Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Ideologia gender próba scalenia
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-30, 23:00   

Cytat:
(*)- mare1966, umówmy sie, ze wyrzucił


......... zapytał , czy by nie zechcieli odświeżyć się na powietrzu 8-)


A ja myślę , że idzie jakaś "wiosna Kościoła" .
Na razie nie w ilości , ale w jakosci .
Ale to ruszy .

( ale może jeszzce przed tym dojdziemy do dna )
 
     
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 06:38   

Większość ideologii tych prawdziwych i przyszywanych została ,, wypromowana,, dla rozgłosu, zaistnienia , spowodowania zamieszania w świecie, skłócenia ludzi itd ...
I zawsze pojawi się osoba, grupa , która dla ,, sławy,, rozdmucha temat ... Ale jak długo to trwa? ... chwilę - pewien czas , a później ... Później przychodzi wyciszenie tematu, może znużenie , ochłonięcie ... Nie chcę nikogo zignorować , albo naruszyć praw do głoszenia różnych tego typu poglądów poglądów ... Dla mnie te zrywy są jak gwiazda piosenki jednego przeboju ... tyle ....
Oczywiście nie zamykam się na świat i to co się teraz dzieje, ale przyjmuję to bez egzaltacji, bez wzburzenia , bo mam własną drogę - drogę , którą prowadzi mnie Jezus Chrystus ...


mare1966 napisał/a:
A ja myślę , że idzie jakaś "wiosna Kościoła" .
Na razie nie w ilości , ale w jakosci .
Ale to ruszy .

Na razie nie w ilości , ale w jakosci .

Też o tym myślałam ... Ta wiosna kościoła to całkowite uzdrowienie... To co inni nazywają nagonką ja postrzegam jako dogłębną spowiedź ,przyznanie się do błędów, oczyszczenie ...
.... Osobiście wolę jakość od ilości ...
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 07:08   

kenya napisał/a:


KN pisze:
Cytat:
Istnienie lub nieistnienie wydziału politologicznego dotyczącego jakiegoś zjawiska nie jest żadną przesłanką świadczącą czy dane zjawisko jest lub nie jest ideologią.


Zatem co jest przesłanką świadczącą o nazywaniu gender ideologią a także jaki jest cel tej zbiorowej histerii, którą świadomie zaraża się rzesze poprzez fałszywe interpretacje -zadaję sobie takie pytanie.


Kenya, z tego co się orientuję, ogólną definicję pojęcia ideologii można zawrzeć w słowach, że jest to zbiór pojęć, poglądów, postaw i teoretycznych założeń, który ma nie tylko opisywać świat zgodnie z danym światopoglądem, ale także (a może przede wszystkim) służyć w praktyce konkretnym celom konkretnej grupy, w skali społecznej.

Moim zdaniem zbiór poglądów dotyczący gender czyli tzw. płci społecznej i jej uwarunkowań spełnia powyższe założenia. Oczywiście trudno wyodrębnić tę grupę i wskazać ją konkretnie, a to dlatego, że jest bardzo rozlana, rozproszona i liczna. Mi wystarczy "lewacy" 8-)
Celem jest zaś osłabienie rodziny.
A dokładnie piszą o tym biskupi w liście pasterskim na Niedzielę Świętej Rodziny 2013, tutaj cały tekst:
http://episkopat.pl/dokum..._2013_roku.html
W którym ja nie czuję potrzeby zmieniać ani jednego słowa.
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 08:59   

Cytat:
A dokładnie piszą o tym biskupi w liście pasterskim na Niedzielę Świętej Rodziny 2013,
W którym ja nie czuję potrzeby zmieniać ani jednego słowa.


czyli przyjmujesz wszystko za pewnik ,ok.

Wygląda na to, że Twoja wiedza KN, na temat gender studies, jak wiedza większości wiernych w Polsce, pochodzi tylko i wyłącznie z katolickich źródeł, tudzież tylko z ambon.

Czytałam kilka publikacji ks. Oko. Już dawno nie widziałam tekstów aż tak negatywnie naładowanych emocjami. Brzmią jak czysta fobia, aż ciarki przechodzą. A ten człowiek uchodzi w środowisku za eksperta.
Cóż można dodać, chyba już nic....

Rzeczywiście chyba nie ma sensu prowadzić tej dyskusji dalej.
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 09:16   

W ten sposób można każdemu zarzucić ciasnotę umysłową.
Jestem katolikiem i uważnie czytam rozważając w sercu i umyśle słowa biskupów. Tak, po rozważeniu i porównaniu z tym co mnie otacza, przyjmuję ich argumenty w tej sprawie.
Oprócz tego, że zgadzają się z moimi obserwacjami, to w dodatku są zgodne z moją wiarą.
Podwójny bonus :).

Co do źródeł.
O przyznam, że zaglądam (choć nie ukrywam, że z obrzydzeniem) do lewackich źródeł. Bardziej z ciekawości "o czym dziś kłamią" niż z potrzeby poznania drugiej strony.
Np. nowoczesne kpiny z mojej wiary i przekonań autorstwa pani Środy, publikowane na nowoczesnym portalu pana Michnika 8-)

I to co tam spotykam, utwierdza mnie w tym, że komuś bardzo, ale to bardzo zależy abym koniecznie zgodziła się na wejście gender tu i tam, bo jest to bardzo nieszkodliwe.
Ja jednak dalej - jako zakuty moher - uważam, że jest to szkodliwe. A przynajmniej potencjalnie szkodliwe. Potencjalnie szkodliwe dla rodziny.
I niech kto chce, wpuszcza to do domu, przedszkola swoich dzieci oraz lodówki.
Ja wolę mieć wybór, zwłaszcza w kwestii wcinania się w wychowanie moich dzieci.
Polecam przestudiowanie np. tego niewinnego dokumentu, część "0-4"
http://www.federa.org.pl/..._seksualnej.pdf

I nie naciskam na kontynuowanie dyskusji, absolutnie. Nie jestem zresztą wprawnym dyskutantem.
Z pozdrowieniami :)
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 09:59   

Mare nie mam zamiaru uczestniczyć w przepychankach ..nad zasadnością-czy bezzasadnością.
Skwituję to tylko słowami żony jakie wczoraj wypowiedziała ,właśnie odnośnie takich różnych spraw jakie się dzieja -lub działy ostatnio w kulturze i poiltyce.
Tylko ludzie jacy nie maja na co dzień zajęc,obowiązków(patrz praca-rodzina)
zajmują się pyszczeniem i pierduletami

I dla mnie to też swięta racja.
Bo zwykły człowiek pracuje-(wykonuje należycie swoją prace)-potem wraca do domu i zajmuje się domem,rodziną,rozmawia z domownikami,poświęca im czas,realizuje codzienne zadania.
A ten który nie posiada w sobie obowiązku-pyszczy,krzyczy,krytykuje.
Zajmując się wszystkim i niczym
Co do "Konczity" i eurowizji.
Zawsze masz szansę zawalić to na Austrię

kiedyś dali faceta z dziwnymi wąsami i grzywka...teraz dali faceto-babę z brodą.

Ale wszystko kiedyś minie
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 10:00   

dubel, wycinam
Ostatnio zmieniony przez 2014-05-31, 10:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 10:00   

dubel2, wycinam.
Ostatnio zmieniony przez 2014-05-31, 10:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 10:14   

Dzieki KN..bo sośmi się zacieło :mrgreen: :mrgreen:

I jeszcze chcę skończyć...
Kiedyś była komuna i walka ze złym ustrojem.
Księża jakich wymieniłeś a ja mogę dodac wielu innych może nawet o jakich nie słyszałeś.
Walczyli politycznie swym słowem i kazaniami przeciw niesprawiedliwości ustroju.
Teraz Mare mamy demokrację-demokracje o jaka walczyliśmy.
Zatem gdzie dziś ten wróg-z jakim musza zmierzać się księża??
I nie piszę o walce zagrożeniami przeciw wierza .
A tych księżach jacy jątrzą w polityce zwracając polaka-przeciw Polakowi.
Dla mnie to zwyczajni obłudnicy-dla jakich drzwi kościoła winny być zamknięte na zawsze.
I mam nadzieje że obecny paoież zrobi porządek włąsnie z tymi wszystkimi pseudo-klerykami.
 
     
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 10:54   

DHL1 napisał/a:
A tych księżach jacy jątrzą w polityce zwracając polaka-przeciw Polakowi.
Dla mnie to zwyczajni obłudnicy-dla jakich drzwi kościoła winny być zamknięte na zawsze.
I mam nadzieje że obecny paoież zrobi porządek włąsnie z tymi wszystkimi pseudo-klerykami.


To tylko ludzie ... tacy sami grzesznicy jak my... tak samo bładzący, tak samo czasem zagubieni ... w każdej formacji , wspólnocie, w każdym ruchu znajdą się tacy ... wiara nie polega na ślepym zawierzeniu drugiemu człowiekowi ... Mamy twardo postawione zasady, określoną drogę którą mamy iść oraz wzór do naśladowania poprzez Chrystusa - tego się trzymajmy ...

A te wszystkie dziwactwa , wynaturzenia sami ludzie kreują na bóstwa nazywając to nowymi trendami , podpinając pod tolerancję czy wręcz należące się prawa... To ludzie swoim zainteresowaniem , czy medialną burzą utrzymują tzw. ,, gwiazdy,, na piedestale .... Im więcej rozgłosu tym większe zainteresowanie ...
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 11:45   

helenast napisał/a:
To ludzie swoim zainteresowaniem , czy medialną burzą utrzymują tzw. ,, gwiazdy,, na piedestale .... Im więcej rozgłosu tym większe zainteresowanie ...

Dokładnie to Heleno....
może to niezbyt przyzwoite stwierdzenie

ale jest takie powiedzenie
nie rusz [...] -bo śmierdzi.

I tak właśnie jest te krzyki,to veto,te walki przeciw-wzbudzają tylko niepotrzebnie jeszcze większe zainteresowaniem.
A dokładnie tm że normalny rozsądny człek spojrzy i powie głupta jakich mało-i zapomina o tej głupocie już po godzinie.


Ale są ludzie jacy właśnie musza podnosić adrenalinę innym - i w zasadzie nie wiem czemu????
bo sa niespełnieni-czy jak???

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez 2014-05-31, 12:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 12:45   

DHL
Cytat:
Skwituję to tylko słowami żony jakie wczoraj wypowiedziała ,właśnie odnośnie takich różnych spraw jakie się dzieja -lub działy ostatnio w kulturze i poiltyce.
Tylko ludzie jacy nie maja na co dzień zajęc,obowiązków(patrz praca-rodzina)
zajmują się pyszczeniem i pierduletami

I dla mnie to też swięta racja.
Bo zwykły człowiek pracuje-(wykonuje należycie swoją prace)-potem wraca do domu i zajmuje się domem,rodziną,rozmawia z domownikami,poświęca im czas,realizuje codzienne zadania.
A ten który nie posiada w sobie obowiązku-pyszczy,krzyczy,krytykuje.



Dla mnie świat jest SZERSZY niż tylko moje małe prywatne poletko .
taka "nasza mała stabilizacja" , los pity naparstkiem .
Widać nie jestem "zwykłym" człowiekiem , bo obchodzi mnie coś wiecej niż tylko czubek własnego nosa .
I wcale dobrze mi z tym .
Człowiek jest skrojony do większego formatu
i to przez samego Boga .
To jest NAKAZ i ZADANIE .
Jasne , nie każdy jest CZŁOWIEKIEM tego kształtu i wielkości
co Wojtyła , Wyszyński , Kościuszko itd itd ................... setki nazwisk ,
przez dzieje całe .
Wiele postaci kontrowersyjnych , ale nie "zwykłych zjadzaczy chleba" .

Ja tylko przypomnę ostatnie wieki czy lata .
Wszystkie choćby powstania - do Warszawskiego włącznie .
Oni się nie zasłaniali swoją "zwykłością" , co to on może jaki malutki pojedynczy słaby człowieczek .
Cena była zwykle wysoka - śmierć .
Jest wielką hańbą dla obecnych Polaków , że przy obecnej sytuacji ,
gdzie nie trzeba umierać za ojczyznę i po prostu byt narodu i własnych rodzin
.......... ich nie stać nawet pójść na spacer w niedzielę i oddać głos .
Dla nich to za duże poświecenie .
Zero zainteresowania czymś wiecej niż własna ......... .

Owszem , zawsze było tak
że to nieliczni , a nawet pojedynczy ludzie decydowali o losach świata .
Ale nigdy nie byli to ludzie "zwykli" .
Od Jezusa poczynając .

Za wąsko i plytko wielu dziś rozumie swój OBOWIĄZEK .
Wiara zamknieta w kościele , albo w domu ?
To na tym ma polegać - idźcie i głoście ?
Zupełne niezrozumienie .


A tak mało się dziś w Polsce od nas wymaga .
Trochę zainteresowania i wyjścia z własnej nory egoizmu , lenistwa i głupoty .
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 13:45   

............ dodam
Wcale nie chodzi o jakieś wielkie "polityczne" zaangażowanie .

Chodzi o normalne AKTYWNE uczestnictwo w życiu społecznym ,
w miejscu pracy , szkole ........ wszelkich mniejszych społeczności ,
ale większych niż własna rodzina .
Czasem wystarczy zagrać głos , jasno wyrazić własne zdanie ,
czasem coś podpisać własnym nazwiskiem , uczestniczyć w jakiejś akcji .
Dlaczego to tylko inni muszą organizować ?
Maja więcej czasu , nie maja własnych rodzin .

I jest OCZYWISTE , ze takie osoby są atakowane , ośmieszane , oczerniane
i wręcz ciagane po sądach .
Jest całkiem sporo takich osób .
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 13:48   

ta Mare :-/ :-/
I właśnie dlatego że czujesz megaaaaaaaaaaaaa misje czy inne tam
(sam już nie wiem co :roll: )

To na forum jakie jest z powołania problemy ludzkie i małżeńskie-zamiast i skupiać się na tym.
Ty co jakiś czas będziesz toczył dysputy -nawet nie wiadomo ku czemu służą..
Bo tyle twego co pogadasz.

Ja tam wolę zasadę:

że się. wyżej nie......(cenzura )- niż tyłek ma.
I dlatego choćby bliższe sercu jest mi moje poletko-
i brakuje mi tego poletka-
a wzniosłości mam gdzieś .
i tyle
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11