To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Bezradność i ślepa uliczka

Anonymous - 2015-01-17, 08:17

ja tylko dodam, że działania Carolci raczej "szlifem" nie były
Carolcia wzięła "maczugę" i nią się posłużyła, wprowadzając Dabcia w taki rezonans, że przez rok nie mógł złapać pionu
(sorry Darek, ale ujawniam dla celów terapeutyczno- naukowych :-) )

Anonymous - 2015-01-17, 09:16

Maestro napisał/a:
Witam,

Widze, ze rozmowa kwitnie, ale troche nie na temat.


Na temat, na temat....każda wypowiedź coś wnosi. Trzeba tylko zobaczyć, czy może i "mnie" to dotyczy? Zadać sobie pytanie- a moze i ja taki jestem?


@Kenya, a co, też strajkujesz? Ja na razie ze skarpety wiecej CHF muszę wyciągać :)

Anonymous - 2015-01-17, 11:22

kenya napisał/a:


SAP-ciu jak Cię tu nazwano, nie pamiętam kto to był...ale fajnie.

Zaprzyjaźnij się z żoną, nie miej roszczeń, planu jak powinno wyglądać Twoje małżeństwo, nie miej oczekiwań, żądań , nie będziesz rozczarowany- to moja rada.
Akceptacja jest moim zdaniem paszportem do krainy spokoju. A co potem los przyniesie....kto wie, zawsze możesz być otwarty na przyjęcie więcej ....i dawanie więcej i więcej.

pozdrawiam wszystkich walczących chłopaków ;-)

Kenya i o to polacy walczyli :mrgreen: :mrgreen:

podoba mi się jak teraz napisałaś do Maestro-właśnie o to chodzi by wskazać mu że jego działania doprowadziły do reakcji żony.

Tak jest i tak to winno wyglądać.
A moja część wypowiedzi skupiała się jedynie nad tym że skoro żona powiedziała A......dlaczego zatem dalej zaniechała powiedzieć B...itd.

Tego niestety nie łapie i nie rozumiem w kobietach: :roll:

działają,chca aby facet zrozumiał,zmieniał się-rozpoczynają działania,krucjatę,doprowadzaja do!!
a potem maja wszystko gdzieś. :shock:
Kenya a teraz prywata:
nie mam roszczeń,nie mam planów,nie mam oczekiwań,nie mam żądań-

miałem jedynie nadzieję-a ta jak mawiają( mimo że długo trawała )umarła jako ostatnia.
Zatem zmuszony zostałem by temat małżeństwo pochować.
Stanąć nad grobem odmówić kilka zdrowasiek i odejść w inną stronę.

Co do przyjażni???

no cóz jak do małżeństwa,związku,miłości -tu także trzeba chęci i aprobaty dwojga

Co do Sapcia??? -mnie tez się spodobało choćby dlatego że tyle lat zabiegając o związek właśnie się zasapałem- prawie na śmierć

pozdrawiam walczące kobiety
i??
Seksmisja górą!!

Liga rządzi , liga radzi,liga nigdy cię nie zdradzi

Anonymous - 2015-01-17, 13:51

Kenyiusiu coś Ty taka milusińska? Musi Mąż na cieple nogi sie załapal :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Bety ma racje, poczynania mojej żony trudno zaliczyc do zgrabnosci jubilerskiej , raczej precyzyjne udeżenie rzeźnika- obuchem w łeb. Sama zresztą mówila ostatnio że taka taktyke obrala, zabrac mi to co dla mnie najważniejsze- dziecko..
Wspomniala też że przecież od kilku lat powtarzała że jak sie nie zmienie to odejdzie. Nie wierzylem, albo nie słyszalem, albo uważalem ja za blondynke, no i masz narobilo sie.
Przyznam że cala ta sytuacja budzi we mnie podziw dla niej, że dała rady , jednym slowem jest dobra matka mojego dziecka, nawet w tak trudnych sytuacjach poradzila sobie beze mnie.
A przeciez wczesniej myslałem że ona sama na autobus nie trafi, że nikt jej i tak nie bedzie chcial, że bezemnie zginie marnie. A tu popatrz , dala rady i ma sie dobrze..
No i te moje przekonanie ,że mnie sie nie zostawia, ja moge ale mnie????? Jak tak mozna ? Bohatera pradem??? Toż to nie ludzkie:-/ :-/

Anonymous - 2015-01-17, 14:42

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: <kciuk w górze>
Anonymous - 2015-01-17, 15:28

Dabo napisał/a:
Bohatera pradem??? Toż to nie ludzkie:-/ :-/


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2015-01-20, 15:40

Dziś zaproponowałem jej niezobowiązujące wyjście do kina, bo udało mi się zdobyc bilety. Jednak powiało chłodem...tak -55t.C. Zapytałem, dlaczego jest taka chłodna i jak to możliwe, żeby zmienić tak front o 180st? niestety pozostało to bez odpowiedzi. Potwierdziła, że nic już nie czuje i mam jej dać spokoj. Kobiety są jednak wyrachowane i niesamowicie uparte. zastanawiam się gdzie w tym wszystkim trace szacunek do siebie bedąc coraz bardziej spokojnym i próbującym uzyskać jakas przychylność z jej strony. Nie chce się poddawać, jednak ta cisza z jej stony jest przerażajaca? gdzie jest granica miedzy pisaniem do niej codziennie i dawaniem do zrozumienia, że mi na niej zależy, a byciem oszalałym na jej punkcie?
Anonymous - 2015-01-20, 16:28

Maestro napisał/a:
gdzie jest granica miedzy pisaniem do niej codziennie i dawaniem do zrozumienia, że mi na niej zależy, a byciem oszalałym na jej punkcie?


Tu nie ma granicy. To jest jedno i to samo.

Anonymous - 2015-01-20, 17:46

Wyleję kubeł zimnej wody
Maestro napisał/a:
Zapytałem, dlaczego jest taka chłodna i jak to możliwe, żeby zmienić tak front o 180st? niestety pozostało to bez odpowiedzi. ....

Zdradzałeś, obiecywałeś poprawę, znowu zdradzałeś i jeszcze się dziwisz???

Cytat:
Kobiety są jednak wyrachowane i niesamowicie uparte. zastanawiam się gdzie w tym wszystkim trace szacunek do siebie


A miałeś szacunek do siebie i do niej zdradzając ją ? A powrót do romansu z tą samą "panią" to nie było wyrachowanie?
A może żona teraz odzyskuje szacunek do siebie?

Anonymous - 2015-01-20, 23:53

Cytat:
Wyleję kubeł zimnej wody

Maestro napisał/a: Zapytałem, dlaczego jest taka chłodna i jak to możliwe, żeby zmienić tak front o 180st? niestety pozostało to bez odpowiedzi. ....

Zdradzałeś, obiecywałeś poprawę, znowu zdradzałeś i jeszcze się dziwisz???



Cytat: Kobiety są jednak wyrachowane i niesamowicie uparte. zastanawiam się gdzie w tym wszystkim trace szacunek do siebie



A miałeś szacunek do siebie i do niej zdradzając ją ? A powrót do romansu z tą samą "panią" to nie było wyrachowanie?

A może żona teraz odzyskuje szacunek do siebie?
"


To ja wyleję drugie wiadro zimnej wody

by zastopować choćby zapędy rozliczeń....

a czemu???
bo są choćby pytania:

To po jaki gwint żona kiedyś uczestniczyła na forum sychar ???

to po jaki gwint zależało jej na naprawie relacji???

Jeżeli nawet to co ma teraz spotkać Maestro jest karą-mówi się o tym wprost.
Jeżeli to co odczuwa teraz Maestro ma być refleksją-mówi się to wprost.

Jeżeli teraz to co czuje Maestro ma być jego doświadczeniem-mówi się mu wprost.

Po co zatem gierki??
kto korzysta na tych gierkach???
Wspaniała zamiana ról-jakże dorosła i rozwojowa
nic dodać nic ująć

Anonymous - 2015-01-21, 10:21

SAP123 napisał/a:
To po jaki gwint żona kiedyś uczestniczyła na forum sychar ??? to po jaki gwint zależało jej na naprawie relacji???



- Bo chciała pomocy, bo WTEDY wierzyła że zmiany są możliwe, teraz być może tą wiarę straciła bezpowrotnie.


SAP123 napisał/a:
Po co zatem gierki?? kto korzysta na tych gierkach???


- A może to nie gierki, tylko obwieszczenie KOŃCA GRY w której żona Maestro JUŻ nie chce brać udziału?
Wszak rozgrywającym był Maestro, nie jego żona. Moze ona nie lubi tej gry? ;-)

Sap-ciu, zbyt osobiście podchodzisz do tego tematu...zatem rozumiesz chyba, że nie wykrzesasz z siebie żadnego obiektywizmu.
A poza tym, Maestro się nie odzywa, być może wszystko u niego wraca już do normy, kto wie?

Anonymous - 2015-01-21, 10:51

odzywam sie, pisałem wczoraj - pisze dzisiaj.Cieżko było uczestniczyć w waszych dyskusjach, które były poboczne względem głównego wątku. Nic sie nie zmieniło. to nie jest gra. Ona ewidentnie, dąży do celu, co jest zrozumiałe. Tak, faktem było to, iż moja ignorancja na nią, była bardzo duża. Teraz obudziłem się z ręką w nocniku i zostałem bez niej. Moja kara jest adekwatna do czynu - nie zaprzeczam, zrozumiałem swoje błędy. Codziennie rano próbuje sobie uświadomić, iż to, że jej nie ma stało się faktem, ale to do mnie nie dociera...tzn...wiem, że tak jest, ale w to nie wierze. Codziennie rano zastanawiam się gdzie jestem. Nie umiem się przestawić na nową rzeczywistość. Próbuje się uspokoić jednak z marnym skutkiem. Mam cieżkie myśli, gdyż nie widze sensu tego swiata bez niej, oraz sensu życia. Czuje się w potężnej depresji, nie mogę odpowiadać za swoje czyny, nie moge jeść, nie mogę spać, ani skupić się na mojej pracy...jest źle.
Anonymous - 2015-01-21, 11:08

To co teraz przeżywasz jest jak swego rodzaju żałoba. Masz prawo czuć się smutny, w tej chwili nie widzisz sensu życia.... Módl się codziennie do Pana Naszego o siłę przetrwania w tym trudnym dla Ciebie czasie, choćby na razie we łzach i na siłę. I tylko o to, tylko o siebie, żeby Pan Cię wzmocnił. Ja też się do tej modlitwy o Twoje wzmocnienie włączam. Zobaczysz, że za jakiś czas poczujesz się odrobinę lepiej, tak tylko trochę. Potem tej siły będzie więcej. Przetrwasz. Pomyśl, że teraz kiedy nie masz siły, Pan Bóg nadal przy Tobie trwa i podtrzymuje Cię lub nawet przenosi, gdy nie możesz iść dalej. Zaufaj mu. Odrzuć wszystko co widzą Twoje oczy i "rozumie Twój umysł". Zaufaj Mu, On Cię nigdy nie opuści. Pan z każdej sytuacji Cię wyprowadzi, tylko mu na to pozwól. Jestem z Tobą!
Anonymous - 2015-01-21, 12:07

Maestro napisał/a:
Czuje się w potężnej depresji, nie mogę odpowiadać za swoje czyny, nie moge jeść, nie mogę spać, ani skupić się na mojej pracy...jest źle.


Jest źle ale będzie lepiej !
W końcu to co się stało nie było chyba dla Ciebie jakimś wielkim zaskoczeniem.
Napisałeś że przed Twoją zdradą się ciągle kłóciliście a potem to już żyłeś w innym związku (nawet jeśli mieszkałeś z żoną). Zatem decyzja żony nie wyrwała Cie z jakiegoś sielankowego małżeństwa tylko patrząc obiektywnie można się było jej spodziewać.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group