To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Co zrobić gdy sama skrzywdziłam Swojego Męża zdradzając go?!

Anonymous - 2014-11-23, 19:12
Temat postu: Co zrobić gdy sama skrzywdziłam Swojego Męża zdradzając go?!
Witam Wszystkich:) Pierwszy raz dołączyłam do jakiegokolwiek forum więc nawet nie wiem jak zacząć:( Boję się również że temat mojego postu może wszystkich zniechęcić ale naprawdę się zagubiłam i próbuje sobie pomóc choć czasami nie wiem jak. Jedyne co do mnie teraz dociera to słowa wypowiedziane przez Księdza na pewnym kazaniu "że każdy popełnia błędy" choć wierze w te słowa i wiem że Każde Trudne Małżeństwo jest do odratowania to sama czasami tracę wiarę po tym co zrobiłam. Czy jest sens? Czy ktoś z Was był kiedyś w podobnej sytuacji? Wiara czyni cuda. Jedno jest pewne to że nie jestem sama bo jest przy mnie Bóg ale co robić by Jemu też nie sprawiać przykrości jak żyć?
Wspomnę jeszcze że mamy dwójkę wspaniałych dzieci które obojga Nas Kochają!!

Anonymous - 2014-11-23, 20:20

Widzę że strona jest odwiedzana ale nikt nie chce napisać. Nie chodzi mi o pogłaskanie po głowie lecz o wsparcie . Wiem że źle zrobiłam /robiłam ale żałuje tego i chciałabym to jakoś naprawić ale mój Mąż choć nie zerwał ze mną całkiem kontaktu nie pozwala mi na to swoim zachowanie i ja przez to również się zniechęcam. chciałabym odbudować Nasz związek lecz żeby nie polegał na takich zasadach jak do tej pory. Oboje musimy sie starać lecz On twierdzi że jest idealny i nic nie musi robić!!! Zapisałam się również do psychologa,również ona satwierdziła że do zdrady doprowadza dwóch ludzi. Coś w tym jest napewno choć Ja naprawde nie chce go obwiniać. Proszę pomóżcie!!!
Anonymous - 2014-11-23, 20:36

Zagubiona,
Ale dokładnie o co pytasz?
Jeśli obydwoje będziecie chcieli odbudować związek na nowych zasadach
to jest sens i szansa.

Anonymous - 2014-11-23, 20:41

????
Anonymous - 2014-11-23, 20:45

Niestety niewiem jak odczytać odpowiedź:(
Anonymous - 2014-11-23, 21:10

Witam i bardzo Wam współczuje. Nie chciałbym Cię pouczać lecz jeśli jesteś z nami to prosiłbym Cię o cierpliwość, ja dzięki Sycharowi w podobnej sytuacji dostałem [ogromnego kopa] do działania.
My męszczyzni inaczej wszystko odbieramy.
Trzymaj się.

" Najczarniejsza nawet chmura ma dla nas jakiś jasny prześwit."
O.J.Kentenich.

Anonymous - 2014-11-23, 21:15

grzegorz_ napisał/a:
Jeśli obydwoje będziecie chcieli odbudować związek na nowych zasadach
to jest sens i szansa.


Grzegorz..........Ty to potrafisz podtrzymać na duchu człowieka :shock:
Czyli jak obydwoje nie chcą odbudowywać swojego małżeństwa, to już nie ma sensu :?:
Gdyby tak było, to tu na forum nie byłoby nikogo, bo przecież większość jest w sytuacji, że tylko oni coś robią w kierunku odbudowy swojego małżeństwa.

Grzegorz, "dyżurny pesymista forum" to już chyba dla Ciebie zbyt lekkie określenie.


zagubiona86 napisał/a:
Czy jest sens?


zagubiona86 napisał/a:
Jedno jest pewne to że nie jestem sama bo jest przy mnie Bóg ale co robić by Jemu też nie sprawiać przykrości jak żyć?


Pytasz czy jest sens, a jednocześnie z tego co piszesz wynika, że Bóg jest dla Ciebie kimś ważnym.
Pamiętasz: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". Nie pytaj więc czy jest sens, ale jak to zrobić, aby nie doprowadzić do Waszego rozdzielenia.
Każdy ma prawo popełniać w swoim życiu błędy - Ty również. Ważne czy z tych popełnionych błędów wyciąga się właściwe wnioski.
Trochę mało napisałaś o Waszej sytuacji małżeńskiej, aby Ci coś bardziej szczegółowo podpowiadać.

zagubiona86 napisał/a:
Czy ktoś z Was był kiedyś w podobnej sytuacji?


Zajrzyj do działu świadectw:

http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3

Tam znajdziesz odpowiedź na pytanie czy jest sens. Piszą tam osoby, które były/są również w sytuacji takiej jak Ty.

To forum jest obszerne i trzeba dużo czasu aby zapoznać się z tym co piszą inni, ale warto. Czas jaki na to poświęcisz, pomoże Ci w znalezieniu odpowiedzi na Twoje pytania, wątpliwości, jakich pewnie masz wiele.

Zajrzyj również tutaj:

http://www.youtube.com/ch...B4sYJGbIyfRu28Q

zagubiona86 napisał/a:
Widzę że strona jest odwiedzana ale nikt nie chce napisać.


Powoli, ucz się cierpliwości, bo w najbliższym czasie będzie Ci jej potrzeba dużo.
Wiele osób będąc na forum, czyta akurat np. inny temat niż Twój, albo pracuje w programie internetowym 12 kroków, który również jest tu na forum.
Ważne, że zauważyłaś swój błąd i chcesz coś z tym zrobić. Pamiętaj jednak, że będzie to długa droga, ale warta trudu i poświęcenia swego czasu.

Anonymous - 2014-11-23, 21:58

Ja bym bardzo chciała!!! Przepraszałam prosiłam przepraszałam prosiłam ale nic nie pomaga. Wręcz przeciwnie!!Mój Mąż twierdzi że nie ma po co naprawiać bo skoro stało się coś takiego jak się stało to oznacza że go Nie Kocham a tak nie jest!!!Ja po prostu się zagubiłam ( chyba że tak się tłumaczę) naprawdę nawet nie wiem co mam myśleć!!! Brak mojej pewności siebie mi w tym wszystkim przeszkadza. Mam straszny mętlik w głowie zwłaszcza słysząc głosy innych z boku Daj sobie z nim spokój jakby jemu zależało to też by się starał. Ja nie chce do końca życia wysłuchiwać tego co zrobiłam. Ja chcę o tym zapomnieć bo nikomu nie polecam wpaśc w takie bagno!
co znaczy zostać Sycharowiczem???? I jeszcze Dziękuje za odpowiedzi!!!!!

Anonymous - 2014-11-23, 21:59

Witaj,

słuchaj Twardego,bo on wie , co mówi :-)

Piszesz, że mąż odmawia naprawy małżenstwa i twierdzi, że jest bez winy.
Na tym forum to prawie norma :-)
Najczęściej jest tak, że naprawę zaczyna jeden z małżonków, a drugi ewentualnie dołącza, jak widzi zmianę u tego pierwszego.

Nie zniechęcaj się odmową męża, zacznij od siebie, bo na to masz wpływ.

Pytasz, czy jest sens. odpowiedz zawsze na tak :-)

Anonymous - 2014-11-23, 21:59

To jest takie skomplikowane że czasami jak sobie pomyśle to normalnie głowa mnie boli:( A jak nie ma już miłości?? A powinna być!!!
Anonymous - 2014-11-23, 22:03

Zagubiona, mało napisałaś o swojej sytuacji, ale jedno jest pewne - ratowanie zawsze ma sens, bo zawsze jest z Wami Wszechmogący Bóg. Problem polega na tym, żeby nie robić tego po swojemu, tylko Jego słuchać, a drugi problem - skupić się na tym co możesz, a czego nie możesz - zostawiasz Jemu. Co możesz? - Pracować nad sobą, bo tylko na to masz wpływ. Czego nie możesz? - zmienić/odmienić/wymienić jakiejkolwiek cechy męża, bo tylko mąż ma na to wpływ. Zatem męża zostawiasz do zmiany Bogu, i nie skupiasz się na tym, że do zdrady doprowadziło dwoje. Owszem, jest to fakt, że dwoje za kryzys odpowiada, ale Ty skupiasz się tylko na sobie.
Powodzenia! :-)

Anonymous - 2014-11-23, 22:13

wszytskie historie tutaj sa skomplikowane
i wielu z nas ma tutaj chroniczny ból głowy :-)

dlatego nie zdajemy się tylko na własne siły, ale oddajemy nasze zycie Bogu
czyli współpracujemy z Bogiem
powierz Jemu swoje życie w modlitwie i poproś zeby Cie poprowadził, a On na pewno odpowie

jak będziesz swoje siły traciła na to, żeby przekonac męża, to nie starczy Ci ich na prace nad sobą i w ten sposób nic nie uzyskasz

Anonymous - 2014-11-23, 22:29

zagubiona86 - szukasz krótkiej odpowiedzi, przepisu, jednej błyskotliwej myśli, zaklęcia, ale czegoś takiego nie ma.
Nastaw się raczej na proces.
Popatrz na to tak:
Oboje, Ty i Twój mąż ulegliście wypadkowi. Oboje jesteście ciężko ranni. Nie podejdziesz do łóżka połamanego człowieka i nie powiesz by wstał i przemeblował pokój. Leczenie jest długim procesem. Sama też jesteś ranna, choć w inny sposób. Leczenie serc wymaga mnóstwa cierpliwości i oddania się najlepszemu z lekarzy - Bogu. Jak widzę On już zaprasza Cię do rozmowy ze sobą i to jest wspaniałe :-) Zatem usiądź do rozmowy z Nim. Bóg widzi Ciebie tak, jak Ty widzisz swoje brojące dzieci. Krzykniesz, pogrozisz palcem (dla nich to koniec małego, dziecięcego świata) ale Ty zaraz się uśmiechasz i chcesz je przytulać. Bóg już uśmiecha się do Ciebie. Ale wymaga, byś nauczyła się z tego co się stało jak najwięcej, byś się wzmocniła, urosła duchowo, bo ten upadek był wynikiem dziecięcego pojmowania świata, nie dorosłego i odpowiedzialnego.
Tak, mąż ma też w tym swój wkład. Ale pamiętam jak wiele czasu zajęło mi samemu dojście do tego. Kiedy ktoś by mi usiłował o tym mówić, tłumaczyć (a tym bardziej źródło mojego bólu - żona) zareagowałbym tylko agresją i oburzeniem. Zrozumienie przyszło z czasem. Daj mu czas.

Anonymous - 2014-11-23, 22:47

Cytat:
jak będziesz swoje siły traciła na to, żeby przekonac męża, to nie starczy Ci ich na prace nad sobą i w ten sposób nic nie uzyskasz


Też właśnie tak myślę ale boję się że jeżeli odpuszczę to On już w ogóle stwierdzi że mi nie zależy. Mój Mąż to jeszcze nic ale wiele ludzi którzy go otaczają będą mu pleść taki9e głupoty za uszami i on sam w końcu zrezygnuje nawet z kontaktu ze mną! Mam nie dzwonić nie pisać nie nalegać? Inni też twierdzą że muszę teraz na głowie stawać żeby mu udowodnić że mi zależy i że żałuje ale ja naprawdę
nie mam na to siły jeszcze zwłaszcza wtedy kiedy on jest dla mnie oschły i niedostępny. Potem moja zła energia odbija sie na dzieciach:(



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group