Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Marriage builders-ameryaknie z pomocą dla polskich małżeństw |
Autor |
Wiadomość |
Samboja [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-12, 09:59 Marriage builders-ameryaknie z pomocą dla polskich małżeństw
|
|
|
Witam,
Pragnę się podzielić z Wami znalezioną przeze mnie stroną internetową www.marriagebuilders.com. [strona w języku angielskim]
Na tej stronie można odnaleźć wskazówki, jak ratować swoje małżeństwo. Autorem jest dr. Willard Harley, amerykański terapeuta małżeński, autor 16 książek w tym temacie.
Zapraszam także do obejrzenia wywiadu w amerykańskiej telewizji chrześcijańskiej It's a new day na YouTubie http://www.youtube.com/wa...JqLqefTca2kFp3W
oraz w specjalnie przygotowanym programie: http://www.youtube.com/watch?v=UGjriUcN39Q [jest 6 części]
Kilka słów o dr Willardzie Harley’u .Amerykanim, praktykujący chrześcijanin, zwolennik ratowania każdego małżeństwa. Ma około 60 lat, około 30 lat szczęśliwego małżeństwa za sobą, razem z żoną synem i córką od dwudziestu ponad lat prowadzą doradztwo małżeńskie, terapie małżeńskie z wielkim sukcesem. Pomogli tysiącom par. Dr Harley jest autorem 16 książek o tematyce poradnictwa małżeńskiego.
Jego książki opierają się na założeniu, że Bóg chce abyśmy byli razem szczęśliwi, abyśmy byli jednością, stawia nas na swoich drogach, ale jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Dr Harley pokazuje jak ich nie popełniać i jak być szczęśliwym przez całe swoje małżeństwo.
Kto ma ochotę zapoznać się z jego pomysłami na wyjaśnienie jak to w zasadzie z nami jest z tą miłością, małżeństwem zachęcam. Początki jego poszukiwań sięgają lat 70-tych, gdy zaczynał swoja praktykę i nie był w stanie pomóc nikomu, lub wychodziło to z trudem. Potem jednak zobaczył pewną regularność, dość oczywistą: że Ci, którzy do niego przychodzą i chcą rozwodu, mówią, że się nie kochają. A Ci, którzy o rozwodzie nie mówią, kochają się, aczkolwiek wiedzą, że jest źle. Stało się więc oczywiste, że najważniejsze jest w ratowaniu małżeństwa przed rozpadem, jest fakt aby zagościła w nim na nowo miłość. A co, jak jej nie ma. Trzeba ją odbudować. I da się to zrobić, podążając za wskazówkami dr Harleya, ale uwaga ścieżka ta jest bardzo wąska a kroczy się nią razem ze swoim małżonkiem. Na końcu jest jednak szczęście.
W tym wątku umieszczać będziemy tłumaczenia najważniejszych wskazówek. Jest ich 10. Choć nazwy jeszcze nic nie mówią, po czasie wszystko stanie się jasne.
1. Bank Miłości (Love Bank)
2. Instynkty i nawyki (Instincts and Habits)
3. Najważniejsze Emocjonalne Potrzeby (The Most Important Emotional Needs)
4. Polityka Niepodzielnej Uwagi (The Policy of Undivided Attention)
5. Niszczyciele Miłości (Love Busters)
6. Polityka Radykalnej Szczerości (The Policy of Radical Honesty)
7. Dawca i biorca (The Giver & Taker)
8. Trzy stany umysły w małżeństwie (Three States of Mind in Marriage)
9. Polityka Wspólnej Zgody (The Policy of Joint Agreement)
10. Cztery wskazówki efektywnej negocjacji (Four Guidelines for Successful Negotiation)
Z mężem od 3 miesięcy podążamy tymi wskazówkami i nasza miłość wraca do nas. To nie jest reklama, nie zachęcam do kupowania książek, w zasadzie można zrozumieć całość już po lekturze tego, co jest na stronie oraz z filmików. Warto to poznać, bo nagle człowiek robi wielkie: aaaaa! to dlatego....naprawdę uświadamia i pomaga.
Jeśli ktoś ma ochotę pomóc w tłumaczeniu zachęcam. Zależy nam, aby inni też mogli poczytać.
[ Dodano: 2014-02-12, 10:16 ]
Proszę wybaczyć, że tekst jest kwadratowy, nie jestem tłumaczem :( Jeśli coś jest niejasne postaram się wyjaśnić innymi słowami.
1. Bank Miłości
Wyobraźmy sobie, że w każdym z nas znajduje się specjalne miejsce nazwane Bankiem Miłości. W tym banku każdy kogo znamy ma tam swoje imienne konto. W czasie naszych kontaktów z ludźmi wywołują oni dwojakiego rodzaju emocję. Gdy ludzie są skojarzeni z pozytywnymi uczuciami, „jednostki miłości” zostają zdeponowane na ich kontach, kiedy są skojarzone z negatywnymi uczuciami, jedności miłości są wyciągane. Ludzie z pozytywnym (dodatnim) saldem są dla nas emocjonalnie atrakcyjni, ludzie z negatywnym (ujemnym) są odpychani. To jest sposób, w jaki nasze emocję popychają nas do otaczania się ludźmi, którzy traktują nas dobrze i unikania tych, którzy nas ranią.
Okazuje się, że nasze emocjonalne reakcje względem ludzi, pociąg czy odrzucenie, nie są kwestią naszego wyboru. Nasze reakcje są zależne od tego jakie saldo w naszym banku miłości ma konkretna osoba. Spróbujmy „wybrać” osobę, która jest skojarzona z najgorszymi Twoimi doświadczeniami – jest to prawie niemożliwe. Lub spróbujmy czuć odrzucenie w stosunku do tych, których kojarzymy z najlepszymi uczuciami. To nie My decydujemy kogo lubimy lub nie lubimy – to ich skojarzenie z Naszymi uczuciami, w zależności czy dokonują depozytów jednostek miłości czy wyciągają je ze swoich kont w Naszych bankach miłości. To determinuje Nasze emocjonalne reakcje na nich.
Lubimy tych, którzy mają dadatnie-pozytywne saldo Banku Miłości i nie lubimy tych, którzy mają negatywne-ujemne saldo. Jeśli saldo na koncie sięga konkretnego progu, pojawia się bardzo szczególna reakcja – romantyczna miłość, zakochanie. My po porostu nie tylko lubimy tą osobę, my jesteśmy w niej zakochani. Jest to uczucie niesamowitego pociągu, przyciągania do kogoś płci przeciwnej.
Uczucie miłości sprawia, że chcemy spędzać więcej czasu z kimś, kto w sposób specjalny dba o nas – ktoś, kto efektywnie sprawia, że czujemy się szczęśliwi i wie jak unikać zachowań, które czynią nas nieszczęśliwym. Oczywiście generalnie chcielibyśmy spędzać czas z każdym kogo lubimy, ale uczucie miłości względem jednej osoby daje nam dodatkową motywację i ta osoba, staje na pierwszym miejscu. Okazuje się, że nie tylko czekamy, aby być z tą osobą, ale pragniemy tej osoby. Kiedy jesteśmy razem czujemy się spełnieni, kiedy jesteśmy osobno czujemy się samotni i niekompletni. Więc uczucie miłości jest efektywne nie tylko w przyciąganiu ludzi do siebie, ale także w zachęca ludzi, aby spędzili ze sobą całe życie razem w małżeństwie.
Ale nasze uczucia dają nam więcej nić uczucie miłości. Kiedy nasze uczucia starają się zidentyfikować kto nas uszczęśliwia, motywują nas także to odwzajemniania się poprzez zachęcanie nas do uszczęśliwiania tej drugiej osoby. Czyniąc to sprawiają, że staje się to wręcz bez wysiłku. Zauważyliście, że kiedy jesteście zakochani, zdajcie się być instynktownie uczuciowi, rozmowni, podziwiający i skłoni do zbliżeń? Dzieje się tak ponieważ Nasze emocje chcą utrzymać tę osobę w pobliżu, więc dają nam instynktowną pomoc w uszczęśliwianiu tej drugiej osoby, co powoduje wyzwolenie jego/jej uczucia miłości do Ciebie. „Spojrzenie miłości” nie tylko komunikuje nasze uczucie miłości do kogoś, ale także wzmacnia nasze instynkty, aby robić wszystko, aby uczynić drugą osobę szczęśliwą.
Gdy mężczyzna i kobieta są zakochani (są w miłości), ich emocje zachęcają ich aby uszczęśliwili się przez całe życie. W zasadzie, myśl o spędzeniu życia w rozdzieleniu jest zazwyczaj przerażająca. Wydaje się, że są stworzeni, by być ze sobą wieczność. W większości przypadków kobieta i mężczyzna żenią się, bo są z sobie zakochani (są w miłości, kochają się). A kochają się ponieważ ich banki miłości są powyżej progu, który sprawia, że tak czują.
Ale co idzie do góry, idzie także na dół, i salda w bankach miłości nie są wyjątkiem. Jak większość par małżeńskich zauważa, uczucie romantycznej miłości jest bardziej kruche niż wcześniej myśleli. I salda Banku Miłości opadają poniżej progu romantycznej miłości, para nie tylko traci swoje uczucie pasji dla siebie, ale traci także instynkt uszczęśliwiania się. Co na początku czynione było bez wysiłku, teraz wydaje się dziwne, nawet odrzucające. Zamiast spojrzenia miłości, para prezentuje spojrzenie apatii. I bez miłości, mąż i żona nie chcą spędzić swojego życia razem. Zamiast tego myślą o rozwodzie, lub przynajmniej w życiu obok siebie, ale oddzielnie.
Do tej pory powinno być już jasne, dlaczego Bank Miłości jest istotnie ważnym konceptem (teorią) dotyczącą małżeństwa. Jeżeli chcecie, aby Twoje instynkty i emocje wspierały Twoje małżeństwo, musicie utrzymać poziomy na swoich kontach powyżej progu „bycia w miłości, zakochania”. Ale jak można utrzymać taki poziom tak wysoko? I co zrobić, jeśli poziom ten już zdążył opaść do tej pory poniżej tego progu?
Pracowałem długo i ciężko, aby znaleźć odpowiedzi na to pytanie, ponieważ one były kluczem do ratowania małżeństw. Bez miłości, małżonkowie są słabo zmotywowani by zostać ze sobą całe życie, ale z odbudowaną miłością i towarzyszącym instynktom, aby spędzić życie razem, groźba rozwodu znika. Małżeństwa są uratowane, jeśli miłość jest odbudowana.
Wszystkie moje pozostałe teorie (koncepcje) pomogą mi wyjaśnić odpowiedzi na te pytania, ale generalna zasada jest prosta: Jeśli para małżeńska chce mieć szczęśliwe i spełniające małżeństwo, musi deponować w Banku miłości ile się tylko da miłości oraz unikać wyciągania z niego tej miłości. Aby to osiągnąć, zachowanie musi się zmienić. Mąż i żona muszą się nauczyć jak siebie uszczęśliwiać i jak przestać unieszczęśliwiać.
[W pierwszym przypadku będziemy mówić o spełnianiu swoich potrzeb, w drugim o nie dokonywaniu Love Busterów czyli niszczycieli miłości oraz łamaniu kilku prostych polityk]
O tym dlaczego można zmienić swoje zachowanie będzie w tekście ” Instynkty i nawyki” |
|
|
|
|
maryniaa [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-12, 19:55
|
|
|
Samboja będę śledziła |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-12, 20:56
|
|
|
Łał - zapowiada się coś świetnego! czekam na cd |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-12, 21:46
|
|
|
Ja też zapisuję sie fanklubu |
|
|
|
|
nutka [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-12, 23:06
|
|
|
I ja :)
ze szczególnym uwzględnieniem jak te konta w banku miłości wypełnić, kiedy się razem nie mieszka :( |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-14, 13:08
|
|
|
Ok, to ja wrzucam pierwsza przetłumaczoną przeze mnie część, żeby już można było poczytać dalej. Będzie nie po kolei, ale trudno :P Później może znajdziemy spoób, żeby to złożyć w jakiś w miarę wspólny tekst, żeby było po kolei.
5. Love Busters - Niszczyciele miłości.
Wstęp
Miłość, którą wzajemnie darzycie się ze swoim współmałżonkiem, ulega bezpośrednim wpływom niemal każdego z waszych zachowań. Do tej pory (pisze autor), skupiałem się na zachowaniach, które odpowiadają na wasze najwazniejsze potrzeby emocjonalne. Kiedy zachowujecie sie w ten sposób, okazujecie sobie troskę, ale depozyt zgromadzony w ten sposób w waszym Banku Miłości nie przysłuży się waszemu małżeństwu, jeżeli inne zachowania spowodują debet. Żeby pomóc wam kontrolować wasze zachowania tak, aby uniknąć wypłat z konta w Banku Miłości, przedstawię wam następne podstawowe pojęcie Niszczycieli Miłości (Love Busters).
Dlaczego któreś z nas miałoby ranić osobę, którą obiecywało kochać i otaczać troską?
U źródeł problemu leży brak empatii. Uderzyło mnie to, kiedy oglądałem jeden z odcinków Star Treka. Spock pozwolił dać się opanować obcemu, aby ten mógł się skomunikować z Kapitanem Kirkiem z Enterprise.
Jak tylko obcy wniknął do ciała Spocka, powiedział: "Jacy wy się muicie czuć samotni."
W świecie tego obcego wszyscy byli połączeni ze sobą telepatycznie, więc każdy mógł czuć to, co czują inni. Wszyscy byli emocjonalnie połączeni ze sobą. Kiedy obcy posiadł ciało Spocka, zorientował się, że my jesteśmy emocjonalnie od siebie odcięci i ocenił ten stan jako pełen izolacji i samotności.
Jedną z najważniejszych konsekwencji naszej emocjonalnej izolacji jest to, że nie jesteśmy w stanie poczuć tego, w jaki sposób wpływamy na innych, a to rodzi pokusę krzywdzenia innych, bo robiąc to, nie czujemy bólu, który sprawiamy drugiej osobie. Gdybyśmy byli emocjonalnie połączeni z innymi, tak jak ci obcy, pokusa zrobienia czegoś kosztem innej osoby byłaby dużo mniejsza, bo robiąc to krzywdzilibyśmy również siebie.
I to jest to, z czym najbardziej muszę walczyć, kiedy próbuję przekonać kogoś do unikania zachowań mogących skrzywdzić współmałżonka. Nie mogę wzbudzić empatii. Każde z małżonków skarży się, jak egoistycznie zachowuje się druga strona bez większej świadomości własnego egoizmu.
To brak empatii sprawia, że egoizm jest w ogóle możliwy. Nie czujemy tego, co czują inni i dlatego zwykle bagatelizujemy negatywny wpływ, jaki mamy na innych i uważamy nasz egoizm za nieszkodliwy. Wybuch złości uważamy za twórcze wyrażenie naszych uczuć, brak szacunku widzimy jako sposób na pokazanie drugiej stronie właściwej perspektywy, a żądanie nie jest niczym więcej, jak zachętą do zrobienia tego, co już dawno powinno być zrobione. Żadne z tych zachowań nie jest oceniane jako zyskiwanie czegoś kosztem współmałżnka, ponieważ to z małżonków, które sprawia ból, samo go nie czuje. Ale za każdym razem, kiedy jedno z małżonków powoduje cierpienie drugiego, jedno na pewno ma miejsce – depozyt zgromadzony w Banku Miłości maleje.
Wszelkie zachowania będące wyrazem egoizmu jednego z małżonków wobec drugiego nazywam Love Busters, ponieważ właśnie to powodują – niszczą miłość, jaką mąż i żona do siebie czują. Najbardziej typowe Love Busters podzieliłem na sześć kategorii: samolubne żądania, lekceważące osądy, wybuchy złości, irytujące nawyki, zachowania niezależne i nieuczciwość.
Pierwsze trzy kategorie są to instynktowne, ale egoistyczne, sposoby uzyskania od innych tego, czego się chce. Kiedy prośba nie działa, często przeradza się w żądanie ("Nie obchodzi mnie, co o tym myślisz – masz to zrobić, albo...!"). Jeśli to nie działa, małżonek próbuje lekceważącego osądu ("Gdybyś miał trochę oleju w głowie i nie był taki samolubny i leniwy, zrobiłbyś to."). A jeśli i to zawiedzie, wybuch złości często jest ostatnią próbą ("Dopilnuję, żebyś pożałował, że tego nie zrobiłeś!"). Oczywiście żądania, brak szacunku i złość nie odnoszą skutku. Zwykle nie robisz czegoś dla małżonka z powodu tych niszczycielskich zachowań, ale z troski. Jezeli twój współmałżonek żąda od ciebie czegoś, okazuje lekceważenie i złość, stajesz się mniej troskliwy, przez co robisz dla niej/niego mniej. Zamiast skutku w postaci uzyskania tego, czego twój współmałżonek potrzebuje, żądania, lekceważenie i złość wywołują opór. Chcę, żebyś w małżeństwie dostawał wszystko, czego potrzebujesz, ale te zachowania ci tego nie zagwarantują. Za to jeśli się w nich zatracisz, nie tylko nie uzyskasz tego, co chcesz, ale zniszczysz też miłość, którą darzy cię druga osoba. Te instynkty i nawyki, które pomagają wykształcić, sprawiają, że twoja druga połowa jest nieszczęśliwa, a zawartość waszego konta w Banku Miłości topnieje.
Czwarte destruktywne dla miłości małżeńskiej zachowanie, irytujące nawyki, to zachownaia, które są bezrefleksyjnie powtarzane, a przeszkadzają twojemu współmałżonkowi. Małżeństwo jest związkiem, który powoduje przebywanie na bardzo bliskiej wspólnej przestrzeni, gdzie praktycznie wszystko co robisz ty, albo twój współmałżonek wpływa na drugą stronę. Jeśli chcecie trwać w miłości, wasze nawyki, nawet te niewinne, powinny powodować wpływy na konto w Banku Miłości, a nie wypłaty z niego.
Piąty niszczyciel, to niezależne zachowanie, czyli takie postępowanie jednego z małżonków, w którym ignorowane są uczucia i dobro tego drugiego. Jeżeli twoje decyzje podejmowane są tak, jakby ta druga osoba nie istniała, lekceważysz ją i waszą miłość. Jako że zwykle dotyczy to zaplanowanych czynności, wymagających wcześniejszego przemyślenia, najprostszym sposobem, żeby uniknąc takich zachowań jest wyłączenie ich z planu.
Wreszcie szósty Love Buster, nieuczciwość, powoduje ogromne wypłaty z Banku Miłości zawsze, kiedy zostaje odkryta, a małżonkowie zwykle dowiadują sie nawzajem o swojej nieszczerości dzięki temu, że są ze sobą silnie emocjonalnie związani. Jeżeli ty albo twoja druga połowa macie skłonność do kłamania albo ukrywania prawdy, pozbądźcie sie tego nawyku z waszego małżeństwa zanim wszystko zniszczy. Aby pomóc pozbyć się tego niszczyciela poświęciłem mu oddzielną sekcję, co do której, jeśli będziecie mieć czas ją przeczytać, myślę że zgodzicie sie ze mną, że zasługuje na specjalną uwagę. Jest to Polityka Radykalnej Szczerości.
[ Dodano: 2014-02-15, 14:47 ]
5. Love Busters
Samolubne żądania
Wszyscy urodziliśmy się z instynktami, które mają pomóc nam przetrwać próby i trudy życia. Niektóre z nich są bardzo pomocne, inne wywołują kontrolę i przemoc. Do tych drugich, szczególnie szkodliwych w małżeństwie, należy stawianie żądań.
Jeśli prosimy o coś, czego chcemy lub potrzebujemy, a prośba ta zostaje odrzucona, nasz instynkt skłania nas do podjęcia bardziej radykalnych kroków. Zwykle pierwszą myślą w takiej sytuacji jest żądanie. Żądania niosą ze sobą groźbę kary – coś w rodzaju "Jeśli mi odmówisz, to pożałujesz". Innymi słowy, może ci się nie podobać to, czego chcę, ale jeśli tego nie zrobisz, dopilnuję, żebyś cierpiał/cierpiała jeszcze bardziej. Ludzie, którzy stawiają żądania, wydają się nie zwracać uwagi na to, co czują inni, myślą tylko o swoich własnych potrzebach. Wydają się mówić "Jeśli nie podoba ci się to, czego chcę, trudno! A jeśli odmówisz, sprawię, że będzie jeszcze trudniej".
Żądania opierają się na sile. Nie działają, chyba że osoba wysuwająca je ma moc wypełnienia swoich gróźb. Ale kto ma taką władzę w małżeństwie? Teoretycznie władza powinna być podzielona, mąż i żona powinni współpracować aby osiągać wspólne cele. Ale jeśli jedno z małżonków zaczyna stawiać żądnia – razem z groźbami, które są przynajmniej zasugerowane – to jest walka o władzę. Siła obu stron zostaje poddana próbie – kto wygra bitwę?
Jeżeli strona stawiająca żądania nie ma wystarczającej władzy, żeby poprzeć je groźbą, sama często zostaje ukarana przynajmniej poprzez wyśmianie, ale jeżeli władza męża i żony jest mniej więcej równa, bitwa trwa, dopóki jedno z nich sie nie podda. W efekcie ten, kto spełnia żądanie drugiej strony, czuje urazę i mniej chętnie podchodzi do spełniania potrzeb współmałżonka w przyszłosci. Jeżeli żądanie nie zostaje spełnione, oboje małżonkowie czują urazę.
Chcę, abyście ty i twój współmałżonek otrzymywali od siebie nawzajem to, czego najbardziej potrzebujecie w waszym małżeństwie. Chcę, żebyście spełniali nawzajem swoje potrzeby emocjonalne i wspierali się, kiedy trzeba. Ale uwierzcie – żądania nie są drogą do osiągnięcia tego celu.
Kiedy prosze moją żonę, Joyce, żeby coś dla mnie zrobiła, może radośnie się zgodzić, ale może też wyrazić niechęć do zrobienia tego. Ta niechęć może być efektem jednego z wielu czynników – jej potrzeb, jej wygody albo jej poczucia tego co mądre czy słuszne. Jeśli naciskam, czyniąc z prośby żądanie, do czego to prowadzi? Próbuję zignorować jej niechęć, deklaruję, że moje życzenie jest ważniejsze niż jej uczucia i grożę sprawieniem jej przykrości, jeśli nie zrobi tego, czego chcę. Zmuszam ją do wybrania mniejszego zła – albo moja kara, albo to, co wywołało jej niechęć. Może się zgodzić na spełnienie mojego żądania, ale nie będzie z tego powodu szczęśliwa. W ten sposób osiągam swój cel, ale robię to jej kosztem, mój zysk jest jej stratą, a ona z pewnością będzie się czuła wykorzystana.
"Ale nie znasz mojego męża!", mogą powiedzieć niektóre żony. "Wyleguje się całymi dniami i nie mogę go skłonić do zrobienia czegokolwiek. Jedyne, po co w ogóle rusza palcem, to po to, żeby nacisnąć przycisk na pilocie. Gdybym nie zażądała, żeby wstał i mi pomógł, nic by nie zrobił."
"Nie możesz mówić o mojej żonie", mógłby powiedzieć któryś mąż. "Ona myśli tlyko o sobie! Całe życie spędza na zakupach i spotkaniach z przyjaciółkami. Gdybym czasami nie zażądał, zeby została w domu, w ogóle bym jej nie widywał."
Bez wątpienia ty i twój współmałżonek potrzebujecie efektywnych sposobów motywowania siebie nawzajem do wypełniania swoich potrzeb, ale żądania nie są niczym mniej niż przemocą. Faktycznie są one zwykle pierwszym stadium przemocy werbalnej, która prowadzi później do konfliktów w małżeństwie.
Kiedy żądasz i oczekjesz od współmałżonka posłuszeństwa, stajesz się stroną contolującą i manipulującą. Druga strona będzie sie starała uciec od tej przemocy i zamiast odpowiadać na twoje potrzeby, będzie chciała mieć z tobą jak namniej wspólnego. Czy tego właśnie chcesz? Chcesz zniechęcić do siebie swojego współmałżonka?
Żadne z was nie jest sierżantem i żadne nie jest szeregowcem. Nie macie prawa mówić sobie nawzajem co macie robić, a jeśli spróbujecie, przekonacie się, że to nie działa. Jesli spróbujesz zmusić współmałżonka do spełniania twoich potrzeb,w najlepszym przypadku będzie to tymczasowe rozwiązanie, a niechęć na pewno w końcu zacznie mu toważyszyć. Żądania, tak jak i inne formy manipulacji, nie budują zgodności, tylko urazę.
Jest rozsądna alternatywa dla samolubnych żądań – troskliwe prośby. Ten sposób na uzyskanie od współmałżonka tego, czego potrzebujesz, zaczyna się po prostu od wytłumaczenia tego, co chciałbyś, żeby było zrobione i zapytanie współmałżonka, jak by się czuł wypełniając twoja prośbę. Jeżeli współmałżonek czułby się niekomfortowo robiąc to, o co prosisz, przedyskutujcie alternatywne sposoby, na jakie mógłby ci pomóc, a które nie byłyby dla niego/niej nieprzyjemne.
Możesz odpowiedzieć "Już tego próbowałem i nie działa". Możliwe, że on/ona po prostu nie chce tego samego, co ty, ale to jest własnie punkt, w którym ngocjacje powinny się zacząć. Kiedy wyćwiczysz się w sztuce negocjacji, będziesz w stanie zaakceptować odmowę i spróbować znaleźć sposoby, dzięki którym twój współmałżonek entuzjastycznie zrobi to, o co prosisz.
Techniki skuteczej negocjacji będą omówione później. Ale pamiętaj, jeśli ty albo twój współmałżonek poddajecie sie controlującym i wykorzystującym drugą strone instynktom, aby osiągnąć swoje cele, na pewno zniszczycie miłośc, która macie dla siebie nawzajem – a w dłuższej perspektywie i tak nie uzyskasz tego, czego potrzebujesz. |
|
|
|
|
martusia_1970 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-05, 16:24
|
|
|
|
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-05, 19:36
|
|
|
Dzięki dziewczyny |
|
|
|
|
ja_tez [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-06, 09:57
|
|
|
Dziękuję i czekam na więcej |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-09, 22:23
|
|
|
Przepraszam ogromnie, że nie wrzucam dalszych części... ale czasu i woli brak. Mam połowe nastepnego punktu przetłumaczoną... Jak tylko dotłumaczę drugą połowę, to zamieszczę. Po połowie nie chcę wam wrzucać ;) |
|
|
|
|
ja_tez [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 09:30
|
|
|
Dzięki za dobre chęci |
|
|
|
|
renta11 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-06-10, 12:44
|
|
|
Dziewczyny Kochane
Nie znam angielskiego, a z tego co wkleiłyście, są to bardzo mądre i wspierające nasze pragnienia, działania.
Upraszam serdecznie o tłumaczenie całości. Myślę, że to może być bardzo przydatne dla wszystkich bez wyjątku potrzebujących pomocy w uzdrowieniu małżeństwa. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|