Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
(;;;)
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-20, 14:01   (;;;)

Polecam do poczytania

Podana pozycja jest typową pozycja New Age, nie propagujemy tu na forum takich lektur.(link wykasowany przez kinga2)

wstęp do książki :( z w.w powodu linki do tej pozycji książkowej nie zostaną zamieszczone na forum kinga2)

Żadna książka nie da cudownej recepty "jak żyć".
Ta stara się podpowiedzieć jak wyzwolić się z obsesyjnego czasami myślenia
o tym co było i o tym co będzie. Jak skupić się na tym CO JEST i czerpać z tego spokój
i zadowolenie.
Ostatnio zmieniony przez 2014-10-20, 17:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-20, 20:21   

Jest to książka nie tyle mówiąca o oświeceniu, co prowadząca do oświecenia; adresowana do tych, którzy nie tylko chcą się dowiedzieć czegoś o poszukiwaniu prawdziwego JA, ale do tych, którzy pragną je odnaleźć. Można ją polecić każdemu kto wkracza na duchową ścieżkę i potrzebuje przewodnika.
o. Jan M. Bereza OSB
Opactwo Benedyktynów w Lubiniu

Czyli ojciec Jan Bereza był wyznawcą new age.
Widocznie Kinga jesteś większą specjalistka od new age.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-20, 23:37   

grzegorz_ napisał/a:
Czyli ojciec Jan Bereza był wyznawcą new age.
Widocznie Kinga jesteś większą specjalistka od new age.

Myślałam, żeby odpowiedzieć Ci na priv, ale chyba lepiej bedzie publicznie, żeby wieksze forum mogło skorzystać z naszej wymiany zdań :-D

Po pierwsze Twoje zdanie o tym , ze jestem wiekszą specjalistka od new age od o. Jana Berezy zawiera złe założenie, zły wywód i złą tezę. Nie było mowy nigdzie o sporze pomiedzy mną , a o. Janem na temat znajomości zagadnienia new age :-D On ma swoje zdanie i doświadczenia, ja przeżyłam swoje, wciąż lecze rany i dlatego nie tyle jestem specjalistką co zywą ofiarą takich praktyk. Nie wiem kim jest o. Jan i jakie ma doświadczenia w tym wzgledzie, ale wiem jedno osoby duchowne tez miewaja takie kłopoty jak moje, tez wpadaja w pułapki wrogich chrześcijaństwu duchowosci, nie wszyscy duchowni wierzą w takie zagrozenia. Skoro można w naszym kościele znależć kapłanów trwajacych twardo przy zakazie udzielania Sakramentu Eucharystii dla rozwodników w ponownych związkach niesakramentalnych i takich, którzy chetnie by im ten Sakrament udostepnili to czemu nie dopuszczasz także i błedów lub niedowierzania czy innego spojrzenia na zagrożenia duchowe lub przyjmowanie innych granic duchowosci określanych mianem new age?
Grzegorz znasz osobiście o. Jana? bo jesli nie, to oboje nic nie wiemy o o. Janie, nawet nie wiemy czy jest osobą prawdziwą czy zmysloną na potrzeby uwiarygodnienia książki.
Żeby lepiej Ci wyłuszczyć o co chodzi z tym tekstem to próbka:

cyt."
Tak mnie to raptowne odkrycie oszołomiło, że mój umysł stanął jak wryty. Byłem w pełni świadom, ale nie miałem w głowie ani jednej myśli. A potem wciągnęło mnie coś w rodzaju energetycznego wiru. Najpierw był powolny ruch, a później przyspieszenie. Owładnął mną przemożny lęk i cały zacząłem dygotać. Usłyszałem słowa "niczemu się nie opieraj", jakby wypowiedział je jakiś głos w mojej piersi. Czułem, że wsysa mnie próżnia. Miałem jednak zarazem takie uczucie, jakby istniała ona we mnie samym, nie zaś na zewnątrz. I nagle znikł wszelki lęk, a ja pozwoliłem sobie wpaść w tę próżnię. W ogóle nie pamiętam, co było dalej."
To nie jest opis interwencji Boga tylko inicjacji w duchowość sprzeczna z chrześcijaństwem. Kto niby do niego mówił?
Bóg nigdy nie odbiera człowiekowi świadomości nie mając na to jego pełnego przyzwolenia ( piszę tu o spoczynku w Duchu Św. i on nie wywołuje lęku)
Bóg chcąc wejść w zycie człowieka i uzdrowić go pyta najpierw o zgodę i prosi, aby sie nie lękał i nigdy nie wysyła człowieka w próźnię,
Zczyszczenie umysłu jest dobrze znane wszystkim okultystom, mnie niestety również i dlatego wiem o czym autor pisze.Postawową umiejetnością joginów, buddystów magów i innych jest czyszczenie umysłu z mysli i zawieszanie sie w absolutnej ciszy, wtedy wchodzi sie w transy i inne takie.
Brak świadomości co sie z człowiekiem dzieje jest w naszej wierze charakterystyczne dla nadzwyczajnego działania złego ducha, takiego jak opętanie. zawładnięcie.
cyt:
Wiedziałem oczywiście, że przydarzyło mi się coś głęboko istotnego, lecz w ogóle tego zdarzenia nie rozumiałem. Dopiero po kilku latach, kiedy już naczytałem się różnych tekstów o tematyce duchowej i spędziłem trochę czasu z nauczycielami duchowymi, pojąłem, że przytrafiło mi się właśnie to, czego wszyscy szukają. Zrozumiałem, że pod ogromnym naciskiem cierpienia, jakiego doświadczyłem owej nocy, moja świadomość musiała zapewne zaniechać utożsamiania się z nieszczęśliwym i głęboko zalęknionym "ja", które w sumie jest tylko stworzoną przez umysł fikcją. Zaniechanie to było widocznie tak całkowite, że to fałszywe, cierpiące "ja" natychmiast runęło - niby nadmuchiwana zabawka, z której wyciągnięto zatyczkę. Pozostała zaś jedynie moja prawdziwa natura, rozumiana jako wiecznie obecne "ja jestem": świadomość w stanie czystym - tym sprzed utożsamienia z formą. W późniejszym czasie nauczyłem się z pełną świadomością wnikać w tę nie poddaną czasowi, niedostępną dla śmierci sferę wewnętrzną, którą zrazu uznałem za próżnię. Osiągałem stany tak nieopisanie błogie i święte, że blednie przy nich nawet to pierwsze, wspomniane na wstępie przeżycie. Nadszedł w końcu czas, kiedy na płaszczyźnie fizycznej wszystko, ale to wszystko utraciłem. Nie łączyły mnie żadne związki z ludźmi, nie miałem pracy, domu ani tożsamości społecznej. Prawie dwa lata przesiedziałem na ławkach w parku, czując niesłychanie silną radość."

Ten tekst nie opisuje skutków interwencji Boga, do którego autor nigdzie sie nie odwołuje, skutkiem wejscia w strefę chrzescijańskich wpływów i skutków spotkania z Bogiem jest wspólnota, a nie alienacja, Bóg działa w zakresie społecznych uwarunkowań danej jednostki integrując ja ze społecznością, prostując myslenie, lecząc związki ze sobą i z ludźmi, zapewniając środki do godnego zycia, a siedzenie na ławkach w parku to chyba nie jest szczyt szczęścia dla przeciętnego zdrowego faceta?
Grzegorz ten tekst to new age, lanie wody , rozmywanie konturów dla kamuflazu treści, zadaj sobie trud i posłuchaj gościa na zywo, zwolnione reakcje, cichy głos, wszystko w systemie usypiania nastawionego na wywołanie w słuchaczu określonego stanu umysłu podobnego do snu, fale alfa wykorzystuje sie do relaksacji, wprowadzania w hipnozę, sugestii sterowanej.
Moim zdaniem to nie może być dobra i bezpieczna książka dla chrześcijanina,choć nikt pod bronią nie zabroni Ci jej przeczytać , jednak bez propagowania jej tu na forum. (Pogrzeb na forum w dziale zagrożeń duchowych, tam jest wiele audycji na ten temat.)
Co jakis czas wraca temat różnych autorów niechrześcijańskich, jedni ich cenią inni omijają, decyzja zawsze jest indywidualna tak jak i konsekwencje , Osoba silna duchowo może przeczytać wiele, a słaba nie powinna dotykac tego co ja porani.
Chrześcijanin jednak nie moze reklamować tego co jest sprzeczne z Ewangelią, osmiesza ja czy poddaje w wątpliwość, jest zagrozeniem dla wiary i dlatego trzeba uważać co sie podaje innym do wiadomości, szczególnie tam gdzie zranienia są tak głębokie, ze brzytwy sie człowiek złapie,aby pomóc sobie w konkretnej sytuacji. To jest forum pomocowe, więc lekarstwa nie moga być trucizną, w fazie testów czy podejrzanego pochodzenia, tu podajemy tylko sprawdzone medykamenty :-D

(19) Ducha nie gaście, (20) proroctwa nie lekceważcie! (21) Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! (22) Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła.
(1 List do Tesaloniczan 5:19-22, Biblia Tysiąclecia)

Nie sądzę, żeby przekonało Cię to co napisałam, więc proponuję posłuchaj wykładów np. Roberta Tekieli czy któregoś z kapłanów egzorcystów, z pewnością lepiej przekażą ci te treści, a potem mozemy jeszcze wrócić do rozmowy na te tematy, może jeszcze ktoś inny zechce się dołączyć i coś napisać.
Z pewnościa jest wiele osób, tu na forum, które zetknęły sie z tym ruchem new age i poraniły sie nim lub sa jeszcze nim zauroczone, może warto o tym pogadać.


UWAGA:
cytaty na potrzeby tego posta nie zawieraja odnośników,aby nie propagować wydawnictwa niezgodnego z duchowościa tego forum.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 08:59   

Kinga

Kim jest a raczej był (bo nie żyję) ojciec Jan?
Wystarczy kliknąć w necie, podobnie jak zapewne kliknęłaś aby zasięgnać opinii o książce, którą polecałem.
Trudno byłoby dyskutować o tej książce, ponieważ ja ją przeczytałem a Ty chyba nie.
Mogę się jedynie dziwić, że oceniasz coś na podstawie wyrwanych cytatów.
To tak jakby nie-chrzescijanin zacytował :
"Jak mogliście zachować przy życiu wszystkie kobiety? (...) Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną." Lb 31, 15-18
i powiedział, że Biblia to okrutna książka o przemocy.
Dziwię się także , że traktujesz nas czytających forum jak dzieci, którym trzeba pokazywać
palcem co można czytać, czy oglądać, a co nie :mrgreen:
Mądry chrześcijanin czerpie z różnych źródeł. Nie może powiedzieć "ja tylko czytam słowa Boga" czyli Pismo Święte. Po to ma rozum, aby czytać i rozumieć.
I na koniec...dziwię się, że w tych cenzorskich zapędach admini nie reagują na różnego rodzaju linki i informacje o ewangelickich szarlatanach, np było info o jakimś panu "
czary mary" który leczy homoseksualistów.
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 09:18   

Kinga, a jest jakiś wykaz takich książek, które prezentują New Age, czy sama zakwalifikowałaś tego autora i pozycję na listę książek groźnych?

kinga2 napisał/a:
Grzegorz znasz osobiście o. Jana? bo jesli nie, to oboje nic nie wiemy o o. Janie, nawet nie wiemy czy jest osobą prawdziwą czy zmysloną na potrzeby uwiarygodnienia książki.


kinga2 napisał/a:
Nie wiem kim jest o. Jan i jakie ma doświadczenia w tym wzgledzie,


no to jak nie wiesz,to czemu z góry założyłaś,że książka jest be?
"nie wiem,ale się wypowiem..."

Wystarczyło wpisać w google jego imię i nazwisko, dopytać się, dowiedzieć....podejrzewam, że przeczytałaś słowo "medytacja" i już Ci się zapaliła czerwona lampka...przez dziesięć lat działał w episkopacie polskim,czyli hierarchowie polskiego Kościoła awansowali na wysokie stanowisko odszczepieńca?

naprawdę,lekka przesada już z tym doszukiwaniem się wszędzie new age czy innych zagrożeń...

Kinga,
albo podaj oficjalne stanowisko KK,który skreśla książki ojca Jana z listy lektur dozwolonych,
albo opisz swoje uprawnienia w tym względzie, że np. KK dał Ci możliwość i prawo decydowania o tym,które książki są niewłaściwe,
albo przywróć właściwą treść posta Grzegorza....
schowaj pychę gdzieś głęboko,bo Twoja postawa jest wielce rozczarowująca......przykre to. :(
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 12:13   

Panowie, słowa kingi są dość dokładną odpowiedzią na Wasze wątpliwości.
Cytat:
trzeba uważać co sie podaje innym do wiadomości, szczególnie tam gdzie zranienia są tak głębokie, ze brzytwy sie człowiek złapie,aby pomóc sobie w konkretnej sytuacji. To jest forum pomocowe, więc lekarstwa nie moga być trucizną, w fazie testów czy podejrzanego pochodzenia, tu podajemy tylko sprawdzone medykamenty :-D


Ponadto wszelkie ingerencje w posty użytkowników, jak odrzucenie lub edycja, są podejmowane przez grupę moderatorów (min. trzech).

Wreszcie
Cytat:
I na koniec...dziwię się, że w tych cenzorskich zapędach admini nie reagują na różnego rodzaju linki i informacje o ewangelickich szarlatanach, np było info o jakimś panu "
czary mary" który leczy homoseksualistów.

wystarczy zgłosić dowolnemu moderatorowi, że niepokoi Cię konkretny link/książka popierając stosownymi argumentami. Zaręczam, że pochylamy się nad takimi sprawami dość precyzyjnie.
Co nie oznacza, że musicie się zgadzać z decyzjami moderatorów. Pozostaje wtedy zgodnie z regulaminem zgłosić się Wam do admina.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 13:32   

Tak dla ścisłości
nie polecałem ksiązki ojca Jana Bereza.
Przytoczyłem opinię ojca Jana o książce, którą polecałem,a której tytułu nie podam,
bo nie wolno.

Książka o której to jedna z wielu książek którą czytam.
Nie jest Biblią i nie jest cudowna receptą na życie, ale zawiera wartościowe wskazówki.
Żyj teraz ! nie pozwól aby wspomnienia przeszłości i zamartwianie się przyszłością zawładnęło Twoim umysłem. czy to zła recepta ?
Inteligentny, dorosły człowiek potrafi z tego co czyta, ogląda, obserwuje wyselekcjonować rzeczy wartościowe. Jeśli przeczytanie jakiejś książki miałoby odciągnąć kogoś od wiary, to co to za wiara ?
Tak nawiasem autor książki, odwołuje się też i do chrześcijaństwa, choć oczywiście nie jest to książka "katolicka".
Ponadto jeśli uczestnik napisze "fajną książkę" czytam nie oznacza, że tak książka staje się "biblią" Sycharu i trafia na piedestał jak film o Strażaku.
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 14:25   

krasnobar napisał/a:
Kinga, a jest jakiś wykaz takich książek, które prezentują New Age, czy sama zakwalifikowałaś tego autora i pozycję na listę książek groźnych?

Myślę że Kinga opiera się na tym co głosi ks.Przemysław Sawa
a poglądy te redaguje na wszystkie sposoby wydawnictwo Fronda

a tu link na temat broszury -czy jak kto woli czarnej listy

http://www.dziennikzachod...nista,id,t.html
należy tez nadmienić-że nadgorliwi sami rozszerzają listę-w necie krązy już chyba z pięć róznych

Dobrze piszesz Kingo :mrgreen:
o tym jak to i księża mogą ulec czemuś lub zwyczajnie sfiksować...

i zapewne każdego z nich to może dotknąć... :-D

...i czasem warto nie ulegać egzaltacji...
bo tez jest to niebezpieczny stan dla wiary.

Nirwano a mnie mocno zastanawia
Czy moderatorzy są aż takimi specami????

Ja wiem jedno;

skromność jest zaletą, otwartość i jasność umysłu drogą do bram nieba.
A rozwaga pozwala zrozumieć innych bliźnich .. ....

pozdrawiam
i na koniec najważniejszy cytat...

Ks. bp Tadeusz Pieronek radzi jednak, by z rezerwą podchodzić do rejestrów takich zagrożeń.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 16:22   

grzegorz_ napisał/a:
Trudno byłoby dyskutować o tej książce, ponieważ ja ją przeczytałem a Ty chyba nie.
Mogę się jedynie dziwić, że oceniasz coś na podstawie wyrwanych cytatów.

Witaj,
nie trzeba czytać całej pozycji aby wyrobić sobie zdanie na temat kierunku w jakim ona idzie, fakt nie czytałam książki w całości, ale zadałam sobie trud, do czego i Ciebie zachęciłam aby poznać ciut lepiej autora i jego poglądy, to co zobaczyła i usłyszałam zbyt dobrze jest mi znane,ten rodzaj mistycyzmu .
Upierasz się przy swoim punkcie widzenia i masz do tego prawo jednak z tego powodu nie przeczytałeś uwaznie mojego postu. Jest tam wyraźne stwierdzenie, że Ty na własny użytek możesz korzystać z czego chcesz, ale nie wszystko innym na forum katolickim proponować . Nikt Cie tu mieczem na siłę nawracac nie będzie na myslenie według jedynej dopuszczalnej linii. Jako moderator mam tylko poinformować Cię o zagrożeniu, zablokować reklamę tego co nie powinno byc reklamowane przez chrześcijanina i pokazać jakie konsekwencje moga z czegoś wyniknąć, co jednak Ty sam z tego weźmiesz to już tylko Twoja decyzja.

Cytat:
no to jak nie wiesz,to czemu z góry założyłaś,że książka jest be?

Przeczytaj uważnie mój post w całości

krasnobar napisał/a:
podaj oficjalne stanowisko KK,który skreśla książki ojca Jana z listy lektur dozwolonych,
albo opisz swoje uprawnienia w tym względzie, że np. KK dał Ci możliwość i prawo decydowania o tym,które książki są niewłaściwe,


Witaj i Ty krasnobar :-D
No cóż i tu widac , że nie przeczytałeś tego o czym piszesz. To nie jest ksiązka napisana przez o. Jana, wnioski wyciągnięte przez Ciebie sa zatem błedne.
Pytasz mnie o uprawnienia? A jakie Cie przekonają, pare literek przed nazwiskiem, osobiste doświadczenia czy inne? Czy jesli bedę tu pisała jako była Mistrzyni Reiki, Przewodnicząca Wielkiego Konwentu Czarownic, wróżbitka czy jasnowiedząca to zwróci Twoją wiekszą uwagę na to co piszę, obdarzysz to większym szacunkiem? No przestańmy być dziećmi, nie chodzi stopnie wtajemniczenia tylko o zwykłą ludzką zyczliwość wobec innych i wdzięczność wobec Boga że mnie z tego wydobył. Nie ma tu nic z cenzury o którą tak szybko posądza się tu moderatorów i tych co pracują przy forum. Ksiegarnie i internet pełne są tego typu lektur, kto chce tego to znajdzie wiele pozycji, które go moga poranić.

grzegorz_ napisał/a:
Inteligentny, dorosły człowiek potrafi z tego co czyta, ogląda, obserwuje wyselekcjonować rzeczy wartościowe. Jeśli przeczytanie jakiejś książki miałoby odciągnąć kogoś od wiary, to co to za wiara ?


Pozornie to co napisałeś jest prawdziwe, ale tylko pozornie.Już dawno wielu mądrych ludzi powiedziało, żeby się nie przeceniać swojej inteligencji.
12 Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. (1 List do Koryntian 10;12) Na podstawie Twoich wywodów mogłabym wyciągnąć wniosek , że tacy ludzie jak o.Joseph Marie Verlinde , ja czy inni nam podobni nie potrafimy używać naszej inteligencji do weryfikacji rzeczywistości i treści jakie czytujemy :-P Co zatem stało się z betankami z Kazimierza Dolnego? Czy one też nie umiały używać inteligencji czy może zbytnio jej zawierzyły, własnej ksieni i zakonnikowi który im posługiwał?


Cytat:
"Jak mogliście zachować przy życiu wszystkie kobiety? (...) Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną." Lb 31, 15-18
i powiedział, że Biblia to okrutna książka o przemocy.


Idąc Twoim tokiem rozumowania to wypowiedzi ks. Lemańskiego na temat in vitro czy antykoncepcji, ks. Bonieckiego na temat Nergala czy ks. Natanka niesubordynacja wobec własnego biskupa to zwykłe zachowania kapłanów KK? I Ty wiesz i ja wiem , że rzeczy czy słowa wyrwane z kontekstu nie oddaja całości sprawy, ale w przypadku tej konkretnej ksiązki dałeś sam namiar do przeczytania całego rozdziału, więc nie jest to opinia na podstawie paru zdań, tylko jakiegoś szerszego materiału.

DHL1 napisał/a:
Myślę że Kinga opiera się na tym co głosi ks.Przemysław Sawa
a poglądy te redaguje na wszystkie sposoby wydawnictwo Fronda


Mylisz się Norbert. Zbyt wiele takich książek przeczytałam, pochłonęłam jak gąbka i wsiąkłam w to co niosły.Kiedy likwidowałam swoja okultystyczna biblioteke naliczyłam ku swojemu osłupieniu około 3 000 pozycji i to nie było wszystko co przez wszystkie lata przewinęło sie przez moje ręce, sama nie wierzę, że było tego aż tyle. Brr. I wiem, że ze strony Boga i Maryi nigdy nie spotkało mnie nic złego tylko Miłość, pomoc i wsparcie, a ze strony tych samozwańczych przewodników duchowych, wszelkich guru bardzo wiele zranień i bólu, takze i przeze mnie moich bliskich.

Dziś bez wzgledu na to co powiecie i pomyslicie o moim postępowaniu (wolno wam miec własne zdanie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ) przez moje ręce nie przejdzie nic co może miec choć cień podejrzenia, ze może byc dla kogoś duchowa trucizną. Co zrobicie sami i co weźmiecie do rąk na własne życzenie to wasza rzecz, ale ja wam tego nie podam.

A na koniec jeszcze jedno, wszystkie decyzje dotyczące zatrzymywania postów, kasowania ich fragmentów czy prosby o zmiany w ich treści kierowane do ich autorów sa zatwierdzane kolektywnie min 3 moderatorów, te zmiany w poście grzegorza to nie mój prywatny wymysł.
W tym temacie zagrozeń duchowych akurat ja pisze bo mam własne doswiadczenia i głebokie rany wyniesione z kontaktów z ta sferą, więc mogę jako żywizna odpowiadać. Jest nas tu na forum więcej osób , bo kazdy przyniósł tu własną historie i może doradzić coś od siebielub zareagować na coś co go osobiście dotknęło, więc nie ma tu żadnej krucjaty cenzorskiej, na privy wszak piszecie sobie drogie Sycharki co chcecie, uszanujcie jednak pracę i wysiłek tych którzy zamiast zająć się soba służą innym i pomóżcie nam, aby to miejsce istniało nadal. Zniszczyć można wszystko i to szybko tylko gdzie potem bedziemy mogli sie spotkać?
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 16:30   

Kochani w tej chwili muszę wyjść, więc jesli bedą jeszcze jakieś posty w temacie wybaczcie jesli będą musiały nieco poczekac na odpowiedź wrócę około 19.30
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 16:33   

kinga2 napisał/a:
Mylisz się Norbert

Może i się mylę ale póki co twórczość broszurowa ks.Sawy -to jedyne żródło odniesienia jak do tej pory!! :mrgreen:

kinga2 napisał/a:
Dziś bez wzgledu na to co powiecie i pomyslicie o moim postępowaniu (wolno wam miec własne zdanie ) przez moje ręce nie przejdzie nic co może miec choć cień podejrzenia, ze może byc dla kogoś duchowa trucizną. Co zrobicie sami i co weźmiecie do rąk na własne życzenie to wasza rzecz, ale ja wam tego nie podam.

No właśnie Kingo i fajnie ze to napisałaś....

a nie wygląda to tak:

ze skrajności............ w skrajność .
Zatem czasem pada pytanie:
czy problem jest w księgach??? filmach??? muzyce???

czy w człowieku i jego podatności i odbiorze ????
Jak to jest że ta sama książka podziała negatywnie na jednych ???
a innym spustoszenia nie poczyni???


zastanawiające:
wiesz Kingo co się mawia???

gdzie duch słaby-tam i ciało mizerne.
czasem tylko tego trzeba:
nie mierzmy własna miara innych...

pozdrawiam

p.s
a tak na marginesie Kingo ...ktoś pierwszy musiał zwrócić uwagę na problem z książką , by potem cała trójca podejmowała decyzję....
raczej dziwnym jest że w tym samym czasie cała trójka moderatorów zauważyła problem...
:mrgreen:
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 16:53   

A tak z ciekawości czystej Kinga zapytam.
Czy poza okultystycznymi książkami (kiedyś) i religijnymi (teraz) czytasz książki inne?
Czy jeśli autor powieści jest mocno podejrzany,
np narkoman, ateista, wielokrotny rozwodnik, pijak....to przeczytasz jego książkę
czy wpiszesz na indeks ksiąg zakazanych?
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 17:04   

Kinga pisze:
Cytat:
Nie było mowy nigdzie o sporze pomiedzy mną , a o. Janem na temat znajomości zagadnienia new age :-D On ma swoje zdanie i doświadczenia, ja przeżyłam swoje, wciąż lecze rany i dlatego nie tyle jestem specjalistką co zywą ofiarą takich praktyk.


&
Cytat:
Zbyt wiele takich książek przeczytałam, pochłonęłam jak gąbka i wsiąkłam w to co niosły.Kiedy likwidowałam swoja okultystyczna biblioteke naliczyłam ku swojemu osłupieniu około 3 000 pozycji i to nie było wszystko co przez wszystkie lata przewinęło sie przez moje ręce, sama nie wierzę, że było tego aż tyle. Brr.



Kingo, ponieważ wciąż leczysz rany, mało tego jesteś jak piszesz ofiarą TAKICH praktyk - mówiąc WPROST nie potrafisz być wystarczająco zdystansowana ani obiektywna. Wszędzie, mówiąc kolokwialnie "węszysz" zagrożenie.
Nie wiem jakich praktyk się dopuszczałaś i jakie piętno zostawiły one na Twojej psychice ale sądząc po ilości przeczytanych w temacie książek jesteś niekwestionowaną liderką.
Jak we wszystkich tematach, wszelka literatura prezentuje sobą różne wartości.
Ty Kingo, jak widać, z powodu Twoich osobistych, bardzo subiektywnych doświadczeń jesteś skłonna obsesyjnie wręcz wszędzie dopatrywać się zła a wszystkie pozycje które nie są stricte chrześcijańskie, choć przeciw chrześcijaństwu nie występują, wkładasz do jednego wora, traktując na równi z tymi ponad 3000 tysiącami pozycji, które uznałaś za szkodliwe.
Poza tym, wiele linków przez Ciebie inicjowanych zawiera treści mówiące o zagrożeniach...czyli wciąż jesteś niejako w "temacie", tylko z "drugiej strony", tej pozytywnej wg Ciebie.
Dla mnie to wyraz obsesji, gdyby było inaczej W OGÓLE byś się tym nie zajmowała, Twój umysł by podążał w zupełnie innych kierunkach.

Nie zdążyłam przeczytać tytułu książki przez Grzegorza polecanej, lecz po recenzji poznałam o jaką książkę chodzi, znam ją.
Nawet by mi do głowy nie przyszło by uznać ją za zagrażającą komukolwiek. Uważam że jest to b. wartościowa pozycja.
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-21, 18:56   

grzegorz_ napisał/a:
Książka o której to jedna z wielu książek którą czytam.
Nie jest Biblią i nie jest cudowna receptą na życie, ale zawiera wartościowe wskazówki.
Żyj teraz ! nie pozwól aby wspomnienia przeszłości i zamartwianie się przyszłością zawładnęło Twoim umysłem. czy to zła recepta ?


W New Age stosuje się metodę podawania np. w 95% faktów, a nawet odniesień do Pisma Świętego, a w kilku procentach np. treści książki przemyca się informację sprzeczne z nauką Kościoła. Takie, które odciągają czytającego od Kościoła, a wciągają go w sidła złego.
A Ty Grzegorz cytujesz jedno sensowne zdanie i uważasz go za jakiś argument?

grzegorz_ napisał/a:
Tak nawiasem autor książki, odwołuje się też i do chrześcijaństwa, choć oczywiście nie jest to książka "katolicka".


To jest właśnie przykład tego o czym pisałem. Już złapałeś haczyk.

grzegorz_ napisał/a:
Inteligentny, dorosły człowiek potrafi z tego co czyta, ogląda, obserwuje wyselekcjonować rzeczy wartościowe


Zbyt ufasz swojej inteligencji a zapominasz, że szatan jest inteligentniejszy od Ciebie.

DHL1 napisał/a:
a tak na marginesie Kingo ...ktoś pierwszy musiał zwrócić uwagę na problem z książką , by potem cała trójca podejmowała decyzję....


Źle zrozumiałeś informację Kingi. Nie trzech moderatorów decyduje, ale trzech musi mieć takie samo zdanie. Do podjęcia decyzji potrzeba czasami 5 moderatorów, a nawet siedmiu.
Zauważa problem jeden moderator, ale jeśli pozostali nie podzielają jego zdania to nic się nie dzieje z postem. A tak żebyście w końcu "zeszli z Kingi", to poinformuje Was, że to ja byłem tym, któremu pierwszemu nie spodobała się ta książka.
I mogę powtórzyć po Kindze:

kinga2 napisał/a:
przez moje ręce nie przejdzie nic co może miec choć cień podejrzenia, ze może byc dla kogoś duchowa trucizną. Co zrobicie sami i co weźmiecie do rąk na własne życzenie to wasza rzecz, ale ja wam tego nie podam.


A żeby było jeszcze jaśniej, to informuję, że ja swój czas jako moderator poświęcam po to, aby umożliwić osobom poranionym, zdradzonym, szukający Boga czytanie takich postów, które im pomogą.
Nie mam zamiaru wdawać się więcej w dyskusje z dwoma, trzema, zawsze tymi samymi osobami, które zawsze mają coś do powiedzenia i tak do końca nie wiem w jakim celu piszą na forum.
A problemy z akceptacją postów sa prawie wyłącznie ciągle z tymi samymi osobami. O czymś to chyba świadczy.
Nie jedna osoba odeszła z forum, ponieważ została zaatakowana przez osoby, które nie zawsze zastanawiają się nad tym czy pisząc kogoś nie ranią.

Jeśli chcecie ciągnąć dyskusje, które nikomu nie pomagają, to Wasza sprawa. Ja będę tylko pilnował, aby nikt nie łamał regulaminu.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10