To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - trochę o zaburzeniach depresyjno - lękowych

Anonymous - 2015-02-17, 17:44

Brawo ZUF :mrgreen:

Dzięki temu TEMATOWI... uświadomiłem sobie kolejny CUD Boga w moim życiu. Ja też trafiłem do psychiatry kilka lat temu i też brałem antydepresanty. Nawet zdążyłem poprosić lekarza o dobranie innych niż na początku mi przepisał, bo "dziwnie" na mnie działały... i po tych kolejnych... czułem się dobrze... ale w międzyczasie trafiłem do odnowy w DŚ i wziąłem udział w seminarium, w trakcie którego postanowiłem zrezygnować z lekarstw... Poszedłem do lekarza i powiedziałem mu, że już nie potrzebuję lekarstw i co on na to... Pamiętam jego zdziwienie... ale zgodził się i zaprzestałem przyjmowania. Naprawdę do dzisiaj nie zdawałem sobie sprawy, że właśnie taka była kolejność: lekarz, zawierzenie Panu Bogu... i znowu lekarz, bo nie chciałem robić głupiej "samowolki".

Chwała Panu... Jest NIESAMOWITY :-P

Anonymous - 2015-02-17, 21:11

Bety napisał/a:
depresja jest chorobą i należy ja leczyć
z tego co wiem, lekarstwa są środkiem zaradczym w ostrych stanach i nalezy je brac, aby sobie pomóc
jednak w depresji nie obędzie się bez terapii- i to jest główne leczenie
któs kiedys tłumaczył, że lekarstwa są jak kula dla kogoś, kto złamał nogę i ma gips, nie może chodzić więc wspomaga się kulą. Ale leczenie jest poprzez inne metody.
To choroba duszy,
człowiek nie widzi wyjścia z sytuacji. Dopiero terapia, praca nad sobą (również w formie modlitwy np o uwolnienie i uzdrowienie), daje efekty.
To co pisze Zuf jest logiczne-jeśli potrzeba leków trzeba je wziąć. Jednak nalezy również zacząc pracować nad sobą.


Napisałaś krótko i na temat :-D DOKŁADNIE to chciałem przekazać, tego doświadczyłem.

Lena, ja naprawdę nie rozumiem, w czym Ci przeszkadza, że opisałem swoje doświadczenie, oraz swoje zdanie.

Chciałbym dodać, że ogólnie mowa była tutaj o depresji, jednak ja doświadczałem również lęków, zaburzeń lękowych, nerwicy, zaburzeń osobowości - dlatego nie tylko antydepresanty były mi przepisywane przez lekarzy. Nie chciałem o tym pisać, i na tym się skupiać, bo nie jest to forum medyczne i nie chodzi przecież o roztrząsanie jaka tabletka na jakie "F" ma pomagać...

Znam definicję depresji, ale dziękuję Ci i za tą. Poświęciłem naprawdę wiele czasu aby poznać "wroga" nie tylko poprzez doświadczanie ale również znaną i dostępną literaturę - od klasyfikacji rodzajowej (od F00 do F99 wg. ICD10) poprzez formy leczenia a skończywszy na szczegółach związanych z działaniem i skutkami różnych leków w OUN...

Cytat:
Niczym naukowiec i doktor.....bo tak sie zachowujesz.


Uważam, że mam prawo mieć swoje zdanie na temat zaburzeń depresyjnych nie będąc profesorem. Czy każdy kto ma inne zdanie czy doświadczenie od Twojego to od razu profesor??

Powtórzę, bo może nie zauważyłaś - Napisałem o tym, że moja droga ku wolności zaczęła się dopiero razem z Bogiem, i napisałem, aby nie poprzestawać na lekach, że do tego właśnie zachęcam, aby nie popaść w marazm pseudo - komfortu, jaki dają leki.

Cytat:
Piszesz,ze oczekiwałeś cudów od lekarzy,a od siebie nie wiele...i moim zdaniem w tym cały problem.
Lekarz zrobi swoje,lekarz naprawi......bez mojego udziału.
Nie dziwię sie że nie wyszło.


No ja tez się nie dziwię, przyznałem to.

Cytat:
Nie jednemu te "polepszacze" uratowały życie,pozbyli się dręczących dolegliwości,odbili sie od dna,zaczęli działać......

kryzys ducha to także często kryzys wiary i czasem trzeba w sobie "wyłączyć" lekami emocje, aby przeżyć. Zgadzam się, tez właśnie o tym napisałem. I zaczęli działać - właśnie o tym piszę, aby nie poprzestawać....tylko praca nad sobą i z Panem Bogiem...
Cytat:

Dziś czepiasz sie lekarzy,na nich zwalasz winę.....


Nie winię lekarzy, chcę wierzyć, że każdy leczy wg. swojej najlepszej wiedzy i umiejętności. Jestem odpowiedzialny za siebie. Duży już jestem :mrgreen:

Cytat:
Idąc do lekarza czegoś oczekiwałeś.....zwykle leków ,ktore nam pomogą....po to jest lekarz.


Ja jednak poszedłem nie po leki. Próbuję powiedzieć, że lekarz mógł mnie wysłać do sanatorium, na terapię, albo nawet do kierownika duchowego i najbliższej Wspólnoty - ale łatwiej i szybciej jest dać leki. Na etapie kiedy "zaczynałem psuć się" nie potrzebowałem jeszcze mocnych leków czy "elektrowstrząsów". Niestety brakło Boga, brakło chęci, brakło pracy nad sobą, więc było tylko gorzej i mocniejsze leki.

Cytat:
Namawiasz,aby nie poprzestawać na legalnych substancjach chemicznych(znaczy lekach),bo równie dobrze można pić alkochol,czy brać narkotyki.
utrata własnej woli, świadomości, znieczulica emocjonalna, zadowolenie z błogości stanu, brak motywacji do pracy nad sobą
No proszę.....
Nie wiem co brałeś,ale leki antydepresyjne działaja zupełnie inaczej....


Nie, nie działają inaczej. Nie będę teraz wdawał się w szczegóły bo wiadomo że neuroleptyki to działają sedatywnie, a SSRI (nie wszystkie) czy dopaminowe działają aktywizująco...ale nie o dosłowne działanie mi chodziło. Mnie chodziło o to, że po osiągnięciu pewnego poziomu "komfortu" (już nie boli, nic nie czuję, nie lękam się, czyli jest dobrze) można usiąść na "laurach" i brać leki resztę życia, tłumić skutki, zamiast popracować nad przyczyną, nad sobą, może się "nie chcieć" szukać Boga jako Wybawiciela... Czyż nie po to narkoman ćpa, a alkoholik pije - żeby "nie czuć się źle"? Żeby nie mierzyć się z realnym światem, który wydaje mu się za trudny?

Cytat:
Mam nadzieję,że bierzesz odpowiedzialność za to co piszesz.


Lenko, w 200% :-)

I dodam jeszcze moje kolejne odkrycie - po co ludziom eMeSWu? Bo jeśli korzystamy z tych darów ZANIM spotka nas kryzys to WTEDY mamy siłę i wsparcie aby przejść DALEJ.

hehe..mądry Polak po szkodzie jestem :mrgreen:

renta11 napisał/a:
Na lekach zaczęłam myśleć i pracować nad sobą. Odbiłam się od dna. Bez leków nie dałabym rady.


Dokładnie, a teraz poszłaś dalej, pracujesz nad sobą, nie zostałaś. Tym się właśnie chciałem podzielić - aby nie zostawać...

JakubekKaz napisał/a:
trafiłem do odnowy w DŚ i wziąłem udział w seminarium, w trakcie którego postanowiłem zrezygnować z lekarstw... Poszedłem do lekarza i powiedziałem mu, że już nie potrzebuję lekarstw


Chwała Panu :-D Znaczy - da się ! :-)

Anonymous - 2015-02-17, 22:04

Cytat:
.Jak wgł Ciebie leno działają leki na depresję?

Gianna......leki antydepresyjne maja za zadanie polepszenie stanu zdrowia pacjenta,złagodzenie lub usunięcie przykrych dolegliwości/objawów, skutków choroby,zresztą tak samo jak wiele innych leków.
Owszem...mają szereg skutków ubocznych,podobnie jak każdy inny lek,ale napewno nie powodują......utraty własnej woli,świadomości,znieczulicy ..itp(jak wyżej).
Nie powinny.
Cytat:
Jeśli nie działały, albo działały źle to należało iść do lekarza i poprosić o dobranie innych.
Nie każdy lek działa na każdego.

Zgadzam się......sama zmieniałam leki do skutku.
Odpowiednio dobrany lek działa "cuda".
Niezwykle ważny jest wywiad,dokładne sprecyzowanie co nam dolega,jaki mamy problem , z czym nie dajemy rady,na co chorujemy,jakie leki przyjmujemy ,bo to głównie na tej podstawie lekarz dobiera odpowiedni antydepresant.
Ścisła współpraca pacjenta z lekarzem.
Ponad to depresja ma niejedno oblicze,są różne jej rodzaje i różne przyczyny,a co za tym idzie...rózne leki.

Cytat:
I czy piszesz rzeczywiście na podstawie własnego doświadczenia , czy to czysta teoria?

Jestem tu od 2007 roku,ale nie musisz zagłębiać sie w moją historię,wystarczy jak cofniesz się o kilka postów wyżej,a dowiesz się czy to tylko teoria.

Cytat:
Nawet zdążyłem poprosić lekarza o dobranie innych niż na początku mi przepisał, bo "dziwnie" na mnie działały... i po tych kolejnych... czułem się dobrze... ale w międzyczasie trafiłem do odnowy w DŚ i wziąłem udział w seminarium, w trakcie którego postanowiłem zrezygnować z lekarstw... Poszedłem do lekarza i powiedziałem mu, że już nie potrzebuję lekarstw i co on na to... Pamiętam jego zdziwienie... ale zgodził się i zaprzestałem przyjmowania.


Dla mnie to trochę dziwne,bo żaden lekarz/psychiatra nie zgodzi się ot tak,bez przekonywania pacjenta na nagłe odstawienie leków antydepresyjnych, bo to najzwyczajniej w świecie zagraża zdrowiu.
....i....nie chodzi tu wcale o uzależnienie,bo to tyczy i innych chorób.

O kilkunastu lat biorę leki na serce,arytmia,a raczej częstoskurcz...niby nic poważnego,taka uroda serca.
Kiedy dostałam antydepresanty,serce przestało dokuczać,więc uznałam,że ów leków nie potrzebuję,wystarczą leki na depresję.
Niestety jak się okazało nie mogę ich odstawić,choć tak naprawdę z tej strony nic mi już nie dolega.
Uzależnienie od leków nasercowych?....nie.

Normalny proces.....

Tak więc....odstawienie antydepresantów nie ma nic wspólnego z uzależnieniem,tak jak większość leków przyjmowanych latami z różnych powodów.
Nie ma również niż wspólnego z uzależnieniem w przypadku alkoholizmu,czy zażywania narkotyków.

Anonymous - 2015-02-17, 22:15

Leno

Nie wiem, jak działają różne leki, ale wiem, że po braniu przez kilka miesięcy leków, nazwijmy to "poprawiających samopoczucie" (nie pamiętam już ich nazwy), koleżanka lekarka zaleciła mi jak najszybsze odstawienie leków. Odstawiłem z dnia na dzień i nie było żadnej różnicy. Czyli można.
Jak zaczynałem brać, różnica była ogromna. Czyli wtedy były potrzebne.

Jak ten człowiek jest dziwnie skonstruowany (znaczy stworzony). I ile to siedzi w naszych głowach...

Anonymous - 2015-02-17, 23:45

Jacek-sychar napisał/a:
Odstawiłem z dnia na dzień i nie było żadnej różnicy.


U mnie było tak samo.

Anonymous - 2015-02-17, 23:54

Róbta co chceta......

Swoje napisałam,ktoś przeczyta ,zastanowi się....ok.
Do niczego nie namawiam...wolna wola.
...i tyle....

Anonymous - 2015-02-18, 07:26

Cytat:
.odstawienie antydepresantów nie ma nic wspólnego z uzależnieniem,tak jak większość leków przyjmowanych latami z różnych powodów.
Nie ma również niż wspólnego z uzależnieniem w przypadku alkoholizmu,czy zażywania narkotyków.
_________________

Nie mogę się z tym zgodzić Leno. Może mechanizm uzależnienia jest inny niż w przypadku "twardych" psychotropów czy alkoholu , ale też można się uzależnić, choćby od dobrego samopoczucia i błogostanu jaki dają te leki.Inna rzecz to skutki uboczne, które wyniszczają powoli organizm przy przewlekłym zażywaniu.
lena napisał/a:
Odpowiednio dobrany lek działa "cuda".
Niezwykle ważny jest wywiad,dokładne sprecyzowanie co nam dolega,jaki mamy problem , z czym nie dajemy rady,na co chorujemy,jakie leki przyjmujemy ,bo to głównie na tej podstawie lekarz dobiera odpowiedni antydepresant.
Ścisła współpraca pacjenta z lekarzem.
Ponad to depresja ma niejedno oblicze,są różne jej rodzaje i różne przyczyny,a co za tym idzie...rózne leki.

A takich lekarzy to chyba tylko w Leśnej Górze można spotkać , bo w realnym świecie mam zupełnie inne doświadczenia. ;-)

Anonymous - 2015-02-18, 14:45

lena napisał/a:
Róbta co chceta......

Z tym... nie mogę się zgodzić. W tym temacie... powinien być zdecydowanie włączony ROZSĄDEK, a nie SAMOWOLKA. Napisałem przecież, że za nim odstawiłem leki... zapytałem swojego lekarza o jego opinię.

Anonymous - 2015-02-18, 16:56

Cytat:
Z tym... nie mogę się zgodzić. W tym temacie... powinien być zdecydowanie włączony ROZSĄDEK, a nie SAMOWOLKA. Napisałem przecież, że za nim odstawiłem leki... zapytałem swojego lekarza o jego opinię.
_________________

A ja nie mogę się zgodzić z tym, że należy bezgranicznie ufać lekarzom.
Wiadomo w jakim stanie jest nasza tzw. służba zdrowia , jak przeciążeni są lekarze , przyjmujący rzesze pacjentów każdego dnia i do tego jeszcze wykonujący mnóstwo biurokratycznych obowiązków, z których są rozliczani przez system ( w zasadzie kolejność odwrotna - bo dla systemu liczy się biurokracja i sprawozdawczość a nie dobro i zdrowie pacjenta). Więc , przy całym szacunku dla lekarzy , nie są oni w stanie w pełni pochylić się nad każdym pacjentem.
Druga rzecz: mamy coraz bardziej leniwe społeczeństwo. Jeśli człowiek ma wybór: brać tabletkę lub pracować nad sobą ( zdrowe odżywianie , sporty, ruch , psychoterapia itp) to niestety większość wybierze PIGUŁKĘ! :-D
A pan doktor ją przepisze, bo co będzie dyskutował , skoro za drzwiami jeszcze tłum pacjentów.
I tak leczymy się antybiotykami na przeziębienie ( bo jak to panie doktorze , bez antybiotyku?, leżeć, pić sok z malin i jeść czosnek? Toż to zabobony jakieś! ja proszę o przepisanie antybiotyku!), bierzemy leki na strzykanie w stawach, na bóle głowy , wątroby , duszy.
Jeśli coś jest nieskuteczne, to zmieniamy na inny specyfik i jest super! I nic od siebie nie musimy wymagać , ani zbyt długo czekać na efekt. Tylko nie widzimy od razu skutków tzw. ubocznych , może nawet nigdy nie powiążemy pojawienia się różnych dolegliwości , chorób z przyjmowanymi przez nas lekami....I znów trzeba będzie brać pigułki....

Anonymous - 2015-02-18, 17:41

Jeśli nie ufać lekarzom w przypadku choroby to komu lub czemu?
Poradom z internetu? Szeptusze? Wróżce? Koleżance z forum Sycharu...?

Nikt nie mówi o bezgranicznym zaufaniu, czasami sprawdzamy diagnozę u 2-3 lekarzy, ale
jeśli nie lekarz to kto? :mrgreen:

Anonymous - 2015-02-18, 19:12

Zgadzam się z drugim Twoim zdaniem Grzegorzu: nie ufać bezgranicznie.
I bezmyślnie. Starać się, w miarę możliwości brać odpowiedzialność za samego siebie, a nie przerzucać jej na lekarzy i innych , bo tak jest wygodniej.
Fajnie jest zażyć tabletkę ,żeby lepiej się poczuć, ale czy nie lepiej zastanowić się nad przyczyną złego samopoczucia? Może ono jest po to właśnie,żeby się nad sobą zastanowić, coś zmienić w swoim postępwaniu itd? To oczywista oczywistość, ale niektórzy mają z tym problem , obserwuję to na codzień wokół.
Wydaje mi się ,że na takim portalu jak ten jest właśnie miejsce, żeby o tym pisać, żeby dzielić się i żeby ktoś mógł przeczytać ,że życie może wyglądać trochę inaczej jeśli włożymy w nie odrobinę wysiłku , nie zadowalając się jedynie tym , co ma nam do zaoferowania współczesna medycyna...

Anonymous - 2015-02-18, 19:50

Gianna napisał/a:
nie ufać bezgranicznie

Z tym akurat też się zgadzam :mrgreen:

Tylko, że w praktyce wygląda to pewnie zupełnie inaczej = ile naszych historii tyle może być rozwiązań w przeróżnych okolicznościach... i wg mojej opinii właśnie o to chodzi.

Miałem do czynienia z dwoma fachowcami = lekarzami psychiatrii. Obaj przedstawili zupełnie inne rozwiązania na mój problem. Do pierwszego trafiłem z rekomendacji (to był również ten mój opisywany wyżej lekarz), a u drugiego byłem, ponieważ nie miałem innego wyjścia w związku z tym, że chciałem przejść terapię finansowaną przez NFZ i przed wejściem na grupę - musiałem odbyć rozmowę "zatwierdzającą" z lekarzem w tej placówce. Obaj zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie... ale wybrałem propozycję tego pierwszego... dlaczego? Ten pierwszy mnie motywował do pracy nad sobą i powiem wprost, że czasem ta motywacja nie była delikatna... do mnie trafiło... ale jestem w stanie zrozumieć, że są inni, którzy przeżywają swoje problemy w zupełnie inny sposób i potrzebują bardzo delikatnego potraktowania... Moim zdaniem... to nie jest tylko kwestia, który sposób jest lepszy czy gorszy... to kwestia tego czego akurat w danym momencie potrzebuje dany człowiek i do kogo trafi. Miałem "szczęście" ;-)

Na koniec ciekawostka: ten pierwszy (czyli mój) był ateistą, a ten drugi... zaangażowanym w życie kościoła katolikiem. To na dowód właśnie, że wszyscy jesteśmy inni i możemy potrzebować do zdrowienia zupełnie różnych warsztatów :-P

Anonymous - 2015-02-20, 00:02

Cytat:
Nie wiem, jak działają różne leki, ale wiem, że po braniu przez kilka miesięcy leków, nazwijmy to "poprawiających samopoczucie" (nie pamiętam już ich nazwy), koleżanka lekarka zaleciła mi jak najszybsze odstawienie leków. Odstawiłem z dnia na dzień i nie było żadnej różnicy. Czyli można.

Jacek....nie wiem co brałeś,ale nie ważne....odstawiłeś,udało się....super.
Depresja depresji nie równa....
Próbowałam odstawić.......myślałam,że zejdę.
Osobiście nie brałam leków poprawiających samopoczucie,ale ratujacych życie.
Dzieki nim odżyłam i zaczęłam działać......psycholog,terapia i Bóg....

Cytat:
Nie mogę się z tym zgodzić Leno. Może mechanizm uzależnienia jest inny niż w przypadku "twardych" psychotropów czy alkoholu , ale też można się uzależnić, choćby od dobrego samopoczucia i błogostanu jaki dają te leki.Inna rzecz to skutki uboczne, które wyniszczają powoli organizm przy przewlekłym zażywaniu.

..ależ nie musisz sie zgadzać i ja wcale niezamierzam Cię przekonywać.
Lekarze mówią....nie uzalezniają,Ty i inni wiecie lepiej....i ok.
Osobiście żadnego błogostanu nie doznałam....wręcz przeciwnie.....niesamowity pałer do działania dostałam.
Skutki uboczne....poczytaj ulotkę zwykłego paracetamolu,panadolu ,czy innych takich....

Cytat:
A takich lekarzy to chyba tylko w Leśnej Górze można spotkać , bo w realnym świecie mam zupełnie inne doświadczenia.

Może źle szukałaś?

Anonymous - 2015-02-20, 00:39

Gianna.....normalnie przerażona jestem...do jakich ty lekarzy chodzisz?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group