Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
ZJAWISKO PRZEMOCY W RODZINIE W POLSCE
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

  Wysłany: 2012-02-23, 20:02   ZJAWISKO PRZEMOCY W RODZINIE W POLSCE

ZJAWISKO PRZEMOCY W RODZINIE W POLSCE


Zjawisko przemocy w rodzinie we współczesnej kryminologii nabiera szczególnego znaczenia. Z roku na rok statystyki przerażają coraz większymi liczbami ofiar tej szczególnej formy przemocy. W badaniach 48 populacji na całym świecie 10-69% kobiet przyznało, że było ofiarami przemocy ze strony męża czy partnera w różnych momentach swojego życia. Z najnowszych badań przeprowadzonych w Polsce wynika, iż około 36% Polaków doświadczyło przemocy ze strony członka swojej rodziny, a większość z tych osób krzywdzona była kilkakrotnie. Co piąty Polak (20%) przyznaje się do bycia sprawcą przemocy w rodzinie, najczęściej przyznając się do stosowania przemocy psychicznej (15%). Jednak aż 42% Polaków przyznaje, iż zamieszkuje lub zamieszkiwało w gospodarstwie domowym, w którym dochodziło do przemocy (byli ofiarą przemocy, sprawca, bądź też świadkiem jej stosowania). Przy czym do bycia ofiarami przemocy najczęściej przyznawały się kobiety (39%) oraz mieszkańcy dużych miast- powyżej 500 tys. (42%).(Są to wyniki badania TNS OBOP, 2007) Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, iż są to dane pochodzące z anonimowych ankiet. Przypadków zaistnienia przemocy może być znacznie więcej, często jednak czynniki takie jak strach, poczucie winy, bądź też więź emocjonalna ze sprawcą powstrzymują ofiary przed ujawnianiem przestępstwa.

DEFINICJA

Przemoc domowa doczekała się wielu zróżnicowanych definicji. We wszystkich występują jednak wspólne elementy, zawierające istotę tego zjawiska:



Jest to działanie intencjonalne, świadome i zamierzone; ma na celu kontrolowanie i podporządkowywanie ofiary
Występuje przewaga siły ze strony agresora, sprawcy przemocy
Sprawca narusza prawa i dobra osobiste ofiary, godzi również w jej osobista wolność
Zachowanie sprawcy wywołuje cierpienie i ból ofiary
Zachowanie sprawcy wykracza poza społeczne normy i zasady relacji interpersonalnych


FORMY PRZEMOCY

Przemoc fizyczna- zamierzone działanie człowieka, zwrócone przeciwko fizyczności członka jego rodziny, niosące ryzyko uszkodzenia w ciele.
- czynna - faktyczne używanie siły w celu osiągnięcia czegoś lub tylko wyrządzenia krzywdy

- bierna – wszelkiego rodzaju zaniedbania, celowe pozbawianie pożywienia, ograniczanie podstawowych praw, brak opieki (wobec dzieci)

Przemoc psychiczna- wszystkie działania zmierzające do poniżenia ofiary, obrażenia, zastraszenia, pozbawienia wiary we własne możliwości, szantaż emocjonalny, „zabawa” uczuciami członka rodziny, manipulacja
Przemoc seksualna- zmuszanie ofiary do jakiejkolwiek formy aktywności seksualnej wbrew jej woli
Przemoc ekonomiczna- kontrolowanie finansów, zabieranie zarobionych pieniędzy, odmowa możliwości podjęcia pracy, niezaspokajanie potrzeb materialnych


Aby lepiej zrozumieć zjawisko przemocy rodzinie należy również rozważaniami objąć inne aspekty przemocy. J. Mellibruda (1997) wyróżnia dwie jej formy, tzw. typy przemocy wewnątrzrodzinnej:

Przemoc gorąca
U podstaw tej formy przemocy leżą negatywne, intensywne przeżycia związane z frustracja dążeń i potrzeb. Przejawia się ona w postaci napadów furii, złości, wyładowań emocjonalnych. Jest to przemoc naładowana agresją, gwałtowna, występująca zwykle w afekcie. Towarzyszą jej bogate formy ekspresji (krzyki, gwałtowne zadawanie bólu, wyzwiska).

Przemoc chłodna
Jest ona najczęściej dokonywana z premedytacją, ma swój konkretny cel (czasem pozytywny). Rozwija się przeważnie na gruncie autorytarnych modeli współżycia między ludźmi i kierowania nimi (Kmiecik-Baran, 1998). Człowiek stosujący tę strategię realizuje pewien określony plan działania. Jest to zazwyczaj proces pozbawiony silnych i gwałtownych emocji. Nazwa ta ma źródło w emocjonalnym chłodzie i spokoju, który towarzyszy tej formie przemocy. Emocje są kontrolowane i tłumione. Najczęściej sprawca ingeruje w psychikę ofiary, naruszając jej wewnętrzną stabilność i integrację, przyczyniając się do rozbicia emocjonalnego, wycieńczenia, i poczucia bezsilności. Często taką formę przybierają surowe metody wychowawcze, które dodatkowo mają silne poparcie otoczenia, są uwarunkowane kulturowo. Sprawcy mają wówczas wytłumaczenie dla stosowania przez nich tego rodzaju przemocy.

CYKLE PRZEMOCY

Zanim przejdę do analizy uwarunkowań zjawiska przemocy, chciałabym najpierw przedstawić cykle przemocy, które pozwolą nam zrozumieć istotę problemu, który, co potwierdzają statystyki, nie gaśnie po jednorazowym incydencie, ale powtarza się często przez wiele lat. Ofiary zwykle są uwikłane w konflikt emocjonalny. Sprawca jest bowiem osobą najbliższą, z którą łączy się wiele wspomnień i radości, a przede wszystkim również łączy wspólne mieszkanie, finanse oraz plany. Ponadto, ta bliska nam przecież osoba po każdym „incydencie” zapewnia, iż to się już nigdy nie powtórzy, wyraża skruchę i chęć poprawy. Zgodnie ze statystykami jednak, to ofiary wyrażają większe nadzieje na polepszenie się sytuacji, niż sprawcy. Z deklaracji badanych wynika, iż wśród sprawców, ponownego zastosowania przemocy w rodzinie nie wyklucza, w przypadku przemocy psychicznej aż 53%, ekonomicznej 39%, fizycznej 38%, a seksualnej 39%. Natomiast obawy wystąpienia ponownego ataku ofiary deklarują następująco: ponowne wystąpienie przemocy psychicznej 47%, ekonomicznej 38%, fizycznej 30% oraz seksualnej 25% (TNS OBOP, 2007). Trudno nie zauważyć tej znaczącej różnicy (pomijając przemoc ekonomiczną). Świadczy ona o naiwności ofiar przestępstw i ich „życzeniowym” nastawieniu do życia. Taka postawa jest charakterystyczna dla osób, które doświadczyły przemocy ze strony najbliższych. Znamienne jest również to, iż tak wielu spośród sprawców przemocy świadomie przewiduje, iż będzie w przyszłości w dalszym ciągu stosowało przemoc.

O tej idealistycznej postawie ofiar przestępstw w rodzinie decydują różnorodne czynniki psychologiczne. Niestety umożliwia ona przestępcom ponowne napaści na bliskich i sprawia, ze krąg przemocy nie zostaje do końca rozerwany.

FAZY:

I. Faza narastającego napięcia

Na tym etapie agresor jest stale poirytowany, prowokuje kłótnie, nadużywa alkoholu, narkotyków, może stać się niebezpieczny, często budzi lęk członków rodziny, traci nad sobą kontrolę. Ofiara staje się uległa, próbuje załagodzić każdy konflikt, przeprasza, uspokaja agresora, spełnia jego zachcianki lub unika go. W ofierze wciąż narasta poczucie niepokoju i lęk (co objawiać się może w dolegliwościach fizycznych).

II. Faza gwałtownej przemocy

Agresor wyładowuje się na ofierze, wpada w szał, furię pod wpływem zwykłego drobiazgu. Na tym etapie dochodzi do zastosowania jawnej, świadomej przemocy w różnych jej formach. Ofiara natomiast jest zupełnie bezradna, nie ma wpływu na zachowanie agresora. Często towarzyszy jej uczucie szoku w wyniku zaistniałej sytuacji. Odczuwa również wstyd i poczucie winy, bądź złość.

III. Faza miodowego miesiąca

Po wystąpieniu aktu agresji napastnik często wyraża skruchę, towarzyszy mu poczucie winy. Stara się naprawić relację z ofiarą, obiecuje, że taka sytuacja już się nie powtórzy. Okazuje wówczas ofierze dużo ciepła i uczucia, co przypomina ofierze osobę, jaką ofiara była przed zaistniałymi problemami. Zachowanie sprawcy podczas tego etapu rzeczywiście nie budzi zastrzeżeń, może on mieć również autentyczne pragnienie zmiany. To wszystko budzi w ofierze nadzieję zmiany napastnika. Osoba ta w zestawieniu z wcześniejszym złym traktowaniem, teraz czuje się kochana i szczęśliwa, otoczona opieka i zainteresowaniem. Nie dziwi więc fakt, iż zaczyna wierzyć sprawcy, iż „teraz już na pewno będzie inaczej”.

IV. = I. Faza narastającego napięcia. Po pewnym czasie niestety cykl się powtarza. Przemoc w następnym cyklu staje się gwałtowniejsza, narasta, powtarza się dopóki nie nastąpi jakiś punkt kulminacyjny, którym może być interwencja z zewnątrz, skuteczna obrona, bądź też śmierć ofiary. Ofiara jednak pomimo powtarzającego się cyklu przemocy pozostaje w toksycznym związku.

CZYNNIKI SPRZYJAJĄCE BIERNEJ POSTAWIE OFIARY

Należałoby więc zwrócić uwagę na przyczyny takiej bierności ofiary pomimo pogarszającej się sytuacji.

Poniżej wymieniłam niektóre z istotnych tu czynników:

Bezsilność wobec agresji fizycznej partnera, brak umiejętności stanowczego powiedzenia „Nie”;
Trudności w określeniu granic zachowań dopuszczalnych i niedopuszczalnych w związku;
Lęk przed zemstą oprawcy, samotnością i odpowiedzialnością (również ekonomiczną) za siebie, często innych członków rodziny;
Wstyd;
Nieświadomość posiadania jakichkolwiek praw, postawa uległości i podporządkowania;
Brak szacunku do siebie samego, małe poczucie własnej wartości;
Nadnaturalna i nieracjonalna nadzieja na polepszenie sytuacji;
Poczucie winy ( często sprawcy skutecznie wpajają swoim ofiarom, iż to one swoim postępowaniem i osobą przyczyniają się do takiego biegu spraw);
Przywiązanie do osoby stosującej przemoc, zależność ekonomiczna, emocjonalna, często, silne pozytywne uczucia pomimo nieustannego doznawania krzywdy ze strony oprawcy;
UWARUNKOWNIA STOSOWANIA PRZEMOCY

Na tym etapie moich rozważań chciałabym zastanowić się nad tym, jakie są przyczyny stosowania agresji w środowisku domowym, co kieruje przestępcami i czy są jakieś wspólne cechy, którymi odznaczają się sprawcy przestępstwa przemocy domowej.

Literatura podaje bardzo wiele różnych motywów i czynników ryzyka. Ogólnie można by podzielić je na:

Czynniki wewnętrzne (osobowość, urazy i choroby psychiczne, charakteropatie, fizjologia – nieodpowiednia regulacja hormonalna, itp., niedojrzałość emocjonalna, i inne);
Czynniki zewnętrzne (wśród których wyróżnić można złą sytuacje rodzinną i ekonomiczną, autokratyczny, i bezwzględny model wychowania, brak zatrudnienia, nieodpowiednie wzorce przekazane przez otoczenie);
Bardziej szczegółowo możemy przedstawić te czynniki następująco:

czynniki biologiczne (temperament, uszkodzenia Ośrodkowego Układu Nerwowego, urazy, organiczne uszkodzenia mózgu- trudności adaptacyjne człowieka, padaczka skroniowa- napady niosą za sobą stany zmienionej świadomości, amnezje, agresywne i impulsywne zachowania);
czynniki psychologiczne (zaburzenia osobowości- osobowość nieprawidłowa, charakteropatie, zaburzenia kontroli emocjonalnej i kontroli zachowań, stres, frustracja, silne negatywne emocje, chłód emocjonalny, przeżycia traumatyczne- np. bycie ofiarą, świadkiem przemocy);
czynniki środowiskowe ( niski status socjoekonomiczny, izolacja społeczna rodziny, stres związany z brakiem zatrudnienia, itp.);
czynniki społeczno-kulturowe (przemoc jako wzorzec przekazywany z pokolenia na pokolenie- np. koncepcja przemocy jako władzy patriarchalnej- przemoc jako forma kontrolowania, wymuszania posłuszeństwa, akceptowane narzędzie, którym mogą posługiwać się zwykle mężczyźni);
substancje chemiczne (alkohol, narkotyki- wyzwalają agresję, stymulują i pobudzają do działania, jednocześnie osłabiając zdolność do samokontroli);


Można również rozpatrywać przemoc nieco z innej perspektywy. Przemoc bowiem pojawia się również bez względu na wymienione wyżej czynniki. Okazuje się, że szczególnie w społeczeństwach takich jak polskie (gdzie przemoc wciąż jest słabo kontrolowanym i lekceważonym zjawiskiem, wręcz dozwolonym w rodzinie), przemoc może okazać się „atrakcyjna”.

Jak stwierdza I. Pospiszyl: „wielu badaczy jest zdania, że nie ma potrzeby szukać klinicznych uzasadnień dla motywów stosowania przemocy(...) wystarczy powiedzieć, że w większości powtarzających się przypadków zachowanie takie po prostu się opłaca” (Pospiszyl, 1994, s. 152). Przemoc w rodzinie okazuje się być skutecznym narzędziem kontroli i podporządkowywania pozostałych członków rodziny. W Polsce ciągle mamy słabą wykrywalność aktów przemocy w rodzinie, gdyż to specyficzne środowisko jest często odizolowane i nikt nie wie, co dzieje się „za zamkniętymi drzwiami” lub też społeczeństwo nie interesuje się wewnętrznymi sprawami rodziny. Stosowanie przemocy jest więc tu "bezpieczne" i ponadto daje natychmiastowe rezultaty oraz poczucie mocy, i siły.

SKUTKI PRZEMOCY

Ostatnim aspektem rozpatrywanego tu przeze mnie problemu przemocy w rodzinie będą jej skutki, wszelkie natychmiastowe i odległe w czasie konsekwencje doświadczania urazów psychicznych i fizycznych przez ofiary.

Wszystkie zdarzenia i przejścia związane z wystąpieniem przemocy powodują psychiczny uraz. Występuje wówczas Zespół Stresu Pourazowego (PTSD). Może być on efektem jednorazowego wydarzenia lub też konsekwencją powtarzającej się spirali przemocy, wielokrotnych nadużyć i aktów (przy czym urazy te będą różnić się formą oraz trwałością).

Osoby będące ofiarami przemocy charakteryzują się nadmierną czujnością, zewsząd wyczekują sytuacji zagrożenia, są nadmiernie pobudzone, czego efektem są również koszmary senne oraz dolegliwości psychosomatyczne. Takie traumatyczne wydarzenia mogą również niszczyć kontakty społeczne, przyjaźń oraz miłość i przywiązanie do rodziny. Występuje również często pewna ambiwalencja w stosunku do osób krzywdzących: od wycofywania się do rozpaczliwego poszukiwania kontaktu z taką osobą. System obronny ofiary zwykle załamuje się, staje się ona bezbronna i uległa, towarzyszy jej poczucie zniechęcenia, zmęczenia fizycznego i psychicznego oraz rezygnacji we wszystkich sferach życia. Mogą również wystąpić stany tzw. zawężenia, czyli stany zmiany świadomości (stan ten jest swojego rodzaju ucieczką przed rzeczywistością), które przypominają trans hipnotyczny. Występuje wówczas rezygnacja, obniżenie inicjatywy oraz krytycznego osądu, oderwanie od rzeczywistości, a nawet zmiany w odczuwaniu (odrętwienia) oraz zaburzone poczucie rzeczywistości (czasu, miejsca, depersonalizacje) (Herman, 1998, s. 446). Osoby, które doznały przemocy przejawiają również zaburzenia regulacji emocji. Nie radzą sobie z wybuchami agresji, występowaniem gniewnych dysforii, innym razem natomiast wyrażają niechęć do jakichkolwiek form przemocy. Towarzyszy im również wzmożone napięcie oraz nerwowość. Objawy te nasilają się i utrwalają w sytuacji powtarzających się napadów i aktów przemocy.

W sytuacji kiedy jednostka dochodzi do przekonania, iż nie może nic zrobić, nie ma wpływu na sytuację, popada w stan biernej rezygnacji. Często w połączeniu z pewnym specyficznym poczuciem winy (wywołanym przekonaniem, iż to ofiara jest winna takiego zachowania sprawcy- prowokuje) może to doprowadzić do syndromu wyuczonej bezradności, opisanego przez Selingmana (1974). Ofiara wówczas „poddaje się”, zaprzestaje jakichkolwiek działań, gdyż zdaj sobie sprawę, iż nie ma znacznego wpływu na to, co się dzieje. Skutki tego syndromu mogą być wielorakie. Od deficytów poznawczych (przekonanie o niemożności zmiany sytuacji i wpływu), poprzez deficyty w motywacji, do deficytów emocjonalnych wyrażających się w stanach apatii i lęku, uczucia zmęczenia i depresji.

Oddzielną pracą można by objąć zespół negatywnych konsekwencji przemocy stosowanej wobec dziecka. Jest to szczególny przypadek przemocy, gdyż wydarzenia z dzieciństwa mają ogromne znaczenie dla całego życia człowieka. Wpływają na rozwój dziecka, umiejętność współżycia z innymi i budowania bliskich intymnych relacji. Dzieciństwo jest również okresem podczas którego kształtuje się nasza osobowość, rozwija emocjonalność i style zachowania. Wszystkie negatywne wydarzenia i urazy uniemożliwiają prawidłowy rozwój, prowadząc dziecko na obszary patologiczne. Szczególnie negatywne znaczenie ma tu ponadto przemoc seksualna. Biorąc pod uwagę szereg dramatycznych konsekwencji oraz częstość występowania przemocy w rodzinie, społeczeństwo powinno zwrócić szczególna uwagę na to zjawisko i objąć rodziny programami pomocy ofiarom, a sprawców surowo karać. Wydaje się, iż istotnym punktem przełomowym będzie tu uświadomienie społeczeństwa i wskazanie na istotę problemu. Wówczas być może przełamane zostaną bariery lęku i izolacji oraz tzw. „zmowy milczenia”. To, co dzieje się za ściana obok przestanie być już problemem tej konkretnej rodziny ale sprawą całej miejscowej społeczności. Niestety proces ten jest bardzo powolny, a zmiany w obyczajowości, poglądach i świadomości społeczeństwa są tymi, moim zdaniem, najtrudniejszymi do przeprowadzenia.







Bibliografia


Melibruda, J. (1993). Oblicza przemocy. Warszawa: Remedium.
Kmiecik-Baran, K. (1998). Przemoc wobec dzieci- diagnoza i interwencja, W: J. Papież, A. Płukis (red.), Przemoc dzieci i młodzieży. W perspektywie polskiej transformacji ustrojowej, Toruń.
Pospiszyl, I. (1994). Przemoc w rodzinie, Warszawa: WSiP.
Mazur, J.(2002). Przemoc w rodzinie. Teoria i rzeczywistość, Warszawa: Wydawnictwo Akademickie „Żak”.
Herman, L. J.(1998). Przemoc. Uraz psychiczny, powrót do równowagi. Gdańsk: GWP.
Kluczyńska, S. (1999). Sprawcy przemocy. Niebieska Linia, 3, 3-4.
Wyniki Badań TNS OBOP dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Polacy wobec zjawiska przemocy w rodzinie oraz opinie ofiar, sprawców i świadków o występowaniu i okolicznościach występowania przemocy w rodzinie, Warszawa 2007.


Wiecej: http://www.eioba.pl/a/2rn...e#ixzz1nEVXgNfD

[ Dodano: 2012-02-23, 20:04 ]
Razem lepiej powiedzieć: nie!

O przemocy domowej i pomocy jej ofiarom mówią Mark Szambelan, prezes Fundacji „Razem Lepiej”, oraz znana aktorka Anna Samusionek, wiceprezes.

ZNAKI CZASU: Może najpierw zdefiniujmy pewne pojęcia. Czym jest przemoc domowa? Jakie są jej formy?

MAREK SZAMBELAN: Przemoc domowa to każde zamierzone i świadome zachowanie powodujące psychiczne i/lub fizyczne cierpienie osoby bliskiej. Takie zachowanie narusza prawa człowieka i ma na celu utrzymywanie nad osobą bliską władzy i kontroli. Taka przemoc może mieć formę fizyczną, psychiczną, seksualną lub ekonomiczną.

Przemoc fizyczna to każde zachowanie, którego celem jest zadanie bólu fizycznego, uszkodzenie ciała, pogorszenie zdrowia lub pozbawienie życia ofiary. Na przykład bicie, szarpanie, szczypanie, popychanie i odpychanie, potrząsanie, ściskanie, gryzienie, kopanie czy użycie broni.

Przemoc psychiczna to każde zachowanie, którego celem jest zmniejszenie poczucia własnej wartości u ofiary, wzbudzanie w niej strachu oraz pozbawienie jej poczucia bezpieczeństwa i kontroli nad własnym życiem. Może to mieć formę oskarżania, grożenia, upokarzania, poniżania, wyzywania, izolowania od rodziny i przyjaciół, wrogiego nastawiania dzieci, zabraniania opuszczania domu, stałego kontrolowania.

Przemoc seksualna to każde zachowanie mające na celu zmuszenie ofiary do podjęcia współżycia lub niechcianych zachowań seksualnych bądź zdeprecjonowanie jej seksualności. Typowe przykłady to obmacywanie, gwałcenie, zmuszanie do uprawiania nieakceptowanych form współżycia i współżycia z innymi osobami, wyśmiewanie preferencji seksualnych.

Przemoc ekonomiczna z kolei polega na ekonomicznym uzależnianiu ofiary od sprawcy, a więc: zabieraniu jej wynagrodzenia, kart kredytowych, zakazywaniu wykonywania pracy zawodowej, niszczeniu rzeczy osobistych, odmawianiu pieniędzy na dom, ukrywaniu informacji o stanie finansowym rodziny, zmuszaniu do podpisywania zobowiązań finansowych.

Choć to może zbyt oczywiste pytanie, jednak je zadam: kim są ofiary?

M.S.: To kobiety, dzieci, osoby starsze, niepełnosprawne, ale także, co może wielu zaskoczyć, ofiarami przemocy domowej bywają mężczyźni.

Właśnie dlatego o to zapytałem. Jaką pomoc proponujecie ofiarom przemocy domowej?

M.S.: Z doświadczenia wiemy, że droga ku uwolnieniu od problemu przemocy w rodzinie jest bardzo skomplikowana, dlatego staramy się nie tylko szybko reagować na sprawców przemocy, ale również znajdować długoterminowe rozwiązania. Ofiarom udzielamy wsparcia prawnego, psychologicznego i społecznego. Działamy w konkretnych przypadkach przemocy na zasadzie czterech kroków. Krok pierwszy to zrozumienie sytuacji poszkodowanego, wczucie się w jego przeżycia. Drugi to szybka interwencja w celu powstrzymania przemocy. Trzeci to pomoc psychologiczna. A czwarty to znalezienie długoterminowych rozwiązań. Doradzamy, wspieramy, a kiedy trzeba interweniujemy w odpowiednich organach samorządowych i państwowych. Podejmujemy też działania zmierzające do zmian niedoskonałego prawa. Chcemy , by skutecznie chroniło ono ofiary przemocy i pomagało im, a nie sprawcom.

Co was zainspirowało do zajęcia się problemami ofiar przemocy domowej? Dlaczego zdecydowaliście się tym zająć?

M.S.: Dla mnie inspiracją do zajęcia się taką działalnością był udział swego czasu w cyklu konferencji po nazwą „Szczęśliwa rodzina — wolna od przemocy”. Uświadomiłem sobie, w jak dramatycznym położeniu znajdują się ludzie doświadczający tej tragedii. Zapragnąłem jakoś im pomóc, dlatego wraz z Anią i grupą przyjaciół założyłem Fundację „Razem Lepiej”.

ANNA SAMUSIONEK: Łącząc swoje siły, możliwości oraz umiejętności z innymi ludźmi, możemy wspólnie pomóc potrzebującym odkryć jasną stronę życia, bo — razem lepiej. Dlatego tu jestem. Sama, bez Marka, jego inicjatywy, zaplecza nie miałabym na to siły. Na moje zaangażowanie miały też wpływ osobiste doświadczenia. Nie rozwijając tego wątku, powiem tylko, że problem jest mi bliski. To zaś powoduje, że doskonale rozumiem osoby, które doświadczają przemocy domowej, rozumiem rządzące tym zjawiskiem mechanizmy. Bez takiej wiedzy — płynącej albo z autopsji, albo z głębokiego studium zjawiska — nie da się pomóc ofiarom przemocy domowej. Niestety, często za taką pomoc biorą się ludzie niemający o tym zielonego pojęcia, którzy mogą tylko zaszkodzić.

W przeszłości, może z racji tego, że jestem osobą publiczną, wiele kobiet zwracało się do mnie z takimi problemami. Kontakt z osobą publiczną, która otwarcie mówi o problemie przemocy domowej, ośmielał te kobiety, mobilizował do walki o siebie. I dobrze, bo dzięki temu przemoc domowa przestaje być tematem tabu, co chyba jest kwestią podstawową, problemem w problemie.

Często ofiary potrzebują tylko bratniej duszy, z którą będą mogły porozmawiać, bo resztę siły znajdują gdzieś w sobie. Potrzebują rozmowy, bo są odseparowane od rodziny, przyjaciół. Nie rozmawiają z nikim, bo wstydzą się przyznać do tego, co się w ich życiu dzieje. Myślą, że są jakieś inne, gorsze. Taka rozmowa pomaga im pokonać barierę milczenia.

Organizacji zwalczających przemoc domową i oferujących pomoc ofiarom jest wiele. Po co tworzyć kolejną? Nie lepiej było przyłączyć się do jakiejś już istniejącej?

A.S.: Organizacji pomagających ofiarom przemocy jest sporo. Nie wszystkie są wydolne, nasza pewnie też nie jest. Bo problem przemocy domowej okazuje się taką studnią bez dna. Żadna organizacja nie jest w stanie pomóc wszystkim i w takim zakresie, jak by tego wymagała sytuacja. Ale im więcej osób będzie głośno mówiło o problemie przemocy domowej, walczyło o poprawę losu ofiar, tym sytuacja będzie zdecydowanie lepsza.

M.S.: Nasza organizacja wyróżnia się zasięgiem działania i całkowitą samodzielnością. Większość organizacji oferujących pomoc ofiarom przemocy domowej działa lokalnie, tam, gdzie dostaną dotację od samorządów na swoją działalność. My nie pobieramy jak dotąd żadnych dotacji, wszyscy pracujemy jako wolontariusze. Mamy telefon interwencyjny czynny całą dobę. Pomagamy ludziom z całej Polski. Jak trzeba, jedziemy do nich tam, gdzie mieszkają. Piszemy różne pisma, m.in. do prokuratury, rzecznika praw dziecka, rzecznika praw obywatelskich. Więcej o nas można się dowiedzieć ze strony internetowej: www.razemlepiej.pl.

Wspomnieliście o działaniach zmierzających do zmian niedoskonałego prawa. Co konkretnego robicie w tym zakresie?

A.S.: Oboje mieliśmy głębokie przeświadczenie o potrzebie zmiany obowiązującego w Polsce prawa w tym zakresie. W tym celu w większości województw przeprowadziliśmy dziesięć konferencji poświęconych przemocy domowej. Uczestniczyli w nich przedstawiciele organizacji bezpośrednio stykających się z ofiarami przemocy: policji, prokuratury, sądownictwa, ośrodków pomocy społecznej, pomocy kryzysowej, kuratorzy. Zebraliśmy od nich informacje o słabych punktach obecnego systemu prawnej ochrony ofiar przemocy domowej. Na tej podstawie stworzyliśmy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.

M.S.: Zebraliśmy ok. 70 tysięcy podpisów. Gdyby udało się nam zebrać 100 tysięcy, moglibyśmy wnieść do Sejmu własny, obywatelski projekt nowelizacji ustawy. Dlatego nasz projekt przekazaliśmy wszystkim klubom parlamentarnym. Najbardziej zainteresowanym naszymi propozycjami był klub PiS. Niektóre z propozycji przedłożyliśmy też Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej do jego projektu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Zaproszono nas też do współpracy w ramach podkomisji sejmowej zajmującej się nowelizacją tej ustawy. W projekcie nowelizacji przygotowanym w tej podkomisji 70 proc. pomysłów i treści pochodzi z projektu przygotowanego przez naszą fundację.

A jaki element tej nowelizacji uważacie za najistotniejszy?

M.S.: Ten przewidujący w razie interwencji policji w przypadkach stosowania przemocy wobec członków rodziny usunięcie jej sprawcy z domu bez względu na to, czy dom jest, czy nie jest własnością sprawcy, czy sprawca ma, czy nie ma tytułu prawnego do przebywania w nim. Policja będzie usuwać taką osobę z domu na okres 10 dni, prokuratura będzie mogła go wydłużyć do trzech miesięcy, a sąd nawet do roku. To jest całkowicie nasz pomysł. Chroni on ofiary, a nie sprawców. Bo obecnie to, paradoksalnie, sprawca jest w lepszej sytuacji — to ofiara musi uciekać, często z własnego domu, i szukać jakiegoś dachu nad głową.

Aniu, czym jeszcze zajmujesz się w Fundacji poza promowaniem jej działalności swoim publicznym nazwiskiem, współorganizowaniem tych konferencji oraz ośmielaniem osób „niepublicznych” do dzielenia się swoimi doświadczeniami i wołania o pomoc?

A.S.: Oczywiście mam swoje obowiązki rodzicielskie i zawodowe, dlatego nie mogę siedzieć non stop w Fundacji przy telefonie, ale gdy już przyjdzie mi z kimś potrzebującym pomocy rozmawiać, to albo zajmuję się jego sprawą, albo kieruję do innych osób, które mogą pomóc, na przykład do prawnika. Poza tym działam też w komisji do spraw równouprawnienia kobiet i mężczyzn, funkcjonującej przy minister Radziszewskiej, gdzie dyskutuje się m.in. kwestie legislacyjne, oraz w podkomisji sejmowej pracującej nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Moje wywiady w mediach też powodują, że wzrasta liczba telefonów i e-maili od osób potrzebujących pomocy. Widać, że za mało się sensownie mówi o tym problemie publicznie; że rozmowy na ten temat są potrzebne, bo ludzie nie wiedzą, jak się zachować, gdy spotkają się z przemocą domową. Pokutuje często takie myślenie, że jeśli kobieta pozwala się bić, to może tak jest jej dobrze. Albo że to jest rodzina i nie należy się wtrącać, że jak kobieta będzie chciała, to sobie sama poradzi. Osoby, które są uwikłane w taki układ ofiara przemocy–sprawca, potrzebują takiego wsparcia z zewnątrz, zapewnienia, że jeżeli podejmą walkę, to nie zostaną z tym same. Jeśli mają przeświadczenie, że nikt im nie pomoże, to brak im odwagi i dochodzi do tragedii.

Najwięcej pracy ma u nas prawnik. Największe kłopoty są z brakiem u ofiar wiedzy, jak działać, z czego skorzystać, do kogo się zwrócić, czego żądać od policji, prokuratury, jak prawo je chroni. Mamy też psychologa, choć nie ukrywam, że ktoś, kto problemu przemocy doświadczył sam i się z nim uporał, często jest w stanie skuteczniej pomóc jej kolejnym ofiarom. Dlatego z mojej strony są to działania i bezpośrednie, i te bardziej spektakularne i widoczne.

Czego oczekujecie od władzy, Kościołów i społeczeństwa, jakich zmian postaw, jakich działań, jakich decyzji, by problem przemocy domowej znacząco ograniczyć?

A.S.: Od władzy to przede wszystkim przejrzystego prawa, które chroniłoby ofiary przemocy, łącznie z tym aspektem usuwania sprawców przemocy z domów w sytuacji zagrożenia. Te przepisy muszą być jasne i proste, bez żadnych furtek, które czyniłyby je nieskutecznymi.

Od Kościołów? Jak to powiedzieć, żeby nikogo nie urazić... Wielokrotnie teologia Kościołów lub ich praktyka stanowi poważne obciążenie dla ofiar przemocy domowej. Mówi się im, że ten krzyż trzeba nieść do końca, że nie wolno w takiej sytuacji wziąć rozwodu, że trzeba nadstawiać drugi policzek. Tego typu argumenty, błędnie używane, powodują, że ofiary przemocy mogą nigdy nie uwolnić się od swojego problemu. Dlatego też, najkrócej mówiąc, w kontekście narastania zjawiska przemocy domowej oczekiwałabym od Kościołów pogłębionej refleksji teologicznej nad tymi tematami, która wyszłaby naprzeciw potrzebom ofiar. Przemoc to przecież złamanie ślubów małżeńskich. W przemocy nie ma miłości, nie ma partnerstwa, nie ma opieki nad drugą osobą. To zaprzeczenie idei małżeństwa. Kościoły powinny mieć ludzi dobrze przygotowanych do pomagania takim osobom, zarówno ofiarom, jak i sprawcom. Oczekiwałabym, żeby Kościoły dały mocny sygnał, że przemoc domowa nie jest Bożym planem dla ludzi, że Bóg się na to nie godzi. A skoro On się nie godzi, to ofiara też nie musi, a nawet nie powinna się godzić na notoryczne krzywdzenie.

Od społeczeństwa oczekuję zmiany nastawienia do tego problemu, czyli reagowania, tak jak reagujemy, gdy ktoś komuś coś kradnie. Gdy sąsiedzi zaczynają reagować, to ofiara, nawet jeśli za pierwszym czy drugim razem jeszcze zaprzecza potrzebie pomocy — bo i tak bywa — w końcu się na nią zgadza. Brak reakcji sąsiedzkiej sprawcę nakręca.

Rozmawiał Andrzej Siciński, foto. A.S.

Wiecej: http://www.eioba.pl/a/2mn...e#ixzz1nEWvCnBG
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-29, 01:00   

PRZEMOC której nie widać.

http://kobiecyporadnik.pl...mjtticaid=6eb65
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10