To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - on już nie kocha

Anonymous - 2013-12-03, 08:35

Nula napisał/a:
:( jest we mnie niezgoda na to :(

no właśnie... nigdzie nie jest wprost w Biblii napisane, że porzucona kobieta musi zostać sama... jest tylko że cudzołoży ten, kto "ją bierze"...

mamy naukę kościoła, która jest jednoznaczna... ale jak nas osądzi Bóg???
tego nie wiemy... ja mam nadzieję, że jest Miłością i Miłosierdziem...

Anonymous - 2013-12-03, 09:32

Cytat:
bo praca stała się najważniejszą wartością w życiu... praca, praca, praca... a dzieci, a ja?!

Oj chciałabym, żeby u mnie to była praca. A nie koleżnki z pracy. Ale to nic kochanieńkie, będzie dobrze. Pan Bóg nas nie opusci. On i cała Armia Świętych i Aniołów jest nam dana ku pomocy. Wierzę w to, że On jest Miłością, bo jakżeby mogło byc inaczej. Bóg dał ludziom wolną wolę, ale też jak ktoś robi źle, wielokrotnie podsyła mu zdarzenia na opamietanie.... Oby i naszym mężom się opamietało.

Anonymous - 2013-12-03, 10:27

Kod:
Bóg dał ludziom wolną wolę, ale też jak ktoś robi źle, wielokrotnie podsyła mu zdarzenia na opamietanie.... Oby i naszym mężom się opamietało.


Pamiętajmy o tym że dobro powraca, zło dobrem zwyciężymy, dlatego my musimy dawać przykład swoją postawą i kochajmy niczego nie oczekując w zamian. Upadamy i podnosimy się silniejsi o każde nowe doświadczenie.
Miłego dnia :-)

Anonymous - 2013-12-03, 10:35

martusia_1970 napisał/a:
kochajmy niczego nie oczekując w zamian

Chciałabym osiągnąć ten ideał...
Lecz na dzisiaj to dla mnie brzmi jak: zostawiaj otwarte drzwi mieszkania, nie oczekując że złodziej Cię oszczędzi.
Źle mi ostatnio :cry:

Anonymous - 2013-12-03, 10:51

ja nie chce już ryczeć codziennie po powrocie do pustego domu, myśleć jak on się świetnie bawi w towarzystwie innych osób, nie chce aby mnie złość na niego zżerała jak widzę jak powoli brakuje w domu jego rzeczy, bo wiem że to po części jestem winna. ALE MYŚLĘ ŻE MOJA BEZWARUNKOWA MIŁOŚĆ MNIE I NAS UZDROWI

Anonymous - 2013-12-03, 11:43

Cytat:
ALE MYŚLĘ ŻE MOJA BEZWARUNKOWA MIŁOŚĆ MNIE I NAS UZDROWI

Życzę Wam tego z całego serca.

Anonymous - 2013-12-03, 11:53

Cytat:
ALE MYŚLĘ ŻE MOJA BEZWARUNKOWA MIŁOŚĆ MNIE I NAS UZDROWI

i żadnego planu B?

Anonymous - 2013-12-03, 12:02

PLAN B
1. muszę wyzdrowieć, ale tak na 100%
2. muszę dobrze wychować dzieci
3. muszę być szczęśliwa

Anonymous - 2013-12-03, 12:11

AJA, ja do niedawna miałam sporo planów B. Jeden gorszy od drugiego. I mnóstwo pomysłów na ..... szlachetne dogorywanie w samotności. Z oby jak najszybszym końcem. Na codzienne opłakiwanie swojej sytuacji i swojego stanu bycia niekochaną i odrzuconą.
I o ile cierpienie mnie nadal nie opuszcza, to planów już się pozbyłam (kiedy przychodzi mi do głowy kolejny pomysł na przetrwanie, zaczynam się modlić żeby go nie roztrząsać). Plan zostawiłam sobie jeden: Będzie Panie Boże tak jak Ty chcesz. Po "ludzku" to ja już nie jestem w stanie nic zrobić.
Więc kocham.
Czekam.
Pomału ponownie zaczynam widzieć innych wokół siebie.
I dawać to, czego mój mąż nie chce ode mnie, lub udaje że nie chce.
Zainteresowanie. Pomoc. Małe i większe uczynki. Nawet uśmiech czy chwila rozmowy dla kogoś kto tego bardzo potrzebuje to czasem więcej niż całe morze miłości do męża, którą on odrzuca.
Oczywiście jest ciężko, bardzo ciężko. Oczywiście tęsknię za bliskością. Wyjątkowością. Tą nieprawdopodobną jednością.
Ale nie myślę już o latach które (może) są przede mną, tylko o godzinach. Dystans mi się znacznie skrócił, a co za tym idzie, oczekiwania również. Bo godzinę da się przeżyć bez czyjejś miłości, prawda? A kto wie co będzie za rok, dwa, pięć? Tylko Bóg. Więc niech On tym kieruje.
Wierzę mocno, ze szczęścia nie da się zbudować na czyimś nieszczęściu. A tym bardziej na nieszczęściu dziecka.
Pozdrawiam Cię serdecznie i pomodlę się za Was.
Jezu, Ty się tym zajmij.

Anonymous - 2013-12-03, 12:33

Aja! Gorąco Cię zachęcam do umówienia się z jakimś księdzem, (który jest dla Ciebie autorytetem, nie wiem czy jest taki, może pomódl się o to , żebyś takiego spotkała) aby porozmawiać o Twoich rozterkach. Niech ktoś kompetentny w realu rozwieje Twoje wątpliwości na różne tematy dotyczące Kościoła i Boga. Dla nas katolików nie tylko Biblia jest wykładnią, jest jeszcze tradycja Kościoła, są święci, którzy mają nam wskazywać drogę do Nieba itd. Nie może każdy sam interpretować Biblii jak chce, bo wyszłyby z tego przedziwne sprawy w zależności od stopnia wykształcenia, wieku, poglądów itd. Mało kto ze "zwykłych" katolików przeczytał Pismo św. w całości, a co dopiero kilka razy. Nieliczni znają kontekst historyczny, żeby móc pewne sprawy zrozumieć. Więc myślę, że takie rozmowy dużo by Ci dały. Na stronie sycharu jest bardzo dużo konferencji, artykułów itd., które mogą pomóc Ci zrozumieć o co chodzi z tą nierozerwalnością związku małżeńskiego i dlaczego osoby porzucone, a więc bardzo skrzywdzone nie mogą wiązać się z kimś nowym.
Ani Bóg ani Kościół nie chcą, byś była nieszczęśliwa, trzeba tylko uzgodnić co to jest szczęście, bo Ty je widzisz inaczej, niż Kościół. Stąd ten Twój znak zapytania w podpisie, nie wiesz czy chcesz tu być, czy chcesz być w Kościele, który na razie nie spełnia Twoich oczekiwań.
Bóg jest Miłością i jest Miłosierdziem, jest też Bogiem który brzydzi się grzechem, jest też Bogiem zazdrosnym o inne bożki w naszym życiu. Jest Bogiem, który nakazał Abrahamowi złożyć jedynego syna Sobie w ofierze. Czy chcesz takiego Boga? Myślę, że ciągle musimy przyglądać się naszemu życiu, co pojawiło się dla nas na pierwszym miejscu przed Bogiem? I ciągle musimy zastanawiać się czym jest prawdziwa Miłość i jak ją realizować na danym etapie życia. Miłość rzeczywiście ma być bezwarunkowa- czyli nic w zamian, bez oczekiwań na rewanż, dawana z radością wtedy uzdrawia.

Anonymous - 2013-12-03, 12:59

Kari napisał/a:
Jest Bogiem, który nakazał Abrahamowi złożyć jedynego syna Sobie w ofierze. Czy chcesz takiego Boga?


dziękuję za to pytanie... za to wszystko, co napisałaś i JAK to napisałaś... bo faktycznie, po co ja mam się miotać i mieć wątpliwości, skoro to takie proste ;-)

aatka napisał/a:
Ale nie myślę już o latach które (może) są przede mną, tylko o godzinach. Dystans mi się znacznie skrócił, a co za tym idzie, oczekiwania również.

Ja też tak mam, mniej planowania, więcej życia dniem dzisiejszym... najpierw trudno, a potem łatwiej niż z planowaniem...

Kari napisał/a:
I ciągle musimy zastanawiać się czym jest prawdziwa Miłość i jak ją realizować na danym etapie życia. Miłość rzeczywiście ma być bezwarunkowa- czyli nic w zamian, bez oczekiwań na rewanż, dawana z radością wtedy uzdrawia.

tak, to piękne... podziwiam szczerze tych, którzy tak kochają... BEZ OCZEKIWANIA...

[ Dodano: 2013-12-03, 13:00 ]
martusia_1970 napisał/a:
PLAN B
1. muszę wyzdrowieć, ale tak na 100%
2. muszę dobrze wychować dzieci
3. muszę być szczęśliwa


bardzo dobry plan ;-)
i podobny do mojego ;-)

Anonymous - 2013-12-03, 13:14

Kari napisał/a:

Miłość rzeczywiście ma być bezwarunkowa- czyli nic w zamian, bez oczekiwań na rewanż, dawana z radością wtedy uzdrawia.


1. "nic w zamian"
Gdyby tak było, to nie byłoby tego forum i tych wszystkich smutnych wpisów.
Jak ktoś mówi....kocham męża/żonę i nic nie chce w zamian, to albo jest nieszczery, albo
sam siebie oszukuje.
2. dawanie miłości
Dawanie i okazywanie miłości jest piekne jeśli ktoś chce chce tej miłości.
Trudno coś dać, jeśli ktoś nie chce wziąć.
Gdy zona mówi do męża "tak cie kocham" a mąż "sp..."
top jest to zwyczajna patologia a nie żadna bezinteresowna miłość

Anonymous - 2013-12-03, 13:25

grzegorz
Cytat:
Gdy zona mówi do męża "tak cie kocham" a mąż "sp..."


a czy nie tak samo wygląda często dialog Jezusa z człowiekiem?
czy On nie ma być naszym Nauczycielem?
czy my mamy w Niego wierzyć? i Go naśladować, lub chociaż próbować?

czy nie?

Anonymous - 2013-12-03, 13:28

A ja bym dodała tyle: jeśli żona wciąż będzie dawać "bezinteresowną miłość" a mąż będzie ją przyjmował, będzie brał, brał, brał - a niewiele da w zamian, tylko tyle ażeby nikt nie powiedział o nim złego słowa - czy rzeczywiście żona w nieskończoność będzie kochać bezinteresownie?
"Oczywiście, że tak" - podniosą się głosy. Jednak niech ktoś tak spróbuje...
To samo dotyczy męża względem żony.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group