To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?

Anonymous - 2015-08-08, 14:11

joozef napisał/a:
A nie pomyslalas, że nie prosząc sexu mogłoby w ogóle nie być?


No to nie będzie i co z tego? Czyli wolisz się upokarzać, żeby mieć chwilę fizycznej przyjemności? Czytam twoje wypowiedzi i nie widzę w nich szacunku do żony, miłości. To po co Ci ten seks? Do zaspokojenia swoich zachcianek? Sam uwikłałeś się w dziwny układ, gdzie nie ma w ogóle szansy na poprawę, bo jesteś bardzo oporny na wszystko, co tu Ci ludzie piszą. Zastanawia mnie to, że jesteś tak uparty w swoich przekonaniach, mimo, że trwając w nich i robiąc po swojemu, masz przecież coraz gorzej.

Jakbym miała to zobrazować, to widzę to tak. Stoisz w lodowatej wodzie. Naokoło stoją ludzie i mówią: wyjdź z wody, chodź ogrzej się, mamy koc, rozpalmy ognisko, na chwilę się ogrzejesz, dłużej tak stojąc, odmrozisz sobie nogi.

A Ty nie. Stoisz w wodzie i mówisz: e tam koc. Ja bym wolał kapę z owczej wełny, po co koc to mi się nie opłaca wychodzić. Ale zimnooooo, jak zimno. Ale ogniska nie lubię, zresztą ja nie umiem rozpalać, a poza tym trzeba dorzucać do ognia. O matko, jestem cały mokry i zimno mi. Ogrzanie się na chwilę mnie nie interesuje, ja chcę, żeby mi było ciepło. Ale nie wyjdę z wody. Niech ktoś przyjdzie i mnie wyciągnie. Ale i tak nie da rady, a poza tym co ja tam będę na brzegu robił.


Tak to wygląda. Beznadziejna sprawa. Powiem Ci to już teraz - absolutnie nie masz szans na to, żeby było lepiej. naprawdę. To jest już przegrane. Z takim podejściem, z takim rozumieniem bliskości, miłości. Twojej żony też mi jest żal. Najpierw była latami oszukiwana pod względem finansowym, teraz macie ogromne długi, a w dodatku mąż jest miękkim kapciem, który sam nabroił, ale wymaga od innych zmian, wybaczenia, pojednania, a najlepiej jeszcze seks do tego.

Straszne...

Anonymous - 2015-08-08, 15:46

Bardzo fajnie wyolbrzymiłaś. Zapomnialaś o wielu sprawach, ale trudno. Teraz przeczytaj moje posty jeszcze raz, ale nie wydawaj od razu opinii, nie osądzaj od razu...
OOO - nie da się? No oczywiście, że nie. Bo już wydałaś wyrok - ja ten zły i najgorszy.
Nie masz pojęcia, co ja przeżywam. I jakieś takie porównania, to nic nie dadzą, bo nie mają wogóle nic wspólnego z moją sytuacją. Przeczytaj moje posty jeszcze raz. A potem powiedz 'przepraszam'. Ale zapomniałem - przecież Tobie przyznanie się do błędu nie przejdzie przez gardło...

Anonymous - 2015-08-08, 16:03

Joozef, byłeś kiedyś na spotkaniu ogniska Sychar? W realu?
Anonymous - 2015-08-08, 16:07

Nie byłem. I zanim napiszesz, że muszę tam pójść - to powiedz proszę czego się tam dowiem poza tym co tu piszecie wszyscy?
Anonymous - 2015-08-08, 16:14

joozef napisał/a:
Ale zapomniałem - przecież Tobie przyznanie się do błędu nie przejdzie przez gardło...

Joozef, a Tobie przechodzi? Bo widzisz, tylko na to masz wpływ. Możesz jędolić że wszyscy powinni dookoła przepraszać. Może i tak, ale nie zmusisz nikogo. Możesz za to sam powiedzieć "przepraszam" - mową, mimiką i postawą. Umiesz?

Anonymous - 2015-08-08, 16:25

joozef napisał/a:
to powiedz proszę czego się tam dowiem poza tym co tu piszecie wszyscy?


Przede wszystkim ZOBACZYSZ na własne oczy, ze nie tylko Ty jesteś w takiej sytuacji, i że można z niej wyjść jeśli tylko bardzo się tego chce, poznasz osobuscie ludzi, któzy tego doświadczyli i nie mówią tylko z teorii.

Anonymous - 2015-08-08, 16:31

A co, jeżeli to ja mam rację? Dopuszczasz to w ogóle? Jeżeli na takim spotkaniu udowodnienie, że w mojej sytuacji wyjście samemu nie jest możliwe? I co wtedy? Też zostanę zakrzyyczany, że się nie znam, nie chce zmieniać i nic nie rozumiem?
Anonymous - 2015-08-08, 16:48

joozef napisał/a:
Też zostanę zakrzyyczany, że się nie znam, nie chce zmieniać i nic nie rozumiem?


Nie-
otrzymasz wyciagnieta dlon od innego poranionego i poturbowanego czlowieka, i druga od innego, stworzycie mini murek ktoremu latwiej sie bedzie ostac na stojaka wobec nawalu problemow , a czasem i upokorzen jakie przychodzi pokonywac. A moze jeszcze wiecej. Nie pojdziesz nie dowiesz sie co Sycharki w realu moga Ci dac i co Ty mozesz dac im. Zyczliwy czlowiek w trudnych czasach jest cenniejszy od zlota :-D

Anonymous - 2015-08-08, 16:51

Joozef, poczytaj, jak wyglądają spotkania w Ogniskach, masz tam odpowiedź na swoje pytania.
http://sychar.org/przebieg-spotkania/
Podpowiem, odpowiedź brzmi "nie". Nawet nie podjąłeś próby, a już wiesz jak się to skończy. Czy to nie będzie punkt wspólny wszystkich Twoich problemów?

Anonymous - 2015-08-08, 16:57

Joozef,
jesteś geniuszem w pisaniu scenariuszy.

Ty już wiesz zanim pójdziesz, co będzie na takim spotkaniu.
Na pewno Cię zakrzyczą, nie da im się udowodnić, że w Twojej sytuacji nic nie da się zrobić.

Jak ktoś chce sobie pomóc, to coś robi, szuka, zmienia, a Ty?
Ty nie pójdziesz na takie spotkanie, bo przecież Ty już wiesz - to nic Ci nie da.

A może warto zostawić to swoje "ja wiem" i "pójść na całość"? A co masz do stracenia?
Idź na powiedzmy pięć takich spotkań. Jak po tych spotkaniach będziesz nadal uważał, że to bez sensu to najwyżej więcej nie pójdziesz.
Nic nie masz do stracenia, a zyskać możesz wiele.

Twoje życie - Twoje decyzje - Twoje konsekwencje tych decyzji.

Anonymous - 2015-08-08, 18:29

Żeby to było takie proste...
Anonymous - 2015-08-08, 19:07

joozef napisał/a:
Żeby to było takie proste...


Właśnie jest, tylko Ty niestety tego nie widzisz :-(

Anonymous - 2015-08-08, 20:06

joozef napisał/a:
Bo już wydałaś wyrok - ja ten zły i najgorszy.
Nie masz pojęcia, co ja przeżywam. I jakieś takie porównania, to nic nie dadzą, bo nie mają wogóle nic wspólnego z moją sytuacją. Przeczytaj moje posty jeszcze raz. A potem powiedz 'przepraszam'. Ale zapomniałem - przecież Tobie przyznanie się do błędu nie przejdzie przez gardło...


Nie pisałam w żadnym miejscu, że jesteś zły i najgorszy. Wymyśliłeś to sam i się okopujesz argumentami na coś, co nigdy nie padło.

Pytanie: czy w takim razie też nie wymyślasz czegoś, co żona niby zrobiła.

Przeczytałam twoje posty dokładnie. Nie osądziłam Cię, więc przepraszać nie muszę. ale wiem, że prawda boli najbardziej, najbardziej dotyka.

Napisałam pierwszy raz coś do Ciebie, a Ty już atakujesz mnie, że "na pewno słowo przepraszam, nie przejdzie mi przez gardło".

Pytanie: czy żonie też tak imputujesz rzeczy, których Ci nie zdążyła nawet zrobić? Z góry wiesz wszystko?

I właśnie o tym mówię. Właśnie każdy kolejny post jest dowodem na to, że w dużej mierze sam wszystko psujesz. Najpierw sprawy finansowe, teraz wychodzenie z kryzysu, choćby osobistego.

Po prostu żal mi Cię po ludzku. Bo to jest tak, jakbyś miał głowę w pudełku. I mówił: nie widzę tego, co mówisz. Ale pudełka, żeby to zobaczyć - nie zamierzasz ściągać. Naprawdę - serio to mówię - masz rację! Nic się nie zmieni. Nic.

Ale jak zdejmiesz pudełko z głowy - wtedy możesz mówić.

Pisałeś kiedyś, że próbowałeś wszystkiego i nie działa u Ciebie.

Jak się okazuje, na spotkaniach Sycharowskich nie byłeś. Ale już wiesz, że nie zadziała.


Moim zdaniem po prostu dobrze Ci w tej sytuacji, jakiej jesteś. Wygodnie, bo zawsze możesz zwalić na żonę wszelkie niepowodzenia, samemu nie wykonując nic. Ukłądanie w głowie scenariuszy to nie jest żadna praca nad sobą, nawet nie jest jej początek.

Pisałeś, że wszystkie ksiązki przeczytałeśi nie działają, bo muszą być też realizowane przez żonę.

Przecież to nieprawda. Większość z książek tu polecanych bazuje na zmianach TYLKO o czytającego.
Albo więc nie czytałeś ksiażek, albo ich nie zrozumiałeś.

Szkoda, że przez swój upór, tkwisz tu, gdzie tkwisz. A tak blisko jesteś, tylko zdjąć pudło z głowy.

Anonymous - 2015-08-08, 23:01

Skoro tak niewiele pisałaś, to skąd u Ciebie ta pewność, że to ja nic nie robie bo tak mi wygodnie?
Wyroki jest bardzo łatwo wydawać. A wtedy pojawia się to poczucie wyższości. I tak jest miło, że udało się kolejnego złego samca oskarżyć i błędy na wytykać. Nie chcesz zrozumieć mojej sytuacji.
I kolejny raz spotkanie sychar. I co - jaka mam pewność że nikt mnie tam nie potraktuje samo jak tutaj? Przecieżtam podobno sa ci sami ludzie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group