To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rodzina w mediach - SYCHAR ratuje małżeństwa w kryzysie

Anonymous - 2014-01-07, 13:03
Temat postu: SYCHAR ratuje małżeństwa w kryzysie
Katarzyna Dobrowolska: – Jak doszło do utworzenia kieleckiego ogniska Wspólnoty Trudnych Małżeństw „Sychar”?

Ks. Sebastian Wieczorek: – Była to inicjatywa oddolna. Zgłosiła się do mnie liderka kieleckiego ogniska Pani Agnieszka z propozycją, abym podjął się kierownictwa duchowego powstającej wspólnoty. Od roku pracuję w Sądzie Biskupim jako notariusz i spotykam na co dzień osoby starające się o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Ta propozycja uświadomiła mi, że w Sądzie zajmujemy się sprawą kryzysu małżeństwa niejako „od końca”, „Sychar” natomiast skupia się na uzdrowieniu relacji małżeńskich, z wyraźną tezą, że „każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania”. Nawet jeśli doszło już do rozwodu, zawsze pozostaje wiara, że dojdzie do pojednania. A jeśli nie będzie ono możliwe, pozostaje jeszcze walka o zachowanie wierności małżeńskiej, którą małżonkowie ślubowali przed Bogiem. Zgodziłem się na towarzyszenie tym małżeństwom w kryzysach jako opiekun duchowy powstającego Ogniska w Kielcach.
Pierwsze spotkanie odbyło się 16 listopada w kościele pw. Niepokalanego Serca NMP w Kielcach przy ul. Urzędniczej. Przybyło ponad 30 osób. Były dwie pary małżeńskie, osoby po rozwodach, cierpiące po rozstaniu z małżonkiem, walczące o swoje zagrożone małżeństwo. Przybyły także osoby z diecezji radomskiej, z Ognisk w Warszawie, Łodzi, Opolu, którzy dzielili się swoimi doświadczeniami i świadectwem. Na tym pierwszym spotkaniu zobaczyłem, jak wielką determinację i wiarę mają ci ludzie, ile potrafią zrobić, by ratować swoje małżeństwo.

– W jaki sposób wspólnota „Sychar” pomaga małżeństwom w kryzysie?

– Na pierwszym planie jest wsparcie duchowe i formacja, jakie może każdy tutaj otrzymać. Tworzy się wspólnota wspierająca się radą, rozmową, modlitwą. Rola wspólnoty jest bardzo pomocna w nawróceniu do Boga, powrocie na właściwą drogę, zobaczeniu całej prawdy o sobie, o współmałżonku, zobaczeniu także własnej winy w rozpadzie małżeństwa, bo często nie chcemy jej uznać. Potrzebne jest powierzenie siebie i współmałżonka Bogu, oddanie Mu tego małżeństwa, ponieważ On jest Miłością, jest w stanie uleczyć każde zranienie i ból. „Sycharowicze” z całej Polski mają również swoje forum internetowe. Tutaj mogą porozmawiać, poradzić się kapłana, ale także osoby, która przeszła podobną sytuację. Już nie są sami z problemem, ktoś może ich wysłuchać.

– Jaka jest rola opiekuna duchowego?

– Moją rolą jest przede wszystkim sprawowanie opieki duchowej nad wspólnotą. W razie potrzeby posługa w sakramencie pokuty i pojednania, kierownictwo duchowe i zwyczajne towarzyszenie tym osobom. Jako kapłan i opiekun wspólnoty jestem także tym, kto stoi na straży doktryny Kościoła.

– Czego oczekują od Kościoła małżeństwa w kryzysie czy osoby, które zgłaszają się do wspólnoty?

– Trzeba podkreślić, że zazwyczaj są to osoby o ugruntowanej wierze i bardzo blisko Kościoła. W swojej sytuacji oczekują wsparcia od Kościoła, nieosądzania, ale akceptacji. Warto zaznaczyć, że kryzys w małżeństwie przyjdzie wcześniej czy później, to nie jest coś, czego można uniknąć. Można powiedzieć, że kryzys zaczyna się już z dniem ślubu. Zły miesza. Ważne jest jednak jak do niego podchodzą małżonkowie. Jeśli trwają przy Bogu, umacniają z Nim swoją relację w skramentach świętych, szukają przebaczenia u Boga, potrafią się porozumieć, kryzys może być czymś, co w konsekwencji umocni ich związek. Gorzej jeśli uznają, że jedynym wyjściem jest rozwód, nie warto się już starać i czegokolwiek naprawiać. Rzeczywiście obserwujemy kryzys instytucji małżeństwa i rodziny, stąd coraz większa troska Kościoła, aby objąć duszpasterską opieką małżeństwa, ale także związki niesakramentalne – one także są w Kościele, nikt ich z niego nie wyrzuca. Małżeństwo to sakrament, jest uświęcone przez Boga, i współpracując z Jego łaską, można odbudować relację z małżonkiem. Liczne świadectwa „sycharowiczów” są na to dowodem. Dziś jednak istnieje duże przyzwolenie na rozwód, państwo nie wspiera odpowiednio instytucji małżeństwa. Sądy bardzo łatwo orzekają rozwody, zapominając o wartości przysięgi małżeńskiej, o konsekwencjach rozwodu dla rodziny. Mimo że w prawie dopuszczalna jest separacja małżonków, to jeśli ktoś nie godzi się na rozwód z powodu swojej wiary, uznając, że sakrament jest ważny do końca życia, niejednokrotnie spotyka się z sytuacją, że na siłę forsuje się rozwód.

– Jak wyglądają spotkania wspólnoty?

– Nasze spotkania odbywają się w drugi piątek miesiąca w kościele pw. Niepokalanego Serca NMP w Kielcach przy ul. Urzędniczej. Zaczynamy Mszą św. o godz. 18, po niej jest krótka adoracja Najświętszego Sakramentu. Pomocą jest także Droga Dwunastu Kroków ku Dojrzałości, praktykowana we wspólnocie, która pozwala człowiekowi zranionemu przemieniać swoje życie. Druga część spotkania jest bardziej nieformalna. Ostatnie spotkanie poświęcone było rodzinnemu i pełnemu przeżywaniu Bożego Narodzenia, ale w nowym roku planujemy spotkania dotyczące konkretnego przykazania Bożego i korespondującego z nim Słowa Bożego. Zapraszam wszystkich małżonków zainteresowanych Wspólnotą „Sychar”, poszukujących wsparcia w kryzysie małżeńskim, osoby rozwiedzione, ale zachęcam także do współpracy każdego, kto chciałby takie ognisko założyć u siebie w parafii.

Dla zainteresowanych podajemy numer telefonu oraz adresy stron internetowych, gdzie można znaleźć więcej informacji o wspólnocie „Sychar”:
Ks. Sebastian Wieczorek, tel. 730-113-347
http://kielce-niepokalana.sychar.org/ http://sychar.org/ http://www.kryzys.org/, http://12krokow.sychar.org/, http://sychar-rws.blogspot.com/p/zobowiazania.html


źródło: http://www.niedziela.pl/a...stwa-w-kryzysie




----------------------------------------------------------
NIEDZIELA - numer 1/2014

str. 48-49 :: Nasze sprawy
Trudna miłość
Katarzyna Woynarowska
Jak katolik może ocalić swoje małżeństwo? I co z tymi, którzy zostali już porzuceni?


http://www.niedziela.pl/a...d/Trudna-milosc

Jak katolik może ocalić swoje małżeństwo? I co z tymi, którzy zostali już porzuceni?
Dorota opowiada: – Ratowałam, bo kochałam. Nawet wtedy, gdy mąż powiedział, że nic do mnie nie czuje. Nawet gdy oznajmił, że spotkał kobietę swojego życia. Nawet gdy rzucił mi w twarz, że się mną brzydzi... Nie pomogły terapie małżeńskie, ustawienia Hellingerowskie, nie pomogli specjaliści od naprawiania uczuć, którzy brali stawki jak wybitni kardiolodzy. Została mi tylko rozpacz. I pewnie bym popłynęła z jej rwącym nurtem, gdybym gdzieś w środku, w samym centrum siebie samej nie słyszała cichutkiego głosu: nie odpuszczaj... Mój mąż mówił: „Nie mogę cię znieść”, a ja słyszałam: nie odpuszczaj... I jakoś – nie wiem dlaczego – bardziej wierzyłam temu głosowi niż pogardzie męża.


To jest fragment artykułu.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group