Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Alimenty
Autor Wiadomość
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 11:25   Alimenty

Witam.
Wiem, że podobny problem był już poruszany, ale ja chciałabym się skupic nie tylko na prawnych aspektach spraw alimentów, ale i również na części emocjonlnej i duchowej.
Bóg kazał kochac ludzi i wybaczac. Ale ja mysle, że każdy powinien ponosic konsekwencje swoich decyzji.
Mąż chce się wyprowadzic i obiecał łożyc na dziecko. Prawdopodobnie chce zamieszkac z inną kobietą. Tak mysle, ale nie jestem pewna. Dowiedziałam się,że mogę ubiegac się o alimenty na prowadzenie domu podpisując z nim umowę przy świadkach, która będzie dowodem na to wszystko. Ale trochę czuję wyrzuty sumienia, bo raz, że go kocham wbrew wszystkiemu, a dwa, że kwota, którą będzie miał mi płacic będzie spora. Wiem, że postępuję słusznie, ale trochę mnie to gryzie. Nie chciałam by tak to wyszło. A dwa boję się jego reakcji i niewiem, jakie one mogą byc. Ktoś był w podobnej sytuacji?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 12:43   

KONSEKWENCJE .
A jak je rozumieć ?

Jako rodzaj KARY ( nawiązki ) za zerwanie UMOWY cywilnoprawnej .
Bo tym jest małżeństwo RÓWNIEŻ .
To w przypadku alimentów wyzszych niż
"sprawiedliwa połowa całkowitych kosztów utrzymania i wychowaniaw spólnych dzieci" .

lub jako całkowicie naturalną rzecz , tj.
oczywisty udział w "sprawiedliwym podziale - połowa całkowitych kosztów utrzymania i wychowaniaw spólnych dzieci" .

Cytat:
Mąż chce się wyprowadzic i obiecał łożyc na dziecko. Prawdopodobnie chce zamieszkac z inną kobietą

W takiej sytuacji , UMOWĘ zrywa mąż
i oczywiste że powinien ponieść konsekwencje zerwania umowy .

Ale zdarza się nie tak znów rzadko , że to kobieta "odchodzi" z dziećmi .
Ona zrywa UMOWĘ .
........... a konsekwencje płaci mąż
( znam przypadek gdzie mąż odszedł z dziećmi do kochanki , a konsekswencje płaci zona ,
ale to wyjatek )

Cytat:
Dowiedziałam się,że mogę ubiegac się o alimenty na prowadzenie domu podpisując z nim umowę przy świadkach, która będzie dowodem na to wszystko.

Na to wszystko - rozumiem , ze on się wyprowadza i że to jego wina ?
"Prowadzenie domu" - znaczy co ?
Służbę chcesz zatrudnić , opiekunkę do dziecka , odźwiernego , alimenty na siebie , na utrzymanie posiadłości , ogrodu , wczasy na ..... ? :->
bo piszesz poniżej :

Cytat:
Ale trochę czuję wyrzuty sumienia, bo raz, że go kocham wbrew wszystkiemu, a dwa, że kwota, którą będzie miał mi płacic będzie spora.


( ma nadzieję , że masz poczucie homoru i rozumiesz )

Rodzice maja obowiązek utrzymywania PO POŁOWIE ( tak jest w kodeksie , to wynika z równości obojga ) . Zwykle sąd uwzględnia "łożenie w naturze matki" ....... że gotuje obiad , opiekuje się itd .
Przedmiotem alimentów powinno być dziecko , a nie podniesienie statusu małzonka
i wygodne zycie na koszt tej drugiej osoby ( nawet jak jest winna , a co dopiero jak nie jest ) .

Cytat:
Ale trochę czuję wyrzuty sumienia, bo raz, że go kocham wbrew wszystkiemu, a dwa, że kwota, którą będzie miał mi płacic będzie spora.

Wyrzuty , chyba nie dlatego że go kochasz ?
Może problem w kwocie ?
( i Twoje obawy , ze mu się nie spodoba )


==================================================

Ja osobiście uważam za bardzie sprawiedliwy system
opieki naprzemiennej ( jeżeli są takie checi obu stron )
Oczywiście z logiką . Jak dziecko ma pół roku to wiadomo ,
ze z naturalnych przyczyn "ważniejszy" kontakt mamy .

Uważam też , że koszty zerwania UMOWY
( tak jak we wszystkich umowach )
powinna ponosić w wiekszym stopniu strona zrywająca.
Oczywiście istotna kwestia winy .

Skoro mąz odchodzi ma "lepsze zycie" ,
to ciebie zostawia w tej gorszej sytuacji ( bo nie takie były widoki , porzuca wspólnika ) .
Za to powinny być konsekwencje .
Np. takie , że strona "odchodząca" odchodzi z zasady sama , tj bez dzieci .
( oczywiscie , nia jak mąz pije , bije itp. )



++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ :!:

Monika , zerknąłem na Twój temat
"Jak to wytrzymać"
U was chyba nie alimenty są zasadniczą sprawą .
Sami z sobą nie potrzficie się zupełnie porozumieć .
Kwestia tych koleżanek - taka "niedokończona" .
Albo "przewrażliwiona jesteś" albo masz twarde dowody .
Z tego co piszesz raczej cos jest na rzeczy ......... tylko DOWODY .
Nie , że gdzies tam usmiechnął się , kogoś odwiózł .
Z reguły mało kto "zadowala się" tylko tym .
Jak zdradza , to dowody .
Dalej kpi sobie , wypiera się ............ to separacja .
I wtedy tak - alimenty też .
A tak mam wrażenie , że on wie , ze i tak nie stać cię na jakieś KONKRETNE działanie .
 
     
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 13:33   

Jeżeli mąż zgadza się na taką kwotę, to nie ma chyba problemu. Inna sprawa, czy dotrzyma tej umowy, skoro już jednej , tej najważniejszej nie dotrzymał...(mam na myśli małżeństwo).Mój mąż tylko przez dwa pierwsze miesiące przelał tą kwotkę, którą obiecał....
 
     
Alive
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 13:34   

Witam, mare 1966: nie jest tak do końca, że rodzice mają obowiązek po połowie ponosić koszt utrzymania rodziny, ale wedle swoich możliwości zarobkowych i majątkowych. Stopa życiowa małżonków i dzieci powinna być równa. Dlatego małżonek więcej zarabiający będzie ponosił większy koszt finansowy niż małżonek zarabiający mniej. MonikoMario3: miałaś na myśli chyba o tzw. zabezpieczenie potrzeb rodziny- to świadczenie obejmujące nie tylko pieniądze na dzieci, ale również na funkcjonowanie rodziny. Nie łudź się , dla męża każda kwota prawdopodobnie będzie za wysoka.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 14:00   

Cytat:
"sprawiedliwa połowa całkowitych kosztów utrzymania i wychowaniaw spólnych dzieci" .

Owszem , Alive
TAKŻE wedle swoich mośliwosci zarobkowych i majątkowych
a te są kwestią CZĘSTO widzimisię konkretnego sędziego .

Bo czasem jest tak , że powiedzmy facet ma 3 firmy tylko na ojca , matkę
czy w ogóle działa bez papierów
i oficjalnie nic nie ma i sąd tak go potraktuje .
Oficjalnie - bezrobotny .

A drugiemu te "możliwości" weźmie z sufitu .
A rynek pracy jest jaki jest , młodzi i bardzo dobrze wykształceni
nie widzą tych mozliwości .

A alimenty ( zwłaszcza te niezłe )
staja się czasem sposobem na całkiem wygodne życie .
Powtarzam , ........ CZASEM .
Ci , co płacisz nie chcą - zawsze znajdą sposób
i od takiego mało kiedy wyciągniesz .
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 22:44   

Rozumiem Was i zdaję sobie sprawę,że to trochę dziwne. Ale prawda jest taka:
Mój mąz pracuje zarabia 2000 na reke. W kasie też mnie oszukuje, bo ponad 800 zł zniknęlo. Od jakiegoś czasu szuka mieszkania do wynajęcia, mało tego z tego co widzę planuje tam zamieszkac własnie z tą koleżanką. Tak to odbieram.
On lubi mnie wykorzystywac. Chciał kredyt na auto (chyba 4 w ciągu roku) bo ciągle pracując jako dostawca zajeżdża samochody i nie daje sobie przetłumaczyc, że taka praca jesyt do bani, bo połowę daje na paliwo, ale ok. Znosiłam to, chciałam wspierac. Mąż pracuje od rana do wieczora i wogóle prawie nie interesuje się ani rodziną ani domem, a już tym bardziej córką. Nawet jak nie musiał byc w pracy, to był by towarzyszyc przyjaciółce, co wogóle jest smieszne. Mimo tego, że mamy auto kupione za moje pieniądze, że się tak wyraże, to nawet wielkie zakupy dźwigam na piechotę sama. Mąz nawet się nie zainteresuje, czy mi pomóc, czy nie. prosty przykład: mieszkam w Zabrzu, obok są Gliwice. prosiłam by mnie zawiozł na zakupy do Gliwic, ale on odmówił, bo niby miał niesprawne auto. Ale jak za 2 dni trzeba było przyjaciółkę wieśc do Siemianowic, kilka razy dalej i w nocy, to auto ozdrowiało.
Co do konsekwencji, tak chcę wystąpic o pieniądze na utrzymanie domu, ponieważ spłacam 2 kredyty wziete na auto. Owszem, on nawet umowy o pracę tam nie ma, ale jakoś na mieszkanie komfortowe kasę znajdzie. To nic, że naszego nie raczył remontowac, bo koleżance remontował.
Znosiłam wszystko za długo. Wpędził mnie w długi, okłamywał finansowo, olewa nawet sprawy podatkowe, a taka się przeciwko niemu toczy. Ten facet idzie na dno, a ja głupia byłam, że chciałam tam pójśc razem z nim, bo Tomusia trzeba wspierac. Szkoda, że Tomuś ani razu nie wsparł mnie w walce o to, by pracując miec opiekę dla dziecka, robic wszystko w domu i próbowac ogarniac jego coraz większe i głupsze błędy. Zawsze z jakąś kobietą w tle.
Dlatego twarda miłośc. Dojrzałam do decyzji. I wszelkie mozliwe konsekwencje.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 23:18   

Monika ,
szału nie ma .
Ty pracujesz ?

Jeżeli nie , to i tak cud że żyjecie .
Maż pracuje , ale na czarno .
Ale dobre i to ..... niż nic.

Powiedzmy , że dostajesz alimenty , ....... bo walce .
To niby ile możesz dostać ?
On sie wyprowadza , musicie mieć na opłacenie dwóch mieszkań ,
utrzymanie dwóch osobnych "gospodarstw" .
Z czego , z 2 tyś ?
A piszesz o kredytach jeszcze .

Potrzeba jeszcze dodatkowych kłopotów .

Niestety często rozwód jest też ruiną finansową .
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 23:25   

mare1966 napisał/a:
Monika ,
szału nie ma .
Ty pracujesz ?


czytasz wybiórczo?czy jak........toć pisze,że spłaca kredyty,które wzięła na auta dla niego,bo on pracuje na czarno,więc nikt by mu kredytu nie dał,tym bardziej,jakby w ogóle nie pracował.............Monikę w tej chwili nie powinno obchodzić,jak mąż zdobędzie pieniądze na alimenty.............być może dopiero sąd nauczy go odpowiedzialności,bo z opisu Moniki wygląda,że bycie mężem i ojcem jest dla niego zabawą bez konsekwencji..............jak mu się skończy dobrowolność,a otrzyma nakaz łożenia na rodzinę,skończą się zabawy,panienki i inne,bo skąd będzie na to brał?
Moniko,auto jest na kogo zarejestrowane,kto jest właścicielem formalnym auta?jeśli Ty,sprzedaj je i spłać kredyt...........w tej sytuacji,że nawet nie służy ono do organizacji domu czy wożenia zakupów,nie kumam,czemu Ty jeszcze spłacasz ten kredyt........za dobrze było Twojemu mężowi,za dużo poduszek pod tyłkiem,stąd ta jego pewność siebie i bezczelność..............może czas,byś zajęła się dbaniem o siebie,a on niech przynajmniej o siebie zadba sam,skoro o Was nie chce czy nie potrafi............granice,Moniko.to są właśnie granice.................................
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 23:33   

Mare pracuję i mam stałą pracę. Mąz swoją stracił 2 lata temu, ponieważ tak się biedak zakochał, że nie był w stanie jak go laska odrzuciłą, chodzic do pracy i go zwolnili dyscyplinarnie. A był listonoszem. Nie mogę powiedziec, bo dorabiał sobie jako kierowca w telepizzy. Teraz to jego jedyne źródło utrzymania. I tam poznał obecną przyjaciółkę, które też jest mężatką i właśnie wyprowadza się od męża. Tak, że podejrzewam, że oboje chcą zamieszkac razem. Tylko nie wiem, czy ona wie o jego kredytach. I o tym wszystkim co nawyprawiał i co się dzieje. Mysle, że nie pakowałaby się w to wszystko, gdyby mój mąz ją uświadomił... Ale mogę się mylic.
Wiesz mare, zadałeś pytanie czy mam dowody....
Było jej zdjęcie w portfelu u mojego meża, były kłamstwa z nią związane, usuwane smsy, dzwonienie o różnych porach. Była rozmowa z dziewczyną z pracy męza, która opowiedziała mi o jego oszustwach związanych z grafikiem, o tym, że prosił o krycie, o tym, że ciągle po nią jeździł. Wersja potwierdzona przez 2 inne jeszcze osoby z jego pracy. Był sms o 5 rano od teściowej, czy mąz w domu, bo godzinę wcześniej z tą kobietą pojechał w siną dal, jak już siostrę odwiózł z imprezy... I był sms mojego męza do tej kobiety: słuchaj musimy powaznie porozmawiac. Ale tak bardzo poważnie. Bo moja mama nas widziała i mówi, że i tak mnie w d... kopniesz. ja już nie wiem, co robic... No i teraz szuka mieszkania nawet w jej odległym mieście.... No i to, że między nami nie ma już nic, prawie wogóle seksu, żadnej czułosci... on jest jak głaz. i ciągle kłótnie o tamtą. I jego wypierania, a potem smsy że jednak kogoś ma, potem się wypiera i tak w kółko... jej wizyty jak mnie nie ma w domu, to, że spędza z nią więcej czasu jak z rodzina, że dba o nią...
Więc mare, chyba mam trochę dowodów.

[ Dodano: 2014-01-24, 23:37 ]
Dlatego ja coraz bardziej widzę jak bardzo nieodpowiedzialną osobą jest mój mąż. swego czasu pił jak głupek z kolegami prawie codziennie i wracała nad ranem. Jak dziecko, które się bawi i bawi i bawi, a wszelkie konsekwencje ponoszę ja. On ma 32 lata, ta dziewczyna 24... A jej mąż 36. I mają 2 letnie dziecko. Straszne. Głupota aż kipi.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 00:08   

Racja ,
najwyższy czas
by dojrzał . :mrgreen:
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 09:35   

mare1966 napisał/a:
Niestety często rozwód jest też ruiną finansową .

Z tego co wiem - MonikaMaria nie myśli o rozwodzie, nigdzie o tym nie pisała, pisała o separacji. Skąd więc mare ten tekst?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 10:31   

Istotą wypowiedzi jest "ruina finansowa" ( często , a przynajmniej większe trudności , choć i tu są wyjątki jak facet bogaty )
Rozwód czy separacja - w tym sensie niewiele sie różni .

A , że nie mysli o rozwodzie , to zwracam honor . :mrgreen:
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 10:41   

Cytat:
Straszne. Głupota aż kipi.

Jak to mówią u mnie: heeet to tak nie beedzie !
Nie takich cwaniaków Bozia pionowała i poziomowała, obyś Ty miała siły przeczekać i wytrzymać.
Z całej twojej opowieści o mężu, częściowo widzę siebie. Tak się zaplątałem w życiu w kłamstwie, w chciejstwie, w chęci bycia dobrym będąc złym , że kiedy zobaczyłem że sam siebie okłamuję to zdębiałem.
Mam wrazenie ze i twojemu ślubnemu zaczyna brakować głupich pomysłów. On jest już niedaleko decyzji.
Tylko czy Ty chcesz????
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 11:12   

mare1966 napisał/a:
A , że nie mysli o rozwodzie , to zwracam honor .

Nie, absolutnie nie myslę o rozwodzie. Wiem, co przyrzekałam przed ołtarzem. W dobrym i złym, prawda?kazdy z nas to przyrzekał i chyba każdy na tym forum ma świadomośc tych słów.
Dabo napisał/a:
On jest już niedaleko decyzji.
Tylko czy Ty chcesz????

Obojetnie jaka będzie jego decyzja to mój mąz. Nie wiem, co przyniesie przyszłośc. Ale wiem, że ja podjęam taką a nie inną decyzję, choc wszystko wokół kusi, oj kusi.... :-P
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9