Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Dzieci w rozbitym związku a dzieci w rodzinie bez miłości
Autor Wiadomość
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-24, 20:31   

kenya napisał/a:

Nie wiem KN na ile starczy Ci jeszcze samozaparcia by funkcjonować w miarę normalnie, codziennie niemal posiłkując się takim koktailem emocjonalnym - który preparuje i serwuje Ci mąż.

najwyraźniej jeszcze 1 dzień - bo właśnie mnie o to poprosił

ale wzór wniosku o separację mam już na dysku..
cóż może zmienić jeden dzień.
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-24, 20:37   

czasem sekunda zmienia cale zycie
może to jest TEN 1 dzień po którym będziesz widziala wszystko i Twoje decyzje nabiorą pewności ??
 
     
juana
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-24, 23:07   

Krawedz nadziei tez zastanawialam sie niedawno nad tym, jak zatytulowalas watek.
W moim malzenstwie jest podobnie, jak Ty mialas w domu. Wspolne posilki, a potem kazdy w swoja strone. Co na tym zyskuja dzieci, ze mieszkaja z rodzicami i nie maja modelu milosci? To nie jest normalna sytuacja. Dlaczego mam fundowac dzieciom taki dom i sfrustrowana matke zyjaca obok ojca z nieodlacznym komputerem i pilotem do tv? A jesli nie uda sie nam wyjsc z kryzysu, jesli bedzie tak jak u Ciebie, przez cale zycie to samo?
Czy nie lepiej sie rozstac?

Co do Twego zycia z dreczycielem, to nie wiem, jak ja bym zareagowala na wspolne zycie, romansowanie meza i potem jego opowiesci, ze nie moze sie zdecydowac :shock: woz albo przewoz czlowieku zdecyduj sie teraz z kim chcesz byc, nie pozwolilabym sie dreczyc jego wahaniami, tzn. przynajmniej tak mi sie wydaje, bo nie jestem w takiej sytuacji... :-?

Przytulam i wspomne dzis w modlitwie!
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 10:15   

"Instytucja separacji zwalnia małżonków z obowiązku wspólnego zamieszkania i podejmowania współżycia seksualnego. Zwolnienie to jednak występuje tylko w sytuacjach wyjątkowych, a mianowicie wtedy gdy zachodzą okoliczności, które moralnie uniemożliwiają prowadzenie wspólnego pożycia.
Okolicznościami takimi niewątpliwie pozostają m.in.:
- cudzołóstwo,
- poważne niebezpieczeństwo dla duszy lub ciała jednej ze stron lub potomstwa pochodzące od drugiej strony,
- zbyt trudne życie dla jednej ze stron spowodowane przez druga stronę.

Obecnie obowiązujący k.p.k. w przeciwieństwie do tego z 1917 roku nie wymienia, oprócz cudzołóstwa, konkretnych powodów i okoliczności na podstawie których orzeczona może zostać separacja. Odpowiednie kanony k.p.k. zawierają bowiem w tym względzie normy blankietowe, co powoduje, iż prawodawca kościelny dopuszcza także inne powody separacyjne, którymi pozostaje np. takie zachowanie jednej ze stron, które uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie instytucji małżeństwa.
Każdy przypadek rozpatrywać należy jednak indywidualnie, czego skutkiem może być uzyskanie przez jedną ze stron prawa do zawieszenia wspólnoty małżeńskiej."


stąd: Separacja w ogólności według prawa kanonicznego - Mateusz Łątkowski
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 11:07   

juana, Bóg zapłać za słowo w modlitwie.

juana napisał/a:
A jesli nie uda sie nam wyjsc z kryzysu, jesli bedzie tak jak u Ciebie, przez cale zycie to samo?
Czy nie lepiej sie rozstac?

Właśnie wszystko przez to, że ja miałam nadzieję, wizję, narzędzia i moc do tego, aby wyjść z tego impasu.
Tylko, że to nie wystarcza.
Wręczałam mężowi to wszystko prosto do rąk.
Wystarczyło by tego użył.
Wystarczyło by chciał.

Braknie najważniejszego. Woli drugiej strony.
Zamiast pracy nad miłością dojrzałą druga strona wybiera gwałtownie wzywającą namiętność.

Na to nic poradzić się nie da. Po to Bóg nam dał wolną wolę.

I teraz gdy się przekonuję o postawie męża to faktycznie takie życie dla mnie też nie ma sensu.
Powrót i mozolne budowanie na ruinach - które również zakłada upadki i konflikty, ale budujemy razem. To mogę przejść.
Ale ja buduję a ktoś za moimi plecami rozwala?
Faktycznie, życie w taki sposób na pewno odciśnie się na dzieciach.

Ja widzę wciąż możliwość życia razem w inny, dobry, Boży sposób.
Ale tylko ja.
On nie.
Więc - moja rodzina kolejna zapewne skończy jako rozbita.
I będę musiała sama wychować dzieci na dzielne i mądre i dobre. Nie wiem jak mam wychować syna bez ojca. Z ojcem w drugim domu.
Ale pewnie się da. Cóż robić.

---
Wybiera się do pani teolog na spotkanie. Czy to przedłużanie agonii?
Trudno mi zachować dystans.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 11:20   

krawędź nadziei napisał/a:

Więc - moja rodzina kolejna zapewne skończy jako rozbita.
I będę musiała sama wychować dzieci na dzielne i mądre i dobre. Nie wiem jak mam wychować syna bez ojca. Z ojcem w drugim domu.
Ale pewnie się da. Cóż robić.



Według prawodawcy kościelnego, o czym była mowa w poprzednim artykule (Separacja w ogólności według prawa kanonicznego), separacja wbrew pozorom służy przede wszystkim ochronie trwałości małżeństwa.
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 11:35   

Wiem Elżbieto.
Dlatego właśnie ją wybieram - jako ostateczną formę przeżycia tego kryzysu.
Nie wiem co będzie jeśli mąż np. wybierze pozew o rozwód. Kto to może przewidzieć.

Ale dla mnie rozwód nie wchodzi w grę. Ja w sercu swym wybrałam i nie zmienię zdania.

Mówiąc o rozbitej rodzinie, nie zabijam w sobie Miłości Wiary i Nadziei.

Raczej uzmysławiam sobie w ten sposób wszystkie możliwe rozwiązania, wszystkie scenariusze. Także ten, że kochanka jako osoba sprytna silna i pozbawiona skrupułów zatrzyma mego męża przy sobie np. na całe życie. Kto wie ile czasu Bóg przeznaczył mojemu mężowi na przemianę? Czasem to następuje bardzo późno a czasem wcale.

Więc separacja po to, by trwać w decyzji i nadziei.
A uzmysłowienie sobie różnych scenariuszy po to, by zabezpieczyć się przed strasznym rozczarowaniem, gdy one faktycznie nastąpią (jeśli nastąpią, bo może Bóg ma inny plan).
I znajdować siłę na każdą wersję wydarzeń, również najtrudniejszą.
 
     
juana
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 11:37   

Elzbieto separacja zachowuje nierozerwalnosc sakramentu malzenstwa, ale bez wspolnego zycia, to nie jest juz to, co mozemy nazwac rodzina. To rozbita rodzina, ktorej kazdy by chcial uniknac. Co z tego, ze nie bede rozwodka na papierze, skoro praktycznie nia bede, gdybym zamieszkala sama z dziecmi?

KrawedzN. tak strasznie mi przykro, ciezko masz! Oby sie jeszcze opamietal!
Przytulam...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 11:43   

krawędź nadziei napisał/a:
dla mnie rozwód nie wchodzi w grę


Udaj się do sądu duchownego i zapytaj o separację.
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 11:44   

Dziękuję Ci Juana.

Dziś (jak od kilku dni) pierwszymi słowami sześcioletniej córki gdy się obudziła było "a gdzie jest tata???"
"w swoim pokoju kochanie"

I pobiegła tam od razu, przytulać się, całować go, opowiadać mu sny, i wycinać nożyczkami papierowe cuda.

Co musi być w człowieku, jeśli odtrąca coś takiego?

I tu się zatrzymam, i przekopiuję co dziś "napisał do mnie" Arcybiskup Fulton J. Sheen (a raczej osoba zarządzająca profilem o tej nazwie na Facebooku ;-) )
Cytat:
My, mężczyźni i kobiety, nie jesteśmy ani wystarczająco mądrzy, ani wystarczająco niewinni, aby osądzać siebie nawzajem. Jedyną słuszną decyzją, jaką możemy podjąć wobec naszego brata, który czyni źle, jest nazwać ten czyn i powiedzieć: "zostawiamy go Bożemu osądowi".

Źródło: "Way to Happiness", 1954r., str. 144.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 11:52   

juana napisał/a:
Elzbieto separacja zachowuje nierozerwalnosc sakramentu malzenstwa, ale bez wspolnego zycia, to nie jest juz to, co mozemy nazwac rodzina.


Juana, jest takie rozróżnienie..


"Przypomnieć jednak należy, iż dochowanie wspólnoty małżeńskiej nie jest absolutne i dopuszcza wyjątki. Dlatego też prawodawca kościelny ustanawiając instytucję separacji dokonał jej podziału na:
- stałą lub czasową,
- częściową lub całkowitą."



Separacja stała
Separacja stała nazywaną także dozgonną lub wieczystą może powstać pomiędzy małżonkami jedynie z bardzo ważnej przyczyny, którą niewątpliwie pozostaje cudzołóstwo jednej ze stron. Obowiązkiem małżonków pozostaje bowiem dochowanie wierności, tj. jedności małżeństwa, co w konsekwencji implikuje fakt, iż wszystkie działania przeciw wierności są cudzołożne. Cudzołóstwo natomiast, by stało się przyczyną separacji musi być aktem dobrowolnym, rzeczywistym i świadomym.
W związku z powyższym niewierność jednego z małżonków jest poważnym naruszeniem wspólnoty małżeńskiej i dlatego stanowi ona podstawą do orzeczenia separacji stałej. Jednakże w ramach chrześcijańskiego przebaczania cudzołożnikowi, przez małżonka niewinnego, niewierność nie stanowi podstawy separacyjnej. Cudzołóstwo nie jest także podstawą separacyjną w sytuacji kiedy małżonek pokrzywdzony – niewinny wyraźnie lub milcząco dopuści do pełnego pożycia małżeńskiego stronę niewierną.

Separacja czasowa
Powyższy rodzaj separacji umożliwia rozłączenie małżonków na dłuższy bądź też krótszy czas. Rozłączenie podyktowane może być między innymi:
- niewypełnieniem zasadniczych obowiązków małżeńskich, np. przeniesieniem przez jednego współmałżonka całości ciężarów i obowiązków małżeńskich na drugą stronę,
- narażaniem na niebezpieczeństwo duchowe lub fizyczne współmałżonka lub potomstwa, tj. np. w sytuacji niewykonywania obowiązków religijnych lub też utrudniania wypełniania tychże obowiązków członkom rodziny,
- uniemożliwianiem utrzymania węzła małżeńskiego, np. w skutek brutalność jednego z małżonków w stosunku do drugiego lub dzieci.
Idzie tu wszelako o przyczyny separacji czasowej, to znaczy orzeczonej na taki okres, w którym trwa któryś z motywów separacyjnych. Niemniej jednak zawsze pamiętać trzeba, że istnieje obowiązek miłości polegający na podjęciu starań zmierzających do ustania przyczyny, które doprowadziły do czasowego zawieszenia węzła małżeńskiego.


Separacja częściowa lub całkowita
Jeden z tych dwóch rodzajów separacji może zaistnieć w przypadku, gdy odnosi się ona do wszystkich aspektów praw i obowiązków małżeńskich lub tylko do niektórych z nich.
Separacja częściowa polega bowiem na zawieszeniu określonego elementu wspólnoty małżeńskiej i może nastąpić np. w przypadku rozłączenia małżonków od stołu i łoża. Separacja całkowita powstaje natomiast, gdy niemożliwym pozostaje utrzymanie węzła małżeńskiego ze wszystkimi jego niezbędnymi elementami.


Separacja jednakże nie jest pożądana przez ustawodawcę instytucją samą w sobie.
Wprowadzona została do Kodeksu Prawa Kanonicznego jako środek zaradczy na niektóre, szczególnie poważne sytuacje zagrażające dobru małżonków, jak i dobru ich dzieci. Czasami może ona przyczynić się do uratowania związku małżeńskiego
np. w sytuacji gdy strony straciły już wszelką nadzieję na zgodne dalsze pożycie. Separacja nie stanowi jednak wytrychu umożliwiającego stronom rozwiązywanie problemów małżeńskich, a pomaga jedynie utrzymać tenże węzeł.

żródło: Jakie są rodzaje separacji w prawie kanonicznym? - Mateusz Łątkowski


Juana, małżonkowie będący z separacji kościelnej nie są rozbitą rodziną. Są małżeństwem nadal, będącym w kryzysie. Jesli ktoś mówi o takich małżonkach będących w separacji, że są rozbitą rodziną, to ten ktoś ma problem, a nie dane małżeństwo, nad którym Kościoł się pochyla w ten własnie sposób..
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 12:43   

Elżbieta napisał/a:
krawędź nadziei napisał/a:
dla mnie rozwód nie wchodzi w grę


Udaj się do sądu duchownego i zapytaj o separację.


Ha.Przed chwilią telefonowałam do poradni prawnej przy sądzie metropolitalnym w Wwie, i wiesz co mi odpowiedziała pani w słuchawce?

"my już nie prowadzimy separacji, same unieważnienia małżeństwa
separacja pani nic nie da, co pani da separacja?? tylko panią wpędzi w lata, a i tak się nie pogodzicie i tak [pani raczyła wyrazić tę opinię wiedząc o mnie tylko to że interesuje mnie separacja, nic więcej nie zdążyłam powiedzieć]
sądy kościelne nie prowadzą separacji
to tylko do sądu cywilnego niech się pani uda"

Ciekawostka, nie?

Może mi to ktoś wyjaśnić? Trafiłam na złego ducha we własnej osobie ;) czy po prostu sąd metropolitalny ma gdzieś moje małżeństwo kościelne...?
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 13:49   

krawędź nadziei napisał/a:
separacja pani nic nie da, co pani da separacja?? tylko panią wpędzi w lata, a i tak się nie pogodzicie i tak

To jej zdanie prywatne. Ty masz prawo złożyć taki wniosek.

krawędź nadziei napisał/a:
sądy kościelne nie prowadzą separacji

Jednakże prawo kanoniczne pozwala Tobie wszcząść procedurę. To leży w obowiązkach i kompetencjach sądu duchownego.
Tu masz telefon: http://www.trybunal.mkw.pl/Kontakt.htm

""Poradnia Prawna istniejąca przy Sądzie działa w zakresie sądownictwa kościelnego i zastępuje prace adwokatury. Jej zadaniem jest informowanie zainteresowanych osób o możliwości przeprowadzenia procesu sądowego o nieważność małżeństwa, pomoc w napisaniu skargi powodowej oraz służenie radą w zredagowaniu innych pism procesowych".
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-25, 14:47   

Elżbieta napisał/a:

krawędź nadziei napisał/a:
sądy kościelne nie prowadzą separacji

Jednakże prawo kanoniczne pozwala Tobie wszcząść procedurę. To leży w obowiązkach i kompetencjach sądu duchownego.
Tu masz telefon: http://www.trybunal.mkw.pl/Kontakt.htm

""Poradnia Prawna istniejąca przy Sądzie działa w zakresie sądownictwa kościelnego i zastępuje prace adwokatury. Jej zadaniem jest informowanie zainteresowanych osób o możliwości przeprowadzenia procesu sądowego o nieważność małżeństwa, pomoc w napisaniu skargi powodowej oraz służenie radą w zredagowaniu innych pism procesowych".


no właśnie dzwoniłam pod jeden z telefonów tam podanych
i przekierowano mnie do poradni prawnej, i tam już jakaś kobita mnie tak uraczyła
dzięki Elżbieta, po prostu pewnie się tam będę musiała wybrać osobiście..
przyznam, że spodziewałam się nieco więcej zrozumienia na hasło separacja - skoro to sąd kościelny, a kościół zakazuje rozwodów..
no ale widać stwierdzanie nieważności to pewnie najlepsza kasiora czy coś w tym rodzaju :-?


===
na razie moja córka tak jakby chciała ojca zatrzymać..
jak tylko wróciła ze szkoły natychmiast się do niego rzuciła, nie odstępuje go na krok, tylko tata i tata, jest na nim skoncentrowana..

nic jej nie mówiłam o naszej sytuacji, oprócz tego że na pytanie dlaczego tata wczoraj poszedł do kościoła i do tego sam (nie chodził wcześniej prawie wcale) odpowiedziałam, że poszedł się pomodlić bo ma kłopoty różne i chce je obgadać z Bogiem..

no i dawno już powiedziałam obojgu, że "ciocia" tylko udaje miłą, a w rzeczywistości nie jest dla nas miła. zostałam za to oskarżona przez męża, że to niechrześcijańskie.

nie wiem, może córeczka nasza coś przeczuwa
naprawdę jakby bała się go stracić
a ja oczywiście sobie wkręcam, że jego czułość dla niej to forma pożegnania (chociaż zachowuje się tak zawsze..).
serce mi to wszystko rozdziera...

========

ostatnio doświadczam tylu łask..
wczoraj np. wreszcie znalazłam sposób na tamtą kobietę w mojej głowie, łóżku, łazience, lodówce.. wszędzie mnie napastowało to porównanie, jak kupowałam spódnicę i jak kroiłam ser, jak siodłałam konie i jak szłam do łazienki.. dosłownie straszne to było.
i nagle oświecenie - wystarczy, że za każdym razem gdy taka myśl mnie zaatakuje, zwrócę się do Jezusa modlitwą za mojego męża, za siebie, za nas, za dzieci. Za każdym razem - jeśli to będzie sto razy dziennie, to sto razy dziennie wzniosę modlitwę do nieba. I to działa. Dzięki Ci Panie.

potem złożyłam sobie i Jezusowi ślubowanie, że po prostu nie będę zaglądać na bloga, gdzie ona pisze o moim mężu co kilka dni. Nie będę i już. Nie po to Panie stworzyłeś mnie, abym brała nóż i kaleczyła swoje ręce i nogi. Nie będę.

a kolejna łaska dzisiaj, właśnie w tym "kolejnym" ostatnim dniu..
Dotarło do mnie, że właśnie po to jestem dla dzieci zostawiona z takim a nie innym przygotowaniem, żebym potrafiła im mówić o ojcu z nadzieją, a nie z urazą - cokolwiek nie uczyni.
Abym wpajała im wiarę, że ojciec może tu wrócić, nawet jeśli odszedł. Że jesteśmy rodziną, tylko w bardzo trudnej sytuacji, ale to może zostać zmienione..
Tak to nagle poczułam.
Bo wcześniej byłam pewna, że nie przezwyciężę się i mój przekaz będzie pełen goryczy i nienawiści: "odszedł, opuścił nas, nie chce nas.."
A moja rola jako matki jest inna. Wzmocnić dzieci, a nie osłabić je.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8