To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?

Anonymous - 2014-04-10, 09:18

kinga2 napisał/a:
Lilia witaj,
temat, który poruszyłaś wyraźnie wskazuje na kłopot jaki ma Twój mąż ze wstrzemięźliwością i złym rozumieniem intymnego pożycia w małżeństwie.
(...) Jesli jednak bedziesz uciekać od pomocy z zewnatrz i mąż tez to uswiadom mu, ze nie tyle wstrzemięźliwość ile jego natarczywość i brak zrozumienia dla twoich lęków zniszczą małzeństwo i wpędzą tym razem Ciebie w nerwicę.

Kingo
W nerwicę to wpadają faceci, których żony unikają seksu.
To, że mąż Lili domaga się seksu w małżenstwie to nie żadne widzimisie
i nie objaw dewiacji.
Wstrzemięźliwość od seksu w małżenstwie to własnię dziwactwo (nie mam na myśli wstrzemięźliwosci kilkudniowej), które prowadzi do kryzysów.


A co do antykoncepcji mechanicznej typu prezerwatywa to osobiscie nie polecam. Z wielu obserwacji i w swoim małżeństwie i u znajomych wynika, że u mężczyzn źle to wpływa na bliskość, spłyca relacje, wzmaga nerwowość i w efekcie doprowadza do przedmiotowego traktowania pożycia. Zamiast terminu bliskość i miłość zaczynaja uzywac terminu uprawiać sex, a od tego już bardzo blisko do skoku na bok, bo skoro to tylko fizjologia...
(...niestety w paru znanych mi przypadkach potwierdzone.)

Nie wiem z jakimi mężczyznami rozmawiałaś, ale nie słyszałem takich teorii.
Oczywiście prawie każdy facet woli bez, bo przyjemniej, ale gdyby spytać kobiety to już nie byłbym taki pewny (prezerwatywa wydłuża stosunek, co w przypadku "krótkodystansowców" ma pozytywny wpływ...dla kobiety).
Z punktu widzenia praktycznego antykoncepcja powoduje, że ludzie się kochają wtedy gdy czuja taką potrzebę , a nie wtedy gdy wynika to z kalendarzyka.


Więc może nie sprawdzajcie dalej tego na sobie, bo oprócz sprzeciwianiu się zamysłowi Stwórcy co do płodności małżonków, niszczycie samych siebie i to co piekne w waszym związku uzywając antykoncepcji bez wzgledu na to jakiej.

Ile kobiet stosuje antykoncepcję? 80%? 90%? (pewnie 90% z nich uważa się za katoliczki)
Tak nawiasem NPR nie jest antykoncepcja? Przecież to unikanie/zapobieganie ciąży



Anonymous - 2014-04-10, 10:05

Grzegorz
Cytat:
Tak nawiasem NPR nie jest antykoncepcja? Przecież to unikanie/zapobieganie ciąży



Zasadnicza różnica pomiedzy NPR a resztą . :!:

NPR - tu po prostu nie ma współżycia w pewnych okresach . BRAK CZYNU , akcji , działania
Reszta "metod" - jest współżycie JEST CZYN , akcja , działanie
( i dodatkowe konkretne czyny zmierzjące do uniemożliwienia zapłodnienia bądź do poronienia ) .


Istnieją 2 zasadnicze problemy czegoś co tu na forum ogólnie określa się antykoncepcją , a tak naprawdę istnieją dwa odrębne problemy :
NR1 - otwartość ( zamykanie ) się na życie
NR2 - stosunek do życia poczętego ( tu jest miejsce na słowo ANTYKONCEPCJA )

Oczywiście zakładam , że połączenie się komórki męskiej i żeńskiej
jest początkiem zycia nowego człowieka .
Nie jest to wymysł religijny ale FAKT BIOLOGICZNY .


W przypadku NPR problem NR2 po prostu nie istnieje ( brak współzycia ! ) .
Pozostaje tylko moralne "zamykanie się na życie" ,
a nie zabijanie go .


Prezerwatywa - taka na oko wydaje się , że jest to metoda
stosunkowo moralna , że tak to nazwę ( "zapobiega zapłodnieniu" a nie zabija )
Zwykle chyba jednak zawiera środki plemnikobójcze - a więc ingereje w możliwość zapłodnienia .
Dwa - ogranicza populację plemników , gorszy materiał , uszkodzenia ?
No i w porównaniu do NPR - tu jest współżycie a tam nie ,
więc wydaje mi się że jednak
porównywanie NPR do nawet prezerwatywy jest NADUŻYCIEM .

Anonymous - 2014-04-10, 10:49

Ciśnienie mi rośnie, ale odpuszczę sobie.

Odpowiem bez emocji, później.

Przeraża mnie "postęp" Ciemnogrodu.

Każdy jest Specjalistą,

a nikt Autorytetem.

Anonymous - 2014-04-10, 11:03

mare1966 napisał/a:

Prezerwatywa - taka na oko wydaje się , że jest to metoda
stosunkowo moralna , że tak to nazwę ( "zapobiega zapłodnieniu" a nie zabija )
Zwykle chyba jednak zawiera środki plemnikobójcze - a więc ingereje w możliwość zapłodnienia .
Dwa - ogranicza populację plemników , gorszy materiał , uszkodzenia ?
No i w porównaniu do NPR - tu jest współżycie a tam nie ,
więc wydaje mi się że jednak
porównywanie NPR do nawet prezerwatywy jest NADUŻYCIEM .


Mare, ale nie pójdziesz dalej i nie powiesz, że pozwalanie
aby plemniki obumierały to morderstwo?

Anonymous - 2014-04-10, 11:18

Grzegorz
Cytat:
Mare, ale nie pójdziesz dalej

Rozumiem , że tego co napisałem w poprzednim poście NIE NEGUJESZ ?
Jeże się z czymś tam nie zdadzasz napisz z czym KONKRETNIE !
Jeżeli uznajesz to wszystko za prawdziwe i logiczne - też napisz wyraźnie . :?:




i nie powiesz, że pozwalanie
aby plemniki obumierały to morderstwo?


Plemnik nie jest człowiekiem , to chyba oczywiste ?


Napisałem już gdzieś wcześniej , że ja osobiście ( na ten czas )
nie widzę uzasadnienia dla "składania nasienia w drogach rodnych kobiety" .
Nie widzę - nie znaczy że nie istnieje , tylko ja do niego nie dotarłem .
Uzasadnienie może być wcale trudno dostrzegalne - nie koniecznie w sferze biologii , tradycji , psychologii , ducha , nie wiem czego
ale może jest ?

Na teraz mogę podać jedno - jakiś SZACUNEK do samego aktu stworzenia , dla Boga .
W końcu to jakby nie patrzeć 1/2 człowieka .
To tak jakbyś wyrzucił na złom silnik od mersedesa .
Niby na tym nie pojeździsz ......... ale wystarczy wzadzić w karoserię i masz auto .

Dalej - szacunek dla samego aktu współżycia ( myślę , że to obszar
w którym się spotykają dwa światy boski i ludzki , sakrum i profanum
a przez to ten drugi jest uświęcony jakoś szczególnie ) .
Szacunek małzonków do siebie nawzajem i do siebie samego .
Szacunek zaś jest podstawą więzi i wzmacnia ją ,
wznosi na wyższy poziom ( w tym wiecej radości ze współżycia ;-) , podejrzewam że to inna liga , organem seksualnym jest mózg - duch a nie tylko łechtaczka - ciało )

Zresztą , dowodem chyba mogą być sny erotyczne a bardziej ich skutek .
Nie występuje tu pobudzanie ciała z zewnatrz , pobudzenie fizyczne .
Te same obszary mózgu mogą zapewne DODATKOWO zadziałać na jawie przy sprzyjających warunkach w normalnym współżyciu .
I to jest ta wyższa liga - włączenie do gry ducha .




Anonymous - 2014-04-10, 14:39

Zanim odpowiem, toczy się tu dyskusja na temat założony przez Osobę potrzebującą pomocy, czy każdy każdemu udowadnia swoje chore racje? Bo nie chciałbym podejmować jałowego wysiłku na coś, co i tak zostanie usunięte przez "poprawną politycznie" Moderację? :idea:
Anonymous - 2014-04-10, 14:42

Wilko
Ty i tak jesteś pomocnik prywatny (na priv)
więc ta dyskusja Cię irytować nie powinna :mrgreen:

ps.
A autorka wątku już dawno przeczytała zapewne różne stanowiska
co z tym zrobi to juz jej sprawa.

Anonymous - 2014-04-10, 14:56

Masz rację, Grzegorz. Misja wykonana. Uciekam stąd.
Nie jest moim celem udowadnianie racji, ale pomoc. Tyle.. ;-)

Anonymous - 2014-04-10, 19:44

"(...) Małżeństwo jest powołane do mieszkania razem i dopiero gdy tak się stanie, istnieje realna możliwość uregulowania pożycia seksualnego. Podobnie jak zresztą w innych dziedzinach życia. Jeżeli ojciec jest za granicą, nie będzie mógł wychowywać dorastających synów. (...) Użycie prezerwatywy jest także pozornie dobrym rozwiązaniem, które ma niby przywrócić jedność małżeństwu, gdy tymczasem, aby małżeństwo się bezpiecznie rozwijało, trzeba aby mąż zamieszkał razem z żoną. Próby "łatania dziury" nie są w rzeczywistości rozwiązaniem problemu, który się ujawnił. Są tylko sygnałem, że małżeństwo podąża w złym kierunku. (...)"

"Seks jakiego nie znacie. Dla małżonków kochających Boga" Ksawery Knotz OFMCap str. 129-130, rozdział "Prawo stopniowości" w dziale "Jak uporządkować zaśmieconą seksualność"

Anonymous - 2014-04-11, 05:02

grzegorz_ napisał/a:
Kingo
W nerwicę to wpadają faceci, których żony unikają seksu.
To, że mąż Lili domaga się seksu w małżenstwie to nie żadne widzimisie
i nie objaw dewiacji.


Witaj,
przeczytaj grzegorzu jeszcze raz co napisałam. Nie pisałam o nerwicy męża tylko żony. To jej to grozi, jesli jej poczucie bezpieczeństwa przy zblizeniach nie bedzie pełne. Gdybyś miał jakies wątpliwości zachęcam do wysłuchania wykładów na ten temat np. p. Jacka Pulikowskiego, o pozyciu intymnym, jest ich sporo na youtube lub tu na forum.

A co do mężczyzny to i on w końcu nabawi się nerwicy wtórnie widząc zesteresowaną żonę po każdym zblizeniu.

grzegorz_ napisał/a:
Wstrzemięźliwość od seksu w małżenstwie to własnię dziwactwo (nie mam na myśli wstrzemięźliwosci kilkudniowej), które prowadzi do kryzysów.

Co zatem długotrwała wstrzemięźliwością spowodowana np. czynnikiem chorobotwórczym? rozłąką? A co w przypadku impotencji czasowej lub trwałej, wypadku, porzucenia współmałzonka? Małżeństwo nadal trwa. Krzyż długotrwałej wstrzemięźliwości moze dotknąć obie strony zarówno mężczyzn jak i kobiety.
Od tego jest okres narzeczeński, aby nauczyć się tego i byc przygotowanym na taką ewentualność. Czasem takie przerwy trwają latami, co wtedy?

grzegorz_ napisał/a:
Nie wiem z jakimi mężczyznami rozmawiałaś, ale nie słyszałem takich teorii


Całe życie bedziesz dowiadywał sie rzeczy i spraw o których nie wiesz, bo kazdy człowiek to zagadka. Rządzą nami jakies prawidłowości jako gatunkiem czy płciami, ale sa tez i spore różnice. Mężczyźni o których pisałam są z kręgu bliskich mi osób dlatego znam te historie. Myślę, że wiecej jest takich przypadków, tylko to bardzo intymne sprawy i akurat nikt z toba o nich nie rozmawiał , co nie znaczy ze to sie nie zdarzy.

grzegorz_ napisał/a:
gdyby spytać kobiety to już nie byłbym taki pewny (prezerwatywa wydłuża stosunek, co w przypadku "krótkodystansowców" ma pozytywny wpływ...dla kobiety).


No cóż takie porady są ogólnie dostępne we wszelkich poradnikach pisanych przez p. Lwa Starowicza czy p. Michalinę Wisłocką, ale my jako chrześcijanie chyba mamy inne standarty niz tam opisywane.
W moim odczuciu coś tu spłycasz, po pierwsze jako mężczyzna chyba zbytnio przeceniasz czas zbliżenia, a po drugie nie tylko penetracja jest jedynym sposobem na sprawienie , aby kobieta czuła sie spełniona w akcie miłosnym. Panowie mający kłopot z wczesnym wytryskiem czy jak ich nazwałeś krótkodystansowcy mają tysiące sposobów do wykorzystania, by ich zony były szczęśliwe i to nie są prezerwatywy.

grzegorz_ napisał/a:
Z punktu widzenia praktycznego antykoncepcja powoduje, że ludzie się kochają wtedy gdy czuja taką potrzebę , a nie wtedy gdy wynika to z kalendarzyka.


Z punktu widzenia praktycznego takie podejście jest bardzo krótkowzroczne, bo na dłuższy dystans spłyca poczucie odpowiedzialnosci za drigiego człowieka, kieruje uwagę tylko na zaspokojenie zmysłów i własnych popędów, zabija miłość i przekształaca patrzenie na współmałżonka jak na przedmiot do uzycia- tu takze odsyłam do wykładów p. jacka Pulikowskiego, p. Wandy Połtawskiej, p.Mieczysława Guzewicza- z tym ostatnim możesz osobiście porozmawiać na najbliższych rekolekcjach w Konstancinie juz w maju.

grzegorz_ napisał/a:
Ile kobiet stosuje antykoncepcję? 80%? 90%? (pewnie 90% z nich uważa się za katoliczki)
Tak nawiasem NPR nie jest antykoncepcja? Przecież to unikanie/zapobieganie ciąży


Każdy za swój grzech odpowiada bezpośrednio przed Bogiem i to że ludzie grzeszą nie upowaznia następnych do takich samych czynów, nie umniejsza powagi grzechu.
A co do NPR-u to kazdej nawet najlepszej rzeczy czy idei mozna uzyć do czynienia zła.
Mozna rzucić komuś linę by wydobyc go z topieli i uratowac mu zycie, a mozna nią tez kogos udusić. Wybory objawiaja prawdę o moralności i wierze jaką wyznajemy.

Wybacz literówki, ale mam uszkodzoną klawiature i nie zawsze łapie polska czcionkę

Anonymous - 2014-04-11, 08:19

Kinga
Mamy po prostu inne poglądy.
Szanuję Twoje i nie mam zamiaru przekonywać do moich.
W sprawach seksu Ty wolisz rady księdza X ja wolę rady Starowicza.

Anonymous - 2014-04-11, 09:42

nie da się jednak ukryć, że sprawy seksu są częścią życia, nie da się ich oddzielić od reszty postawy, poglądów
i będąc katolikiem w którymś momencie dochodzimy do pytania na ile moja postawa jest spójna
uznaję wytyczne KK w tym i tym zakresie, ale w innym już nie...

Anonymous - 2014-04-11, 09:56

DUCH nad CIAŁEM czy ciało nad duchem ?

Grzegorz , jak uważasz , co nad czym powinno mieć władzę ?


Ale , żeby nie było tak łatwo .
Moim zdaniem , skupiłaś się Kingo na kobiecie , co zresztą nie dziwne .
I oczywiście masz rację np. z tą potrzebą bezpieczeństwa , komfortu psychicznego .
Tym niemniej mężczyzna też ma swoje uwarunkowania biologiczno-emocjonalne , że tak to ujmę .
Ksiądz , żonaty czy wolny - produkcja idzie niezależnie od czyjejś woli .
Kinga , u mężczyzn ( zwykle ) ta sfera zajmuje sporo wyższą pozycję
na liście ważności niż u kobiet , a czego zdecydowana większość kobiet nie rozumie ,
bo one tak nie mają .
Generalnie mężczyzna jest chętny i gotowy zawsze i wszędzie i psychika mu do niczego nie potrzebna . Dlatego trudniej mu uruchomić DUCHA , i często idzie po najmniejszej linii oporu , z niewiedzy z lenistwa z głupoty a braku miłości .
Ale to też dotyczy i kobiet .
"Im się nie chce , ona nie ma potrzeby , nie ma nastroju itd. .... ONA )
A facet znów nie rozumie zwykle tych wszytkich spraw z nastrojem , macierzyństwem itd.

z Adonai

ciekawsze fragmenty :
Cytat:
Drugi fakt dotyczy reagowania na bodźce seksualne w ogóle. Okazuje się, że człowiek nie ma wrodzonej zdolności do reagowania na określone bodźce seksualne -musi się tego nauczyć. W naszym kręgu kulturowym bodźcem seksualnym dla większości mężczyzn jest nagość kobiety, kobieta ubrana w "seksowną" bieliznę, odpowiednia atmosfera (np. sypialnia), przyćmione światło, ciepłe barwy. Jeszcze 100-200 lat temu dla podniecenia Europejczyka wystarczył widok nagich ramion, łydek, a nawet stopy kobiecej. Z kolei widok nagiej kobiety nie jest bodźcem seksualnym dla np. mężczyzn plemion afrykańskich. Dla nich bodźcem seksualnym może być dopiero np. taniec, rytm wybijany przez bębny, śpiew, które tworzą pewien rytuał (zainteresowanym płciowością ludów pierwotnych polecam m. in. książkę p. t. "Natura, kultura, płeć").

Wszystko to przemawia za tym, że człowiek uczy się, które bodźce traktować jako wzbudzające napięcie seksualne. W naszej kulturze to, co jest ukrywane, intymne, wstydliwe, rodzi ciekawość małego człowieka. Ciekawość ta jednak na początku nie wiąże się z podnieceniem seksualnym. Dopiero kiedy rozpocznie się dojrzewanie fizyczne, chłopiec uczy się (najczęściej od swoich starszych kolegów), że Je rzeczy" kojarzy się z czymś dla niego zupełnie nowym - z napięciem seksualnym, z podnieceniem.


Cytat:
Ciekawa sprawa - bodźce seksualne oparte na pornografii przedstawiają nierzeczywisty obraz ludzkiej płciowości i zdarza się, że w zetknięciu z rzeczywistością, z nagą kobietą "z krwi i kości", mężczyzna, mający taki "zakodowany" sposób reagowania, z zaskoczeniem stwierdza, że owa naga kobieta zupełnie go nie podnieca! Okazuje się, że nie jest ona dla niego takim bodźcem seksualnym, na który on się nauczył reagować, nie jest zdjęciem pornograficznym, nie wydaje z siebie dźwięków, jakie się słyszy na filmach porno itp.


i literatura na końcu


Grzegorz
Cytat:
Z punktu widzenia praktycznego antykoncepcja powoduje, że ludzie się kochają wtedy gdy czuja taką potrzebę , a nie wtedy gdy wynika to z kalendarzyka.


Najpierw uściślijmy .
Nie "KOCHAJĄ się" tylko uprawiają seks .
Bo to by znaczyło , że przed "kochaniem się o jakim piszesz" - NIE KOCHALI się
i po też nie KOCHAJĄ się .

A o jaka tu KONKRETNIE potrezbę chodzi ?
O potrzebę okazywania tej DRUGIEJ OSOBIE miłości , czy o własne zaspokojenie ?
No Grzegorz , tak uczciwie . ;-)
Tak NAGLE i SPONTANICZNIE wpadło Ci do głowy okazywać jej miłość ? :mrgreen:

No więc powiedzmy sobie szczerze .
Chodzi o przyjemność i to głównie naszą własną .


Masz potrzebę kupna samochodu , mieszkania - to od razu biegniesz do salonu ,
do developera ?
A jak zdarzy się spotkać atrakcyjna kobietę to też masz potrzebę i co z tego ?
Jedyne potrzeby z którymi nie można zwlekać to ........ :mrgreen:


Grzegorz , Ty współżycie postrzegasz zbyt płytko ,
tylko jako przyjemność .

Anonymous - 2014-04-11, 09:57

KN
Nie da się też ukryć tego, że Lew Starowicz, który jest wykształconym terapeutą
u którego leczyło się tysiące ludzi ma większe kompetencje
niż inżynier Pulikowski, który czerpie pewnie swoją wiedzę z własnych rodzinnych
doświadczeń.
Seksuologia, psychologia to dziedziny wiedzy !
Zatem lepiej najpierw WIEDZIEĆ, a potemmieszać w to religię i tę wiedzę wg własnego uznania stosować w zgodzie z własnym sumieniem.

[ Dodano: 2014-04-11, 11:17 ]
Mare teoretyzujesz i tyle.
Pisałem o kochaniu się w normalnym, kochającym się małżeństwie, a nie o zaspokajaniu potrzeb na prawo i lewo.

Dam Ci przykład.
"Sprzedałeś" dzieci teściom jedziesz na upragniony długi week tylko z żoną.
Pokój z widokiem na coś tam, jedno łóżko, wieczór....i Zonk.
Z kalendarzyka wychodzi, że sorry, ale nie można.
Rączki na kołderkę i spać.
I teraz powiesz, ok, nie ma sprawy...
Być może nie ma sprawy, gdy się ma 70 lat, zęby zacisnąć jak się je ma, a jak nie to zęby do szklanki, paciorek i spać.
Gorzej gdy się ma lat np 30 ;) :mrgreen:

Ps. nie znasz mnie i nie wiesz czy seks traktuje, czy traktowałem przedmiotowo.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group