki, porażki cywilnej.

Podczas kolejnych rozpraw okazało się że moja małżonka (28lat) ulokowała swoje uczucia w „kowalskim” (22 lata). Mieszkają ze sobą od dobrych kilku miesięcy i widzą tudzież wiążą ze sobą przyszłość.
Sąd rozwiązał nasze małżeństwo obarczając nas obu winą, argumentując, iż winę za rozbicie małżeństwa ponosi moja małżonka ( po przez romans), lecz moja postawa (kłótnie, nieporozumienia w domu rodzinnym etc) doprowadziły do tego, iż posunęła się ona do takiego kroku. Oprócz powyższego, Sąd dodał również iż nie chcąc ingerować w nowy związek mojej małżonki - rozbijając go.

Z wyroku jak zapewne się domyślacie nie jestem zadowolony. Niemniej, moralnie czuję się zwycięski. Dlaczego? Poznałem (poznaję) prawdę o sobie, mojej małżonce, oraz o świadkach, którzy nie do końca mówili prawdę.

Czy będę składał apelację? Nie wiem. W chwili obecnej wydaję mi się że nic nie mogę zrobić – tej relacji nie jestem ,JA, w stanie naprawić. Powinienem „odejść” i pracować nad sobą.

Konkludując. Dziękuję bardzo wszystkim za wszelkie komentarze, te na forum jak i te prywatne. Dziękuję za modlitwę, a przede wszystkim dziękuję za Wspólnotę SYCHAR! Nawet nie wiecie ( a może wiecie) jaką jesteście siłą. Dla mnie, choć jestem biernym uczestnikiem Sycharu, wspólna ta otworzyła drogę na poznanie siebie:szukanie swojej drogi (warsztaty 12 kroków) odbudowa relacji z Bogiem (audiobooki, lektury, modlitwa) Oraz poznałem nowym bardzo ciekawych ludzi którzy mnie rozumieją, oraz wspierają.

Co będzie dalej z moim życiem? Nie wiem. Czy będę sprawdzał „ważność” małżeństwa – nie wiem. Nie chcę o tym decydować w emocjach. Na dzień dzisiejszy chcę odnaleźć swoja drogę. Czy powróci moja małżonka – nie wiem. Czy pojawi się ktoś nowy (mam nadzieję że nie) tego też nie wiem.
Muszę i chcę żyć! żyć dniem dzisiejszym, a to co będzie w przyszłości pozostawić Najwyższemu.


Dziękuję jeszcze raz!

Jakub

Anonymous - 2015-11-29, 19:56

Jakob, bardzo Ci współczuję, niemniej myślę, że nie trzeba tracić nadziei. Trzymaj się Wspólnoty Sychar, spróbuj znaleźć czas na odwiedzenie Ogniska, może rekolekcje?

Paradoksalnie bardzo żal mi tego młodego chłopaczka- 22-letniego kowalskiego, który ledwie wszedł w dorosłe życie od razu wpadł w sidła mężatki i rozwódki (trochę myślę, może niesłusznie, że to bardziej jej wina), a przecież na pewno nie brakuje w jego wieku wolnych panien

Anonymous - 2015-11-29, 23:42

jakob85 napisał/a:
Muszę i chcę żyć! żyć dniem dzisiejszym, a to co będzie w przyszłości pozostawić Najwyższemu.

Tego ci życzę, myślę że tylko tak odnajdziesz swój spokój.
A wiesz czym się różni żona od baterii???? :?: :?:
Bateria ma również dodatią stronę................... :-( :-( :-( :-( :

Anonymous - 2015-11-30, 00:26

jakob85 napisał/a:


Przez 9 miesięcy broniłem w sądzie cywilnym naszego małżeństwa........Sąd rozwiązał nasze małżeństwo obarczając nas obu winą


Kolejny przypadek /również z tego forum/ gdy brak zgody na rozwód powoduje orzekanie rozwodu z winy obu stron (jedna z konsekwencji cywilnych to obowiązek alimentacji na współmałżonka do końca życia w przypadku jego tzw. niedostatku).

Sąd cywilny to nie Sychar....uważam że brak zgody na rozwód niesie za sobą negatywne konsekwencje cywilnoprawne, a wielomiesięczna walka na sali sądowej nie ma nic wspólnego z ratowaniem małżeństwa

(czekam na skarcenie od forumowiczów za powyższe słowa)....

Anonymous - 2015-11-30, 06:50

ryan napisał/a:
brak zgody na rozwód powoduje orzekanie rozwodu z winy obu stron (jedna z konsekwencji cywilnych to obowiązek alimentacji na współmałżonka do końca życia w przypadku jego tzw. niedostatku).

NIe zawsze tak jest, u mnie było inaczej. Poza tym z tego co wiem obowiązek alimentacji spoczywa na tym współmałżonku, który jest wyłącznie winny rozpadu więzi małżeńskiej, i to tylko wtedy jeśli strona przeciwna wniesie o to do pięciu lat po rozwodzie.
ryan napisał/a:
uważam że brak zgody na rozwód niesie za sobą negatywne konsekwencje cywilnoprawne, a wielomiesięczna walka na sali sądowej nie ma nic wspólnego z ratowaniem małżeństwa

Katechizm kościła katolickiego uważa jednak inaczej, w dziale Wykroczenia przeciw godności małżeństwa stoi: "Rozwód jest poważnym wykroczeniem przeciw prawu naturalnemu. Zmierza do zerwania dobrowolnie zawartej przez małżonków umowy, by żyć razem aż do śmierci. Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne. Fakt zawarcia nowego związku, choćby był uznany przez prawo cywilne, powiększa jeszcze bardziej ciężar rozbicia; stawia bowiem współmałżonka żyjącego w nowym związku w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa. Niemoralny charakter rozwodu wynika z nieporządku, jaki wprowadza on w komórkę rodzinną i w społeczeństwo. Nieporządek ten pociąga za sobą poważne szkody: dla porzuconego współmałżonka, dla dzieci, które doznały wstrząsu z powodu rozejścia się rodziców, często starających się pozyskać ich względy, oraz z uwagi na zły przykład, który czyni z niego prawdziwą plagę społeczną."
Inaczej mówiąc - rozwody cywilne robią rozwałkę zarówno człowieka od środka, jak i społeczeństwa, i przed tym KRK przestrzega.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group