To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - nagły kryzys po 19 latach małżeństwa

Anonymous - 2015-02-18, 01:02

Hej witam wszystkich bardzo serdecznie. U mnie nic specjalnego trochę choruję dopadła mnie grypa . Jutro sprawy urzędowe załatwiać będę potem jeszcze jeden papierek i zacznę chodzić na rozmowy o pracę. Jestem dobrej myśli wiem ze jakoś się to pouklada. Niestety tęsknię za domem a za mężem jeszcze bardziej choć staram się o nim nie myśleć ale to silniejsze ode mnie. Nie mam z nim kontaktu od tygodnia i pewnie ten brak kontaktu i kontroli nad tym co on robi (a zwłaszcza czy pije) tak działa ze znów zaczynam myśleć znów słabo sypiam w nocy. Mam tez za dużo czasu na myślenie jak będzie praca to się zmieni. Za męża codziennie się modlę . I zaczęłam się wahać czy jeśli on naprawdę miałby być szczesliwszy beze mnie to czy moze jednak powinnam się zgodzić na rozwód albo separację. A z drugiej strony jest pijany od pol roku to nie powinnam sluchac tego co mówi bo to pijackie bredzenie. A może wcale nie, moze mowi to co czuje. A z trzeciej strony zdarzalo mu się tez mowic ze dalej mnie kocha i ze żałuje ze marnuje swoje zycie. Ja po prostu nie wiem co robić czy zostawic to na razie inic nie robic a może spróbować z nim jeszcze rozmawiać . Czy zaczynać jakieś rozmowy czy na razie odpuścić.
Anonymous - 2015-02-18, 06:13

Ma1973 napisał/a:
Czy zaczynać jakieś rozmowy czy na razie odpuścić.

Znaleźć i zacząć terapię dla współuzależnionych?

Anonymous - 2015-02-18, 06:53

Nirwanna napisał/a:
Ma1973 napisał/a:
Czy zaczynać jakieś rozmowy czy na razie odpuścić.

Znaleźć i zacząć terapię dla współuzależnionych?


Ma - znależć i zacząć terapię dla współuzależnionych, takich co "kochają za bardzo".

Ma - Ty odpowiadasz za siebie, a mąż za siebie. Wasze małżeństwo - Wasz "statek" tonie - jeśli złapiesz dla siebie koło ratunkowe, to może po uratowaniu siebie podasz je mężowi - dopóki sama toniesz - nie pomagasz - tylko oboje idziecie w dół!!!

Czy mąż zechce koło ratunkowe dla siebie - sam musi wyciągnąć ręce. Twoje zadanie na dziś - jest jedno - szukać pomocy dla siebie.

Uwierz mi - jak w końcu przyjęłam, że taka ma być właśnie kolejność, że mam zacząć od siebie - to dopiero się okazało ile mam do zrobienia.

Czy myślałaś o grupie Al-Anon - dla siebie?

Anonymous - 2015-02-18, 07:38

Ma

Z alkoholikiem jest tak, że musi sięgnąć dla, od którego postanowi sam się odbić. Kiedy mąż wyprowadził się we wrześniu 2013 r dzieci martwiły się, że pije. Przeprowadziły z nim rozmowę interwencyjną. Po tej rozmowie mąż poszedł do Poradni AA i zaczął terapię. Przestał także pić, wrócił do domu na koniec października. Nie pił ... pewnie ze dwa miesiące. A potem zaczęło się od pól piwa itd itd itd Szybko wrócił do normalnego, codziennego picia.
Teraz wyprowadził się na początku października 2014 r. I już nikt nie zajmuje się jego piciem, ani ja, ani dzieci. Bo to nie jest nasz problem, tylko jego.
I to jest dla niego szansa, aby przestał pić. Bo został SAM z tym problemem. :-D
Czy przestał pić? Nie wiem i nie zajmuje to moich myśli. Dzieci też się tym już nie zajmują.
Bo im więcej my się tym zajmowaliśmy, tym mniej on się tym zajmował. to A dzisiaj wiemy, że jego życie, jego decyzje i jego konsekwencje.
Więc teraz on MUSIAŁ się zająć swoim piciem. A w każdym razie mam taką nadzieję. :-D

Anonymous - 2015-02-18, 10:21

Ma, prócz zdawkowego wstępu, cały post poświęcony jest Twojemu mężowi...widzisz to?
Wygląda na to, że gdziekolwiek się udasz fizycznie, od siebie samej nie uciekniesz mentalnie.

Nie zdziwiłabym się gdybyś wkrótce spakowała się i powróciała do domu w nadziei, że będziesz mogła pomóc mężowi tłumacząc swoją decyzję tym że nie godzi się opuszczać "potrzebującego".

Zaczynasz na swój użytek tworzyć historie, że jakoby mąż Cię kocha a to co się dzieje teraz czyli jego romans, zerwane więzi rodzinne, komplikacje finansowe, chaos, jest tylko i wyłacznie konsekwencją tego, że nadużywa alkoholu.
Że tego co robi i mówi nie należy brać poważnie, gdyż to jest pod wpływem alkoholu. Jak ogarnie się z alkoholem to jest nadzieja że zrozumie, że właśnie TYLKO Ciebie kocha.
Ciekawe, że kochanka chce takiego zapijaczonego mężczyznę trzymać w swoim domu...co z nią nie tak?

Ma1973 napisał/a:
A z trzeciej strony zdarzalo mu się tez mowic ze dalej mnie kocha i ze żałuje ze marnuje swoje zycie

Niemal kurczowo trzymasz się swoich iluzji i zapierasz się rękami i nogami by czasem nie zobaczyć co faktycznie się dzieje.
Mówić można wiele rzeczy, lecz tak się składa że nie słowa, TYLKO CZYNY świadczą o intencjach człowieka.
Ty natomiast widząc szereg negatywnych czynów męża jesteś skłonna uczepić się kilku jego słów, które w obliczu jego czynów brzmią wręcz groteskowo.
Ma, ogarnij się bo zmierzasz w dół i dodam, że z ogromnym przyśpieszeniem.

Anonymous - 2015-02-18, 15:59

Ma1973 napisał/a:
na miejscu siostra mi znalazla psychologa będę chodzic na pewno tam
(wpis z 6 lutego)

Mam nadzieję Ma, że to wciąż aktualne i realne.

Anonymous - 2015-03-02, 00:03

witam:)
szybciutko napisze co u mnie bo mam malo czasu..
psychicznie czuje sie lepiej:)
wyrobilam juz wszystkie niezbedne do podjecia legalnej pracy dokumenty, szkole jezyk po trochui jutro ide na pierwsze spotkanie w sprawie pracy:)
niestety tutejsi psycholodzy sa tak drodzy psychiatrzy rowniez , ze nie stac mnie na razie na ich uslugi , przynajmniej dopoki nie mam pracy , ale daje rade bez terapii przynajmniej na razie...
bede niedlugo w Polsce to do psychiatry sie wybiore , a psychologa moze znacie jakiegos z ktorym mozna za odplatnoscia porozmawiac przez skype?
szczerze to mialam tyle spraw do zalatwienia ze czasu nie mam na rozmyslania a jak zacznie sie praca mam nadzieje ze bedzie tego czasu jeszcze mniej, a im mniej mysle i im wiecej czyms sie zajmuje tym lepiej sie czuje psychicznie,
z mezem kontakt slaby co 2 dzien email od niego w jakichs wspolnych sprawach typu rozliczenie PIT czy korespondencja , w ostatnim meilu znowu proba manipulacji i zastraszenia mnie ze wylamie drzwi od domu bo chce cos zabrac swojego , ale nie dalam sie, odpisalam mu ze nie zycze sobie wiecej takiego szantazu i ze ma zadzwonic umowic sie kiedy przyjedzie i rodzice go wpuszcza do domu, pisze do niego konkretnie bez aluzji podtekstow ani komentarzy , a co on z tym zrobi juz mnie przestaje interesowac, jak sie wlamie to wezwa rodzice policje tym gorzej dla niego tym bardziej ze mam dowody w smsach i w meilach ze straszyl , poza tym co u niego juz mnie coraz mniej interesuje , staram sie myslec o celach ktore mam, a mianowicie znalezc stala prace a nastepnie znalezc tu samodzielne lokum dla mnie i corki zeby nie siedziec rodzinie na glowie, a dom w Polsce prawdopodobnie wynajme to jeszcze przemysle ....
tak ze ogolnie ja osobiscie widze u mnie poprawe i nabralam troche checi do zycia i zaczynam miec jakies cele , mysle ze bedzie ok, staram sie myslec pozytywnie , codziennie sie modle w intencji corki, mojej i meza i za nasza rodzine, niech sie dzieje wola Boga:) on najlepiej wie co robic :)
pozdrawiam Was wszystkich goraco i prosze pomodlcie sie w mojej intencji zeby ruszylo u mnie do przodu z praca, jak juz bede miec stabilizacje finansowa to cala reszta tez sie pouklada#

Anonymous - 2015-03-02, 09:09

Ma1973 napisał/a:
jak juz bede miec stabilizacje finansowa to cala reszta tez sie pouklada#

ech nie rozśmieszaj Naszego Pana . u mnie zaczęło się układać dopiero gdy oddałem moje życie Jezusowi i Jemu zawierzyłem
pieniądze u mnie nie pomogły...
pomodlę się w twojej intencji

Anonymous - 2015-03-02, 11:29

Ej Ponury, ???????
Kiedy wyjechałem i wstrzelilem się w zycie zawodowe, zaczynam odzyskiwac rownowage psychiczna . Nabieram wiatr w zagle, przestaje obsesyjnie wspominać epizod pt malzenstwo. A i kasiurka tez pomaga odbudowac siebie. Wiec nic w tym zdrożnego
Szkoda tylko kilku lat zawieszenia przez kryzys. Ale widocznie tak tez miało być .

Anonymous - 2015-03-02, 13:10

Darek, stabilizacja finansowa przydaje się, nawet dość mocno, ale i ja zwróciłam uwagę na słowa Ma te, które podkreślił ponury. Powiem więcej, mnie jakoś one kłują w oczy - czy to znaczy, że jak będą pieniądze to i małżeństwo się naprawi i.... i wszystko się naprawi ..
Przyznasz, że można tak odebrać post Ma?

Dla przeciw-wstawienia ja napiszę od siebie - ja wybrałam małżeństwo i rodzinę a nie stabilizację finansową. I wiesz co? Wierzę, że to dobry wybór. A Pan nas przez wszystkie burze przeprowadzi.
Można i tak, nie ?

Anonymous - 2015-03-02, 13:22

Dziewczyna zamiast histeryzować na forum wybrała drogę zatroszczenia się o siebie.
Uzyskania jakiejś stabilizacji, zarabiania na siebie i córkę, uniezależnienia się od "męża".
A tutaj zaraz ją zadziobiecie, że zamiast leżeć krzyżem i klepać różańce szuka pracy.

Niejedna kobieta wyszłaby z kryzysu i odzyskałaby poczucie własnej wartości gdyby nie była w 100% zależna finansowo od męża, skazana na to, co szanowny pan mąż rzuci "na dzieci"

Anonymous - 2015-03-02, 13:38

grzegorz_ napisał/a:
Dziewczyna zamiast histeryzować na forum wybrała drogę zatroszczenia się o siebie.
Uzyskania jakiejś stabilizacji, zarabiania na siebie i córkę, uniezależnienia się od "męża".
A tutaj zaraz ją zadziobiecie, że zamiast leżeć krzyżem i klepać różańce szuka pracy.

Grzegorz, Pamiętasz cały wątek Ma, prawda?
Pamiętasz, że jeszcze chwilkę temu była w terapii?
A teraz mówi, że jak będą pieniądze, to wszystko się ułoży - czy zwróciłeś na to uwagę?

Bo ja tak. I zwyczajnie martwi mnie ta huśtawka nastrojów.
Oby szło ku lepszemu, ale na razie nie widzę stabilizacji

Ma, bądź dobra dla siebie i rozważaj i przemadlaj wszystko co robisz - to nigdy na złe nie wyjdzie.

grzegorz_ napisał/a:
Niejedna kobieta wyszłaby z kryzysu i odzyskałaby poczucie własnej wartości gdyby nie była w 100% zależna finansowo od męża, skazana na to, co szanowny pan mąż rzuci "na dzieci"
Zgadza się, tylko czy nadal mówimy o wątku Ma ?
Anonymous - 2015-03-02, 13:39

grzegorz_ napisał/a:
zamiast histeryzować na forum

to fajnie grzegorz, że podobają Ci się obecne decyzje autorki wątku, ale to nie uprawnia Cię do nazywania jej poprzednich wpisów "histeryzowaniem".
Cienka jest granica między nonszalancją a niegrzecznością. To forum pomocowe.
grzegorz_ napisał/a:

A tutaj zaraz ją zadziobiecie, że zamiast leżeć krzyżem i klepać różańce szuka pracy.


Zadziobiemy? Kto? Jak? Publikując wyważone odpowiedzi z różnych punktów widzenia?


grzegorz_ napisał/a:

Niejedna kobieta wyszłaby z kryzysu i odzyskałaby poczucie własnej wartości gdyby nie była w 100% zależna finansowo


Moim zdaniem mylisz się. To leczenie objawów nie przyczyny. Przyczyną kryzysów z tłem finansowym jest nieumiejętność miłości i brak szacunku między małżonkami. A nie to ile kto kasy kosi.


Ma, moim zdaniem zajęcie się sobą na pewno jest Ci potrzebne, ale konkretna stała terapia również. Stały kontakt z psychologiem, stały kontakt z zaufanym duchownym tam gdzie jesteś. Nie tylko ubezpieczenie i kontrakt o pracę - chociaż to oczywiście jest mega ważne.

Anonymous - 2015-03-02, 13:48

moc nadziei napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
zamiast histeryzować na forum

to fajnie grzegorz, że podobają Ci się obecne decyzje autorki wątku, ale to nie uprawnia Cię do nazywania jej poprzednich wpisów "histeryzowaniem".
Cienka jest granica między nonszalancją a niegrzecznością. To forum pomocowe.


W większości wpisów , szczególnie kobiecych jest trochę histerii. Taka prawda i nic we wspomnieniu o tym obraźliwego nie widzę.
Ma, mogłaby jeszcze pół roku klepać kolejne posty na forum z serii "co robić?"
"on powiedział, że...jak odpowiedzieć?"...ale zebrała się i zaczyna działać,
zatem cieszmy się.
To czy zmiany są trwałe, okaże się. Życzę Ma aby tak było.

A co do kasy, to nie cel życia, ale z czegoś trzeba płacić rachunki, opłaty, kupić coś do jedzenia.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group