To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Co zrobić gdy sama skrzywdziłam Swojego Męża zdradzając go?!

Anonymous - 2014-11-23, 22:53

Rubin,

Właśnie:)
Takie słowa warto usłyszeć:) Naprawdę!!! Lepiej mi jak to czytam i nawet to wiem i zdaję sobie z tego sprawę ale postępuje inaczej.

Anonymous - 2014-11-23, 22:58

Chcę dać mu czas i twierdzę że nie wymagam od niego teraz że mi wybaczy bo on na pewno też cierpi. Wiem wiem wiem. Kurczę normalnie zawsze postrzegam wszystko jak ja bym chciałą ale tak się nie da. Cierpliwość jak nad nią zapanować!?
Anonymous - 2014-11-24, 08:28

Modlitwą. Kiedy gonitwa myśli rozsadza Ci głowę, łap różaniec. Spokojnie, nie jestem dewotem - piszę Ci to, co sam przetestowałem. Nowenna Pompejańska - poszukaj. Trudne wyzwanie, ale wtedy modlisz się wytrwale o coś, masz cel i dużo czasu. Jestem już za połową, a otrzymałem i nadal otrzymuję dary o które wogóle nie prosiłem.
Anonymous - 2014-11-24, 08:54

Witaj Zagubiona86. Rozumiem Twoje emocje, bo sama byłam w podobnej sytuacji. Ja również zdradziłam mojego męża, co w rezultacie spowodowało jego wyprowadzkę i to, że sam zaczał się z kimś spotykać. To było ponad rok temu. Ten czas mimo, że był wyjątkowo trudny i bolesny, to jednocześnie był też czasem niesamowitej łaski wiary jaką otrzymałam i ujrzenia siebie w prawdzie, trudnej, bolesnej, ale jakże wyzwalającej. Bo tylko na to mamy wpływ, co z tym zrobimy, czy będziemy umiały wyciągać wnioski i przemieniać to w coś dobrego. Nie wiem co dalej zrobi mój mąż, jakie zajmie stanowisko, wiem co dla mnie teraz jest ważne i jakim wartościom chcę być wierna i on to też wie, bo mu o tym mówiłam....ale pozostawiam to w rękach Boga i ufam, że On wie co dla nas jest najlepsze. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci wytrwałości, cierpliwości i siły na tej niewątpliwie trudnej drodze.
Anonymous - 2014-11-24, 11:05

Kurcze nawet nie wiecie jak bardzo dla mnie ważne są wasze wypowiedzi skierowane do mnie!!! ja to bym najchętniej rozmawiała cały czas np z Księdzem bo wtedy naprawdę czuje się lepiej słysząc słowa że Bóg ma Nas w swojej opiece i wszystko jest w jego rękach. Muszę starać się się zmienić Siebie, wiem że modlitwa jest tu bardzo ważnym aspektem tylko ja to właśnie obawiam się że czasami że modle się za szybko,nie potrafię całkiem wczuć się modląc bo w mojej głowie wiruje tysiące myśli niepotrzebnych. Nie potrafię się skupić choć bardzo bym chciała. Za dużo wymagam od Siebie i od życia przez to nic mi nie wychodzi. Jak się modlić? Wiem że to jest głupie i pewnie nie jeden twierdzi że jestem jakaś nienormalna i szczerze Wam powiem że to też mi ciąży bo chciałabym zmienić swój tok myślenie ale mi to nie wychodzi. Czas i cierpliwość jest do tego potrzebne i napewno wsparcie Takich ludzi jak Wy Wszyscy tutaj!!! Dziękuje jeszcze raz!!!!!! Mam nadzieje że kiedyś dojde do tego że sama będę mogła komuś pomóc!!!
Anonymous - 2014-11-24, 11:07

Zadaje sobie jeszcze jedno pytanie, Czy jak się kogoś Kocha to można posunąć się do zdrady??? Dlaczego tak jest????
Anonymous - 2014-11-24, 11:09

zagubiona86 napisał/a:
Jak się modlić?


Spróbuj tak: http://tmoch.i365.pl/lew/kwadr1.htm
.

Anonymous - 2014-11-24, 12:41

≈Piszesz, że chcesz zmienić swoje serce i nauczyć się modlić. To się da połączyć :-)
Tym co nas zmienia jest relacja, wejdź w relację z Jezusem, opowiadaj Mu ze szczegółami to co jest w Twojej głowie i sercu, mów mu co myślisz, co czujesz, poznawaj go czytając to co On do Ciebie mówi w Piśmie św.Np., zaczynając od czytania codziennych czytań. I bądź przed Nim prawdziwa.Przeczytaj scenę spotkania Jezusa z Samarytanką. Ewangelia św. Jana rozdział 4. Tam kobieta po przejściach doświadczyła przemiany serca, bo powiedziała Jezusowi prawdę o swoim życiu, za co Jezus ją nawet pochwalił.Warto z Jezusem rozmawiać szczerze

Anonymous - 2014-11-29, 20:55

Zagubiona !!!! witaj na drodze trudnej ale mającej wielki sens i olbrzymią wartość !!! przekornie ... gdyby nie to wydarzenie to nie wiadomo czy byśmy się tutaj spotkali tz. w drodze do BOGA :lol:
MIŁOść ? pytasz ... Miłość to odpowiedzialność a odpowiedzialność to wybór !!! Jesteśmy tutaj po to aby uczyć się miłości od JEZUSA mistrza a nie jak do tej pory od rzemieślników. Ucz się kochana ... mimo trudności, bo tylko rzeczy trudne mają wartość :-D WARTO !!!

Anonymous - 2014-11-30, 16:39

Wszystko byłoby ok gdyby tylko mój Mąż bardziej otworzył się "na Boga". Owszem jest wierzący i niby wszystko się zgadza ale w niektórych kwestiach się nie zgadzamy:( Wydaje mi się że on również potrzebuje pomocy ale nawet nie wiem jak zaproponować mu choćby spotkanie w "Ognisku Sycharowskim" pewnie stwierdzi że gadam jak nawiedzona. To mnie zniechęca w ogóle do czegokolwiek i sama się gubię. Naprawdę to nie jest takie proste dlatego czasami już sama nie wiem:( Powiedział że wybaczył mi to co zrobiłam ale nie jest w stanie być ze mną razem mimo tego że przebywamy ze sobą bardzo dużo czasu i jestem mu wdzięczna za to ale dochodzi do spięć bo zawsze gdzieś tam ciąży na nim na cała sprawa ( a sprawa nie jest przyjemna!)Jak być cierpliwą jak dookoła tyle przeciwności losu?! Dziękuję Bardzo za Miłe słowa !!!
Anonymous - 2014-11-30, 17:11

Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie!” Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”
Wołaj i ufaj. On wyciąga rękę, a Ty swoją cofasz gdy wątpisz. Wiary! :)

Dom spłonie w jedną noc. A jego odbudowa trwa wiele miesięcy. Tak już jest, zatem cierpliwości! :)

Anonymous - 2014-12-01, 09:56

Nie chce wątpić i sie wahać ale mój mózg czasami to jest jedna wielka burza:( Burza myśli. Powoli jest lepiej ale są stany załamania. Na pewno przyczyną a tego jest niska samoocena i brak poczucia własnej wartości:( chodziarz czasami mówię że może tak to tłumaczę. Dużo mi jeszcze trzeba żeby zrozumieć tylko jestem szczęśliwa że jestem już na Dobrej Drodze. Drodze z Naszym Panem Bogiem i powierzając mu Swoją przeszłość teraźniejszość i przyszłość wierzę w to że mnie nie opuści i będzie kierował tak żebym się jemu podobała. Codziennie modlę się o to by dał mi siłę na to żebym stała się lepszym człowiekiem. a wiem że w życiu nie jest łatwo. Cieszę się że mam zdrowe dzieci mam gdzie mieszkać a reszta?!.... Cała reszta jest bardziej skomplikowana ale widoznie tak musi być. Dziękuje Wam za wsparcie!!!
Anonymous - 2014-12-01, 11:25

zagubiona86 napisał/a:
Nie chce wątpić i sie wahać ale mój mózg czasami to jest jedna wielka burza


zagubiona86, Bóg przemawia do nas na pziomie serca, nie rozumu, dlatego tak wazne jest aby właśnie sercem Go odkrywać. Wiem jakie to trudne, wiem tez, ze droga od rozumu do serca jest jedną z najdłuzszych dróg do pokonania. Spróbuj jednak w ten własnie sposób podejsć do relacji z Bogiem. To jest relacja serca...

zagubiona86 napisał/a:
Na pewno przyczyną a tego jest niska samoocena i brak poczucia własnej wartości


Prawie każda z nas, której ojciec nie pomógł zbudować własnej wartosci (bo to własnie jest rola ojca), której nie przekazał, ze jest dla niego wyjatkowa, nie utwierdził w jej pieknie, boryka sie z tym problemem i ciągle szuka swojej warrtosci u innych, na zewnątrz. Polecam Ci gorąco "Urzekającą" J Eldredge, mysle, ze to ksiazka również o Tobie... A tak na Juz posłuchaj sobie tego

http://www.langustanapalmie.pl/milosierdzia-pragne

6 | Przykazanie III

oraz

http://www.5fantastic.pl/...5/Audio/7719947

zagubiona86 napisał/a:
Dużo mi jeszcze trzeba żeby zrozumieć tylko jestem szczęśliwa że jestem już na Dobrej Drodze.


Myśle, ze w rozpoznawaniu siebie i kierunków jakimi masz podązać na tej drodze moze Ci pomóc ta strona

http://www.langustanapalmie.pl/

Pozdrawiam

Anonymous - 2014-12-12, 22:10

Zagubiona piszesz ze chcesz zeby maz sie z toba nawracal. Kiedy podobnie wspomnialem swojej zonie powiedziala , ze jestem ostatnia osoba która ma jej o tym przypominac.
Wiesz wtedy 2 lata temu miala racje. Do dzis nie prubuje wnikac w jej zycie duchowe, ide po swojemu. Choc sama do komunii nie chodzi, to kiedy ja nie pójde zaraz pytania co: znowu cos naszkudziles, jak ci wierzyc??
Daj spokój chlopu i badź sama ok. Nie gadaniem a postawą wystawia sie swiadectwo o sobie..
Doskonale wiem ze latwiej nagadac , nawkrecac i pozalatwiane. Wierz że od twojego wtedy nic ale to nic nie jest brane jako pewnik. Teraz nie trzeba mowic , trzeba byc. Byc, nie zeby pokazac. Nauczyc sie bycia uczciwym az do szpiku kosci. Nie dla niej kiedy widzi czy slyszy, ale dla siebie i innych mimo ze ona daleko..
Trudne to ,bardzo nieraz żmudne i meczace ale daje efekty podwojne..
Odpowiedz sama jak ktos moze zaufac nam kiedy sami sobie nie ufamy???



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group