To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - nagły kryzys po 19 latach małżeństwa

Anonymous - 2015-03-02, 16:37

grzegorz_ napisał/a:
moc nadziei napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
zamiast histeryzować na forum

to fajnie grzegorz, że podobają Ci się obecne decyzje autorki wątku, ale to nie uprawnia Cię do nazywania jej poprzednich wpisów "histeryzowaniem".
Cienka jest granica między nonszalancją a niegrzecznością. To forum pomocowe.


W większości wpisów , szczególnie kobiecych jest trochę histerii. Taka prawda i nic we wspomnieniu o tym obraźliwego nie widzę.
Ma, mogłaby jeszcze pół roku klepać kolejne posty na forum z serii "co robić?"
"on powiedział, że...jak odpowiedzieć?"...ale zebrała się i zaczyna działać,
zatem cieszmy się.
To czy zmiany są trwałe, okaże się. Życzę Ma aby tak było.

A co do kasy, to nie cel życia, ale z czegoś trzeba płacić rachunki, opłaty, kupić coś do jedzenia.


nie wiem,gdzie Grzesiu widzisz poprawę sytuacji i wychodzenie na prostą,skoro minął miesiąc od wyjazdu,a tu nie ma pracy,terapia przerwana,sprawy domu/męża/pitów/męża/policji/męża/telefonów/męża/szantaży/męża i tak zaprzątają jej głowę. Ot, załatwiła dokumenty do pracy - brawo! Tygodnie planowania przed wyjazdem,tygodnie załatwiania,a wszystko bez ładu i składu....na terapeutę już jej nie stać,sama nie wie,czego chce,tu psychologa,tu psychiatry....dla mnie to wciąż jest chaos....ale może źle patrzę,nie wiem........w każdym razie niestety nie widzę tego optymistycznie...minął miesiąc,rata leci....nie wiem,jaki sens było to całe działanie....miast sprzedać dom (i tak to potrwa,nikt domów wraz z poranną gazetą i bułkami kupuje),szukać mieszkania i pracy w Polsce....o córce też nic...czy się uczy,co z maturą.....tylko Ma i jej mąż są na tapecie........jak dla mnie nic się nie zmieniło....poza pogorszeniem sytuacji bytowe,życiowej i finansowej Ma....tyle.

Anonymous - 2015-03-11, 10:59

Oj Krasnobar:) kto z kulejacym jezykiem znajduje prace zagranicą w ciagu miesiąca? Przypomnę tylko ze w Polsce nie mialam pracy więc moglam tam zostać i szukać i znaleźć i sprzedac dom bo na splate kredytu hipotecznego bym nie zarobiła. Pozostalych zarzutów nie skomentuje.. :-)

Witam Was wszystkich serdecznie :)
Mam nowe wieści ode mnie .jest coraz lepiej . 4 dni temu minął miesiąc od mojego przyjazdu tutaj od tygodnia pracuję juz jestem przyjeta do pracy praca ciezka ale daję radę:) jezyk coraz lepiej tu gdzie pracuje jest malo Polaków wiec z koniecznosci rozmawiam w jezyku angielskim jest ok :)
Psychicznie coraz lepiej zdarza mi się pomyśleć o mężu ale juz nie łapie mega dołków zaczynam zyc planować przyszlosc a nawet oglądać tv i czytac gazety jeszcze miesiac temu nic mnie nie interesowalo.
od męża detoks nie kontaktuje sie z nim pierwsza jedynie co parę dni odpisuje na jego maile jednym zdaniem.
I w codziennej modlitwie nie zapominam pomodlić się za niego .
Pozdrawiam wszystkich :)

Anonymous - 2015-03-11, 11:24

Ma - dobrze czytać, że stajesz na nogi, że lepiej się czujesz, że pracujesz, że zaczynasz żyć - pomalutku świat znów nabiera kolorów.

:-)

Anonymous - 2015-03-11, 11:43

Ma

Wiedziałam, że tak bedzie. Detoks działa.Jesteś bardzo dzielną dziewczynką. :-D

Anonymous - 2015-03-11, 15:53

Ma1973 napisał/a:
Oj Krasnobar:) kto z kulejacym jezykiem znajduje prace zagranicą w ciagu miesiąca


no ja to akurat wiedziałem,a Ty nie wiedziałaś o tym,kiedy postanowiłaś wyjechać zagranicę?


Ma1973 napisał/a:
rzypomnę tylko ze w Polsce nie mialam pracy więc moglam tam zostać i szukać i znaleźć i sprzedac dom bo na splate kredytu hipotecznego bym nie zarobiła.


wiesz,co-wyjechać zagranicę,żeby spłacić dług oczywiście można....powiedzmy wisimy komuś 5-10-20 tysięcy....

ale w sytuacji,kiedy masz kredyt hipoteczny i potrzebne są stałe,pewne raty przez wiele,wiele lat-wyjazd w emocjach i szukanie pracy zagranicą,gdzie się nie zna języka itd... no nie skończy się dobrze,nawet jeśli jeszcze to do Ciebie nie dociera.....bądź realistką.....gdyby to było możliwe, żeby pobyt zgaranicą gwarantował ludziom to,że stać ich będzie na domy,wyjechałoby 90% Polaków.....

ile lat zamierzasz pracować na dom,w którym nawet nie mieszkasz?
o takim życiu marzylaś?
wrócisz do domu za ileś lat i co dalej?spłacisz dom i co dalej,z czego będziesz go utrzymywać?ogrzewanie,remonty? córka lada dzień wyfrunie z domu.

po co to piszę?
bo żyjesz TU I TERAZ. tu i teraz płynie Twoje życie, piękne lata,których nikt nie da Ci przeżyć jeszcze raz,tylko już inaczej,lepiej.....

czy trzymasz dom dlatego,że wierzysz,że kiedyś zamieszkasz znowu tam z mężem?

jaki sens jest trzymanie domu w sytuacji,kiedy trzeba żyć daleko od kraju,żeby na niego zarobić?
raty,kredyt,opłaty bankowe- to wszystko są pieniądze,które de facto wrzucasz w błoto,bo jedyną instytucją,jaka na tym skorzysta jest bank......

jeśli masz przebłyski myślenia zdroworozsądkowego,przemyśl to wszystko,póki nie wpadniesz w spiralę długów,z których nie wyjdziesz.....sprzedaż domu to nie hop siup,zadłużonego tym bardziej.....zadbaj o siebie,bo jak sama o siebie się nie zatroszczysz,nikt tego nie zrobi.........

nie trzymaj domu jako wabika na ewentualne przyszłe wspólne życie z mężem....nie traktuj domu jako ostatniej nitki,jaka Was trzyma w jakiś sposób razem,bo wiem,że to jest podstawowy powód...

jak macie być razem-to nawet w lepiance się odnajdziecie......nie wiąż sobie stryczka na szyję....

wnioskowałem o usunięcie konta,ale póki modzi się z tym wstrzymują,pozwoliłem sobie to napisać,bo pozostałych obchodzą tylko kolejne odcinki Twojego życia i będą chwalić każdą Twoją decyzję,choćby była najmniej rozsądna lub spowodowana niedobrymi motywacjami.....myśl o sobie i o tym,by to było dla Ciebie korzystne, myśl perspektywicznie,z wyprzedzeniem,poradź się ekspertów (niezwiązanych z bankiem, w którym wzięłaś kredyt), pytaj tych,co się znają,bo życie to nie film......bardzo nie chciałbym,żeby moje ostrzeżenia się sprawdziły,życzę wszystkiego dobrego,pozdrawiam,Szymon

Anonymous - 2015-03-19, 21:45

krasnobar napisał/a:
Ma1973 napisał/a:
Oj Krasnobar:) kto z kulejacym jezykiem znajduje prace zagranicą w ciagu miesiąca


no ja to akurat wiedziałem,a Ty nie wiedziałaś o tym,kiedy postanowiłaś wyjechać zagranicę?



oczywiscie ze wiedzialam, a skad wniosek ze nie wiedzialam ? :) liczylam sie z tym ze bede pracy szukac kilka miesiecy a znalazlam w niecaly miesiac ..
a co do domu hmm... akurat przez parenascie lat pracowalam w branzy zwiazanej z obrotem nieruchomosciami i wiem czy mi sie ten dom i kredyt oplaca trzymac czy nie :) nie trzymam go ze wzgledu na meza, a z innych powodow, mam swoj plan co do domu , obecnie dom jest przygotowywany do wynajmu i z tego bedzie sie kredyt splacal ..
poza tym sprawe ewentualnej sprzedazy domu musze przemyslec i nie podejme takiej decyzji w miesiac ani nawet kilka miesiecy, najpierw zobacze jak moje zycie sie ulozy dalej, dopiero potem bede podejmowac takie decyzje, bo kto wie, moze akurat zdecyduje sie na powrot za jakis czas? moze tak a moze nie , tymczasem na razie takie a nie inne kroki podjelam , byc moze w domu zamieszkaja za jakis czas moi rodzice , ale to sa sprawy do przemyslenia , wiec na razie zostanie tak jak jest ..

a tymczasem drodzy forumowicze u mnie po staremu, pracuje 5 - 6 dni w tygodniu i jestem cale dni tak zajeta ze nie mam czasu myslec a jesli juz mysle to raczej o pracy bo jak to na poczatku stresow troche jest , wczoraj i dzis wypadly mi wolne dni wiec troche odpoczywam, z jezykiem u mnie coraz lepiej , wydaje mi sie ze wracam powoli do zycia, o mezu staram sie nie myslec , kontakt z nim prawie zaden i chyba detoks mi sluzy , jest dobrze :) pozdrawiam wszystkich

Anonymous - 2015-03-20, 09:51

Ma1973 napisał/a:
wiec troche odpoczywam, z jezykiem u mnie coraz lepiej , wydaje mi sie ze wracam powoli do zycia


:-D :-D :-D

Anonymous - 2015-03-20, 10:50

Ma

Czyli jest tak, jak było do przewidzenia. Czyli dobrze. :-D
Najważniejsze, że kiedy podjęłaś DZIAŁANIE zaczęłaś się lepiej czuć. Najgorzej jest wtedy, kiedy czekamy i nic od nas nie zależy. Wzięłaś życie w swoje ręce. I Ty i ja Ma jesteśmy dzielnymi dziewczynkami. :-D

Anonymous - 2015-04-18, 08:26

hej witam wszystkich serdecznie..
przebywam nadal zagranica, pracuje juz drugi miesiac ..
nie mam czasu na myslenie analizowanie , non stop pracuje albo śpię..
i dobrze mi z tym..
troche samotnosc mi dokucza brak znajomych , w koncu wszystkich zostawilam w Polsce , ale mysle ze i z tym sobie poradze...
pozwu o rozwod na razie nie dostalam i z tego co maz mowi nie bedzie go skladal na razie....
nie interesuje sie tym co on w Polsce robi, ale ostatnio rozmawialismy przez telefon w sprawie pewnych pilnych rozliczen , przyznal sie ze nadal pije, i wymksnelo mu sie ze troche teskni i troche żałuje i ze juz nie wie ale ze chyba jednak mnie kocha, i rozplakal sie do telefonu ....
ja tez sie rozbeczalam, niepotrzebnie pękłam, obiecalam sobie ze mam byc twarda i nic z tego ...
no cóż .... on pewnie zostawia sobie furtkę ,ale ja się zmieniam, nie wiem czy chce jeszcze jego powrotu , juz prawie 6 miesiecy mieszka u kochanki , do domu przyjezdza , rodzice udostepniaja mu wejscie na posesje, w celu zabrania jego rzeczy, zbiera je po trochu, z rodzicami rozmawia grzecznie, zadnych klotni ...
tak ze powoli zycie plynie, przyzwyczajam sie do nowych warunkow i jakos to bedzie, lekow nie biore od ponad miesiaca, do psychologa nie potrzebuje chodzic .... chce mi sie zyc, zaczynam co nieco planowac..
w maju prawdopodobnie przylece do Polski na kilka dni ..
pozdrawiam wszysztkich goraco :)

Anonymous - 2015-04-18, 14:21

Trzymaj się Ma!
Bądź dobrej myśli. Ufaj, że najgorszy czas masz już za sobą a przed Tobą wszystko co najlepsze. :-)

Anonymous - 2015-04-18, 18:02

Ma1973 napisał/a:
hwymksnelo mu sie ze troche teskni i troche żałuje i ze juz nie wie ale ze chyba jednak mnie kocha, i rozplakal sie do telefonu ....

Niezły manipulator. Pije, mieszka z kochanką i... kocha?

Anonymous - 2015-04-19, 18:16

Ma1973, jak córka?
Anonymous - 2015-12-04, 15:28

hej , witam wszystkich po dlugiej nieobecnosci, w skrocie napisze co u mnie
- pracuję nadal zagranicą, córka wróciła po kilku miesiącach do Polski, konbtynuuje przerwany ostatni rok liceum , mieszka sama w moim domu,
- wynajęłam piętro domu po to aby spłacała się z tego rata kredytu hipotecznego,
- córka ze swoim tatą powoli odzyskuje kontakt , ale są to spotkania bardzo sporadyczne w trakcie których nie mają z sobą o czym rozmawiać , cytuję słowa córki ,
- ja z mężem kontaktu nie mam prawie wcale, spotkałam się z nim 2 miesiące temu podczas mojego pobytu w Polsce , rozmowa trwała godzinę , nie była to dla mnie przyjemność, rozpłakałam sie chociaż chciałam być silna, a następnie on się upił , godzinę później dzwonił pijany i bełkotał do słuchawki,
- mąż za nasze pieniądze kupił dom dla siebie i swojej kochanki i przeprowadził się tamże ze swoją nową rodziną,
- pozwu rozwodowego nie złożył do dnia dzisiejszego,
- teraz o mnie, jadę na święta na prawie miesiąc do Polski, mam kilka spraw do pozałatwiania, w styczniu wracam zagranicę i tutaj planuję zostać na najbliższych co najmniej kilka lat, język opanowałam w stopniu dobrym, zmieniam pracę na lepszą, poznaję nowych ludzi,
- w wolnych chwilach czasami myślę i czasem zapłaczę ,
- mąż śni mi się coraz rzadziej..
taki skrót co u mnie powyżej a teraz o tym jaką decyzję podjęłam..
otóż zamierzam się starać o unieważnienie mojego małżeństwa , chcę złożyć odpowiednie pisma w czasie pobytu w Polsce, od czasu kiedy mąż mnie zostawił minęło 1 rok i 4 miesiące , on układa sobie życie na nowo , niech się im wiedzie jak najlepiej, ze swojej strony ja uważam że mąż do końca normalny nie jest , od znajomych wiem że pije coraz więcej , moje pytanie brzmi czy mam szanszę na unieważnienie małżeństwa przed sądem biskupim , jeśli istneiją takie przesłanki jak: - nałóg alkoholowy, przemoc psychiczna (wyzywał, straszył), przemoc fizyczna (złamanie palca), zostawienie rodziny bez środków do życia i rozpoczęcie życia z inną rodziną , wreszcie ostatnia ale pewnie trudna do udowodnienia przesłanka a mianowicie choroba psychiczna męża , jestem o tym przekonana w 99 % że coś z jego głową jest nie tak ,
kochani czy ktoś mógłby podpowiedzieć jak rozpocząć , chcę to małżeństwo unieważnić

Anonymous - 2015-12-04, 16:01

Ma1973 -
Ma1973 napisał/a:
kochani czy ktoś mógłby podpowiedzieć jak rozpocząć , chcę to małżeństwo unieważnić
- pierwsza zasadnicza sprawa wygląda tak, że małżeństwo ważnie zawarte jest nierozerwalne, czyli nie ma czegoś takiego jak unieważnienie małżeństwa.

Sądy Biskupie badają sprawy o stwierdzeni czy jest ważność małżeństwa, czy też nigdy nie było ważnie zawarte - czyli - nie było go wcale.

Tak jak przedstawiłaś sprawę, to odczytałam, że chodzi Ci przede wszystkim o to, co teraz dzieje się w Twoim małżeństwie i jak mąż się zachowuje. Na takie okoliczności nie ma unieważniania w KK - możliwe jest natomiast odejście małżonków w stan separacji, z nadzieją na pojednanie w przyszłości.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group