To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?

Anonymous - 2014-04-28, 21:32

joozef............celowo chyba nie chcesz rozumieć tego,co piszemy...........zastanów się,proszę,nad jednym....................jak to jest?żona jest wredna,nie lubisz jej obecnie,ale.....nadal jej pragniesz i chcesz współżycia................czy to nie dziwne?gdyby była chętna,to nie byłoby problemu?macie taki problem w sferze samego zrozumienia,ale Ty nie pytasz: jak można naprawić relację?jak na nowo polubić żonę?jak postępować,by znowu było między nami fajnie...........Ty pytasz:co zrobić,by żona chciała współżyć...........i jedyny wniosek jaki wyciągnąłeś,to: uległość i podporządkowanie.......ludzie pisali o prostytucji,bo prostytutki nie trzeba lubić,może sobie być wredna...........ważne,że chce współżyć.............nie widzisz analogii?
punktem wyjścia jest zadbanie o tę sferę uczuciową między Wami,komunikację,o przyjaźń między Wami i sympatię,byście się nawzajem znowu zaczęłi lubić i szanować,a sympatia i szacunek to nie jest uległość i podporządkowanie się.......komunikacja i kiepskie emocje między Wami, to jest Wasz główny problem,bo jak to się poprawi,to i pożycie się poprawi........ i jeszcze jedno........pisałeś,że wychodzi na to,że będziesz MUSIAŁ zrobić kilka gestów WBREW sobie,żeby żona łaskawie zechciała Cię nie odpychać w łóżku............widzisz........powstaje pytanie,czy żona według Ciebie czegoś nie MUSI w tej sytuacji?bo wymagasz tego od niej......pytałeś,czy kochająca żona może odmawiać seksu?no cóż........jeśli dla kochającego męża gesty miłości,uwagi i zainteresowania wobec żony to są rzeczy,ktorych też odmawia żonie i są to gesty ponad jego siły,że musi je robić wberw sobie,to czemu dziwisz się postawie żony?tu już nie chodzi o to,że nie znam szczegółów Waszego życia,bo to prawda,nie znam ich,ale Twoje słowa i Twoje rozumienie,wnioski sugerują,że niestety kolorowo to nie jest z OBU stron................jeśli będziesz mądry,pomyślisz o tym,chociaż pomyślisz.............

Anonymous - 2014-04-28, 22:32

joozef
może i Twoja zona jest dość wredna , ale
i pod tym co napisał Krasnobar powyżej
mógłbym się podpisać .
U Was jest taki PAT .
Ty nie bedziesz "kupował" unizonością jej ciała ,
ona zaś ( zapewne ) czuje że spanie
byłoby w jej odczuciu "pańszczyzną" .
Ktoś musi poprowadzić tę grę ale zmienić ZASADY .
Wygląda , ze nie ma innego wyjścia .
Zaryzykuj , lokata średniotermonowa raczej .

Anonymous - 2014-04-29, 00:39

mare1966 napisał/a:

ona zaś ( zapewne ) czuje że spanie
byłoby w jej odczuciu "pańszczyzną" .
Ktoś musi poprowadzić tę grę ale zmienić ZASADY .
Wygląda , ze nie ma innego wyjścia .
Zaryzykuj , lokata średniotermonowa raczej .


Józef
Jak "się postawisz" to co stracisz? Masz co stracić? poza tym że żona "jeździ po Tobie"?
Może żona potrzebuje lekkiego wstrząsu?
Jak króliczek ucieka to człowiek zaczyna go gonić.
Paradoksalnie jak zaczyna się kogoś tracić, strach zagląda w oczy i miłość (?) rośnie.
Żona ma Cię w ręku i wie że jesteś na każde zawołanie, może czas to zmienić.
Gdyby to nie było forum katolickie zasugerowałbym bardziej perfidne rozwiązanie ;)
(nie mam na myśli oczywiście żadnych grzesznych czynów;))

Anonymous - 2014-04-29, 08:13

Kto pisał o uległości? Ja nic takiego nie zauważyłam. Tylko apel o zrozumienie, że żona może zwyczajnie nie mieć ochoty.

Uległość? Praktykowałeś to przez kilkanaście lat. Sam powinieneś już zauważyć, że nie tędy droga.

Poza tym, podpisuję się pod tym, co napisali krasnobar, DHL i Grzegorz. Nie masz co liczyć na bliskość i seks, jeżeli nie naprawicie swojej relacji. A to nie ma absolutnie nic wspólnego ze spełnianiem oczekiwań i wymagań żony. Żeby naprawić waszą relację, musisz najpierw wyrwać siebie z tego błędnego koła przemocy, w którym jesteś. Sam się na tę przemoc zgadzasz, wiesz o tym?

Grzegorz, a ja jestem ciekawa tego "bardziej perfidnego rozwiązania".

Anonymous - 2014-04-29, 09:14

Szanowni
Mam ciągle odczucie że się nie rozumiemy, albo ja źle opisuję moje problemy.
Złamana - zona wcale nie słyszy, że korzystała z kasy, jak było dobrze - skąd ten pomysł?
Krasnobar -
Cytat:
Ty nie pytasz: jak można naprawić relację?jak na nowo polubić żonę?jak postępować,by znowu było między nami fajnie...........Ty pytasz:co zrobić,by żona chciała współżyć...........i jedyny wniosek jaki wyciągnąłeś,to: uległość i podporządkowanie.

Wyciągasz z mojej wypowiedzi tylko, że chcę, aby żona chciała współżyć- a nie taki jest temat tego wątku? - o reszcie moich problemów i trudności piszę na innym wątku. Więc taki zarzut uważam za wielkie spłycenie - wnioski jakie wyciągasz są nietrafione

Chętnie wyrwę się z tego błędnego koła - obecnie niczego bardziej nie chcę. Tylko co zrobić jeżeli w jakiejkowiek formie kontaktu z zoną przeważa negatyw, atak i pretensja?

Czuję się bardzo przez Was nie zrozumiany. Może za mało jeszcze opisałem swojej sytuacji, albo zbyt powierzchownie - stąd takie dziwne Wasze wnioski. Niestety, jestem skazany na dalsze trwanie w tym w czym jestem. Bo to "postawienie się" o jakim pisał grzegorz_ nie mam bladego pojęcia na czym miałoby polegać. Co gorsze - konsekwencji nie będę umiał udźwignąć - za długo już to robię. Więc muszę się poddac i wegetować. Taka już moja rola. Trudno.

Anonymous - 2014-04-29, 09:31

Józef

Jak żona ma Cię szanować jeśli ciągle jej pokazujesz że jesteś słabym facetem.
Facetem, który zrobi wszystko, aby tylko żona nie nakrzyczała i nie miała focha.
Pokazałeś żonie, że niezależnie od tego co ona zrobi ty i tak będziesz
"na kolanach" aby tylko przypadkiem nie odeszła.
A tak naprawdę może odejść? Ma gdzie? Ma kasę na samodzielne życie ?
....
Tiliana
Zazdrość czasem działa jak afrodyzjak.
Oczywiście nie namawiam Józefa do grzechu,
ale "pewne sygnały" (troche to manipulacja, wiem, ale żona Józefem manipuluje od dawna)
mogą działać jak sole trzeźwiące.

Anonymous - 2014-04-29, 11:38

Nie zaszkodzi spróbować .
A jeżeli do tej pory uchodziłeś w oczach zony za "ciapę"
co to ma wielkie szczęście , że ONA go zechciała
( bo niby która inna byłaby taka głupia )
to podziała , da jej trochę do myślenia .
Może nigdy nie przyszła jej do głowy taka opcja ?

Poznikaj trochę z domu , kup parę ciuchów , postaw na półce jakieś pachnidło ,
podzwoń gdziekolwiek ......... tylko z umiarem , ma być naturalnie
i delikatnie .
Tylko się NIE ZDRADŹ !!!!

Zwykle to kobiety stosują takie manewry , ale nie zaszkodzi brać przykładu z lepszych .

Grzegorz
Cytat:
Facetem, który zrobi wszystko, aby tylko żona nie nakrzyczała i nie miała focha.

Zgadzam się , taki obraz jest FATALNY .
W jej oczach jesteś bez wartości .

Anonymous - 2014-04-29, 12:49
Temat postu: Pozycie małżeńskie zbliża

Witajcie! Jestem żoną od 2,5 lat; bardzo kocham mojego męża, ale czuję przepaść, niekiedy brak porozumienia między nami. Prawie zawsze poruszany jest temat, że to żona nie ma ochoty na pożycie małżeńskie. W moim przypadku to mąż częściej nie ma ochoty. Oboje pragniemy dzieci, ale jak ten cud ma się wydarzyć ? Wierzę, że Pan Bóg może pomóc !! jak zmienić tą sytaucję? Pozdrawiam serdecznie!

Anonymous - 2014-04-29, 13:04

Jagienka
Niepokalanego poczęcia raczej nie będzie . :->

Były już takie przypadki na forum ( oziębłości męskiej )
4 wersy - to za mało żeby nawet zgadywać co za przyczyna .

Cytat:
Oboje pragniemy dzieci,
............ na pewno OBOJE ?
Anonymous - 2014-04-29, 15:02

Joosef, a z innego twojego wątku, w którym pisałeś, że brałeś kredyty, bo żona chciała żyć na określonym poziomie i teraz troszkę winna za ten stan rzeczy się czuje, czy coś w tych klimatach. Wniosek może wyciągnęłam błędny, nie upieram się.
Może faktycznie nie potrafisz wyrażać o co Ci chodzi precyzyjnie, stąd złe odczytanie Twoich intencji.
Przeczytałam parę twoich postów z innego wątku i jakoś wcale nie uważam, że jesteś osobą podporządkowaną i uległą. Nie ma ani jednego przykładu zachowania uległego, nawet wobec tu piszących. Ty Joosef nie należysz do ludzi uległych i dających się podporządkować. Raczej, masz w sobie coś z rycerza (tak się mówiło w podstawówce..) i nadto w sposób bardzo silnie eksponowany na zewnątrz masz potrzebę wzbudzania podziwu. Po prostu potrzebujesz oklasków za wszystko, jak tego nie ma to czujesz się samotny, niekochany. Poza zmianą podejścia do ludzi i siebie rady na to w żonie nie znajdziesz. Miłej majówki.

Anonymous - 2014-04-29, 21:07

Joosef posłuchaj Grzegorza i Mare.
Poza tym podejrzewam, ze teraz podjęte wspołzycie tak naprawde nie przyniosłoby pożytku ani Tobie, ani tym bardziej Wam. Nie jestem wizjonerem ale czy nie potrzebujecie się najpierw odkłamac i zmienic myslenie o sobie?

Anonymous - 2014-04-29, 21:45

grzegorz_ napisał/a:
Może żona potrzebuje lekkiego wstrząsu?
Jak króliczek ucieka to człowiek zaczyna go gonić.
Paradoksalnie jak zaczyna się kogoś tracić, strach zagląda w oczy i miłość (?) rośnie.


miłość rośnie?a nie urażona ambicja,poczucie własności i strach przed samotnością?.......czy takie rady,by manipulować,udawać,że się może ma kogoś,dystansować i "grać" pochodzą od Boga?co zmienią?jesteście pewni,jaka będzie reakcja?a może żona Joosefa jest na tyle pewna siebie,że wprost ucieszy się,że on kogoś ma i że teraz to ona jest w pełni usprawiedliwiona np. żeby zdradzić,szukać kogoś........co Joosefowi po takiej wymanipulowanej postawie..........jak długo to ma trwać?przecież jeśli to gra,to Joosef będzie chciał wrócić do poprzednich schematów(nikt nie jest na tyle silny,by całe życie grać),a żona do swoich poprzednich schematów............to jest rada w stylu........co prawda rana jest brudna,ale jak przykleisz plastrem,to nie będzie jej widać..............
szczerość i tylko szczerość może przynieść dobre owoce..........jeśli Joosef teraz nie ma ochoty na szczere okazywanie miłości-co jest zrozumiałe,skoro zona go źle traktuje,to jego zadaniem jest teraz odkłamanie tej relacji,tak jak pisze Jarek70.............czyli powrót do źródeł,do początku znajomości,do odszukania tych cech żony,które się mu podobały i które zadecydowały,że ją wybrał na swoją żonę.................a drugim zadaniem:spojrzenie na siebie w szczerym lustrze i praca nad swoimi wadami,które ma każdy,więc i Joosef je ma......................niech Joosef wróci do siebie samego do czasów,kiedy zawrócił żonie w głowie.................ale udawanie romansu..................weźcie przestańcie,która kobieta poczuje wielką miłość do kogoś,kto może zdradza..................może i zwróci na niego swoją uwagę,ale nie miłość będzie tutaj ja kierowała,ale poczucie własności,strach przed porzuceniem itd.....to facet tak postrzega konkurencję i to,że adorowany przez kogoś innego obiekt jest atrakcyjniejszy......konkurencja dodaje skrzydeł,bo włącza się w nas atawistyczny pęd do zdobywania,walki..............u kobiet tak nie ma.................walczą,bo boją się,a nie dlatego,że nagle mąż staje się atrakcyjny w ich oczach..................poczytajcie wątki kobiet tu na forum,które mają męża zdradzacza............raczej jest politowanie i poczucie żenady,że mąż w wieku lat 50 przygruchał nastolatkę...............może wśród niektórych facetów będzie budził zazdrość...........ale u kobiet? oj,można się ostro przejechać...............no nie kumam,jak ma poprawić relację duchową i bliskość emocjonalną z żoną,dając jej do zrozumienia,że jest może ktoś inny...........normalnie iście szatańska przewrotna wskazówka,żeby popsuć bardziej,niż jest popsute..............żona nie szanuje zdradzającego faceta,nie jawi się jej jako ktoś super atrakcyjny,a zabiegi charakterystyczne dla kryzysu wieku średniego widzi jako żałosne próby bycia młodszym,niż się jest................jak żona przestaje szanować męża,to już trumna dla małżeństwa..............

widzę,że wielu myśli,że szczere okazywanie miłości i czułości,to uległość.........być może od poczatku była ta miłość żle zrozumiana i stąd te różnice....w rozumieniu i bunt..............przed zmianami i przed wysiłkiem,by relację poprawić.............

Anonymous - 2014-04-29, 22:19

Krasnobar
nie przesadzaj .
Kto pisze o romansie ?
Nie może se facet wypachniony do lesie pospacerować ? :mrgreen:
Dotleni się .
A do żony może dotrze choć myśl , ze to w końcu
jednak pełnosprawny facet i przpomni się piosenka .
Nie dokazuj miła nie dokazuj ............... nie jest przecież znowu z ciebie taki cud .
Czasem już to wystarczy .
Żona pewnie nawet nie bierze takiego przypadku pod uwagę ,
więc tym badziej może otrzeźwić ją .

Powrót do czasów chodzenia ........ chyba tylko w bajce .


Przecież Grzegorz opatrzył słowo miłość znakiem ( ? ) .
Zresztą od zawsze "kpi" z tej nagłej miłości . :mrgreen:


Nie sądzę , żeby "baby" były mniej zazdrosne .
Żona może nie cierpieć Józefa , ale nie pozwoli
aby jakaś lafirynda była lepsza od niej .
Z kolei czy ja wiem , czy tak na nią samą będą chetni ?
Pisałem już - w tej naszej wielkiej miłości to miłości z 3 % .
A reszta to interes własny .


Szczerość , otwartość , bliskość - łatwe do realizacji na poczatku , poznawaniu , fascynacji ,
ale nie po bitwach , ranach nasto czy 20 , 30 letniej małżeńskiej wojny .
Nie od romantyzmy trezba by wyjść ale od realizmu praktycznego .

Anonymous - 2014-04-29, 22:35

krasnobar napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
Może żona potrzebuje lekkiego wstrząsu?
Jak króliczek ucieka to człowiek zaczyna go gonić.
Paradoksalnie jak zaczyna się kogoś tracić, strach zagląda w oczy i miłość (?) rośnie.

miłość rośnie?a nie urażona ambicja,poczucie własności i strach przed samotnością?.......czy takie rady,by manipulować,udawać,że się może ma kogoś,dystansować i "grać" pochodzą od Boga?

Nie pochodzą od Boga, bo to moje rady, oparte chociażby na wiedzy z wpisów z tego forum.


co zmienią?jesteście pewni,jaka będzie reakcja?a może żona Joosefa jest na tyle pewna siebie,że wprost ucieszy się,że on kogoś ma i że teraz to ona jest w pełni usprawiedliwiona np. żeby zdradzić,szukać kogoś........

Pewności w życiu nie ma i Józef też jej nie ma.
Jeśli żona tylko czeka na takie sygnały, aby odejść to i tak już "po ptakach" więc
trudno powiedzieć, że cokolwiek temu związkowi zaszkodzi.
Wiadomo, że jak nic nie zrobi, to żądnego szacunku w żonie nie wzbudzi.
Będzie mężem, któremu żona robi łaskę , że z nim jest.


szczerość i tylko szczerość może przynieść dobre owoce..........jeśli Joosef teraz nie ma ochoty na szczere okazywanie miłości-co jest zrozumiałe,skoro zona go źle traktuje,to jego zadaniem jest teraz odkłamanie tej relacji,tak jak pisze Jarek70.............czyli powrót do źródeł,do początku znajomości,do odszukania tych cech żony,które się mu podobały i które zadecydowały,że ją wybrał na swoją żonę.................a drugim zadaniem:spojrzenie na siebie w szczerym lustrze i praca nad swoimi wadami,które ma każdy,więc i Joosef je ma......................niech Joosef wróci do siebie samego do czasów,kiedy zawrócił żonie w głowie.................

Sorry Krasnobar, ale to takie książkowe, idealistyczne bajeczki z poradnika "jak być dobrym mężem". Jeszcze brakuje mi porady "przygotuj kolację , zapal świece i wtedy może...". Ładne to, ale nie przystaje do powagi sytuacji.


ale udawanie romansu..................weźcie przestańcie,która kobieta poczuje wielką miłość do kogoś,kto może zdradza..................

Poczytaj wątki na tym forum.
W obliczu zagrożenia nawet najgorszy mąż staje się cudowny
i żona zdaje sobie sprawę jak bardzo kocha, żyć bez niego nie może, głowa już ją nie boli....itp. Dość to brutalne, ale tak działa psychika, taki lajf.
Oczywiście są takie żony (znam), które po nawet jednym wyskoku męża wykopały z domu, ale to raczej zdecydowana mniejszość.


żona nie szanuje zdradzającego faceta,nie jawi się jej jako ktoś super atrakcyjny,a zabiegi charakterystyczne dla kryzysu wieku średniego widzi jako żałosne próby bycia młodszym,niż się jest...............

Z zewnatrz obiektywnie to tak wygląda. A żona czeka w oknie aż mąż łaskawie wróci...
smutne to, ale tak jest najcześciej.


jak żona przestaje szanować męża,to już trumna dla małżeństwa........

Taka sytuacja jest teraz w małżenstwie Józefa więc może pora to zmienić.




Krasnobar, piszesz tak ładnie...."pod kobiety".
Kobietom te wpisy się podobają, bo są takie idealistyczne.
Niejedna pomyśli "żeby mój był taki romantyczny i szanujący kobiety jak K".
Ładne to i szlachetne i fajnie by było, gdyby świat był taki idealny.
Gdyby ludzie się kochali. Gdyby miłość była taka bezinteresowna.
Niestety życie to nie bajka. Życie to też czasem "walka", walka o siebie, o swoje dobro.
Walka o pozycję, o wpływy, bo obok w domu nie zawsze ludzie mają kogoś pokroju Matki Teresy, czy św Franciszka.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group