Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Artykul na "onecie" - pochwala niesakramentalnych
Autor Wiadomość
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 18:11   

Slawomir napisał/a:
Brak reakcji, brak działań sprzeciwia się temu co Bóg dla nas zaplanował.

Sławku proste pytanie

Bóg zaplanował???

czy ty zaplanowałeś???
bo to różnica ...
Widzisz Sławku gdyby Bóg zaplanował...gdyby to miało być taj jak Bóg chce....
to powrót żony może by się odbył siłą....

ale jest jak jest...może plany się zmieniły co????
Slawomir napisał/a:
jakie znaki miłości okazujesz swojej małżonce?

Znaki miłości???
jestem i byłem sobą...nie będę grał macho...gdy w sercu mi insze skaczą...

Tak Sławku etapy z życia -było tak i miało miejsce
ale było prawdziwe...dziś jest inaczej i tez jest prawdziwe....

Spójność serca..myśli i postawy-zawsze to we mnie było.
I dalego jestem i byłem prawdziwy..bez gry,bez pozy,bez okraszania...
Bo pozerstwo zawsze wyjdzie nijak
A kobiety ???
jak netoperek gacek -radarem wyczuwają prawdziwość jaka z nas wychodzi :mrgreen:
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Mare nie chce mi się kolejny raz tłumaczyć tego co tłumaczyłem moc nadziei...

Mylisz separację z życiem oddzielnie..............jedno i drugie dopuszcza kościół ...
z tym że w separacji ma być przejawem dążenie do pojednania i spełnione warunki....choćby wyjścia z sytuacji jakie tworzyły zagrożenie dla związku.....

Drugie to przyjęcie przez kościół tego że jedno z dwojga nie chce już żyć razem z własnej woli

i kościół oraz Bóg przyjmuje taką wolę.....

gorzej już ze śmiertelnikami bo zazwyczaj mają z tym problem
mare1966 napisał/a:
Jakaś dziwna ta wierność .

To tak jakby sługa uciekł od pana

ale twierdził że pozostał mu wierny

bo służy teraz tylko sobie sobie

i nie znalazł innego nowego pana .

Czy "wierność" to tylko brak seksu z kimś innym ?

Mare jaki sługa??? jaki pan???

Jeżeli żyje się w takim przekonaniu -to raczej trudno pogodzić się nam(zapewne) do końca życia
że ktoś inny jednak wybrał inna drogę i nie koniecznie taka jaka my chcemy.
Jak???
Efekt małego dziecka jakiemu zabrano zabawkę......
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 18:21   

Z całym szacunkiem: nie czuje bys mi cokolwiek wytlumaczył :-|
Tak jak napisał Mare: KK dopuszcza separację na szczególnych warunkach (pije bije krzywdzi będzie krzywdził, zagraża itp itd)
wszystkie inne przypadki "pójścia sobie" są łamaniem przysięgi małżeńskiej


-------
a tutaj głos z synodu
http://gosc.pl/doc/2201383.Burza-w-Watykanie
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 18:26   

[quote="mare1966"]DHL
Cytat:



Ależ ja tak właśnie "czuję" wierność , tym jest ona trudniejsza .
Przeciwieństwem jest taka - ok , nie nie śpię z nikim , ale poza tym mam cię gdzieś .

I fajnie że tak czujesz

a doczytałeś resztę???
każden odpowiada za siebie!!!
zatem nasz stan. .nasza sprawa...

Wszak to takie proste.. obok haseł padających na forum...
każdy zmienia siebie -bo drugiego nie może

dokładamy hasło

każdy we własnym ogrodzie wierności pracuje....
bo nie istotne co u sąsiada za płotem...
prawda?? czy tak winno być????

A JAK JEST U NAS???

no skoro ja ciężko tyram-to i od połówki wymagam bo ją słowem trzymam...
Nie tak Mare...nie tak..

pozdrawiam
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 19:21   

DHL ,
skoro małżeństwo
stanowi JEDNO CIAŁO , to jak można twierdzić
że to gdzie idzie lewa noga
prawej nogi obchodzić nie powinno :mrgreen: ?


Natomiast , oczywiście o własnym szczęściu lub nie
decydujesz zasadniczo sam .
Warunki zewnątrzne złe na pewno utrudniają czy mącą ,
ale nie mogą wpływać na WŃĘTRZE , bo tam jest szczęście , w nas - nie poza nami .


Cytat:
no skoro ja ciężko tyram-to i od połówki wymagam bo ją słowem trzymam...
Nie tak Mare...nie tak..



Raczej OCZEKUJĘ .
A słowem sama się związała , dobrowolnie .


Cytat:
"czemu ześ mi moja mila zawiazala ten swiat, jam ci swiata nie wiazala zawiazal ci go ksiadz, jam cie tylko pokochala tyś mnie nie musial wziasc...."



czemużesz mi moja miła


===================================================
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 19:37   

mare1966 napisał/a:
Raczej OCZEKUJĘ .

A słowem sama się związała , dobrowolnie .

Mare by zakończyć dysputę..bo znów idzie w nicość

zakończę ja tylko słowami...


Jezus kiedyś powiedział:

"Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki." (Mat. 7,24-27 BW)


a upadek jego BYŁ WIELKI.....

i ci co ocaleli w świat poszli....bo domu już nie było...

zatem Mare było małżeństwo i się zmyło.....bo na opoce nie było...

zatem można wyć i teraz na cztery strony świata...choć to wycie nic już nie da..........

fundament był lichy....to i licha pozostałość...
i czasem trzeba się pogodzić że nic to nie da:
nawet to że teraz mam komplet narzędzi.. że teraz cegła klinkierówka w mych rękach.. że następne klasy edukacji skończyłem ..że plany i szkice mam...

co pozostaje???

Liczyć że może Bóg da nam szansę..
.choć i może nie przyjść... :-P

No taka kolej losu dla rozumnych....
i czasem lepsza niż napełnianie się warunkami, nakazami ,stwierdzeniami

ma prawo złamać.. czy nie ma prawa....

pozdrawiam
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 19:42   

moc nadziei napisał/a:
wszystkie inne przypadki "pójścia sobie" są łamaniem przysięgi małżeńskiej

Jasne wejrzyjmy tylko we własny udział tego
czemu ktoś ja złamał???
gdzie byłem ???co robiłem???
jaki w tym mój palec był-w jakim kierunku pchał??
------------------------------------------------------------------
Sławku ależ nikt i niczego ci nie broni!!!
walcz. .pokazuj. .....broń

Chyba ponad tydzień temu....
moc nadziei.. napisała mi na forum....
Norbert ..może ten czas jest dla Ciebie.??...
przyznam że wstępnie nie złapałem. .ale gdy zestawiłem sobie te słowa z fragmentem jaki zamieściłem powyżej do Mare słów Jezusa...

to dojszła do dyńki odpowiedź.....

Czy Bóg wierzy że umiem i potrafię???
czy wierzy na pewno???

by dać mi znów projekt w budowę.....

nam się wiele już wydaje...wiele czujemy i widzimy-ale ON nasze serca zna na wskroś

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez 2014-10-17, 19:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 19:53   

Witam

Napisałem jakiś czas temu moje dłuższe przemyślenia, ale mi zjadło. Muszę się jeszcze trochę pouczyć działania tej grupy dyskusyjnej.

Ale do rzeczy.

Kiedyś wydawało mi się, że "białe małżeństwa" są do zaakceptowania. Ale zmieniłem zdanie po przeanalizowaniu przysięgi małżeńskiej (oczywiście świetne rekolekcje księdza Marka Dziewieckiego). Przytoczę tu tekst przysięgi:
"Ja (imię Pana Młodego) biorę Ciebie (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Czy żona odchodząc do innego i żyjąc nawet z nim w "białym małżeństwie":
1. dochowuje mi ślubowanej miłości?
2. dochowuje mi ślubowanej wierności?
3. dochowuje mi ślubowanej uczciwości małżeńskiej?
4. nie opuściła mnie aż do śmierci?
Na każde z tych pytań należy odpowiedzieć: NIE!!
Jak zatem może ktokolwiek uważać, że żyjąc w "białym małżeństwie" z niesakramentalnym małżonkiem, może przystępować do Komunii św.? Argumentów na forum padło już wiele, że niewierność nie polega tylko na zdradzie fizycznej. Próba dopuszczenia takich osób do Komunii może być poważnym zgorszeniem.

Zastanówmy się jeszcze, kiedy związki niesakramentalne decydują się na formę "białego małżeństwa"? Najczęściej wtedy, kiedy wiek albo zdrowie na pozwala już na pełną konsumpcję. Znajdują sobie więc wytłumaczenie: "My już nie współżyjemy". Czytałem nawet gdzieś tłumaczenie jakiegoś księdza, że przejście do "białego małżeństwa" powinno nastąpić dopiero w późniejszym wieku, bo dla młodych to za duża pokusa... Czy jest jakiś żal za porzucenie małżonka? To jest zwykłe tłumaczenie się: "My już żyjemy po bożemu".

Pan Jezus powiedział:
"... a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa" (Mt 5:32).
Tym bardziej chyba, jak ktoś sam oddalił drugiego małżonka dla "nowszego modelu".

Podsumowując:
Uważam, że dyskusja o "białych małżeństwach" to próba obejścia i wejścia bokiem na teren zarezerwowany dla małżeństw sakramentalnych. Ojciec Paweł Gużyński dał się wmanewrować, lub co bardziej prawdopodobne po jego niektórych ostatnich wypowiedziach, tak uważa. Został takim trochę "katolickim celebrytą" i musi/chce mówić rzeczy, które puszczą. Występuje przecież w TV Religia.

Pozdrawiam
Jacek
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 19:55   

Ha, masz rację.
Mnie uderzyło bardzo w czułe miejsce któreś z kazań bodajże ks. Dziewieckiego.
Że łamanie przysięgi zaczyna się w momencie gdy przestajemy okazywać miłość drugiemu...


O jakim odchodzeniu akceptowanym przez KK Ty pisałeś?
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 20:18   

moc nadziei napisał/a:
O jakim odchodzeniu akceptowanym przez KK Ty pisałeś?

A o takim jakie zestawimy ze słowami właśnie Jezusa ...budowa domu na opoce...

właśnie o tym co usłyszałem z ust mego przewodnika duchowego...
to proste moc nadziei ....
czy moja żona nie związana z nikim innym...nie idąca droga zdrady, zauroczenia innym
ma prawo wyjść z sakramentu i małżeństwa???
ma prawo....bo dom był niesolidny...bo dom się zawalił....

czy ma prawo mówić o mnie były mąż???
ma prawo....bo tamten mąż był niesolidny .....

Czy zatem postawiona w sytuacji ruin i gruzów ma prawo do własnych wyborów,
pamiętając to że gwarancje liche były???
ma prawo nie wierzyć w gotowość ,jak i może to Bóg widzi

człek się uczy od drobnostek...potem dalej idzie jego droga.
Na trasie postawiono mi OD-z niego nauczyłem się istoty.

Ot jedno z zadań na jakie OD stawia też nacisk...
praca i szacunek do niej, zadania i sumienność,zabowiązania i pilnowanie ich.
Prostota -a jak pomaga w naszym realnym życiu...

I co jeszcze usłyszałem???

Bóg najpierw daje nam roślinkę...pozwala o nia dbać by nie zmarniała,potem dostaniemy zwierzątko-uczymy się o nie dbać i obowiązków...
a na koniec ...gdy naprawdę w nas uwierzy....przyjdzie więcej....

pozdrawiam
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 20:24   

No to są już takie bardzo osobiste zawiłości.
Na moje świeckie oko, to łatwo zostało to odejście usprawiedliwione...
ale co ja wiem?
Czy to się mieści w wytycznych KK:
http://www.opoka.org.pl/b...enskie_09.html#
rozdział Separacja z innych przyczyn?
Nie wiem.

O roślince mądre. Tak to jest.
Tylko że akurat mi to powiedziała pani pediatra. Poszłam po skierowanie na terapię dla dzieci. Pyta o powód. Ja że kryzys małżeński i więcej nie rozwijam. Ona po chwili milczenia: "O wszystko trzeba dbać...."
I wypisała skierowanie. A ja długo długo myślałam o jej słowach. I ciągle brzmią mi w głowie, takie proste.


W przebaczeniu w kryzysie małżeńskim przebaczenie samemu sobie jest bardzo trudne ale chyba też bardzo ważne..
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 20:34   

Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość...


Zawierając sakrament małżeństwa narzeczeni ślubują sobie wzajemnie miłość, wierność i uczciwość małżeńską aż do śmierci, a Pana Boga biorą za świadka swoich słów i proszą Go o pomoc do wypełnienia swoich ślubów. Wypowiadane słowa mają głęboki sens, który nie zawsze jest rozumiany przez współczesnego człowieka. Przyjrzyjmy się bliżej treści zawartej w przysiędze.


Miłość

Poprzez ślub miłości małżonkowie zobowiązują się do okazywania sobie miłości i jej pogłębienia, czyli do życia w miłości (prawdziwej i na całe życie). Do osiągnięcia takiej miłości potrzebny jest stały wysiłek ze strony człowieka i łaska miłości, którą daje Chrystus małżonkom w sakramencie małżeństwa.

Miłość małżeńska jako wola czynienia dobra współmałżonkowi ma charakter daru wzajemnego i wzajemnej pomocy we wszystkich dziedzinach wspólnego życia. Wyraża je i dopełnia w szczególny sposób uczciwe i godne współżycie małżeńskie, gdyż miłość mężczyzny i kobiety jest z samej istoty religijna nie tylko w wymiarze duchowym, ale również cielesnym. Objawia się ona w gestach, słowach, uczuciach i wzruszeniach, a najbardziej swoisty wyraz znajduje w akcie zjednoczenia małżeńskiego.

Żeby pojąć prawdziwą miłość trzeba zadać sobie pytanie kim jest człowiek, bo prawdziwa koncepcja miłości bazuje na koncepcji człowieka. W prawdziwej miłości musi być zachowana godność osoby ludzkiej, jej relacja do Stwórcy i jej prawo do samorealizacji. Miłość małżeńska musi zawierać wszystkie te elementy, a ponadto jest wspólnym podjęciem zadań.

Słowem „miłość” określamy często własne uczucia. W tak rozumianej miłości drugi człowiek jest wartością o tyle tylko, o ile jest źródłem naszych przeżyć. Poniża go to, bo stawia w pewnym sensie na równi z rzeczami, których używa się dla własnej korzyści.

Prawdziwa miłość polega na przyjaźni, życzliwości i szacunku dla ukochanej osoby i czynienia jej zawsze dobra, nawet wtedy, gdy wymaga to ofiary. Człowiek prawdziwie kochający gotów jest uczynić wszystko co w jego mocy dla dobra drugiego człowieka.

Aby miłość była prawdziwa, musi objąć całego człowieka. Prawdziwa miłość akceptuje człowieka, zdając sobie sprawę z jej braków, ale rozwój miłości pozwala te braki uzupełniać. Prawdziwa miłość jest wspólną drogą do świętości, jest rozwojem który nie niszczy, lecz wydobywa dobro. Miłość prawdziwa jest bezinteresowna, chce dawać, nie brać, zabiega o dobro drugiego człowieka. Jej istota polega na dzieleniu się wszystkim co ma i wszystkim czym jest. Miłość jest wzajemna. Dar miłości jest więc darem osoby.

W miłości dojrzałej zjednoczenie kobiety i mężczyzny jest tak silne, że żadne z nich nie wyobraża sobie życia bez siebie. Jedno dla drugiego jest osobą najważniejszą i jedyną, wyróżnioną spośród wszystkich na świecie.

Miłość małżeńska znajduje swój najdoskonalszy wyraz i najpełniejsze urzeczywistnienie w potomstwie. Prawdziwa, dojrzała miłość chce być płodna i dąży do założenia rodziny. Miłość, która wyklucza dziecko, nie jest jeszcze miłością dojrzałą. Płodność jest czymś tak podstawowym w miłości, że Kościół nie uważa za ważne takiego małżeństwa, w którym uprzednio i bezwarunkowo wykluczono potomstwo.

Miłość dojrzała jest integralną postawą człowieka. Kształtowanie w sobie postawy miłości dojrzałej wymaga jednak wysiłku przez cały okres młodości, a jeszcze bardziej w wieku dojrzałym.


Wierność

jest naturalnym wyrazem prawdziwej przyjaźni i miłości. W ścisłym swym znaczeniu wyraża się ona w niepodejmowaniu kontaktów płciowych z osoba trzecią. Kontakty takie są wielką krzywdą dla współmałżonka i dlatego noszą nazwę zdrady małżeńskiej. Wierność jest prawdziwym wyrazem miłości do współmałżonka i szacunku do współżycia płciowego, które prawdziwym znakiem miłości może być tylko w małżeństwie.

Nie tylko o wierność fizyczną chodzi. Małżonkowie których serca nie tworzą jedności, ale chodzą swoimi drogami, nie mogą realizować ideału doskonałego związku, mimo zewnętrznej wierności. Nieobecność duchowa w ognisku domowym jest równie niebezpieczna jak niewierność fizyczna.

Ślubowana wierność zobowiązuje małżonków do pielęgnowania, rozwijania i pogłębiania uczuć, ponieważ nie ma wierności bez miłości. Z drugiej strony wierność nie może być chciwa, zaborcza, nie może ranić przez całkowite uzależnienie drugiej osoby, traktowanie jej jako swojej własności. Taka postawa sprzeciwiałaby się rozwojowi i godności drugiej osoby.

Wierność nakłada obowiązek odpowiedzialnego dobrania sobie partnera, aby można było z nim iść wspólną drogą. Decyzja ta musi być więc poprzedzona poważną refleksją.


Uczciwość

Zobowiązuje małżonków do życia czystego, zgodnie z ich stanem, rozumnego kierowania sferą seksualną oraz poszanowania w drugim godności człowieka i dziecka Bożego. W ślubie uczciwości małżeńskiej chodzi o to, by we współżyciu małżeńskim wyrażał się szacunek dla współmałżonka, liczenie się z jego potrzebami, pragnieniami, czy trudnościami.

Prawo do okresowego powstrzymywania się od współżycia płciowego pozwala małżonkom na planowanie poczęć z uszanowaniem uczciwości małżeńskiej. Jeśli małżonkowie mają słuszne powody, aby w danym okresie swego małżeństwa nie przekazywać życia, wtedy mogą powstrzymywać się od współżycia płciowego w dniach płodności żony. Takie planowanie poczęć jest uczciwe.

Nieuczciwością małżeńską jest stosowanie przez męża lub żonę jakichkolwiek środków, lub metod antykoncepcyjnych.

Ślubem uczciwości małżeńskiej przyrzekają sobie zatem małżonkowie, że ich wspólne współżycie płciowe będzie zgodne z porządkiem moralnym, a wiec we współżyciu uszanują wzajemnie swoją ludzką godność, a z drugiej strony, że będzie ono w pełni prawidłowe.

Ponadto uczciwość małżeńska domaga się wzajemnej życzliwości, uprzejmości w słowach i w postępowaniu, cierpliwego znoszenia wad bez wzajemnych wymówek i kłótni oraz niesienia pomocy i radości.

Uczciwość małżeńska domaga się, aby żadna ze stron nie była przez drugą wykorzystywana. Chodzi o to, aby wykonywać uczciwie swoje obowiązki. Małżonkowie mają wspólnie troszczyć się o siebie.


…oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci…

Małżeństwo określa się jako najgłębszą wspólnotę życia i miłości. Troska o dobro człowieka któremu ślubowało się miłość, domaga się trwania przy nim w dobrej i złej woli, zarówno w okolicznościach sprzyjających jak i niesprzyjających temu trwaniu przy sobie. Słowa przysięgi małżeńskiej odnoszą się do nierozerwalności małżeńskiej. Małżeństwo ważnie zawarte i dopełnione jest rozwiązywane tylko przez śmierć jednego z małżonków.


…Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci

Przysięga małżeńska zobowiązuje dwojga ludzi do wspólnego życia w prawdzie wobec siebie i Boga. To rodzaj „umowy” przed Bogiem, który cementuje związek i udziela łaski.

Sakrament to dar Boga dla człowieka. Małżonkowie uczą się wierności dla siebie i dla Boga.

Ostatnia część przysięgi małżeńskiej jest prośbą zwróconą także do świętych. Warto więc we wspólnej modlitwie sięgać po taką nadprzyrodzoną pomoc z nieba.

Czym zatem jest przysięga dla człowieka współczesnego? Czym ona jest dla nas wszystkich? Przysięga małżeńska jest dla nas zadaniem, z którego zdajemy egzamin każdego dnia, a obrączka jest znakiem miłości, wierności i uczciwości…


JACKU zamiast skupiać się nad sensem tego czy twoja zona jest na TAK...czy NIE
w zakresie przysięgi małżeńskiej..
najpierw warto wiedzieć co poszczególne słowa znaczą....
potem odnieść się samemu do nich-znaczy odszukać własny udział w tym ..

i dopiero reszta

pozdrawiam
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 21:27   

moc nadziei napisał/a:
Na moje świeckie oko, to łatwo zostało to odejście usprawiedliwione...

Moc nadziei ale sens jest inny -nikt niczego nie usprawiedliwiał...pokazano mi jedynie że wybór-jest wolą.
Wolą jaką powinienem zrozumieć nawet gdy czuję inaczej...
wolą jaką uznaje Bóg mimo ze widzi niejasności.
Dalej to jest już działka mojej zony -jej rozliczeń z Bogiem i tego co sama może czynić ze swa wolą...
bo wybory w życiu są zawsze i są różne.
To jest także to jak sama ma szansę na stabilność opoki, własnego wkładu i działań.
I tego że zawsze ma szansę na wspólne działania choćby z Bogiem-jeżeli w oczach jej ja zawiodłem.

Każdy ma swój czas. .i każdy ma swe możliwości i mimo ze był czas gdy stanowiliśmy jedność -to mimo to jesteśmy oddzielnie dzieckiem Bożym.

pozdrawiam
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 22:25   

DHL
Cytat:
właśnie o tym co usłyszałem z ust mego przewodnika duchowego...
to proste moc nadziei ....
czy moja żona nie związana z nikim innym...nie idąca droga zdrady, zauroczenia innym
ma prawo wyjść z sakramentu i małżeństwa???
ma prawo....bo dom był niesolidny...bo dom się zawalił....

"Wyjść z sakramentu , z małżeństwa " ?
bo się nie sprawdziłeś itp. ?
BZDURY BZDURY BZDURY ............. wybacz DHL
to moje zdanie i nie krytykuję Twojego intelektu
tylko takie widzenie



czy ma prawo mówić o mnie były mąż???
ma prawo....bo tamten mąż był niesolidny ..... BYŁY ? Kolejne bzdury !

Czy zatem postawiona w sytuacji ruin i gruzów ma prawo do własnych wyborów,
pamiętając to że gwarancje liche były???

Byboru dokonała przy ołtarzu , a "gwarancje" ??????????? :shock:
ma prawo nie wierzyć w gotowość ,jak i może to Bóg widzi



Ja rozumiem , jakby tak zona pisała !
A może Ty tylko sprawdzasz ;-) ;-)
co my na takie jej tłumaczenie ?
 
     
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-17, 22:33   

moc nadziei napisał/a:
DHL nie ma obowiazku ..
pewnie ze nic na siłe ,trudno, zeby zrobić obowiązek
ale jest powinność nie życia w grzechu - tak czy nie?

porzucenie małzonka lub życie z kim, kto zostal porzucony/sam porzucił - jest grzechem tak czy nie


Kenya, ja myslę, że nie chodzi o traktowanie Eucharystii jako wyróżnienia (w ogóle dziwnie mi to brzmi... jakos totalnie w oderwaniu od Ewangelii)
tylko o to, że porzucenie rodziny i nowy zwiazek nie będzie juz grzechem


Nie, nie mamy ŻADNYCH powinności. Nie mamy żadnych obowiązków względem Boga. Mamy pełną wolność. Na tym polega Jego miłość do nas. Jezus nie umarł na krzyżu za świętych, tylko za wszystkich. Amy sobie lekką ręką szafujemy wyroki, kto jest godny Jego łaski, a kto nie jest...

Myślę, że warto tu przytoczyć to, czym w Biblii jest grzech. Bo to nie jest to, co mówi KK, czego wolno, a czego nie wolno. Prawem nie jesteśmy w stanie tego uregulować, bo życie zawsze to wyprzedzi. Dlatego mamy sumienia.

Cytat:
Pierwsze słowo: "hattaM" oznacza dosłownie "chybić celu": grzech jest wypaczeniem, które oddala nas od
Boga, będącego zasadniczym celem naszych relacji, a więc także od bliźniego.
Drugim hebrajskim terminem jest "awón" i odnosi się do pojęcia: "wykręcać", "skrzywiać". Grzech jest więc
pokrętnym zboczeniem z prawidłowej drogi; jest odwróceniem, wykrzywieniem, zniekształceniem dobra i zła w
znaczeniu użytym przez Izajasza: "Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają
ciemności na światło, a światło na ciemności" (Iz 5, 20). Właśnie z tego powodu nawrócenie w Piśmie Świętym
ukazane jest jako "powrót" (po hebrajsku " szub") na prawidłową drogę wraz ze skorygowaniem kursu.
Trzecim słowem, którym Psalmista określa grzech, jest " peszaM". Oznacza ono bunt poddanego wobec
władcy, a więc jawne rzucenie wyzwania wobec Boga i porządku ustanowionego przez Niego w ludzkiej historii.

Źródło: klik

A większość osób tutaj tak bardzo się skupia na martwych przepisach, które są tylko WYTYCZNYMI i wskazówkami... Które pokazują, do czego warto dążyć...

Ciągle widzę tu za dużo "Powinno być tak i tak" a za mało "Jest tak, jak jest". Wychodzicie od celu, a powinno się wychodzić od problemu i drogi jego rozwiązania...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10