To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - kryzys po raz kolejny

Anonymous - 2015-01-17, 11:58

Aksamitko! Uważam, że masz pełne prawo nie mieć do męża zaufania, bo on Twoje zaufanie podeptał. Nie koncentruj się na tym co was dzieli ale na tym co was łączy.
Anonymous - 2015-01-21, 21:32

Skupiam się na swojej odnowie duchowej i wzmocnieniu. Zrobię co w mojej mocy, wiem że mam problem z zaufaniem do męża po zdradzie co pewnie powoduje moją nadmierną chęć kontrolowania tego z kim się spotyka. Może ma rację że przez to zabijam jego miłość. Kiedy jednak wskazuję mu że to przez zdradę trudno mi znowu mu zaufać słyszę, że gdyby między nami było dobrze to do zdrady by nie doszło. Ciągle powtarza że facet zdradza gdy czegoś mu w domu brakuje. Czuję się wtedy jakby całą winę za to co się stało przerzucał na mnie. A ja mimo tego staram się jeszcze zmieniać, pracować nad sobą, żeby to małżeństwo ocalić. Naprawdę czasami brak mi sił...
Anonymous - 2015-01-21, 22:36

Mój mąż właśnie wrócił od pani psycholog, która stwierdziła ponoć że w takiej formie to nie przetrwa. Zadeklarowała jednak, że jest osobą wierzącą, więc może chociaż spróbuje coś uratować. Mamy iść do niej na terapię małżeńską. Czy tu jest jeszcze o czym rozmawiać? Kolejny kryzys, pojawił się znowu w jednej chwili, ewoluował od niezadowolenia z mojego sprzeciwu na spotkanie z koleżanką do rangi kolejnego kryzysu. "Znowu zniszczyłam miłość mojego męża, znowu niszczymy siebie, mąż po raz kolejny mnie nie kocha itd.". Acha... no i nasz proces adopcyjny też został przerwany, ale to akurat oczywiste. Sama nie miałabym serca zapraszać do naszego domu dziecka, które już zostało i tak skrzywdzone. Przyznam jednak, że strata jedynej nadziei na dziecko boli dodatkowo. Potrzebuję wsparcia i pomocy, pomóżcie.
Anonymous - 2015-01-22, 08:00

mój wątek jest chyba w złym dziale, bo moje małżeństwo to nie odbudowa tylko coraz większy rozpad. Powinien się chyba znaleźć w dziale rozwód....
Anonymous - 2015-01-22, 08:24

Aksamitko - mnie kryzys i rozpad małżeństwa doprowadził do żywej relacji z Panem Bogiem i dziś nie jestem sama.

Piszesz, że został przerwany proces adopcyjny w tej sytuacji - tu się zgadzam, bo z pustymi zbiornikami miłości trudno zapraszać do domu dziecko - które właśnie tej miłości potrzebuje.

Może przyjdzie jeszcze czas.

Co do terapii małżeńskiej - ja jestem za, a tak jak piszesz pani psycholog jest osoba wierzącą i może spróbuje pomóc Wam jeszcze ratować Wasze małżeństwo.

Dla mnie, dzisiaj najlepszym psychologiem, który mam moc uzdrowienia jest Jezus
Chrystus i chociaż po ludzku korzystam z terapii, jednak uzdrowienie zostawiam Panu Bogu.

Ja osobiście jestem za wariantem odbudowy małżeństwa a nie "działu rozwód".

Anonymous - 2015-01-22, 09:50

Ale ja już nie mam siły na nic. Czuję, jakby uszło ze mnie życie. Myślę, że Pan Bóg wybrał dla mnie jednak samotność i brak dzieci.
Anonymous - 2015-01-22, 10:17

aksamitka napisał/a:
Ale ja już nie mam siły na nic. Czuję, jakby uszło ze mnie życie. Myślę, że Pan Bóg wybrał dla mnie jednak samotność i brak dzieci.



W pewien sposób każdy z nas jest samotny - co nie znaczy że ma być sam - mam wokół siebie innych ludzi i tego, który jest Pierwszy - Jezusa Chrystusa.

Jak było mi "za daleko" do Chrystusa - to zwracałam się do Matki Najświętszej o Jej matczyną opiekę i aby mnie prowadziła do swojego Syna. Tak się dzisiaj dzieje - jestem w żywej relacji z Panem Bogiem i nie jestem sama. Jak jestem w relacji z Bogiem - to On uzdrawia inne moje relacje i to są fakty, potrzeba uwierzyć, że Bóg ma moc uzdrowienia i robi to dla mnie dziś.

Aksamitka - Bóg nie opuszcza swoich dzieci - a Ty i Twój mąż jesteście jego ukochanymi dziećmi.

Wierz tylko................. Jemu..............

Anonymous - 2015-01-22, 10:59

aksamitka napisał/a:
słyszę, że gdyby między nami było dobrze to do zdrady by nie doszło. Ciągle powtarza że facet zdradza gdy czegoś mu w domu brakuje.
aksamitka jak dla mnie to to jest manipulacja.
Za kryzys w małżeństwie odpowiedzialne są dwie strony i każda ze stron ma wybór JAK się zachowuje, co robi itd.
Twój mąż wybrał zdradę - a mógł .... ?
To to jest jego wybór i jego odpowiedzialność.

Anonymous - 2015-01-22, 11:43

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kiedy nie rozmawiamy na temat "kryzysu", z dnia na dzień bardzo wolno życie płynie sobie w miarę normalnie. Wiadomo, że jest problem ale jakoś funkcjonujemy. Kilka dni temu, mąż wracając z zakupów przyniósł mi bukiet tulipanów. Wracając ze wspólnego wyjścia z sąsiadami na kolację, żartował, przytulił mnie idąc do samochodu itp..... Ale kiedy zaczynamy rozmawiać o tym co się dzieje, to siada i z grobową miną mówi jak bardzo jest źle. Jeśli pytam o te jego "czułe gesty", to mówi że chciał tylko żeby było miło ale to wcale nic nie znaczy. Trafił mi się taki troskliwy niekochający mąż??? Czasami boję się, że oszaleję.
Anonymous - 2015-01-22, 11:46

Zastanawiam się również, czy powinnam wymóc na mężu, żeby na kolejną wizytę do psychiatry pójść razem z nim i usłyszeć od samego lekarza, że to faktycznie problem małżeński a nie męża i że tabletki faktycznie nie są konieczne. Nie wiem. Nie wiem, czy to mi jest do czegoś potrzebne. Na terapii małżeńskiej pani psycholog chyba też w razie czego rozpozna sytuację.
Anonymous - 2015-01-23, 17:49

Aksamitka,jestem dokładnie w takiej samej sytuacji. W identycznej.
Bezdzietny mąż i ciągle kłótnie o brak dziecka.To straszny ból dla kobiety chcącej dziecka ponad wszystko na świecie.
Awantury.Agresja.Mąż nie zgodził się na adopcję.
Rozwód.Początkowo wielka ulga.
Jednak raz po raz niby przypadkiem rozmawialiśmy, zaczęliśmy się spotykac. Spotykamy się nadal.On twierdzi,ze mnie kocha.
A ja jego? chyba nie.
Gdzieś tam po drodze spotkałam mężczyznę-ideał,bardzo go pokochałam.jednak ideał mnie porzucił twierdząc ,ze szuka swojego ideału kobiety.Mój mąż w porównaniu z moim kryształowym panem ideałem wypada bardzo blado.
Tylko ,że idał już znalazł inną kobietę do kolekcji,a mąż twierdzi,że jestem dla niego najładniejsza,najzgrabniejsza itp.
Nie wiem,co z tym zrobic.Mąż chce wrócic.
Latwo powiedziec: co Bóg złączył...
Trudniej,gdy brak dziecka,wzajemne oskarzanie,brak szacunku.

Anonymous - 2015-01-23, 21:35

Haneczko, a o naprotechnologii słyszałaś? Może warto tego spróbować?
Anonymous - 2015-01-23, 23:00

fakt, moja siostra kuta na cztery nogi w tematach prorodzinnych też mi kiedyś zarzuciła ten temat
gdyby trzeba było pomocy to przekieruję na nią, ona wie gdzie uderzać gdyby trzeba było

Anonymous - 2015-01-24, 09:57

Kochane,naprotechnologia nic nie pomoże ,gdy facet jest w 100% bezpłodny.to azoospermia.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group