Zagrożenia dla Twojej duchowości - Neokatechumenat
Anonymous - 2014-12-01, 13:03 Temat postu: Neokatechumenat Witam
Proszę o informacje na temat drogi neokatechumenalnej. Czy to wspaniała droga, czy sekta... Czytałem, to co znalazłem w internecie, lecz jednoznacznie nie jestem przekonany. Proszę o pomoc.
Anonymous - 2014-12-01, 21:36
moja najstarsza siostra jest w neokatechumenacie, nie jest to żadna sekta, jest to powrót do Kościoła pierwotnego, prostego, dla ludzi - to moje zdanie po tym co od niej słyszę, wejście z mężem do neokatechumenatu pozwoliło im obojgu zbliżyć się do siebie i trwać dalej w trudnym małżeństwie
Anonymous - 2014-12-02, 08:17
różne są zdania na temat neokatechumenatu, sektę bym wykluczyła ale to nie jest droga dla każdego, mi osobiście ksiądz odradził
Anonymous - 2014-12-02, 13:52
Nie dla każdego jest neokatechumenat też tak słyszałam.
Słyszałam od koleżanki, że to muszą być osoby mocne psychiczne, stabilne i zrównoważone emocjonalnie nie mogą być podatne na wpływy i zdania innych.
Była na drodze neokatechumenalnej 4 lata i odeszła ze wspólnoty ponieważ odczuwała tam coraz bardziej bycie ofiarą i wchodziła w rolę tej ofiary coraz mocniej.
Nie wiem nic więcej ale piszę z jej doświadczenia .
Anonymous - 2014-12-03, 11:40
Znam doświadczenia 3 rodzin z różnych stron Polski z neokatechumenatem i to wszystko zależy i od człowieka i od grupy. Jedna osoba - podobnie jak pisała Rebeka - coraz mocniej wchodziła w role ofairy, była słaba psychicznie, dołowała się i ogólnie źle się dla niej skończyło. Drugi przypadek to rodzina w której już 3 pokolenia należą do neo i ogólnie sobie chwalą choć są troszkę trudni w pożyciu z ludźmi którzy nie wybrali tej drogi (np. będąc u nich gościem uczestniczyłam we wszytskich 'rytuałach' rodzinnych i np. była taka wspólna modliotwa gdzie człowiek miał głośno wyznać dośc osobiste relacje z Bogiem i z ludźmi - nie chciałam, a czułam dość silny przymus by to zrobić, albo jeżeli otrzymali znaczną pomoc finansową od innych osób z rodziny to nie dziękowali tłumacząc, że to Pan Bóg im pomaga a nie Ci ludzie:P). I trzecia rodzina - dwa pokolenia należą i są bardzo zadowoleni - ogólnie mocno im pomógł - dobrze robi ludziom którzy mają problemy z ciężkimi, nawracającymi grzechami - ale to niepowinny być osoby o słabej psychice bo łatwo się dołują. To zależy i od cżłowieka i od grupy do której się trafi. Ze wspólnot to polecam ruch światło-zycie (szczególnie w postaci Domowego Kościoła).
Anonymous - 2014-12-03, 12:55
Przypomniało mi się jeszcze skąd często pochodza te zarzuty o sekcie - jeszcze za czasów JP2 i Ratzingera w Kongregacji Nauki i Wiary były kłopoty z 'przejściem' statutu neo przez właśnie kongregację i zaakceptowanie przez Kosiół. Neo miało sie 'poprawić' wg uwag zgłaszanych przez kongregację. Nietstey zdarza się, że nie wszyscy dostosowali się do tych poprawek, po których Kościół uznał ich statut tzn. są grupy które się do nich nie stosują i robią po swojemu. Tak jak pisałam wcześniej dużo od samej grupy zależy.
Anonymous - 2014-12-03, 13:41
to znaczy, że moja siostra i szwagier mieli dużo szczęścia.....
Anonymous - 2014-12-03, 21:53
Mrówka napisał/a: | Nietstey zdarza się, że nie wszyscy dostosowali się do tych poprawek, po których Kościół uznał ich statut tzn. są grupy które się do nich nie stosują i robią po swojemu. |
A jak to sprawdzić czy ta wspólnota na którą namawia nas (mnie i żonę) osoba duchowna jest "po poprawkach"? Jestem mocno namawiany, jakoby DN miała dać nam (mnie i żonie) gwarancję na szczęśliwe małżeństwo i wyjście z kryzysów. Ale moje prywatne odczucia są jakby powiedzieć, nieswoje. Miałem okazje jakiś czas w życiu uczestniczyć w dwóch (+ Sychar obecnie ) wspólnotach i nie czułem takiej tajemnicy wokół wszystkiego, takich gorących namawiań jako jedyna i najlepsza rzecz jaka może mi się w życiu przytrafić...
Co myślicie?
Rebeka napisał/a: | ponieważ odczuwała tam coraz bardziej bycie ofiarą i wchodziła w rolę tej ofiary coraz mocniej |
w DN czy w małżeństwie? Co powoduje wchodzenie głębsze w rolę ofiary?
Anonymous - 2014-12-03, 22:07
zuf napisał/a: | Miałem okazje jakiś czas w życiu uczestniczyć w dwóch (+ Sychar obecnie ) wspólnotach i nie czułem takiej tajemnicy wokół wszystkiego, takich gorących namawiań jako jedyna i najlepsza rzecz jaka może mi się w życiu przytrafić...
|
To daje do myślenia.
Nie rób nic wbrew sobie. daj sobie więcej czasu na podjęcie decyzji.
Anonymous - 2014-12-04, 09:26
cała moja rodzina - w Lublinie i Radomiu - jest w neokatechumenacie (oprócz mnie). dla większości jest to zbawienne - dzięki temu np. ostało się małżeństwo mojego brata i bratowej..
Teraz moja córka dzięki neonkom może łatwiej radzi sobie z odejściem taty - mojego męża. Ja zaś wolę Sychar...
U nas w lubelskim ognisku mamy kilkoro neonków i godzą oni dwie Drogi.
Dla każdego Pan przygotował najlepszą drogę - trudno jednoznacznie oceniać wspólnoty i pamiętajmy, że wszystkie one są sola w oku kudłatego i miesza on gdzie się da...
Bożego dnia.
Anonymous - 2014-12-04, 10:01
zuf napisał/a: | A jak to sprawdzić |
Myślę, że da się tylko empirycznie :) Ale takich grup jest naprawdę mało - po prostu ich działania mają brzemienne skutki, o których szybko 'robi się głośno' i stąd można spotkać takie złe opinie o neo - taka 'zła reklama'. Jeżeli się wybierzesz to zwróć uwage na stosunek grupy do Kościoła Katolickiego - jak będziesz słyszał o tym, że oni idą właściwą drogą a Kościół błądzi albo coś w stylu, że w Kościele nie można spotkac Boga a tutaj tak - to już czerwona lampka niech Ci się zapali, ale tez nic pochopnie.
Anonymous - 2014-12-04, 16:54
W odpowiedzi do ZUF
Dziewczyna nie była i nie jest w małżeństwie , przeżyła rozwód swoich rodziców i życie z ojcem alkoholikiem także tam różnie było . Była w Neokatechumenacie (Warszawa ) 4 lata jak się pojawiła Wspólnota 12 krokowa i warsztaty 12 krokowe stanęła na nogi .
Dlatego nie dla Każdego jest DN. Obecnie ma ona 27 lat .Dlatego ona odradza DN.
Anonymous - 2015-01-14, 12:57
Dziękuję Wam za zdania. Mam odczucie że dzieje się jakaś walka w mojej głowie. Jest chwila, dzień, moment. Poznaję kogoś, kto jest dla mnie dużym autorytetem i dowiaduję się że jest na DN. Inna chwila, spowiednik nie poleca, namawia na inną. I tak w kółko, naprawdę wiele ludzi, sytuacji i znaków - co dobrego przyjdzie, to i złego podbiega. Straszną mam trudność w jednoznacznym rozeznaniu sprawy.
Jak będę już wiedział, to napiszę
Anonymous - 2015-11-03, 19:59
Ja byłem kilka lat we Wspólnocie Neokatechumenalnej. Mieliśmy prezbitera- księdza na każdym spotkaniu. Nic złego nie mogę powiedzieć. Dużo dobrego mi dało...
Teraz wstąpiłem do Wspólnoty Sychar. Nie wiem znów na jak długo, nie zastanawiałem się nad tym. Na razie widzę, że to jest dobre i mi potrzebne.
|
|
|