To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Męskie sprawy - Ojcostwo-jak to wygląda u mężczyzn?

Anonymous - 2014-10-30, 15:03

Cytat:
i tak na marginesie....
zanim da się przykłady warto sprawdzić wsio o Pulikowskim- bo:
zanim taki mądry się stał...zanim napisał książki (poradniki)...w życiu narobił wiele błędów....i potem te błędy prostował i dalej błędy zmieniał.....dlatego z wiekiem nabrał mądrości....i wiedzy


A gdzie o tym idzie poczytać? Bo grzebię i grzebię i nic nie znalazłam. A z chęcią bym się zapoznała :-) Mogę jakiś link czy namiar prosić??

DHL1 napisał/a:
z takim nastawieniem do facetów daleko nie zajedziesz.....


Ale konkretnie o co chodzi? Z jakim nastawieniem? Ja nie mam żadnego nastawienia piszę tylko to co z moich (dosyć licznych) obserwacji wniknęło.

Anonymous - 2014-10-31, 08:14

Mare1966:
Cytat:
Małe dziecko ( tak do roku , półtora ) mało interesujące dla faceta .
Nie gada , niczego nie rozumie , drze się , brzydko pachnie .


To jakiś smutny, by nie powiedzieć tandetny stereotyp. Sam uwielbiałem zajmować się swoimi niemowlakami, brać je na ręce, przewijać, przemywać i kąpać, gdy tylko pojawiała się potrzeba (choć częściej, rzecz jasna, robiła to żona), a także karmić, wozić do lasu na długie spacery, bawić się z nimi etc.etc. Nie mówią, ale czują i rozumieją wiele. W Warszawie widuję też czasami panów z maluchami w nosidełkach na sobie – i nie są to tylko tatusiowie na swoim samotnym „dyżurze”, bo bywa, że u boku osiodłanego tatusia jest żona z drugim, starszym już dzieckiem.

Mam wrażenie, że w tej dyskusji mieszają się nam czasami mniej lub bardziej świadomie pojęcia zabawy z dziećmi czy opieki nad nimi z pojęciem wychowania. Widać to w podsumowaniu opinii Grzegorza przez Sama_ja. Grzegorz się broni, powołuje na nadinterpretację swoich słów, ale nadal brnie w pułapkę. Z jednej strony mówi, że nadal wychowuje, a podkreśla nużące kilkugodzinne zabawy z dzieckiem… No właśnie, a kto powiedział, że kilkugodzinne zabawy są koniecznością? Kilkugodzinne układanie klocków znuży każdego, to oczywista prawda - mnie również, aby kto nie pomyślał, że jestem z innej gliny. Ale czy tak podchodząc do problemu nie popełniamy błędu? Czy kilkugodzinne trwanie w zabawie jest koniecznością? Czy nie jest to niepotrzebne zawłaszczanie świata dziecka? I zarazem jakieś uspokajanie swojego rodzicielskiego sumienia?

Czyż nie lepiej zorganizować dziecku warunki do poznawania świata, do kreowania jego wyobraźni? Lepiej pobawić się godzinę, a potem zachęcić dziecko do samodzielnej zabawy, można jakoś je zainspirować, ale nie uczyć ciągłego małpowania na zasadzie „-Zobacz, tatuś ci pokaże, jak się buduje zamek”. Warto stworzyć dziecku warunki do samodzielnej zabawy w naszym towarzystwie. Ale nie na zasadzie „- Masz tu klocki, pobaw się, poukładaj, co chcesz..” Gorsze może być tylko posadzenie dziecka przed telewizorem na kilka godzin, włączenie bajek i zostawienie go z jego przeżyciami, jakie rodzą się w czasie oglądania…

Dlatego przekonywanie, że maluszek dla faceta nie jest interesujący, a bawienie się z kilkulatkiem przez kilka godzin jest nużące, uznaję za swoiste kocopały. Nie tędy droga. Powinniśmy szukać pomysłów na wychowywanie swoich dzieci, a nie na zapełnianie im czasu. Szczególnie my, panowie, jako ojcowie.

I jeszcze nutka osobista. Lata dzieciństwa swojej trójki wspominam jako piękne i owocne. Ale lata późniejsze, już w okresie szkoły średniej i studiów, to moja porażka. Bolesne jest to, że gdy człowiek uświadomi sobie, co mu nie wyszło, to zarazem wie, że już nic nie naprawi, bo tamten czas przeminął. Temat na inną okazję.

A dla pogłębienia tytułowej kwestii proponuję artykuł:

http://www.deon.pl/inteli...ie-rodziny.html

Warto podkreślić dwa przywołane w tym artykule fragmenty z Listu do rodzin Jana Pawła II:

"Nie ma ojcostwa i macierzyństwa bez wspólnego rodzicielstwa. Macierzyństwo urzeczywistnia się za sprawą ojcostwa, ale też ojcostwo za sprawą macierzyństwa".

A drugi może być dla nas, ojców, wzorem i wyzwaniem:

"Mój ojciec był wspaniały (…). Był tak wymagający wobec siebie, że nie miał już potrzeby okazywania się wymagającym wobec syna; jego przykład wystarczał, by nauczyć dyscypliny i poczucia obowiązku"[

Anonymous - 2014-10-31, 10:05

Filemon, normalnie przywróciłeś mi wiarę w to że są jednak ojcowie na medal :D
Anonymous - 2014-10-31, 10:49

Filemon
twoja wypowiedź niesie treść ;-)
........ ale dodatkowo nie zwróciliśmy uwagi na jedną rzecz .
Kwestia zupełnie zmienionych warunków życia
dzieci i rodziców na przełomie tych ostatnich 50 lat .

Ja pamietam swoje dzieciństwo , udane .
W tym czasie rodzice nie musieli
siedzieć i wymyslać zajęć dla dzieci .
Było coś takiego jak PODWÓRKO !!!!!!!!!!
Dzieci wychodziły i same bawiły się z sobą , kilka , kilkanaście .
W chowanego , po ogródkach , klatkach itd.
Organizowaliśmy wyścigi na rowerkach "Szurkowski" itp.
jako 7 latki , ile w tym było emocji .
Do domu szło się tylko po chleb , duże miasto .
Klocki - i to zwykłe ( uczyły statyki budowli :mrgreen: )
Nie było telewizji i tych idiotycznych programów .
Inne zupełnie filmy dla dzieci , młodzieży ....... o czymś .


A teraz ?
Cuda niewidy .
Telewizja na okrągło , każdy telefon i godzinami siedza i grają .
Wymagania - full wypas , wszystko markowe i nowe .
Sprzęt , akcesoria ............ i daj mu zajęcie
bo on nie ma co robić , nudzi się .
Zero obowiązków ........ on ma swoje prawa , rzecznika .

Sami rodzice powariowali .
"Jego dziecko musi mieć wszystko" , być naj.....
milion zajęć dodatkowych ,
i kto wyrasła ?
..........zagubiony w świecie egoista ,
niezdolny do życia ,
świetnie wykształcony analfabeta życiowy , społeczny , moralny i religijny .

------------------------------------------------------------------------------

Anonymous - 2014-10-31, 11:27

mare1966 napisał/a:
Telewizja na okrągło , każdy telefon i godzinami siedza i grają .
Wymagania - full wypas , wszystko markowe i nowe .
Sprzęt , akcesoria ............ i daj mu zajęcie
bo on nie ma co robić , nudzi się .
Zero obowiązków ........ on ma swoje prawa , rzecznika .

Sami rodzice powariowali .
"Jego dziecko musi mieć wszystko" , być naj.....
milion zajęć dodatkowych ,
i kto wyrasła ?
..........zagubiony w świecie egoista ,
niezdolny do życia ,
świetnie wykształcony analfabeta życiowy , społeczny , moralny i religijny .


I w tym głowa mądrych rodziców żeby nie wychować takiego człowieka :-)
Fakt - mamy zadanie sto razy trudniejsze niż nasi rodzice i dziadkowie :-( Bo jak tu nie puścić dzieciom jakiejś "głupkowatej" bajki skoro całe przedszkole (czy szkoła) to ogląda... trzeba mieć dużo samozaparcia w sobie żeby nie ulec temu zwariowanemu życiu...
Ja akurat pracuję w przedszkolu i na co dzień obserwuję jakie rodzice fundują "rozrywki" 4 - 5 latkom... i jestem przerażona....

Anonymous - 2014-10-31, 12:56

Filemon napisał/a:
Dlatego przekonywanie, że maluszek dla faceta nie jest interesujący, a bawienie się z kilkulatkiem przez kilka godzin jest nużące, uznaję za swoiste kocopały. Nie tędy droga. Powinniśmy szukać pomysłów na wychowywanie swoich dzieci, a nie na zapełnianie im czasu. Szczególnie my, panowie, jako ojcowie.

I jeszcze nutka osobista. Lata dzieciństwa swojej trójki wspominam jako piękne i owocne. Ale lata późniejsze, już w okresie szkoły średniej i studiów, to moja porażka.


Może i kocopoły czy jak tam chcesz Filemon....

Każdy ma inne doświadczenia.
Moja córka gdy była mała była na pograniczy normy (nadaktywność).
Często płakała, miała lęki w nocy itp. Pewnie dlatego jej wczesnego dzieciństwa nie wspominam jako ojcowskiej sielanki. Potem było coraz lepiej. Podobne zainteresowania jak ja, wspólne wyjazdy na koncerty, na narty.
A teraz ... ta mała dziewczynka jest już dużą kobietą, mimo trudnego dzieciństwa i różnych perypetii rodzinnych doskonale sobie radzi społecznie w życiu i potrafi z ojcem wyskoczyć na week co mnie niesamowicie cieszy.

A co do wychowania...
Z wielką rezerwą podchodzę do tych wszystkich książek typu "jak wychować dziecko" "jak być idealną mamą" itp. Książek, które stoją w księgarni na tej samej półce co książki z cyklu "jak żyć" albo "jak zmienić swoje życie w weekend".
Wystarczy tylko (albo aż), że się dziecku okazuje miłość i mówi o tym otwarcie, przytula,
chwali gdy trzeba, wspiera i pobudza zainteresowania i nigdy nie używa się przemocy.
Gdy dziecko czuje miłość , to nawet jeśli gra na komputerze i ogląda TV, w życiu sobie poradzi. Okazywana miłość to podstawa, coś o tym przecież My dorośli wiem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group