Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Do kiedy można trwać?
Autor Wiadomość
joozef
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-15, 11:16   

Znowu agresja. Znowu straszenie rozwodem. Znowu jestem winny, zly i niedojrzaly...

Coz. A tak naprawde to jestem po prostu samotny. Ktory czesto zapomina o swojej wartosci zeby tej samotności nie musiec doswiadczac. Ale to wszystko tylko jest pozorne, na chwile, bo nie wynika z glebokiej relacji i uczucia. I jak mam czekac, skoro czekam juz conajmniej 5 lat i nic sie nie zmienia?
Przeciez moje problemy finansowe to byla proba spelnienia wymagan zony co do sytuacji materialnej a skonczylo sie jeszcze horzej. Nasz konflikt zaczal sie duzo wczesniej...

Teraz oswiadczyla, ze za bardzo sie stawiam i ze mi nie odposci dopuki nie przeprosze. A przeprosic mam za to ze pomoglem mojej rodzinie podwozac ich samochodem. Brak mi slow

Jezeli moge bardzo prosze o modlitwe. Moze z Wasza pomoca Bog da mi chociaz mala iskierke nadziei.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-15, 11:56   

Moim zdaniem , ta wasza sytuacja
JEST trochę inna ( tak pomyslałem sam od siebie )
W tym sensie , że jednak z reguły "występuje" osoba trzecia .
( co nie znaczy , ze nie występuje w głowie przynajmniej twojej żony )


Moim zdaniem może być tak ( może , bo tak przedstawiasz , a co JEST prawdopodobne ) ,
że jesteś "zakładnikiem" tego błędu z przeszłości .
Błędu POWAŻNEGO .
Może być tak , że żona używa tego argumentu
zawsze i w kazdej sytuacji .
Zamiast tego , mogła być np. zdrada .
I żona już całe życie i zawsze i ciagle bedzie to jej ulubiony karta na wszystko .
Oczywiście , zdrad nie pochwalam !
Żonie może bardzo pasować taki koronny argument .
Taka swoistą przemoc , szantaż stosują np.
pewne mniejszości na większości , a nawet pewne narody .
To bardzo wygodne .

Podejrzewam jednak , że czapa FINANSOWA ,
skrywa inne ,
głębsze problemy .
Żona ma pretensje o wiele innych rzeczy do ciebie .
Generalnie - nie przedstawiasz dla niej większej wartości .
Nie jesteś partnerem , a to że jeszcze z tobą jest ,
zawdzęczasz jej "dobremu sercu" ( jej wersja i widzenie was ) .
Nie spełniasz oczekiwań i aspiracji małżonki ,
która "JEST TEGO WARTA" . ;-)


Jaka jest prawda ?
Nie wiem , bo trudno pisać po kilku
i tylko twoich kilku postach , ale cos w tym raczej jest .
CO NIE ZMIENIA FAKTU , że i żona w wielu sprawach
może mieć rację .
Zatem , ostrożnie .

Akurat tego , że żona zrobiła rozdzielność majatkową ,
był nie miał pretensji .
Może twarda , ale niegłupia decyzja .
No chyba , że zona namawiała do ryzykownych inwestycji .

________________________________________________


Józef , ludzie mają jednak na pewno też sporo racji ( widzą jak opisujesz ) .
Od zawsze dobry kontakt z Bogiem - TAK SIĘ TYLKO TOBIE wydawał raczej .
A może po prostu nie masz nosa do interesów i zona roztropniejsza ?
Nie wiem , ale tak też może być .
Jak ty "samotny" ............. to i zona też , tak to odczuwa zapewne .

Tak więc , nie zniechęcaj się "przyjęciem" na forum :mrgreen:
bo zwykle tak wygląda , albo i "gorzej" dla nowego .

Pomyśl - jaki cel miałaby obca osoba w "krytykowaniu" mnie ?
 
     
joozef
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-15, 13:29   

Przeciez nie moge zmienic przeszlosci. Moge tylko miec wplyw na to co jest teraz. Ale czy znaczy ze do konca moich dni bede mial na czole wypisana swoja wine?
Dla jasnosci: nie jestem dumny z tego do czego doprowadzilem, zdaje sobie dokladnie sprawe z sytuacji jaka stworzylem.Dlugo musialo minac zebym sam to zaakceptowal. Ale dzieki pomocy psychologicznej juz jestem w stanie normalnie o tym mowic. Teraz tylko pozostaje blagac i czekac aby zona potrktowala ten problem podobnie. A tak wlasciwie to nie wiem czy wogole jest w stanie znajac jej wielka emocjonalnosc.

Nie zmienia to faktu ze mam juz dosc. Ale im bardziej trudno tym bardziej czuje jak bardzo ja kocham. Dziwne to uczucie. I bardzo chce aby stalo sie normalne.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-16, 10:53   

Józef ,
moim zdaniem ,
te sprawy nietrafionych biznesów i spłaty , są ważne , ale nie kluczowe .

Problemem jest relacja pomiedzy wami ,
to co was łączy i co i czy łączy .
( mam na myśli zonę głównie )
Przyjrzyj się tym pretensjom , co ci zarzuca itd.

Zmień może sposób komunikacji z żoną , unikaj spięć .
SŁUCHAJ co ona mówi i zastanawiaj się nad tym .
( skup się tak jakby mówiła po chińsku )
Pewnie trzeba się nauczyć takich zachowań .

Może dobry byłby jakiś dialog z pośrednikiem ?

Masz dość , to sam się trochę oddal
od tego waszego problemu , trochę potraktuj że to "normalne" .
Każdy ma swoje problemy .
 
     
Rebeka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-16, 15:16   

1.Zawierz gorliwie swoje małżeństwo Panu Jezusowi Milosiernemu.
2. Pomału odbudowywać Zaufanie żony ale nie siedzieć jak mysz pod miotłą.Bo bardziej widać po twoich wypowiedziach to, że najbardziej rzeczy z przeszłości Cie blokuja.TY sam się musisz z nimi uporać. Widocznie żona widzi ze jesteś niepewny i spokojnie może Cię atakować tym co było. Staraj się i bądz pewny to co robisz w obecnym czasie. Jednocześnie bądź autentyczny i wiarygodny.
3. Polecam Ci ksiązke.
Miłość to wybór O terapii wspótuzależnień
Robert Hemfelt Frank Minirth Paul Meier
4. Najpierw Zacznij zmieniac SIEBIE nie żonę. Wybacz sobie a potem żonie, zranienia i błędy które były.
Zacznij od Nowa ale od SIEBIE.
Pozdrawiam i z Panem Bogiem.
Ostatnio zmieniony przez 2014-03-17, 00:09, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-16, 20:52   

joozef napisał/a:
Dla jasnosci: nie jestem dumny z tego do czego doprowadzilem, zdaje sobie dokladnie sprawe z sytuacji jaka stworzylem.Dlugo musialo minac zebym sam to zaakceptowal. Ale dzieki pomocy psychologicznej juz jestem w stanie normalnie o tym mowic

Witam w klubie ;-) jak mnie przekrecili na 4 zera to 3 lata do tyłu chodziłem, ale to nie moja wina ze mieszkam w skorumpowanej RP i Euro2112 będe spłacał do końca zycia.
1,5 roku wystarczyło żeby z normalnego człowieka zrobić bankruta, też szukałem winy w sobie, znalazłem jej wiele ale główny powód taki kraj, taki system. Oczywiście w domu zgrzyty , tez mi brakowało wsparcia ze strony żony a nie pretensji. Nawet może nie wsparcia co przekonania że w domu jest ok, wtedy miałem miejsce na myślenie o finansach. Ale kiedy kasa nie gra , w głowie żona i dom to powoli i sukcesywnie wali sie wszystko.
W stanach mówią ze pożądny bisnesman powinien zbankrutowac bynamniej raz. Myślę że to samo się tyczy małżeństwa. Wtedy człowiek wie gdzie popełniał błędy i jak uwazać na oszustwa innych.

Nawet nie wiesz jak cię rozumiem .Tylko ty jeszcze masz "rodzinę "w komplecie i szanuj to, bo i to nie jest wieczne.
Ja osobiście staram się jak najmniej szarpać z żoną, wyciągam analogię do biegania po sądach za swoimi pieniedzmi -nic to nie dało, tylko wpędzało w jakieś doły. Tu usłyszałeś od przedmówców zebyś się zajął sobą, na innym forum powiedzą ci olej to i jedno i drugie jest dobre i chyba konieczne zeby nie zbzikować. A jak to zrobić to fajnie ci powiedziały dziewuchy. :lol:
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-16, 21:59   

Joozef!

Witaj-piszesz, że się zmieniłeś super! ale z tego co piszesz:
1. 60% swojej pensji przeznaczasz na splate swoich zadluzeń a w oczach żony mógłbyś te pieniadze wydać na edukacje dzieci, wyjazd, zmiane mieszkania.
2. Twoja żona została b. poważnie zraniona, nie może Tobie ufać bo poważnie naruszyłeś finanse rodziny.
3. Żałujesz, że zrobiłeś rozdzielność majątkową.
4. Żona ciągle cie kontroluje i krytykuje.
5. Piszesz ze pomimo zadluzenia starcza na zycie.

Zona wychodzac za Ciebie liczyla na Twoje oparcie i nie ze bedzie starczac na zycie ale ze bedziesz dla niej oparciem i ze bedziesz budowal rowniez finansowy dobrobyt rodziny.
Piszesz o swojej zmianie ale jakby nie bylo skutki twojego czynu dalej funkcjonuja.
Nie mozesz oczekiwac ze bol twojej zony zniknie, ze jej zachownie zmieni sie w krotkim czasie.
To jak połamanie kończyn gdzie wymagana jest dluga rekonwalescencja.

Czy mozesz spalcic zadluzenie z dnia na dzien? A oczekujesz do strefy duchowej zmiany z dnia na dzien.

Rob co mozesz, modl sie, wysylaj pozytywne sygnaly ale zmiana zony nalezy do Boga.
Tak jak ona dzwiga krzyz utraconej stabilnosci, zaufania i gotowki..
Nie jest latwo ponosic konsekwencje swoich czynow ale to tak jak w fizyce F=mxg i cialo podrzucone musi upaść :-)
 
     
joozef
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-18, 11:27   

Dziekuję za wszelkie wypowiedzi. Niestety wydaje mi się że patrzycie na mój problem tylko jednostronnie. A wg. mnie samym moim staraniem nic się nie osiągnie. Obie strony muszą chcieć i rozumieć, żę przeszłosci nie da się poprawić. Bardzo łatwo jest wyliczyć jednych tchem to co wyrządziłem żonie swoim postępowaniem, jednak dla mnie sprawa jest bardziej zagmatwana. Nie przedstawiłem jej w całości z tego pewnie wynika moje poczucie niezrozumienia. Jednak proszę, nie przekreślajcie mnie tak od razu.
 
     
ja_tez
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-18, 11:35   

Nik Cię nie przekreśla, jak sądzę. Oczywiście, że jednostronny przekaz będzie zawsze jedynie subiektywnym punktem widzenia przedstawiającego dany stan rzeczy.
Zawsze do współpracy trzeba obydwu stron. Jednak to, co ważne i co się tu pokreśla - że wpływ mamy jedynie na siebie i jedynie siebie możemy zmieniać. Reszta już od nas nie zależy (lub zależy w niewielkim stopniu)...
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-18, 11:38   

Józef nikt cię nie przekreśla .

Twoje poczucie niezrozumienia ciebie
jest jak najbardziej naturalne .
Zwykle każdy nowy tak się czuje .
Nikt nie stawia zarzutów twojej zonie - z prostego powodu ,
ona nie pisze tylko ty . :mrgreen:

To , że obie strony muszą chcieć rozumie tu KAŻDY . :mrgreen:

Niestety , jakoś tam jesteś naznaczony tym swoim "nieszczęściem" ,
i u żony i tutaj nawet .
Pomyśl - jakbyś zdradził , to miałbyś pretensję , że ludzie o twojej zdradzie piszą ?
A ty np. no że co prawda tak , ale to było a teraz jest co innego .
Owszem , to mniejszy kaliber .......... a zona
ja akurat postawiłem tę możliwość
"pogrywa" tą kartą jak dżokerem .
 
     
Rebeka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-18, 11:43   

Twoje słowa .A wg. mnie samym moim staraniem nic się nie osiągnie. Obie strony muszą chcieć i rozumieć, żę przeszłosci nie da się poprawić.


Joozef ! !! a gdzie jest Pan Bog w tym?
Ty nie bierzesz pod uwagę chyba Pan Boga i myślisz to co ludzkie czyli niemożliwe :-) dlatego sam nic nie osiągniesz tylko z Panem Bogiem.
Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
1. Zawierz swoje małżeństwo Temu Najwyższemu.
2 Módl się codziennie za żonę i za uzdrowienie małżeństwa.
3.Rób swoje 100procent A RESZTE ODDAJ Panu Bogu a napewno nie zostawi Cię w potrzebie.
http://www.youtube.com/watch?v=gpF2kykbhyc
Pozdrawiam :-)
Ostatnio zmieniony przez 2014-03-18, 11:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Olga1968
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-18, 11:45   

Witaj Józefie, czytam jak się miotasz, ja machasz szabelką na oślep. Jesteś okropnie niecierpliwy, bo skoro Ty powiedziałeś żonie ja się zmieniam, to ona powinna w jednej chwil też się zmienić i zapomnieć. Otóż nie da się tak. Jest takie powiedzenie, że zdradę można wybaczyć, ale zapomnieć się nie da. Parafrazując, kłamstwo da się wybaczyć, ale zapomnieć się nie da. Latami okłamywałeś żonę, zadłużałeś Was, a teraz chcesz, by żona jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zapomniała o wszystkim? Nie da się. Przez lata doprowadzałeś rodzinę do ruiny i musisz przyjąć do wiadomości, że podnoszenie się z gruzów, potrwa dokładnie tyle samo, albo i dlużej. Zarzucasz żonie, że zażądała rozdzielności majątkowej. Dziwisz się? Ja wcale. Przerobiłam długi mojego męża, które akurat w moim przypadku po części musiałam spłacić, mimo, że jestem po rozwodzie, a rozdzielność majątkową przeprowadziłam zbyt późno, bo dopiero po wykryciu jego kolejnej zdrady i wyprowadzce z domu. To że się starasz to chwała Ci za to, ale nie wymagaj od żony, by zmieniła sie natychmiast, tylko dlatego, ze Ty się zmieniłes (albo i nie, czas pokaże) Zaufania nie odzyskuje się w 5 min, tylko dlatego, że złożyło się osobie, która sie skrzywdziło oświadczenia o swojej zmianie. Wybacz, ale czarno to widzę. Narozrabiałeś zdrowo, a teraz wywierasz naciski na żonę, bo ma Ci wybaczyć. O nie mój drogi, na to musisz sobie solidnie zapracować, a nie wymagać. Pozdrawiam
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-18, 11:49   

ja też
....................... najlepsze życzenia z okazji Rocznicy


ja też .........gratuluję nicka , zdradza polot , łamanie schematów , odwagę ,
potrzebę przynależności ........ albo takie dziecięce
"ja tes , ja tes prose pani" czyli żywy temperament , potrzebę dzielenia się , otwartość :mrgreen:

........ no , pobawiłem się we "wróża"
===================================================

Olga ,
oj nie tak , nie tak . :->

Józef to nie twój mąż .
Podeszłaś jakby to on miał zapłacić za Twoją krzywdę ,
bardzo emocjonalnie
i NIESPRAWIEDLIWIE , tendencyjnie .
A dlaczegoż to miałby czekać "tyle i jeszcze dłużej" .
To kwestia "sprawiedliwości" , zemsty ?
Ostatnio zmieniony przez 2014-03-18, 12:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ja_tez
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-18, 11:56   

mare1966, przez chwilę zaczęłam się zastanawiać, o jakiej rocznicy zapomniałam ;-)
Jejku, jakże ten czas leci... Niniejszym za życzenia dziękuję, mam się coraz lepiej :-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11