To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?

Anonymous - 2014-04-25, 21:56

Joozef
Wg Tiliany co nie powiesz bedziesz przegrany.
Powiesz : "chce sie kochać" - wyjdzie że się DOMAGASZ seksu.
Powiedz : "proszę , kochajny się" - wyjdzie że prosisz i zona cie nie bedzie szanować.
Zostaje czekać aż żona się domyśli....za rok

Anonymous - 2014-04-25, 22:06

Domaganie się, proszenie - na jedno wychodzi. Tak, to się naprawdę równa z utratą szacunku w oczach kobiety. Jak prosisz kobietę o seks, ona ma nad tobą władzę, może cię tym seksem szantażować - jak żona joozefa.

To nie jest tylko moja opinia - choćby ks. Pawlukiewicz mówi dokładnie to samo. A ja to bardzo mocno poczułam w ostatnich dniach, kiedy ja nie miałam ochoty na seks (chyba tak naprawdę pierwszy raz od kiedy jestem żoną mojego męża).

Anonymous - 2014-04-25, 22:15

Jak to świadczy o kobiecie, że potrzebuje i chce szantażować męża brakiem seksu? Dla mnie masakra. Przecież to znaczy, że brakuje już innych argumentów.
A tak wogóle, to nie uważacie, że nie powinno być wogóle pytań w stylu "będziesz się ze mną dziś kochać?" Jak obydwoje są "normalni" to sami to wyczują. I takie jest moje zdanie. Każdy inny stan to stan chorobowy

Anonymous - 2014-04-25, 22:29

Dlaczego więc pozwalasz na to swojej żonie?

Zgadzam się, że to chore. W idealnej sytuacji, mąż i żona pragną się ciągle, a nawet jak któreś z nich jest akurat zmęczone czy z innego powodu odmawia, to nie stanowi to żadnego problemu dla żadnej ze stron, nie powoduje żalu ani poczucia winy. Sytuacja, kiedy jedna ze stron musi prosić czy się domagać seksu, JEST patologiczna.

W sytuacji wzajemnego szacunku i miłości, nie ma takiej sytuacji, kiedy ktoś o seks prosi, bo to poniża obie strony.

Anonymous - 2014-04-25, 22:40

A działa to tak:
jeżeli facet wie, że jeżeli nie dziś to jutro, pojutrze albo za dni kilka nie musi prosić. Nie musi błagać i się starać, bo po prostu wie, że akurat dziś nie jest "ten dzień"
A jeżeli każdorazowo prosi to czuje się jak szmata. I to paradoksalnie facet jest wykorzystywany. Pierszy raz prośba - odmowa. Drugi - odmowa, trzeci - odmowa, ... n-ty - odmowa. I na końcu co? "jesteś uzależnony od seksu, bo chcesz się kochać codziennie!" I tak łatwo z męża zrobić seksoholika dlatego że nie odpuszcza i chce wykorzystywac każdą nadarzającą się okazję.
A gdyby wiedział, że prędzej czy później będzie to czego tak obydwoje chcą - nie byłoby wogóle problemu.

Anonymous - 2014-04-25, 22:43

I właśnie dlatego nie proś. Nie szmać się.

Sam przecież widzisz ten mechanizm.

Anonymous - 2014-04-25, 22:48

Niestety w mojej sytacji równa się to brakowi jakichkolwiek bliskości, nie tylko seksu. Myślę o dotyku, przytulaniu, pocałunkach. Ale może tak być musi. Zobaczymy ile wytrzymam.
Anonymous - 2014-04-25, 22:55

joozef napisał/a:
Pierszy raz prośba - odmowa. Drugi - odmowa, trzeci - odmowa, ... n-ty - odmowa. I na końcu co


ktoś tu kiedyś napisał,że seks u kobiety zaczyna się od porannej kawy.................skoro pierwszy raz,drugi raz,trzeci coś nie gra,może czas zmienić metodę?może czas zwrócić się twarzą i sercem w kierunku kobiety i sprawdzić,czy aby na pewno nie robię czegoś nie tak?przypomnij sobie czas narzeczeństwa,swoje zaloty........starania............wystarczało Ci,że trzymałeś za dłoń swoją ukochaną,teraz -bo żona-to sięgasz po nią,kiedy masz ochotę,a to tak nie działa.................myślisz,że tyle kobiet musi się mylić?że te wszystkie kobiety,które odmawiają,odtrącają nas nachalnych się mylą?że wszystkie się uwzięły?ja też nie od razu,ale dość szybko załapałem,że jak będę szukał przyczyn po stronie żony,to nie uratuję swojego małżeństwa i tak zresztą też się stało..............................jeśli przez cały dzień żona nie otrzymała od Ciebie ani jednego ciepłego gestu,słowa,komplementu,które świadczyłyby o tym,że jest Ci bliska i droga NAWET jeśli nie ma to na celu wyłudzenie seksu,ot komplement,żeby jej bylo przyjemnie,bo JEST i to Ci wystarczy,to czemu się chłopie dziwisz?podstawowa sprawa-babeczki się różnią od nas facetów diametralnie w tej dziedzinie,w podejściu do tych spraw.................a że nam się nie chce,że chcemy podane na tacy,że żądamy,że może niektórzy(nie mówię o Tobie)są przywykli do pbrazków z porno,że tam zawsze chętne,namiętne,nawet zaraz po sprzątaniu,to potem oczekiwania co do pożycia są niewspółmierne do wysiłku...........żona nie oznacza terenu zdobytego,zaklepanego,o którego już adorować nie ma potrzeby...................one mają taką potrzebę i jeśli tę potrzebę im zapewnimy,seksu i bliskości będziemy mieli tyle,że sami będziemy się opędzać..........................nie neguj od razu....................najpierw sprawdź,przetestuj...............a potem możesz negować..................ci,co sprawdzili,nie żałują.................polecam Dobsona "Co każda żona chciałaby,aby jej mąż wiedział o kobietach" i Pulikowskiego "Ewa czuje inaczej" i "Krokodyl dla ukochanej"..............nie słuchaj facetów,którzy sami mają nieudane pożycie i będą Cię wspierać w nic-nierobieniu, a najlepiej w tym,byś przerabiał żonę,bo na pewno Twoje podejście jest super...........NIE JEST...............ich rady można włożyć w kieszeń,bo ich życie jakoś nie pokazuje,by to odniosło sukces..........................moje póki co pokazało,że ta droga doprowadziła do upadku mój związek............................pozdrawiam,Szymon.

Anonymous - 2014-04-25, 23:04

krasnobar ma rację, a to, co napisał, nasunęło mi jeszcze jedną myśl. Chcesz prawdziwego szacunku, podziwu i pożądania żony? ODMÓW seksu, kiedy ona będzie gotowa ci go zaproponować. Nie ze złośliwością, ale z ogromnym nabożeństwem dla jej kobiecości, z miłością. Pocałuj w rękę albo w czoło, i z czułością powiedz, że tobie to wystarczy. A wtedy żona sama zacznie zabiegać o seks.
Anonymous - 2014-04-25, 23:07

Trudno mi sobie wyobrazic taką sytuację.
A krasnobarowi wyjaśnie, że to nie tak, że nic nie robie. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat mojego małżeństwa polecam swój wątek http://www.kryzys.org/vie...der=asc&start=0

i żeby było jasne - znowu spłycasz temat. - nie sięgam po nią kiedy mam ochotę. Nie mam niewiadomo jakich obrazów z filmów przed oczami. I nie jestem leniem, który nic nie robi, tylko zrzuca winę na żone. Tak że trochę niecelny strzał

Anonymous - 2014-04-25, 23:19

czytałem,joozefie,ale wiesz,co-pisałem to kiedyś-kobiety mają jakieś radary.........ten radar jej powie to,czego Ty sam sobie nie uświadamiasz,mianowicie,że jeśli coś robisz miłego dla niej,to nie bezinteresownie............(a może sobie uświadamiasz,ale myślisz,że tak powinno być?)dlatego tak ważne jest,by w głowie,w sobie samym zmienić to myślenie i spojrzenie na żonę,jako osobę,osobowość,a nie tylko ciało(nie uważam,że traktujesz ją jak gumową lalkę,ale fakt,że tak kobiety tak odbierają, MUSIMY uznać za fakt,bo takie są ich odczucia,one nic na to nie poradzą,ale my możemy.....................da się to zmienić w myśleniu,skoro mnie się udało,który miał zafiksowanie na tym temacie i IDENTYCZNE podejście do tych spraw jak Ty,to i Tobie się uda............moje zmiany nastąpiły za późno........nie-żona już nie chciała sprawdzać moich zmian........w zamian za to związała się z gościem,który przez wiele,wiele miesięcy zwracał uwagę na to,na co ja nie zwracałem-na jej duszę,zainteresowania,kobiecość w tym intelektualnym znaczeniu,a nie cielesnym...............nie oszukujmy się,do seksu też doszło,ale nie seksu jej brakowało..............tylko czegoś,co teoretycznie nie jest z nim w ogóle związane............w Kościele przysięgamy miłość..............i nie sądzę,by chodziło o miłość do ciała..................tylko do duszy.............Bóg to super wymyślił,tam gdzie dusze się kochają,nie ma najmniejszych problemów z pożyciem.................od nas facetów zalezy,czy odwrócimy kolejność i zwrócimy się w kierunku duszy żony...............bądź wytrwały w tym,a sam się zadziwisz efektami.................ja nie zdązyłem.............za uparty byłem i głupiomądry..........miałem też doradców,którzy wieszali psay na mojej żonie,że jej odwaliło i że sama nie wie,czego chce..........no cóż...........człowiek zawsze chetniej słucha tego,co chce uslyszeć,a nie to,co powinien.........
ale to tylko moje sugestie.................uczynisz jak zechcesz,Twoja decyzja.............masz moją modlitwę,macie oboje............pozdrawiam,Szymon.

Anonymous - 2014-04-26, 08:27

tiliana napisał/a:

Domaganie się, proszenie - na jedno wychodzi. Tak, to się naprawdę równa z utratą szacunku w oczach kobiety. Jak prosisz kobietę o seks, ona ma nad tobą władzę, może cię tym seksem szantażować - jak żona joozefa.

To nie jest tylko moja opinia - choćby ks. Pawlukiewicz mówi dokładnie to samo.


Hm ... wybaczcie, ale żaden ksiądz nie jest I nie będzie dla mnie autorytetem w sprawie pożycia intymnego w małżeństwie, a tym bardziej sexu i zachowań z tym związanych.... Tiliana proszę mów w swoim imieniu, a nie generalizuj wszystkie kobiety ... ja mam inne zdanie z tą utratą szacunku ....

Ja się jeszcze nie spotkałam z taką postawą ... postawą władzy nad mężczyzną/ kobietą, szantażu w sprawach współżycia... zgadzam się z Joozefem - co to świadczy o takim człowieku ?! ....

KAŻDA ... każda para jest inna, każde małżeństwo układa sobie własne pożycie jak chce i nie ma złotej rady dla wszystkich jednakowej...

Może po prostu , gdy coś się psuje należałoby usiąść, porozmawiać, wyjaśnić , powiedzieć o swoich pragnieniach, potrzebach, oczekiwaniach... Czy tak nie łatwiej ???

W rozmowie - szczerej rozmowie wyjdzie, czy zmiana zachowań męża/żony wynika z :
może choroby, złego samopoczucia, dołku, problemów, może okresu zmian hormonalnych, chęci zmiany - udoskonalenia- wprowadzenia czegoś nowego do współżycia seksualnego itd... itd.... czynników jest tak wiele i gdybanie, wymyślanie , szukanie na siłę nic nie da bez wypowiedzenia tego na głos ....

Jedyny środek/ lekarstwo to po prostu ... ROZMOWA ....
90 % konfliktów , nieporozumień, kryzysów wynika z braku komunikacji, braku rozmowy, braku otwartości, może i odwagi w wypowiedzeniu swoich oczekiwań, swojego niezadowolenia, bólu, nawet złości... Kiedyś miałam takie przekonanie,że mąż powinien się sam domyśleć - nic bardziej mylnego !!! Ja się złościłam i dąsałam ,że on się nie domyśla - on się złościł ,bo nie wiedział czego ja chcę ... teraz wiem ,że to był największy błąd i wypowiadając na głos co mnie gryzie, czego pragnę naprawdę jest lepiej ...

Anonymous - 2014-04-26, 08:52

helenast napisał/a:
tiliana napisał/a:

Domaganie się, proszenie - na jedno wychodzi. Tak, to się naprawdę równa z utratą szacunku w oczach kobiety. Jak prosisz kobietę o seks, ona ma nad tobą władzę, może cię tym seksem szantażować - jak żona joozefa.

To nie jest tylko moja opinia - choćby ks. Pawlukiewicz mówi dokładnie to samo.


Hm ... wybaczcie, ale żaden ksiądz nie jest I nie będzie dla mnie autorytetem w sprawie pożycia intymnego w małżeństwie, a tym bardziej sexu i zachowań z tym związanych.... Tiliana proszę mów w swoim imieniu, a nie generalizuj wszystkie kobiety ... ja mam inne zdanie z tą utratą szacunku ....

Ja się jeszcze nie spotkałam z taką postawą ... postawą władzy nad mężczyzną/ kobietą, szantażu w sprawach współżycia... zgadzam się z Joozefem - co to świadczy o takim człowieku ?! ....

KAŻDA ... każda para jest inna, każde małżeństwo układa sobie własne pożycie jak chce i nie ma złotej rady dla wszystkich jednakowej...

Może po prostu , gdy coś się psuje należałoby usiąść, porozmawiać, wyjaśnić , powiedzieć o swoich pragnieniach, potrzebach, oczekiwaniach... Czy tak nie łatwiej ???

W rozmowie - szczerej rozmowie wyjdzie, czy zmiana zachowań męża/żony wynika z :
może choroby, złego samopoczucia, dołku, problemów, może okresu zmian hormonalnych, chęci zmiany - udoskonalenia- wprowadzenia czegoś nowego do współżycia seksualnego itd... itd.... czynników jest tak wiele i gdybanie, wymyślanie , szukanie na siłę nic nie da bez wypowiedzenia tego na głos ....

Jedyny środek/ lekarstwo to po prostu ... ROZMOWA ....
90 % konfliktów , nieporozumień, kryzysów wynika z braku komunikacji, braku rozmowy, braku otwartości, może i odwagi w wypowiedzeniu swoich oczekiwań, swojego niezadowolenia, bólu, nawet złości... Kiedyś miałam takie przekonanie,że mąż powinien się sam domyśleć - nic bardziej mylnego !!! Ja się złościłam i dąsałam ,że on się nie domyśla - on się złościł ,bo nie wiedział czego ja chcę ... teraz wiem ,że to był największy błąd i wypowiadając na głos co mnie gryzie, czego pragnę naprawdę jest lepiej ...


Heleno - sama bym coś innego powiedziała jeszcze ze dwa tygodnie temu, bo nie miałam wcześniej takiego doświadczenia, żeby mnie mąż prosił o seks, kiedy ja tego nie chcę. Zawsze wcześniej chciałam. On nigdy wcześniej nie prosił. Ja tego nie wykorzystałam, jako środka szantażu - ale od tamtej pory rozumiem, jak jest to łatwe, jak bardzo możliwe.

Rozmowa? Super, zawsze tak to robiliśmy. Ale to działa wtedy, kiedy obie strony chcą rozmawiać, kiedy są otwarte na drugą stronę. W sytuacji kiedy do jednej ze stron nic nie dociera, bo jest skupiona tylko na sobie i swoich potrzebach, rozmowa do niczego nie prowadzi.

Anonymous - 2014-04-26, 09:05

:mrgreen:
Generalnie wszyscy macie rację .
Krasnobar , Józef , Tiliana i helenast ,
ale to takie mądrości ogólne , ogólne zasady .
Ale już do konkretnej sytuacji trezba by indywidualnego podejścia .


Krasnobar ładnie pisze - i zgadza się .
Tylko , że takie małżeństwa to są niezwykle rzadkie .
Zwykle tak idealnie nie jest .
A juz na forum to same PRZYPADKI MAŁZEŃSTW W KRYZYSACH .
Dlatego trudno , niemożliwe czasem .
Helenast - czasem i rozmowa niemożliwa , nie da się kogoś zmusić do rozmowy .

A kobiety - świadomie lub mniej , tylko wyjatkowo lub zawsze
grają na seksie . Czasem niby nawet w żartach .
Wiadomo komu bardziej zwykle zależy
i wiadomo że MOCNO zależy .
Wiadomo rządź i dziel , udzielaj audiencji .
Oczywiście , że to podpada pod patologię , a w skrajnych przypadkach
to po prostu prostytucja małżeńska .
I często "petent" jest wykorzystywany .
A już to , że chce mu się codziennie ( zwłaszcza odliczając dni plodne )
nie nazwał bym seksoholizmem . :mrgreen:
Ale też Józef - to co mówi Krasnobar jest prawdą ,
choć ciut chyba nadymaną .
Trudno wciąż zdobywać tę samą górę .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group