Sakrament małżeństwa - pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?
Anonymous - 2015-04-12, 22:16
Mam dziś takie przemyślenia co do pożycia, jeśli ono niby powinno być następstwem udanego życia dnia powszedniego i jeżeli ono zaczyna sie niby przy porannej kawie.
Wszystkie panie śmieją sie że facet z grypą umiera, coś w tym jest.
Wczoraj drapneły mnie korzonki i na czterech łapach wędrowałem do wc. Dziś sąsiadka(po 60 ce) wywiozła mnie na pogotowie. 2 godziny tam, jakiś rendgen, doktorek mnie powyginał i stwierdził : dużo basenu, spaceru, najlepej od razu( a ja cierpię) dobrze zebym sobie psa kupił i miał obowiązek spacerować,zero roweru, i grać w totka żeby nie musieć pracować.( usuwam bardzo pejoratywne okreslenie ludzi zmiana mod: kinga2) w polsce nie ma. U nas każdy jeden dał by coś w zadek i 7 dni wolnego.
Ale nie o tym mowa.
Rozmawiałem dzis ze śłubną , ale też z siostrą co to niby piguła z tytyłami a i z jedna sucharką i te baby łacha drą , a mnie boli!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Więc jeżeli z takim lekceważeniem podchodzi się do cierpienia blliskich to o jakiej intymności mowa.
Czy to reguła że kobitom lepiej kiedy widzą faceta cierpiącego???????????????
Mnie boli, baby się śmieją, a doktorek każe kundla kupić, zamiast dać coś pod język.
Zostało tylko do mamy zadzwonić, ale co to da jak ja tak daleko?????\
I jak tu pożywać intymnie kiedy takie podejście, nawet własnej żony , i to nie pierwszy raz???????
Teraz wyobrażam sobie sytuacje że moja żona,czy siostra są chore i ja wpadam ze śmiechem że cieszę się widzac je cierpiące. Przecież byłbym bezlitosnym, okrutnym, złym do szpiku facetem.
Skąd te różnice w postrzeganiiu.???????????
Anonymous - 2015-04-13, 10:17
Z własnego doświadczenia Dabo powiem Ci tak: na początku znajomości z moim małżem i potem w początkach małżeństwa byłam siostrą miłosierdzia , czułą opiekunką i pielęgniarką na każde zawołanie , czytaj zachorowanie ślubnego.A było tego trochę , bo często zaniemagał , łapał infekcje, bóle pleców itp. Mijały lata, a ze mnie schodziła para. Bo przez te lata nie mogłam liczyć na wzajemność , kiedy to ja , rzadko , ale jednak chorowałam. Zaczęło mnie irytować pieszczenie się M. ze sobą i przeżywanie każdego przeziębienia jak stanu terminalnego. Zaczęłam podchodzić do tego z dystansem i przymrużeniem oka.
Myślę, że mój małżonek sam zapracował sobie na takie moje podejście , bo nadużywał przez lata mojej cierpliwości i dobroci..
Anonymous - 2015-04-19, 21:20
Każda kobieta powie, że ona się uzala na swoim mężem i opiekuje się przy każdym, nawet najmniejszym schorzeniu a mąż nie robi tego w ogóle. No pewnie, bo kobiety ZMUSZAJA ZEBY SIE DOMYSLAC. Skąd u Was kobiety takie przeświadczenie, że skoro ty pomyslalas to on na pewno to zrobi. NIE ZROBI, bo się nie do myśli no bo skąd ma wiedzieć co myślisz. Ale wy kobiety odbierzecie to jako brak starań, niezauwazanie i generalnie błąd. Same jesteście sobie winne
Anonymous - 2015-04-22, 10:09
No cóż. Joozef napisał, więc trzeba go zbojkotować, bo on nie jest z naszej bajki. Zal mi Was. Ograniczenia w jakich jesteście są potężne. I ja chciałem tutaj jakąś pomoc uzyskać. Porażka na całej linii. Wg. wszystkich tu obecnych jak nie jestem z wami to jestem przeciwko wam. Więc teraz bojkot mojej osoby. Bo tak.
Fajna postawa chrześcijańska, nie powiem...
Anonymous - 2015-04-22, 10:27
Ja nie lubię być oblewana pomyjami, a tak się u Ciebie czuję Joozef.
Anonymous - 2015-04-22, 12:21
...
Anonymous - 2015-04-22, 14:13
a skąd taki wniosek?
Czy tylko dlatego że nie uważam podawanych metod za skuteczne?
Anonymous - 2015-04-22, 16:30
...
Anonymous - 2015-04-22, 16:59
Pokora to doskonałe wyjście. Zona będzie się cieszyć. Wszytko będzie dokładnie tak jak ona będzie chcieć. O to chodzi, prawda?
Nie - tu nie pokora jest wyjściem. Tu jest obowiązek zobaczenia mnie jako człowieka w moim małżeństwie. Nie jak byle kto, ostatni w kolejności, tylko jako człowieka, któremu należy się odrobina szacunku. Mogę stać się pokorny, tyle że wtedy nie będzie już mnie - stanę się marionetką sterowaną przez żonę? Naprawdę uważasz że to jest wyjście?
A poza tym co do uznania winy - chyba na tym forum pisane było, ze nigdy wina nie jest tylko po jednej stronie. Więc jak z tym jest do końca?
No i wogóle bardzo ciekawe jest przesłanie Twojego posta - idz, męcz się dalej, bo i tak nie zrozumiesz. My wiemy jak ma być, ale oceniliśmy że Ty się nie nadajesz, więc nie będziemy z Tobą gadać, bo dla nas nie istniejesz. Czym innym jest taka postawa jak nie ucieczką od człowieka, który nie wpisuje się w standardowe wyjścia? Który robił właściwie wszystko co było opisywane i nic?
Anonymous - 2015-04-22, 18:12
joozef napisał/a: | Pokora to doskonałe wyjście. Zona będzie się cieszyć. Wszytko będzie dokładnie tak jak ona będzie chcieć. O to chodzi, prawda? |
Józef w tej chwili jesteś pokorny (z tego co pisałeś).
Boisz się żony, chodzisz wokół niej na palcach, tyle że pewnie tak samo marudzisz jak na forum
więc żona raczej się nie cieszy.
Gdybyś był pokorny bez marudzenia to pewnie żona byłaby bardziej zadowolona.
Co Ci Józef można poradzić jeśli boisz się żony?
Mamy poradzić jak zaczarować Twoją żonę?
Jeśli ze strachu nic nie zrobisz z małżeństwem to może choć trochę zrób ze swoim życiem.
Zajmij się czymś pożytecznym, poświęć czas dzieciom, znajdź jakąś pasję, która nie zdenerwuje żony.
Anonymous - 2015-04-22, 23:00
...
Anonymous - 2015-04-23, 15:10
joozef napisał/a: | Pokora to doskonałe wyjście. Zona będzie się cieszyć. Wszytko będzie dokładnie tak jak ona będzie chcieć. O to chodzi, prawda?
Nie - tu nie pokora jest wyjściem. Tu jest obowiązek zobaczenia mnie jako człowieka w moim małżeństwie. Nie jak byle kto, ostatni w kolejności, tylko jako człowieka, któremu należy się odrobina szacunku. |
Joozefie chyba pierwszy raz tak bardzo wprost nazwałeś o co Ci chodzi :)
Oczywiście, że należy Ci się szacunek! Oczywiście że w małżeństwie obie strony mają obowiązki. Tylko że, jak życie pokazuje, nieraz ludzie się ze swoich obowiązków nie wywiązują i nie zmusisz ich do tego.
Forum pełne jest historii, w których jedna ze stron się nie wywiązała, nie okazała szacunku, miłości, nie chciała się starać o małżeństwo.
Ale powiedz mi, jak zmusić małżonka żeby pomyślał inaczej? Można komuś nakazać żeby nas kochał i szanował?
Może żona kiedys zrozumie że jest niesprawiedliwa wobec Ciebie, że popełnia błąd. Może tak, a może nie.
Zamierzasz marnować swoje życie stojąc w miejscu i skupiając się na tym, jakie są obowiązki Twojej żony których ona nie wypełnia wobec Ciebie?
Anonymous - 2015-06-13, 20:11
witam, ja tu tak z gruszki ni pietruszki, ale chcę się do czegoś odnieść bo ten temat ostatnio zakłóca moje myśli:
Cytat z bodajże czwartej strony bo dopiero zaczęłam czytać:domagający się seksu, proszący o niego, naprawdę jest w oczach kobiety pożałowania godny. Mężczyzna, który nigdy nie żebra o seks wzbudza szacunek. Dopominając się seksu, sam skazujesz się na jego brak, bo tracisz szacunek w oczach żony. Taki mężczyzna nie wzbudza pożądania.
Chciałam się odnieść do tych słów, ja się z nimi nie zgadzam ponieważ mnie cieszy ,że mój mąż mnie pragnie po tylu latach i ma na mnie jeszcze ochotę:) lubie jak robi podchody i stwarza atmosferę do igraszek, ale nawet jakby bardzo prosił tak słodko proszę proszę proszę, to przecież kochajac swojego męża, jak można być zimna i nie czułą.Nigdy mi sie nie zdażylo,żeby mąż kiedykolwiek mnie zmuszał do seksu w sposób brutalny czy ponizający mnie, czasem jak robi podchody ,a ja jestem bardzo zmęczona to mu powiem,że dziś nie dam rady bo usypiam, a kłoda nie chcę być, przytuli mnie pocałuje i tyle nigdy nie miał pretensji i nigdy nie poczuł sie odepchniety, ja zadko odmawiam,bo tez lubie seks, a poza tym sama nie raz przychodzę, bo chce byc wycałowana i wypieszczona dodatkowo.U nas problem natury,że seks jest nie tak jak Pan Bóg by chciał,ale opisałam to na innym watku, chciałam się do tych słów odnieść, bo mnie troche poraziły, dziwia się kobiety,że męszczyźni szukaja wrażen gdzie indziej, jak we własnym łózku nie maja tego czego powinny obie strony pragnąć bo jest to super przyjemne dla obojga, a jak ludzie mocno wierzacy jeszcze maja akty zgodne z Panem Bogiem to tym bardziej pięknie.[/b]
Anonymous - 2015-08-08, 08:21
A nie pomyslalas, że nie prosząc sexu mogłoby w ogóle nie być? To co opisujesz to w miarę normalna relacja. Tylko że nie zawsze takie relacje normalne są.
A co powiesz, jak brak sexu jest karą dla męża, bo nie robi tego co żona chce?
A co powiesz, jak brak sexu jest elementem walki w stylu "a teraz to zobaczysz jak będzie"?
Niewiele jeszcze poznalas tego tematu.
|
|
|