To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - kryzys po raz kolejny

Anonymous - 2015-01-13, 15:34
Temat postu: kryzys po raz kolejny
Witam,

Zawitałam tutaj ponad dwa lata temu, kiedy mój mąż wyprowadził się z domu. Był wtedy w związku z inną kobietą, choć jak później twierdził, nie miało to nic wspólnego z naszym kryzysem. Po kilku burzliwych miesiącach, po moich nieustających prośbach podjął decyzję, że spróbujemy do siebie wrócić i wszystko zacząć od nowa.
Muszę tutaj dodać, że nie mamy dzieci. Mąż jest niepłodny.
Prawie dwa lata było wspaniale i znowu nagle, jak za przełączeniem jakiegoś przycisku, z dnia na dzień (zupełnie jak poprzednio) dowiedziałam się, że zabijam jego miłość, ograniczam wolność i niszczę go. A wszystko przez to, że nie wyraziłam zgody na jego spotkania z koleżankami sam na sam. Usłyszałam, że w ogóle mu nie ufam, on to czuje, że ciągle go podejrzewam i że próbuję układać mu całe życie.
W chwili obecnej po raz kolejny jest pod kontrolą psychiatry (podobnie jak dwa lata temu. Lekarz zdiagnozował wówczas zaburzenia adaptacyjno-lękowe). Mąż brał leki przez pół roku, a wszystko miało być uzupełnione psychoterapią. Jednak nie było. Problem powrócił znowu. Odrzucenie wszystkiego i oskarżenia. Znowu leki, choć jak usłyszałam tylko dlatego że On się uparł, lekarz nie chciał ich zapisywać. W ulotce znalazłam informację, iż są przepisywane w silnych epizodach depresyjnych. Tak wiec nie wiem ile prawdy jest w tym co mówi mąż. Zaburzenia zaczęły się praktycznie od diagnozy pt. niepłodność i tak naprawdę trwały latami, dół i chwila wytchnienia. I tak ciągle.
W chwili obecnej mąż zapisał nas na terapię małżeńską, chcąc sprawdzić czy z tego coś w ogóle będzie. Poprzednio byliśmy również. Skończyło się na pierwszym spotkaniu, gdy mąż stwierdził że psycholog jest do niczego....
Zdanie na temat tego, czy trwać w małżeństwie czy nie, zmienia kilka razy dziennie. Zarzuca mi, że korzystam z pomocy przyjaciół, gdy już nie mam siły. To jest toksyczne. Nie mam siły. Co robić?

Anonymous - 2015-01-13, 18:06

aksamitka,

Może spróbuj dać troche luzu Twojemu mężowi...ja byłem w podobnej sytuacji. Moja żona kontrolowała bardzo to gdzie jestem, z kim jestem, ile czasu jade z pracy do domu itp. czułem się osaczony i nie wiedziałem co mogę z tym zrobić - zacząłem uciekać z domu, byle by nie przebywać w towarzystwie mojej żóny. Tymczasem jednak często zdarzało się, iż po prostu nie byłem w stanie przewidzieć co mi ile czasu zajmie i nie umiałem podać konkretnej godziny powrotu do domu itp. czesem również wyjście z kolegą po pracy wiązało się z problemem rangi bezpieczeństwa krajowego. Jeżeli Twój mąż Cie kocha, to wróci - zawsze wracamy ;) Nie chce zaprzeczać samemu sobie, ale jest stare przysłowie: Kontrola podstawą zaufania.

Anonymous - 2015-01-13, 20:43

Witaj Aksamitko
czy byłaś na jakimś spotkaniu ogniska "Sychar"?

Anonymous - 2015-01-14, 07:51

nie, nie byłam na żadnym spotkaniu ogniska "Sychar". Uczestniczyliśmy z mężem w rekolekcjach zamkniętych dla małżeństw u Jezuitów w Czechowicach.
Anonymous - 2015-01-14, 07:53

Co do odpowiedzi Maestro. Problem w tym, że ja nie kontroluję wyjść czy tego co robi lub chce robić mój mąż. Ja nie wyraziłam zgody na jego wyjścia 1 na 1 z koleżankami np. na kawę. Czy to naprawdę ograniczanie męża, kiedy żona nie zgadza się na jego spotkania z innymi kobietami sam na sam? Jeśli tak, to może faktycznie muszę w sobie coś przepracować.
Anonymous - 2015-01-14, 08:24

aksamitka napisał/a:
nie, nie byłam na żadnym spotkaniu ogniska "Sychar". Uczestniczyliśmy z mężem w rekolekcjach zamkniętych dla małżeństw u Jezuitów w Czechowicach.

aksamitka spróbuj podejść do najbliższego Ci ogniska Sychar (tu masz link do wszystkich www.ogniska.sychar.org). Tam dostaniesz wsparcie, spotkasz się z ludźmi, którzy mogą mieć podobne problemy. Nie musisz nic mówić, po prostu przyjdź i posiedź wśród nas

Anonymous - 2015-01-14, 08:41

aksamitka napisał/a:
Czy to naprawdę ograniczanie męża, kiedy żona nie zgadza się na jego spotkania z innymi kobietami sam na sam? Jeśli tak, to może faktycznie muszę w sobie coś przepracować.

Ja też uważam, że tak nie powinno byc. Ale jest to temat dyskusyjny, bo czasami faktycznie nic złego się nie musi wydarzyc, a czasami może byc różnie.
Wiesz co, może po prostu pogadaj z mężem o tym, co Cię niepokoi, jak to odbierasz i dlaczego czujez się źle. Ja o jego wyjście ze znajomymi robiłam 3 wojnę światową, a nie daj Boże, by tam były inne kobiety... A w końcu sama doszłam do wniosku, że to głupie i też zaczęłam wychodzic ze znajomymi. I nawet z kolegą, a co... I wiesz co... To tylko kolega. Pogadamy o pracy, o głupotach jak spotkamy się przypadkiem lub wracamy razem z pracy, napiszemy ze 3 smsy o filmie... I nic się nie dzieje. Ale ja to ja, raczej kobieta pomimo swojego temperamentu wierna i już taka jestem, że nie szukam przygód, bo i po co. Choc kusi, tym bardziej, kiedy chciałabyś, by w Twoim małżeństwie wszystko grało, a jest jednak trochę inaczej i często inny facet byłby lepszy od tego slubnego, no ale jeśli Bogu coś obiecywałam, to i dotrzymam...

Anonymous - 2015-01-14, 09:09

Chętnie wybiorę się na takie spotkanie. Mam tyle pytań w głowie i wątpliwości. Potrzebuję też odbudowy i równowagi dla samej siebie.
W ostatnich dniach mój mąż kilka razy dziennie ma inny nastrój, a tym samym inne podejście do naszego małżeństwa. W jednej chwili dzwoni i mówi, że to bez sensu, że może po prostu do siebie nie pasujemy itd.. by za jakieś dwie godziny zadzwonić ponownie i wesołym głosem zapytać, co tam dzisiaj na obiadek, jedziesz już do domku?, za chwilę wychodzę z prazy to się zobaczymy...... Czasami mam wrażenie, że on żyje w dwóch światach. Być może leki, które dostał od psychiatry zaczynają działać i jego nastrój i nastawienie do życia zaczynają się poprawiać. Ale jak w tym wszystkim ja mam się odnaleźć? To już kolejny raz. To takie trudne.

Anonymous - 2015-01-14, 09:16

aksamitka napisał/a:
Chętnie wybiorę się na takie spotkanie. Mam tyle pytań w głowie i wątpliwości. Potrzebuję też odbudowy i równowagi dla samej siebie.
aksamitka dlatego, co podkreśliłam, polecam spotkanie w ognisku ale też uważam, że jesteś na świetnej drodze - zauważasz, że potrzebujesz pomocy, odbudowy TY. To już bardzo wiele!


A ponadto, oczywiście :mrgreen: , polecam słuchanie naszych rekolekcji, które są tutaj wskazane (http://sychar-rekolekcje.blogspot.com/), czytanie tego, co na forum wzajemnie sobie polecamy (może zacznij od James Dobson "Miłość potrzebuje stanowczości" i Townsend, Cloud "Granice w relacjach małżeńskich" ?), rozmowy z ludźmi (czytaj nami ;-) ), którzy mają podobne doświadczenia, bo to bardzo wzmacnia gdy wie się, że nie jest się samemu !

Pogody Ducha!

Anonymous - 2015-01-14, 12:12

Tak sobie myślę, że w tym całym zabieganiu o utrzymanie małżeństwa, chwilami staje się ono dla mnie "innym Bogiem", którego mam przed tym najważniejszym. Czasem chyba trzeba zamknąć oczy, zaufać i przyjąć to, co Pan nam ofiarowuje. Choćby to krzyż był... Jednocześnie zawsze wierzyć, że Pan z każdej sytuacji nas wyprowadzi. Czasami nie po naszej myśli, ale będzie przy nas, będzie nas podtrzymywał i dodawał otuchy.
Anonymous - 2015-01-14, 12:42

aksamitka, napisałaś coś, do czego ja (i pewnie nie jestem jedyna) dochodziłam dłuuugo po rozstaniu z mężem. Jesteś, kobieto, na dobrej drodze do zmian, do odkrywania siebie - powodzenia !
Anonymous - 2015-01-14, 12:59

Zgadzam się z Wami dziewczyny,

ja też w trakcie kryzysu i po rozstaniu całą swoją uwagę poświęcałam ratowaniu małżeństwa i mężowi... Nawet teraz 2 miesiące po definitywnym zakończeniu małżeństwa przez męża kompulsywne myśli się pojawiają - rano gdy wstaję, wieczorem przed zaśnięciem. Próbuję je opanować:-) Ale jest ciężko...

A przecież właśnie nie mąż jest najważniejszy... W tym czasie warto skupić się na sobie i swoich potrzebach. Na relacjach z innymi ludźmi. Ja okazało się, że byłam tak skupiona na mężu, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje, że tłamszę emocje, że moje ja wewnętrzne całkowicie rozmija się z zewnętrznym :-( .

Powoli dochodzę do siebie, zaczynam proces zmian i zdrowienia:-) Ale to ciężka droga, krok do przodu, 2 kroki do tyłu...

Myślę, że w Twojej sytuacji tak jak tutaj radzono, warto dać mężowi trochę luzu. Zaufać mu, ale twardo mówiąc o potencjalnych konsekwencjach jego potencjalnie nieodpowiedniego zachowania. Bez zaufania w związku chyba nie da się nic zbudować. A na Ciebie to też nie będzie dobrze wpływać. Sama się będziesz "zżerać" od środka....

Anonymous - 2015-01-14, 14:02

Tylko u mnie dochodzi jeszcze jeden problem. Stwierdzona przez psychiatrę niestabilność emocjonalna, zaburzenia adaptacyjne... itd. Jego humor i nastawienie do życia, do mnie zmienia się kilka razy w ciągu jednego dnia :( Osiąga doły emocjonalne, po czym jest wesoły niczym skowronek. I nigdy nie wiadomo, jaki humor będzie miał za chwilę.
Kiedy bierze leki, wszystko funkcjonuje ok lub w miarę ok. Zanim jednak zacznie je brać, widzi wszystko w czarnych kolorach, a ja obrywam wtedy za wszystkie jego smutki :(
Na pewno nie wszystko robię jak należy, ale w takich chwilach nie ma we mnie niczego dobrego. Niszczę jego życie, zabijam miłość którą do mnie żywił itd....... w nieskończoność :(

Anonymous - 2015-01-14, 20:24

Aksamitka, jeśli Twój mąż został zdiagnozowany przez psychiatrę, ma brać leki to trzeba w życiu wziąć na to poprawkę. On nie całkiem pewnie odpowiada za swoje niedobre zachowania, winna temu może być choroba/zaburzenie . Powinnaś zgłębić ten temat, sama porozmawiać z psychiatrą jak Ty masz się w tym wszystkim zachowywać , jak pomóc mężowi zdrowieć. To bardzo trudne żyć z osobą, która ma problemy psychiatryczne, niemniej musisz znaleźć na to jakiś sposób . Może są grupy wsparcia dla tego typu problemów, jakaś wymiana doświadczeń . Obawiam się, że różne pomysły z forum mogą nie działać, gdy w grę wchodzą tego typu choroby. Przede wszystkim zdystansuj się do tego co Twoj mąż mówi, czy robi bo to może właśnie wynikać z zaburzeń.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group