To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mimo wszystko to trudne

Anonymous - 2014-01-27, 17:25
Temat postu: Mimo wszystko to trudne
Witam

Walczyłam o swoje małżeństwo. Próbowałam je ratować. Myślałam, że mój mąż kiedyś to doceni ,że walczyłam za nas oboje bo jemu nie zależy i nie zależał na naszym małżeństwie i rodzinie. Myślałam, że kiedyś usłyszę słowo" przepraszam" skrzywdziłem cię bardzo ,ale takie prawdziwe, szczere ,a nie tak od niechcenia, na odwal. Starałam się, pewnie nieudolnie, po omacku bo nie wiedziałam co i jak ,ale starałam się mimo wszystko z miłością. Chociaż mój mąż inaczej to odebrał. Nie było dobrego wyjścia z tej sytuacji. Jakbym odeszła bez próby ratowania małżeństwa to bym miała żal do siebie ,a tak czuje ,że mój mąż mnie znienawidził ,że mu to utrudniałam. Że nie pozwoliłam mu od razu odejść. Że beż problemu nie pościłam go od razu.

W zamian za to przeczytałam:

"Ogólnie od 5 lat w moim życiu jest mnóstwo bólu, rozczarowania i zawodu. Od 5 lat próbuję rozstać się z żoną, która usilnie trzyma mnie i powtarza: nie dam ci rozwodu, nie zbudujesz szczęścia na moim nie szczęściu, nie dam ci odejść. W ciągu ciągu ostatnich lat, odkąd rozstałem się z żoną, wszystkie trzy związki zakończyły się fiaskiem, nie wiem czy żona nie rzuciła na mnie klątwy"

Z tego fragmentu wynika jak mój mąż to odebrał. Tylko tyle :cry: Tyko tyle zrozumiał z mojego ratowania małżeństwa. Strasznie to przykre. Myślałam ze kiedyś to doceni ,że ja byłam silniejsza. Przynajmniej próbowałam chociaż wiele mnie to kosztowało :-( Z tego fragmentu wynika ,że to wszystko nie robiłam z miłości tylko z nie nawis ci, z chęci zemsty i złośliwości. Po prostu ,że jestem złośliwą jędzą, która na złość nie chce dać mu rozwodu. Nie zrozumiał tego ,że go kocham i mi na nim i na naszym małżeństwie zależny :cry:

Anonymous - 2014-01-27, 17:48

Nie udały mu się związki, bo rzuciłaś na niego klątwę.
8-)

Nie ma to jak obarczyć kogoś, wobec kogoś ma się wyrzuty sumienia, za własne problemy - wynikające zresztą prawdopodobnie z tego, co się ma w środku siebie... Czyli jakiejś emocjonalnej dziury, jakiejś przepaści, której jak widać nie da się zasypać piaskiem nowego szczęśliwego związku.
Nie rozliczył się sam ze sobą, ale Ciebie to łatwo rozlicza.

Brzmi jakby był na początku drogi. Może jego droga będzie bardzo długa.

Anonymous - 2014-01-28, 13:20

Tyśka napisał/a:
W zamian za to przeczytałam:

"Ogólnie od 5 lat w moim życiu jest mnóstwo bólu, rozczarowania i zawodu. Od 5 lat próbuję rozstać się z żoną, która usilnie trzyma mnie i powtarza: nie dam ci rozwodu, nie zbudujesz szczęścia na moim nie szczęściu, nie dam ci odejść. W ciągu ciągu ostatnich lat, odkąd rozstałem się z żoną, wszystkie trzy związki zakończyły się fiaskiem, nie wiem czy żona nie rzuciła na mnie klątwy"


A gdzie Ty te nowinki czytasz?!? :roll:

Zmień czasopismo na inne... np. na "Miłujcie się!" :-D


Znasz świadectwa? Np. http://www.kryzys.org/arc...p=221548#221548

Anonymous - 2014-01-28, 15:25

Tyska nie przejmuj się. A Twój mąż niech się cieszy, że ta Twoja 'klątwa' nie obija mu buzi raz na tydzień.
Anonymous - 2014-01-28, 16:59

Faceci tacy są dziwni, mnie po 10latach bycia razem i po ślubie 5 miesięcy mąż chce próbować unieważnić małżeństwo .I tak marnują nam właśnie życie, bo są egoistami.Więc oni nie rozumieją dziękuję naszego i tego co żony robią aby uratować małżeństwo..
Anonymous - 2014-01-28, 19:50

Kochana Tyśko jak czytam co ty napisałąś , i jak to widzi twój mąz to widzę nas kilka lat temu.
Tez tak myślałam, jak twój mąż , że
- Jarek chce mnie zatrzymać na siłę , i sie uwziął i jeszcze Boga w to wkręca- on krzywdziciel jak śmie,
- 3 lata później przeszło nawrócenie i zrozumienie , że to nie tak

Nawrócenie zmienia optykę

Twój mąż jest nie nawrócony

Anonymous - 2014-01-28, 23:10

Mirakulum napisał/a:
- Jarek chce mnie zatrzymać na siłę , i sie uwziął i jeszcze Boga w to wkręca- on krzywdziciel jak śmie,
- 3 lata później przeszło nawrócenie i zrozumienie , że to nie tak

Zazdroszczę Ci Mirko, że Twój mąż wmieszał w to Boga. I jakie piekne efekty :mrgreen: Podejrzewam, że mój mąz wkrótce będzie mówił czy pisał tak jak mąż Tyśki. Z tym, że ja mu wyraźnie mówię, ze ja wiem, co ślubowałam, ale na jego decyzję nie mam wpływu. Jesli chce to odejdzie i choc muszę się na to zgodzic, to nie muszę tego zaakceptowac. Inna kwestia, że mój niby rozwodu nie chce, on tylko chciałby miec żonę w odwrocie w razie czego, a układac sobie zycie samemu.
A co do twojego męza Tysia i jego " klątwy"... Oj, ja tu widzę działanie Pana Boga.
Więc wzmozona siła modlitwy.... Moją masz.

Anonymous - 2014-02-07, 11:14

jolatwardowska napisał/a:
Faceci tacy są dziwni, mnie po 10latach bycia razem i po ślubie 5 miesięcy mąż chce próbować unieważnić małżeństwo .I tak marnują nam właśnie życie, bo są egoistami.Więc oni nie rozumieją dziękuję naszego i tego co żony robią aby uratować małżeństwo..

Faceci są inni. ;-)

Anonymous - 2014-02-09, 18:59

Tyśka napisał/a:
czuje ,że mój mąż mnie znienawidził ,że mu to utrudniałam. Że nie pozwoliłam mu od razu odejść. Że beż problemu nie pościłam go od razu.


Bo Tysiu....miałaś pozwolić się krzywdzić ??

Tyśka napisał/a:
wszystkie trzy związki zakończyły się fiaskiem, nie wiem czy żona nie rzuciła na mnie klątwy"


Wow....Tysiu....popatrz...to Ty jesteś też winna temu, ze męzowi nie wyszły tamte związki.

Tyśka napisał/a:
Tyko tyle zrozumiał z mojego ratowania małżeństwa. Strasznie to przykre. Myślałam ze kiedyś to doceni ,


Kiedyś doceni.


Tysiu, ciszy, spokoju...spokojnej modlitwy o odrodzenia Waszego małzeństwa. Pozdrawiam ! EL.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group