To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?

Anonymous - 2015-08-12, 16:53

O tym Pulikowski cały czas mówi;pp
Ameryki nie odkryliście :lol: :lol: :lol:

Anonymous - 2015-08-12, 18:03

monis napisał/a:
O tym Pulikowski cały czas mówi


którą książkę jego polecisz mi - żona traktuje mnie już tylko jako ojca dziecka, zero uczucia, o bliskości fizycznej nie wspomnę. Może powalczę - po chwilach słabości polubiłem walkę...

Anonymous - 2015-08-12, 23:09

monis napisał/a:
O tym Pulikowski cały czas mówi;pp
Ameryki nie odkryliście :lol: :lol: :lol:


Oczywiście, ze nikt nie odkrywa ameryki, bo to problem stary jak swiat.
Tylko my na tym starym świecie stale nowi.
I ciagle zdumieni, zadziwieni...robimy odkrycia na miarę kolumba.

Każdy skupiony na sobie, każdy na tym "straganie" chce cos dla siebie utargować, zapominając o innych.

I masz rację Monis, że tak samo zaniedbany mąż jak i zaniedbana zona, staje się łatwym łupem. Bo to działa w obie strony.
Tylko dlaczego tak łatwo sie o tym zapomina?
Nikt nic nie rozumie ( albo udaje), nikt nic nie wie (albo udaje), każdy się dziwi...jak na ogoł jest juz ciut za późno...

A ja sie chyba starzeję i zmienia mi się perspektywa.

Kiwam glową ( jak stuletnia babcia) kiedy żali się i wscieka facet, że jego kobieta nie jest juz taką napaloną seksbombą jak zaraz po ślubie, a ona, że mąż nie jest nia taki zafascynowany, jak 10 lat temu.
Kiwam głową, jak słyszę, że żona posyła męża na drzewo już trzeci rok, a on w zamian woli piwo i mecz ( i tak dobrze, że nie sprawgnione zainteresowania cudze zony, choc kto wie...może juz też).
Kiwam głową widząc chama, który ze swojego chamstwa chce zrobić grę wstepną.
I podobnie, jak żmija jadem od drzwi wita / przegania.
I nikt nie chce zobaczyć w tym tej drugiej strony, osoby. Dlaczego? Bo tak wygodniej?

Wiecie o czym jest mowa w tym watku?
Jak zrobić, żeby ta druga strona zobaczyła, zauważyła, zrozumiała...moje potrzeby.
A my rozumiemy potrzeby tej drugiej strony, skoro domagamy się tego od niej?
Moze tak - zasada wzajemności zaczęta od siebie?


Ryan ;-)
bo ja jak ten balon...nadmę się, wzlecę...i peknę :mrgreen:

Anonymous - 2015-08-12, 23:49

lustro napisał/a:
Wiecie o czym jest mowa w tym watku?

Wiemy , wiemy. Też wielu z nas pokrywka od czajnika podskakuje od pary zgromadzonej.Lustro nie jessteś sama. :-P :-P :-P
Tylko widzisz, nikt nie lubi nie sparzonej herbaty. Czasem musi sie zagotowac, być gorąco, parzyć w usta, trzeba podmuchać :-P i wtedy można konsumować, oj konsumowaćccccccccccccc :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2015-08-13, 07:58

ryan napisał/a:

którą książkę jego polecisz mi -


Tu możesz posłuchać

http://www.jacek-pulikows...rencje-mp3.html

Myślę, że wszystko warte wysłuchania.

Anonymous - 2015-08-13, 08:59

Dziekuję Zeniu ze mnie wyręczyłaś :lol: :lol:

ja słuchałam jeszcze http://archive.org/detail...acek.pulikowski i http://archive.org/detail...owski-fragmenty

przeczytałam Ewa czuje inaczej i Meżczyzna od A do Z a czeka Krokodyl dla ukochanej.

I Pulikowski trafia do mnie bardziej niż Wisłocka czy Starowicz. Właśnie dlatego że jako kobieta szukam też tej duchowej, uczuciowej strony pożycia.
A techniki zrobią się same. hihihihihi

Choć powiem Wam w sekrecie, iż seks jest też super na ukojenie nerwów po całym dniu harówki, na tzw odstres, na ból głowy itp. Tylko trzeba umieć odpowiednio podejść do siebie :oops: Ukojenie w ramionach ukochanego.......mhmhmhmhmhmhmh :oops: :oops:

Anonymous - 2015-08-13, 09:04

Każdy z nas chciałby dla siebie uszczknąć jak najwięcej z tego tortu, nie bacząc na drugą osobę ja napisała Lustro.

Tylko do czego to doprowadziło? W najlepszym razie tu do Sychara :-> a w najgorszym do...sądu, separacji czy zdrad.

lustro napisał/a:
Wiecie o czym jest mowa w tym watku?
Jak zrobić, żeby ta druga strona zobaczyła, zauważyła, zrozumiała...moje potrzeby.
A my rozumiemy potrzeby tej drugiej strony, skoro domagamy się tego od niej?
Moze tak - zasada wzajemności zaczęta od siebie?


Czesto zapominamy o drugiej osobie, a może często mamy dośc myślenia właśnie o tej drugiej połówce nie dostając tej wzajemności....???

A może za bardzo myślimy o drugiej osobie zapominając o sobie??

Anonymous - 2015-08-13, 13:56

Tak jeszcze odnośnie tych książek,
ja bym mężczyznom poleciła "Urzekającą" John, Stasi Eldredge :)
Kobietom, które myślą, że są jakieś dziwne bo w tej sferze są takie i śmakie "Tajemnice Ewy Jak zrozumieć kobiecą seksualność" Hart Archibald, Weber Catherine, Taylor Debra L. - dużo statystyk, trochę listów i odniesień do konkretnych przykładów. Nagle okazuje się, że nic co mnie dotyczy nie jest jakieś inne i dziwne ;)
Natomiast z Pulikowskim mam straszny problem. Zaczęłam czytać "Wartość współżycia małżeńskiego" i poddałam się po kilkunastu stronach dygresji od dygresji od dygresji od dygresji...

A wracając do tematu,
jaką książkę nie przeczytam w każdej pisze coś w stylu:
"Mężczyźni będący moimi pacjentami to w przeważającej części bardzo kiepscy kochankowie. Dlaczego? Ponieważ prawie wszyscy zakładają, że kobiety niczym się od nich nie różnią. Wydaje im się, że umieszczenie członka w pochwie to dla żony niewątpliwy szczyt seksualnych atrakcji." (Seks zaczyna się w kuchni - dr Kevin Leman)
I teraz pytanie - jak to pogodzić? Tą męską potrzebę współżycia niezależnie od sytuacji w małżeństwie z emocjonalnymi potrzebami kobiet?
żona się ugnie - kryzys
mąż odpuści - kryzys

Anonymous - 2015-08-13, 14:11

1803 napisał/a:
teraz pytanie - jak to pogodzić? Tą męską potrzebę współżycia niezależnie od sytuacji w małżeństwie z emocjonalnymi potrzebami kobiet?


Droga 1803---------mężczyźni też mają uczucia i uwierz mi jeśli był kiepski dzień, to nie mają ochoty na seks z żoną. Nie ma wtedy potrzeby współżycia, jest potrzeba snu, wyładowania sie emocjonalnego np w sporcie lub wypicie piwa.
Myślę, ze to wielkie uproszczenie i krzywda dla was mężczyzn, takie książkowe traktowanie jak samców z wywalonym jęzorem zawsze i wszędzie.

Też macie uczucia tylko nie zawsze o nich mówicie, nie okazujecie i powstaje obraz faceta gruboskórnego, któremu zawsze się chce pomimo tego, że żona go nie rozumie....

ps.
proszę sprostować jeśli nie mam racji

Anonymous - 2015-08-13, 14:11

1803 napisał/a:
I teraz pytanie - jak to pogodzić? Tą męską potrzebę współżycia niezależnie od sytuacji w małżeństwie z emocjonalnymi potrzebami kobiet?
żona się ugnie - kryzys
mąż odpuści - kryzys


Rozmawiać, tylko, że to trudne, bo jesteśmy tak wychowani, że o TYM przyzwoici ludzie nie mówią,
a juz na pewno nie mówią wprost.
(oczywiście trochę generalizuję, ale wystarczy poczytać forum)

Anonymous - 2015-08-13, 14:12

1803 napisał/a:
teraz pytanie - jak to pogodzić? Tą męską potrzebę współżycia niezależnie od sytuacji w małżeństwie z emocjonalnymi potrzebami kobiet?


Droga 1803---------mężczyźni też mają uczucia i uwierz mi jeśli był kiepski dzień, to nie mają ochoty na seks z żoną. Nie ma wtedy potrzeby współżycia, jest potrzeba snu, wyładowania sie emocjonalnego np w sporcie lub wypicie piwa.
Myślę, ze to wielkie uproszczenie i krzywda dla was mężczyzn, takie książkowe traktowanie jak samców z wywalonym jęzorem zawsze i wszędzie.

Też macie uczucia tylko nie zawsze o nich mówicie, nie okazujecie i powstaje obraz faceta gruboskórnego, któremu zawsze się chce pomimo tego, że żona go nie rozumie....

ps.
proszę sprostować jeśli nie mam racji


1803 napisał/a:
"Mężczyźni będący moimi pacjentami to w przeważającej części bardzo kiepscy kochankowie. Dlaczego? Ponieważ prawie wszyscy zakładają, że kobiety niczym się od nich nie różnią. Wydaje im się, że umieszczenie członka w pochwie to dla żony niewątpliwy szczyt seksualnych atrakcji." (Seks zaczyna się w kuchni - dr Kevin Leman)

brrrrr, aż sie wzdrygnęłam, ale nie wierzę w to co ten dr. mówi.
to bzdura jakaś, obłęd jakiś.

Anonymous - 2015-08-13, 14:18

grzegorz_ napisał/a:
Rozmawiać, tylko, że to trudne, bo jesteśmy tak wychowani, że o TYM przyzwoici ludzie nie mówią,
a juz na pewno nie mówią wprost.


A ja myślę, ze nie tylko o tym nie potrafimy rozmawiać, bo tak jesteśmy wychowania. łatwiej wszystko zamieść pod dywan...

Anonymous - 2015-08-13, 14:46

monis napisał/a:
Droga 1803---------mężczyźni też mają uczucia i uwierz mi jeśli był kiepski dzień, to nie mają ochoty na seks z żoną.
spokojnie, rozumiem:) Od jakiegoś czasu już nawet wiem, że mężczyzna nie zawsze myśli o seksie a nawet może być tak padnięty, że odmówi:)
Bardziej mi chodzi o przeżywanie kryzysu. Jak choćby widać po tym wątku, mężczyzna w kryzysie może a nawet domaga się... kobieta w kryzysie też może ale przez łzy...

grzegorz_ napisał/a:
Rozmawiać, tylko, że to trudne, bo jesteśmy tak wychowani, że o TYM przyzwoici ludzie nie mówią,
a juz na pewno nie mówią wprost.
a kiedy związek przechodzi kryzys? kiedy nawet są skłonni ze sobą rozmawiać ale mają taki dołek, że jedno nie rozumie co mówi drugie? a mimo to głośno krzyczy, że przecież ma swoje potrzeby? że obowiązkiem żony jest współżyć z mężem?
ja przyznam szczerze nie odważyłam się na taką rozmowę, nie dlatego, że mam jakiś problem z rozmawianiem o tym ale gdybym powiedziała mężowi, że potrzebuję potwierdzenia uczucia w drobnych gestach by cieszyć się seksem to by mnie... puknął by się w głowę. A Wy panowie?
Wasz związek przeżywa kryzys, żona mówi, że potrzebuje chociaż jednego dobrego słowa, jednego całusa, jednego czułego smsa a tu między Wami rów mariański, co powiecie takiej żonie?

Anonymous - 2015-08-13, 15:17

1803 napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
Rozmawiać, tylko, że to trudne, bo jesteśmy tak wychowani, że o TYM przyzwoici ludzie nie mówią,
a juz na pewno nie mówią wprost.
a kiedy związek przechodzi kryzys? kiedy nawet są skłonni ze sobą rozmawiać ale mają taki dołek, że jedno nie rozumie co mówi drugie?


1803
Jeśli kryzys się w pełni rozwinie to już trochę "po ptokach".
Zamiast życzliwości są żale, urazy ciągnące się latami...

1803 napisał/a:
Bardziej mi chodzi o przeżywanie kryzysu. Jak choćby widać po tym wątku, mężczyzna w kryzysie może a nawet domaga się...


Tylko do pewnego czasu/etapu kryzysu się domaga ...

1803 napisał/a:
ja przyznam szczerze nie odważyłam się na taką rozmowę, nie dlatego, że mam jakiś problem z rozmawianiem o tym ale gdybym powiedziała mężowi, że potrzebuję potwierdzenia uczucia w drobnych gestach by cieszyć się seksem to by mnie... puknął by się w głowę.


Może mąż miła taką samą filzozofię...."chciałbym robić to i owo w łózku" ale nie powiem jej bo mnie wyśmieje, albo pomyśli ze zboczeniec.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group