Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Opis procesu rozwodu / separacji
Autor Wiadomość
rpkk
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-23, 13:23   Opis procesu rozwodu / separacji

Jeśli można by prosić o opis, co i jak następuje w kolejności podczas rozwodu / separacji. Jestem zielony i trochę zagubiony. Oczywiście z punktu widzenia osoby, która się do sądu nie pcha... :-/
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-23, 13:55   

Witaj na forum :)

Trochę mało napisałeś o sobie. Pod kątem prawnym zarówno rozwód jak i separacja rozpoczyna się dla Ciebie w sytuacji, gdy otrzymasz pozew z sądu. A potem? To tak jakby tłumaczyć jak przebiegnie i zakończy się rozgrywka szachowa... Albo jakby lekarz miał postawić Ci diagnozę i przepisać receptę czytając na forum, że masz bóle tu i tam. :-D Niezależnie od tego czy pozew już dostałeś, czy jeszcze nie, ale spodziewasz się, że go dostaniesz, możesz zacząć działać - ale nie tyle przy pomocy prawa, co naprawiając własne relacje z Bogiem i żoną. To forum to kopalnia wiedzy z różnych dziedzin; podstawą jest jednak Pan Bóg - poproś go o pomoc, o światło, a otrzymasz. Będziesz wiedział co masz robić. Najpierw zaufaj, a potem bądź cierpliwy i nie zbaczaj z drogi.
 
     
rpkk
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-24, 03:49   

Dzięki, ale raczej chodziło mi o schemat, a nie o szczegóły - a jak w szachach: pierwsze ruszają się białe, można wykonać ruch pionkiem albo skoczkiem... :) Tak więc chodzi mi o ogólną strukturę, szkic.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-24, 11:20   

Ryszardzie, na tym form pomagamy małżonkom uratować swoje sakramentalne małżeństwa poprzez życie zgodne z wiarą katolicką, sakramentami. Nie ma ogólnego schematu rozwodu/separacji, ponieważ dla każdej osoby wnoszącej sprawę o rozwód, jak i dla pozwanego małżonka sytuacja jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Chyba, że odpowiem na takim poziomie ogólności: 1) składając pozew o rozwód, jeżeli następnie chce się pozostać w zgodzie z Ewangelią, to należy go cofnąć; 2) będąc pozwanym o rozwód, nie można wyrazić zgody, a jedynie wyjątkowo wyrazić zgodę na separację - te zasady biorą swoje źródło w Ewangelii i wynikających z niej podstawowych zasadach zawartych w przysiędze małżeńskiej miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej aż do śmierci. 3) Każdy proces zakończy się wyrokiem uwzględniającym powództwo lub oddalającym powództwo (poza wyjątkiem cofnięcia pozwu, kiedy sąd wydaje postanowienie o umorzeniu postępowania).

Ja rozumiem, że chciałbyś wiedzieć "jak ta maszyna jest skonstruowana" - proces o rozwód / separację - znać algorytm. Clue sprawy polega na tym, że na tym forum pokazujemy, że w przypadku małżeństw sakramentalnych zgoda na rozwód w każdej postaci (pozwanie samemu lub zgoda na żądanie pozywającego małżonka) jest niezgodna z Ewangelią - zwłaszcza w sytuacji, gdy wszelkie "praktyczne"/"życiowe" sprawy można załatwić przy pomocy innych instytucji prawnych (alimenty, podział majątku, opieka nad dziećmi). W ten sposób wynik procesu (czy będzie to wyrok rozwiązujący małżeństwo, czy z winy jednej strony czy obu stron, czy oddalający pozew) jest sprawą ważną, ale drugorzędną wobec zasady, że również w procesie rozwodowym/ o separację mamy obowiązek zachowania się zgodnie z przysięgą małżeńską złożoną małżonkowi wobec Boga, ponieważ przysięga ta obowiązuje "na dobre i na złe".

Tym samym daleko bardziej istotne - z punktu widzenia wspólnoty Sychar - jest wskazywanie podstawowych zasad ewangelicznych: czym jest tak naprawdę miłość; że Bóg pomaga zawsze - ale najpierw musimy mu na to pozwolić, czyli dostrzec, że jest Bogiem - Panem wszystkiego, a więc możemy niewiele osiągnąć, jeżeli zapomnimy o 1. przykazaniu z dekalogu. Bo wolna wola człowieka polega właśnie na tym - że masz możliwość powiedzieć Bogu "nie pozwalam" (np. nie pozwalam Ci na to, byś mnie uzdrowił, nauczył miłości, wybaczenia, pokory) - poprzez stawianie Boga w roli sługi ("skoro małżeństwo jest sakramentalne, to On musi je uratować). Bóg nic nie musi - właśnie dlatego jest Bogiem. Lęk przed uznaniem tej podstawowej zasady wynika z przekonania, że możemy wszystko i nad wszystkim mamy pełną kontrolę, a więc nie chcemy się pozbyć tej kontroli, by czegoś nie stracić. Tyle, że jeżeli uświadomimy sobie tę prostą prawdę, że tak naprawdę tylko Bóg może wszystko, to On tak wszystkim pokieruje, by było dla nas najlepiej, bo On zna nas bardziej niż my sami siebie, a co więcej kocha każdego z nas bardziej niż my sami siebie - a więc chce dla nas wyłącznie tego co najlepsze. Jednym słowem chrześcijanin zawsze jest w pewnym sensie "egoistą", bo wie, że przystępując do drużyny Boga, już wygrał, dlatego, że Bóg wygrał.

Tym samym na pytanie "jak maszyna jest skonstruowana" nie odpowiem, ale odpowiem, jak ją wykorzystać, by zachować wierność Bogu, sobie i małżonkowi.
 
     
rpkk
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-24, 15:51   

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, choć znowu nie o to mi chodziło. Nie mam żadnych wątpliwości, co do znaczenia rozwodu i nierozerwalności małżeństwa, ani moich powinności wobec Boga i żony w obecnej sytuacji. Ale i tak dzięki.
Natomiast w tym momencie chyba pilnie potrzeba mi porady prawnej, i szukam jakiegoś katolickiego prawnika / osoby która się na tym zna. Jest jakieś "Stowarzyszenie Prawników Chrześcijańskich"? Jakaś poradnia? Nic nie mogę wyszukać.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-24, 17:14   

rpkk,
Witaj,
tak jak napisał Jarek to cała droga wygląda dla każdej pary nieco inaczej, ale ogólnie tak:
1.Jedna strona składa pozew do sądu druga go otrzymuje
2.Osoba pozwana odpowiada na pozew do sądu według swoich odczuć i zgodnie z prawdą. Pozew powinien zawierać stanowisko co do rozwodu czy separacji-czy zgadzasz się na to czy nie i ewwntualne uwagi co do pozwu czy zawiera prawdę czy nie.
3.Zostaje wyznaczony termin pierwszej rozprawy
4.Na rozprawie zostana podjete decyzje według , których strony bedą dalej postępowały-albo zgodnie coś ustalą albo dalej sąd wyznaczy tok postępowania.
Chyba o taki schemat Ci chodziło. :-|
Przy pukcie 4. staramy się o mediacje, wyznaczenie terapii itd.
 
     
Dorota2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-24, 17:50   

myślę, że rpkk chodziło o schemat samego procesu - czy np. ktoś mówi gdzie mają zająć miejsca, najpierw przesłuchuje się powoda, czy pozwanego itp - tak mi się wydaje, bo sama miałam problem jak mam się zachować, kiedy wstać....moja rozprawa o separację trwała ~15 min., natomiast teraz mam o podwyższenie alimentów i jeszcze większy problem - pierwsza rozprawa - sędzina tylko powiadomiła mnie, że mąż napisał odpowiedź, ale w 1 egz i nie mam możliwości zapoznania się z nim, więc wyznaczyła tylko nowy termin.... (wszystko trwało do 5 min). Nowy termin jest w piątek za dwa dni, ale mam problem bo moja pełnoletnia już córka ma prawdopodobnie ( sama jeszcze nie wie) próbną maturę z czegoś... a mąż żądał jej przesłuchania w tej odpowiedzi ( bo dostałam ją teraz do domu), no i poza tum jest stroną, bo jest pełnoletnia, więc sama występuje w swoim imieniu. Też nie wiem co robić w związku z tą maturą.... czekam do jutra i ewentualnie jutro zadzwonię do sądu zapytać co mam zrobić....
 
     
rpkk
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-02, 15:54   

Dzięki za odpowiedzi i za zainteresowanie :)
Pozwolę sobie do Jarka napisać na prv, bo konkretniej raczej nie chce publicznie, a zupełnie się nie zrozumieliśmy.
Dzięki za rady, dzięki za informację.
Jeśli ktoś potrzebuje modlitwy - niech się pomodli za mnie - pamiętam o swoich Dobroczyńcach. Pozdrawiam.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-09, 13:57   

Ryszard napisał na priva i odpowiedziałem mu.
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-09, 14:14   

Cytat:
Ryszard napisał na priva i odpowiedziałem mu.

Miał chłop szczęście, bo ja już czekam dwa miesiące na odpowiedź, trening cierpliwości. :cry:
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-09, 14:16   

Nie rozumiem. Może coś przeoczyłem? Każdemu odpowiadam na bieżąco. Sprawdzę jeszcze skrzynkę...

[po sprawdzeniu]

No tak... Jarek napisał do mnie 1 października, przeczytałem wtedy priva i zapomniałem o nim... Błądzenie jest rzeczą ludzką. Przepraszam... (ale odpowiedziałem - lepiej późno niż wcale :)
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-25, 11:55   

POSTĘPOWANIE W SPRAWIE O WAŻNOŚĆ MAŁŻEŃSTWA PRZED SĄDEM BISKUPIM TJ. KOŚCIELNYM

WSTĘP
W przypadku skutecznie zawartego sakramentalnego małżeństwa w KOŚCIELE nie ma rozwodów, czyli anulowania lub unieważnienia węzła małżeńskiego
Już wielokrotnie pisałem, iż sprawa o ważność mojego małżeństwa jest rozpatrywana przez sąd kościelny.
W Kościele proces w sprawie małżeństwa może się toczyć albo o stwierdzenie nieważności małżeństwa albo o separację, która może mieć rożne powody i formy. Separacja zasadniczo jest orzekana przez biskupa dla uleczenia małżeństwa, chociaż są od tego odstępstwa.


UWAGI I INFORMACJE OPISOWE

Każda sprawa trwa raczej długo z rożnych powodów; najczęściej z przyczyn proceduralnych takich jak: czekanie na świadków, szukanie drugiej strony, czekanie na orzeczenie specjalistów.
Wyrok staje się prawomocny po orzeczeniu 2 instancji. W polskiej praktyce 2 instancja jest to ustanowiony urzędowo inny sąd biskupi w Polsce. Rota Rzymska na Watykanie jest najwyższą instancją dla spraw stwierdzenia nieważności małżeństwa.
Sprawę rozpatruje TRYBUNAŁ złożony z pięciu sędziów - każdy podejmuje decyzję niezawiśle i wyrok ustalany jest przez głosowanie. Po wyroku 1 instancji następuje opracowanie akt ( uzasadnienie). Każdy sędzia podpisuje sentencję wyroku i z urzędu wszystkie akta są kierowane do 2 instancji, ( jeśli sąd przychyli się do wniosku powoda).
Oczywiście obowiązują normalne tryby postępowania cywilistycznego - zażalenie do sądu, skierowanie sprawy do 2 instancji przez powoda i pozwanego, jeśli nie zgadzają się oni z wyrokiem 1 instancji.
====
Przebieg procesu i procedura

W sądzie biskupim wszytko jest prowadzone pisemnie.

W sądzie biskupim nie ma awantur z powodem lub pozwanym oraz konfrontacyjnych posiedzeń z udziałem stron procesu, którzy nie spotykają się w sądzie jeśli tego nie chcą.

Pozwany jest kanonicznie zobowiązany do wejścia w spór z powodem o czym jest on zawiadamiany pisemnie. To znaczy pozwany ma odpowiedzieć czy uznaje swoje małżeństwo za ważne i dlaczego, lub nieważne i dlaczego oraz zgłosić ewentualne zastrzeżenia do składu Trybunału. Pozwany ma prawo zgłaszać na tym etapie świadków. Wyrazić swoją wolę, co do badań konsultacji lekarskich

Najpierw jest odpytywany tj. przesłuchiwany w celu złożenia zeznań powód potem pozwany. To składnie zeznań odbywa się w obecności wyznaczonego przez Trybunał członka składu orzekającego lub upoważnionego pracownika sądu. Pozostali członkowie czytają zeznania - nie spotkałem członków Trybunału in persona lub in gremio poza czasem składania zeznań przez wyznaczonym członkiem Trybunału.

Po złożeniu zeznań przez powoda i pozwanego – pozwany ma pierwszą możliwość zapoznania się z pozwem. Na tym etapie nie są udostępniane pozwanemu zeznania powoda lub i świadków.

Na każdym etapie procesu może i powód i pozwany oraz świadkowie zgłaszać pisemnie swoje uwagi do sądu.

Po zebraniu przez sąd zeznań opinii następuje udostępnienie akt sprawy stronom z prośbą o ustosunkowanie się do zebranego materiału dowodowego. Odbywa się to w sądzie biskupim. Odpowiada się lub nie na pytanie czy zdaniem pozwanego / powoda materiał jest komplety czy nie ma przekłamań. Można zgłaszać dalsze wnioski dowodowe i proceduralne do sądu - dodatkowi świadkowie, ponowne przesłuchanie świadków, dodatkowe konsultacje specjalistyczne etc.

Potem następuje wydanie wyroku i opracowanie wyroku ( ono trwa około trzech miesięcy w metropolitalnych zawalonych sprawami sądach biskupich). Tak się dzieje, gdy w sporze sąd przyznaje rację powodowi tj. stwierdza nieważność małżeństwa sakramentalnego. Dokumentacja jest z urzędu automatycznie kierowana do sądu drugiej instancji.

Sąd 2 instancji sprawdza poprawność postępowania 1 instancji i zasadniczo sprawa trwa krócej, ale sąd 2 instancji ma całkowitą swobodę postępowania. Może wzywać świadków specjalistów itd., ale jest to rzadka praktyka. Wiem na przykład, że konsultorzy i członkowie sądu w Poznaniu długo się modlą przed wydaniem wyroku. Myślę, że tak się dzieje nie tylko w Poznaniu.

UWAGI:
- NIE TRZEBA MIEĆ ROZWODU CYWILNEGO BY MIEĆ PRAWO DO POSTĘPOWANIA W SĄDZIE BISKUPIM. Ani w trakcie postępowania sądu 1 ani 2 instancji. W tej sprawie panują mity.
- ważne sobie uświadomić, iż postępowanie przed sądem biskupim jest zupełnie moralnie czymś odmiennym niż wystąpienie o rozwód do sądu cywilnego. Rozwód cywilny jest praktycznie zawsze wystąpieniem przeciw ślubowaniu małżeńskiemu i brakiem wiary w to, iż Jezus jest nas w stanie trwale związać węzłem miłości. Spór o stwierdzenie ważności małżeństwa jest stawaniem w prawdzie przy bardzo poważnych wątpliwościach moralnych i poszukiwaniem prawdy o pozwanym i powodzie. Postępowanie przed sądem biskupim ma ratować dusze i być łaską miłosierdzia.
- moim zdaniem szczególnie naganne jest branie rozwodu cywilnego, aby złożyć sprawę do sądu biskupiego.
- świadkami mogą być członkowie rodziny osoby niewierzące i wierzące, wyświęcone i niewyświęcone. Zwolnieni z stawania przed sądem są spowiednicy.
- problemem też przed sądem biskupim jest nasza świecka mentalność, w której się omija prawdę i wprost kłamie w sądzie biskupim. Taka postawa w sądzie biskupim jest wyjątkowo ciężkim wykroczeniem. W sądzie cywilnym też nie wolno kłamać – patrząc na to od strony moralnej to tak gwoli przypomnienia abc katechetycznego.

Uwagi osobiste:
- moim zdaniem nie ma co iść do sądu biskupiego, jeśli się nie ma chociaż minimum przebaczenia dla drugiej strony i nie ma się na uwadze dobra drugiej strony. Mogę zaświadczyć, iż postępowanie w sądzie biskupim może się przyczynić do pogłębionego przebaczenia drugiej stronie, czyli do rzeczywistego nawrócenia serc obu stron niezależnie od tego czy sakrament jest ważny czy nie.
- moim zdaniem nie ma co iść do sądu biskupiego, jeśli nie ma się woli pokornego posłuszeństwa wyrokowi sądu. Można tę myśl ująć inaczej - nie można się spodziewać dobrych owoców, jeśli się nie ma gotowości na to posłuszeństwo orzeczeniu sądu; co dotyczy również członków i animatorów świeckich i duchownych Wspólnoty Trudnych Małżeństw.
========

Módlmy się za wszystkich mających sprawę w sądach biskupich, prośmy o łaski dla członków Trybunałów, i niech Duch Święty króluje w rozwiązywaniu tych spraw, a czerstwa nauka Kościoła nie modernizmy chrześcijańskie nie wspominając już o ideologiach pogańskich zbyt łatwo pukających do Wspólnoty Kościoła będą bazą do wzrostu Bożej i sakramentalnej z miłosierdzia Jezusa instytucji MAŁŻEŃSTWA.
Tyle na dziś

[ Dodano: 2013-12-28, 12:18 ]
Jeśli chodzi o moje postępowanie przed sądem kościelnym to orzeczenie drugiej instancji - czyli prawomocne, czyli ostateczne zapadło - moje małżeństwo zostało uznane za nie zawarte ważnie ( skutecznie) tj. niebyłe.
Trwało to długo wniosek powódki został uznany przez sędziów trybunału kościelnego. Po orzeczeniu kościelnym został przeprowadzony rozwód cywilny.

Jestem przekonany, iż wyrok sądu jest skierowany ku zbawieniu dusz i wyrazem miłosierdzia Bożego nad dwoma nieszczęśnikami.

0000000000000

Sprawy proceduralne. Wyrok zapadł w lutym. Orzeczenie otrzymałem po siedmiu miesiącach. Mnie wydawało to się dziwne, ale okazuje się, że nie. Tak to trwa od przyjęcia ustnie orzeczenia na posiedzeniu Trybunału przez opracowanie orzeczenia i jego zatwierdzenia przez każdego członka trybunał po przesłanie informacji do uczestników sporu. Sąd kościelny przesyła informację o wyroku do parafii chrztu stron.

[ Dodano: 2014-01-02, 17:52 ]
Nawiązując do opisu procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa sakramentalnego,
1. zwracam uwagę, iż po stwierdzeniu prawomocnym nieważności małżeństwa przez sąd biskupi rozwód cywilny nie łamie przysięgi w rozumieniu KKK.
2. w Polsce najprawdopodobniej dojdziemy w niedalekiej przyszłości do sytuacji, gdy w Kościele będą rozwody w Kościele z tytułu przywileju Pawłowego. Nie jest to jednak przypadek ważnie i obopólnie zawartego małżeństwa sakramentalnego.
3. w sądzie cywilnym w rozprawie rozwodowej fakt uznania nieważności w Kościele jest przesłanką dowodową
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-02, 18:25   

MKJ napisał/a:
NIE TRZEBA MIEĆ ROZWODU CYWILNEGO BY MIEĆ PRAWO DO POSTĘPOWANIA W SĄDZIE BISKUPIM. Ani w trakcie postępowania sądu 1 ani 2 instancji. W tej sprawie panują mity.


Dobrze, że sprostowałes.

MKJ napisał/a:
moim zdaniem szczególnie naganne jest branie rozwodu cywilnego, aby złożyć sprawę do sądu biskupiego


Moim zdaniem również.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-03, 12:40   

MKJ napisałeś :
Cytat:
Jestem przekonany, iż wyrok sądu jest skierowany ku zbawieniu dusz i wyrazem miłosierdzia Bożego nad dwoma nieszczęśnikami.


Mógłbyś to rozwinąć ?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8