Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy dzieci są własnością matki ?
Autor Wiadomość
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-09, 14:31   

Cytat:
Normalnie powiinnam być wściekła, no bo przecież jestem kobietą i emocje powiinny brać górę

Kochająca, to stereotyp. Jak każdy inny i ten jest krzywdzący i ma za zadanie skutecznie deprecjonować umiejętność analitycznego rozumowania kobiet. Tak więc będąc kobietą nie utwierdzaj siebie w przekonaniu że tak jest, wystarczy że robią to skutecznie niektórzy mężczyźni.

Nadmierna emocjonalność jest związana z rodzajem osobowości i z całą pewnoscią nie definiuje jej przynależność do takiej czy innej płci.


Cytat:
Niewściekam się na męża bo wiem, że jest chory i to wina jego choroby a nie jego samego.


Chcę zapytać (może mi umknęło), na co mąż choruje?
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-09, 18:21   

Ojcowie przegrywaja swe ojcostwo.Ja przegrałem w 2007r.
http://www.polskieradio.p...ien-i-od-swieta
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-10, 10:35   

PRZEMOC ALIENACYJNA
Alienacja rodzicielska (ang. parental alienation, PA) – zespół świadomych, bądź nieświadomych zachowań wywołujących zaburzenia w relacji pomiędzy dzieckiem, a drugim rodzicem na skutek niewłaściwych postaw jednego lub obojga głównych opiekunów, najbliższego otoczenia dziecka i funkcjonowania prawa rodzinnego i jego instytucji, w sytuacji rozchodzenia się rodziców. Stosowane metody alienacji rodzicielskiej to manipulowanie strachem i lękami dziecka, szantaż emocjonalny, utrudnianie kontaktów oraz inne negatywne działania. Podczas niej indukowane są dziecku negatywne emocje, postawy i przekonania wobec drugiego rodzica. Może przyczyniać się do powstawania zaburzeń emocjonalnych, rozwojowych, osobowościowych i psychicznych u dziecka. Często stosowana jest przez głównego opiekuna w działaniach mających doprowadzić do wykluczenia z życia dziecka drugiego rodzica. Efekty alienacji rodzicielskiej mogą być różnego rodzaju i nie da się ich przedstawić w postaci jednorodnego syndromu czy zespołu. Alienacja rodzicielska jest formą przemocy emocjonalnej.
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-11, 14:34   

Musicie wiedzieć.Przemoc ze strony rządu nad ojcami. 25 marca 2014r Pełnomocnik Rządu ds Równego Traktowania wystosowała do Ministra Edukacji Narodowej pismo BPRT-223-14/6/13/14MP które zawierało m.inn taką treść: "Szkoła oraz przedszkole mają prawo odmówić ojcu kontaktu z dzieckiem poza godzinami wyznaczonymi przez sąd, nawet w sytuacji posiadania przez ojca pełni władzy rodzicielskiej". Na protest Forum Matek dopiero 3 lipca BPRT odpowiedziało: "Oficjalną odpowiedź otrzymacie Państwo wtedy, kiedy zostanie powołany nowy Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania." Pani Fuszara głosi przemoc w rodzinie ze strony mężczyzn, a wniosku o reinterpretację i sprostowanie- nie załatwiła.Piszcie zarzucajcie Pełnomocnikowi -przemoc. My przedstawiamy te haniebne zapisy w pismie do Prezesa Rady Ministrów.Forum Matek.pl
 
     
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-11, 21:12   

Zales masz wsparcie jakiegoś psychologa? Po ludzku ciężko to znieść...
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-11, 21:23   

Tak mam. :-> Wiem.
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 09:48   

A może przyczyną rozwodu jest kasa alimentacyjna? Może zamiast rozwiązywać problemy w związku lepiej mieć kasę od partnera beż żadnych obowiązków? W krajach w których obowiązuje opieka naprzemienna nad dziećmi po rozwodzie i nie ma alimentów drastycznie spada liczba rozwodów i wzrasta dzietność. Dlaczego w Polsce nie wprowadza się tak pozytywnej zmiany prawa? Czy lobies prawnicze które świetnie żyje z rozwodów jest tak silne że blokuje reformę prawa rodzinnego?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 11:36   

Zaleś , siej tu to ziarno :mrgreen:

Problem oczywiście istnieje , ale schematy myślenia ludzi
( w tym i mężczyzn - prawodawców , prawników , sędziów )
ale i "zwykłych zjadaczy chleba"
mają siłę inercji wielką .
Ale jak ktoś tam mawiał , dajcie mi punkt oparcia
a poruszę Ziemię .

Wysłuchałem audycji .
Zgadzam się , że opieka naprzemienna
ma poza wieloma zaletami
i charakter antyrozwodowy .
Utrata dzieci i pieniędzy mocno otrzeżwia i zniechęca .
Kobieta która odchodzi ( z dziećmi i alimentami )
niczego nie traci .
A chętnego do łóżka zawsze znajdzie , bo to "były" ma zobowiązania , on przyjemności . :mrgreen:
A jak się kobitka przestanie starać ( a dba lepiej niż o dzieci z wielu powodów )
........ to w końcu cudza i cudze dzieci .


Nie pisz tylko Zaleś o własnym problemie , bo zaraz znajdzie się ktoś z drugiego bieguna
i tylko haos i spór . :mrgreen:
A to tej "pracy u podstaw" nie służy .
 
     
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 15:44   

Zgadzam się, ze opieka naprzemienna by otrzeźwila i wymusiła głęboką refleksję nad przyszłością rodziny. Niejedna tzw. osoba trzecia by od razu podziekowala za znajomość.
Wymusiłaby tez częste kontakty i mieszkanie w bliskiej odległości (chociażby ze względu na szkołę). Jak emocje by opadły i szara rzeczywistość nastąpiła to niejedno gruzowisko dałoby się posprzątać :-) . Problem widzę w momencie, kiedy pojawiłyby się nieslubne dzieci. Czy nie pachnialoby to przemiana w patchworkowa rodzinę? Co wtedy?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 17:34   

Daria
Cytat:
Problem widzę w momencie, kiedy pojawiłyby się nieslubne dzieci. Czy nie pachnialoby to przemiana w patchworkowa rodzinę? Co wtedy?


Przecież nieślubne dzieci mogą się "pojawić"
i w każdym innym przypadku i też będzie ten problem .

Wg. mnie nacisk powinien iść w pierwszym rzędzie na wszechstronną pomoc rodzinie .
To się po prostu państwu finansowo nawet opłaca , społeczeństwu .
Koszty rozbicia rodzin są wielopłaszczyznowe ( społeczne , psychiczne , materialne itd. )
i na lata i pokolenia .

Małżeństwo jest także UMOWĄ i jako takie powinno być także traktowane .
Strona nie wywiązująca się z umowy - ponosi konsekwencje i tyle .

Badanie tzw. więzi jest podejściem błędnym i dyskryminującym ojców .
Ojciec przegrywa już na starcie ( matka ma 9 miesięcy przewagi i te pierwsze miesiące conajmniej ) .
Zresztą - nie taka rola ojca , by karmić dziecko piersią .
Za to im starsze bym ważniejszy powinien być jego głos .
Ale cóż , mamy już sobie wychowały dzieci wcześniej .
Na więcej pozwalają itd.
A potem już w dorosłym życiu "ich dzieci" to się mści ......... na tych dzieciach najbardziej
i ich żonach , mężach .
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 17:50   

z tego, co wiem,opieka naprzemienna nie jest korzystna dla dzieci....które i tak w trudnej sytuacji rozwodowej rodziców,nie mają stabilizacji,własnego miejsca.....to nie jest zaleta,mieć dwa pokoje,zamiast jednego.....dwa domy zamiast jednego............i tu powinien być poczatek i koniec dyskusji,a widzę,że niektórym kasa-zasądzona czy nie-przesłoniła już wszystko....panowie....tyle jesteście na forum i jakoś omijacie informacje....mało to pań tutaj się skarży,że po rozwodzie ojcowie w ogóle nie interesują się dziećmi?że ciągają je do kochanek...że zasądzone mają po 300 zł alimentów na dziecko,a i tak płacą je z opóźnieniem?no śmiech na sali,że w polskich realiach kobieta dorabia się przez alimenty....sam je płacę!i wiem,ile kosztuje dziecko.....Zaleś-przez to,że nie masz kontaktu z dziećmi,NIE MASZ POJĘCIA ile kosztuje utrzymanie dziecka...takie codziennie....zapewniam Cię,że i panowie już by tak rozwodem nie szastali,gdyby wiedzieli,że jest opieka naprzemienna...bo nie mają pojęcia o codziennym koszcie utrzymania dziecka.....w dużej części płacą kilkaset złotych,a wyobrażają sobie,że matka poza kupowaniem z tego jedzenia dla dziecka,ubran na zimę i lato(dzieci rosną),butów,przyborów szkolnych,przyjemności,rozrywek,opłat do szkoły,leków,paliwa,opału,remontów w pokoju i dziesiątek innych kosztów,jeszcze sobie z tych 300 czy 500 zł idzie do spa,albo kupuje sobie frykasy dla siebie?ech.....gawędziarze...dużo pustego gadania i robienia z siebie ofiary......Zaleś-sąd nie dał Ci opieki naprzemiennej,bo zdaniem sądu nie stanowisz stabilnego i bezpiecznego opiekuna dzieci.....miałeś sprawy o nękanie,chwaliłeś się przemocą (opisywałeś sytuację przemocową,nie widząc w niej nic złego)....jak myślisz: to że facet spłodził dziecko,dał geny - daje mu prawo do opieki nad dzieckiem - z góry?nieważne,że jest niezrównoważony,że stosuje przemoc,że zalega z alimentami,że nie realizuje postanowień sądu,czyli jest z prawem na bakier? bo ja tak nie uważam....żadna matka i żaden ojciec nie ma według mnie odgórnego prawa do zajmowania się dzieckiem,bo dali mu geny....dziecko to nie przedmiot.a wasze dywagacje o alimentach,kosztach i rozkosznym fantazjowaniu o tym,że opieka naprzemienna spoko,bo matka przynajmniej alimentow nie bedzie miala jest po prostu żalosne....
Zaleś-powiem Ci tak....

Gdybyś,powtarzam,GDYBYŚ płacił alimenty,nie miał spraw o nękanie i gdybym nie wiedział o Tobie tego,co wiem już nawet na podstawie tego wycinka z wirtualu(tych spraw wytoczonych matce dzieci o 1 zł itd), sercem byłbym przy Tobie....i całkiem słusznie uważałbym,że matka Twoich dzieci robi im krzywdę....ale tak nie uważam....uważam,że ma słuszne prawo je chronić....a ponieważ nie płacisz alimentów i komornik musi je od Ciebie ściagać,to jestem skłonny przypuszczac,że opieka naprzemienna ma tylko zwolnić Cię z alimentów.....powstaje pytanie: nie stać Cię na alimenty,a na utrzymanie dzieci będzie stać?

mam pomysł,zaproś żonę na forum,niech ona opisze, jak to wygląda z jej strony,ile przeszła i co jej zgotowałeś,a potem rób z siebie ofiarę na forum......

i jeszcze jedno-jak sobie wyobrażacie opiekę naprzemienną,jeśli rodzice mieszkają w dwóch róznych miastach?albo jedno mieszka bardzo daleko od szkoły,co powoduje komplikacje w postaci tego,że dziecko musi wstać o godzinę wcześniej,że trudniej mu dojechac na zajęcia pozalekcyjne?to też dla "dobra dziecka"?
 
     
Daria111
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 20:55   

Wlaczylam się w dyskusję uważając, iz częstsze (czytaj bardziej popularne) stosowanie opieki naprzemiennej moze zaowocować większą refleksją rodziców. Nie chcę się wypowiadać co jest lepsze a co gorsze dla dziecka po rozwodzie. Mieszkać z mamą, tatą czy na zmianę. Każda z tych opcji do najszczesliwszych nie należy... Opieki naprzemiennej nie powinno się sprowadzac do mianownika "brak alimentów". W założeniu chyba chodziło o to, by dzieci pomimo rozwodu wychowywać wspólnie, w dobrym kontakcie z obojgiem rodziców.
Osobiście znam jedna polska parę, która tu w UK stosuje opiekę naprzemienna. Oboje sa spelnieni zawodowo, mają podobny status materialny, syn mial 10 lat kiedy się rozwiedli (obecnie 15). Porozumiewaja się bez problemu (taką znam wersję od jednej ze stron). Ona jest w kolejnym zwiazku. On nie.
Im dłużej o problemie zwiększającej się liczby rozwodów myślę, tym bardziej czuję, że najlepsze by bylo wprowadzenie przed rozwodem obowiazkowych warsztatów pojednawczych lub psychologicznych,
pokazanie długofalowych skutków rozwodu...
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 20:56   

krasnobar
Cytat:
z tego, co wiem,opieka naprzemienna nie jest korzystna dla dzieci....które i tak w trudnej sytuacji rozwodowej rodziców,nie mają stabilizacji,własnego miejsca.....to nie jest zaleta,mieć dwa pokoje,zamiast jednego.....dwa domy zamiast jednego............i tu powinien być poczatek i koniec dyskusji


Tak , najlepiej żeby dziecko miało kochających się rodziców ,
ale my tu o takich przypadkach nie mówimy Krasnobar .
Piszesz w bardzo protekcjonalnym tonie , co nie uważam za stosowne .
Opieka naprzemienna nie ma przecież zastąpić "zdrowej sytuacji" .
Jest bardziej jak proteza .
Arbitralnie stwierdzasz - nie jest korzystna i .......... koniec dyskusji . :mrgreen:

--------------------------------------------------------------------------------------

Ja mam taką zasadę .
Na forum nie ujawniam , nie wypowiadam się
na temat prywatnych spraw uczestników dyskusji .
Sam kilka postów w "tył" doradziłem i Zalesiowi
aby nie łączył tematu opieki naprzemiennej i jednocześnie wplatał osobistych wątków .
Robi się tylko bałagan , pisanie kto ma gorzej itp.
Wg. mnie Krasnobar , jak masz slówko do Zalesia
powinieneś w cztery oczy "napominać" .


Cytat:
Zaleś-przez to,że nie masz kontaktu z dziećmi,NIE MASZ POJĘCIA ile kosztuje utrzymanie dziecka...takie codziennie


Ty oczywiście masz , tylko inni nie mają .
Ty jesteś obrońcą pokrzywdzonych kobiet , pozostali to niegodni nazywać się mężczyznami .
Gawędziarze ?
Może tak więcej szacunku ?
Są zdrowe rodziny , które miesięcznie na dziecko wydają te kilkaset złotych
( przy najniższych krajowych , jeśli w ogóle mają pracę )
a są i tacy co mogą wydać i kilka tysięcy , co wcale
nie musi się przekładać na dobre wychowanie tego dziecka .
Wydać można każdą kwotę .
Jest też różnica jak się ma jedno czy może piątkę dzieci .
Piątkę z wyboru Krasnobar , nie "patologii" .
To przykład tylko .


Pokrzywdzone są i często matki i nierzadko ojcowie .
I tu i tam są skrajne czasem przypadki .
Opieka naprzemienna nie ma być lekarstwem na każdą sytuację
i prawem dla każdego .

---------------------------------------------------------------------------------------
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 21:04   

Krasnobar a pochwal się ile płacisz alimentów i ile kosztuje utrzymanie Twego dziecka?Wtedy pogadam. :-D
Żony nie zaproszę tu na forum bys nie mieszał jej w głowie bardziej niż namieszali jej adwokaci,ciotki,matka czy koleżanki-rozwódki.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8