Sakrament małżeństwa - Do trzech małżeństw sztuka ?
Anonymous - 2013-09-18, 21:51
Mare,
piszesz, że "może w dwójkę szczęście byłoby większe" i przytaczasz szereg argumentów za tym.
Według mnie oceniasz więc, że lepsze jest życie we dwójkę niż osobno. Dla mnie brzmi to jak zasada, od której nie ma wyjątków. Landis napisała, że jest szczęśliwa sama, podała przykład innej kobiety, która też jest szczęśliwa sama.
Sam widzisz zatem, że nie jest konieczna druga osoba do tego by być szczęśliwym, że szczęście jest możliwe bez drugiej osoby.
Zestawiłeś mój post z postem landis, ale niezasadnie, bo ona nie pisała nic innego niż ja. Stwierdziła, że można być szczęśliwym samemu, z czym ja całkowicie się zgadzam.
mare1966 napisał/a: | Owszem to jakby takie "nawrócenie do Boga" ,
ale co to ma wspólnego z małżeństwem ?
I jakby nawrócenie ale tylko takie jakie ktoś sam określił .
To przyjmuję a tego już nie .
Zatem ? |
Nawrócenie do Boga ma wiele wspólnego z małżeństwem. Jeżeli przedkładasz inną osobę ponad Boga, to nie jest to właściwe. Jeżeli uważasz, że życie jest niespełnione/złe/nieszczęśliwe dopóki małżonek nie wróci, to nie jest to właściwe.
Dlaczego niewłaściwe? Bo jest wbrew 1. przykazaniu.
Nie ma czegoś takiego jak "różne nawrócenia". Piszesz, że "to przyjmuję a tamtego już nie". Albo ktoś nawraca się do Boga, albo odwraca.
mare1966 napisał/a: | Chyba za bardzo uczepiłeś się słowa - nawrócony .
I tak wszyscy jesteśmy grzesznikami . |
Otóż to.
Zatem dlaczego ja - grzesznik, mam mówić małżonkowi - drugiemu grzesznikowi, co on/ona powinien robić, czyli z jakiej racji ma wracać. Bo "sporo rzeczy przemawia za powrotem - choćby wspólne dzieci , właściwie wszystko"?
Jedna, ale najważniejsza rzecz przemawia za tym, że MOŻE nie wrócić - wolna wola małżonka.
[ Dodano: 2013-09-18, 22:54 ]
mare1966 napisał/a: | To nawet logiczne - skoro jesteśmy jednym ciałem ,
to jakos trudno aby jedno szło do nieba a drugie do piekła . |
A skąd to założenie, że to powinno pójść do piekła?
A skąd założenie, że od jednego małżonka zależy zbawienie drugiego małżonka? Tak jakby dźwigało się na sobie odpowiedzialność za zbawienie drugiej osoby.
Według mnie są to założenia błędne.
Anonymous - 2013-09-18, 23:16
Mnie bardzo nurtuje problem, który porusza Mare - z czego wywodzimy, że sakrament zaistniał. Trafia do mnie porównanie dwóch powołań - do kapłaństwa i do małżeństwa, przy czym kandydaci na małżonków nie przechodzą z reguły żadnej formacji, tylko skaczą na główkę, wierząc, że będą żyli długo i szczęśliwie.
Zaczynam podejrzewać, że większość małżeństw nie spełnia kryterium właściwego rozeznania co do istoty sakramentu przez powszechną obecnie niedojrzałość, wielość zaburzeń z obszaru narcyzmu i pleniący się egocentryzm. Takie cechy wykluczają wzajemne niesienie sobie dojrzałej miłości. Ludzie w fazie zakochania nie widzą oznak tego typu cech u drugiego, a właśnie wtedy decydują się na ślub. Ważny jest ten sakrament, czy nie?
Co do przykładu z żoną alkoholika, która wierzy, że go zmieni - ja bym upatrywała przesłanek nieważności w tej właśnie wierze - niedojrzałość.
Może i większość z nas jest stadna, a może tak się nam tylko wydaje, bo taki jest wzorzec - studia, ślub, dzieci. Nie każdy jednak pewnie do tego wzorca się nadaje. Te rozpady niekoniecznie mogą oznaczać mieszanie Złego, może oznaczają, że wypełnia się Wola Boża i ludzie niezdatni do małżeństwa zaczynają żyć samemu.
Ale mogę się mylić.
Podobno dobre małżeństwa można porównać do dwóch diamentów wrzuconych do woreczka i potrząsanych - po latach z diamentów powstają oszlifowane brylanty. Pytanie, co jeśli do woreczka trafi jeden diament i jedno szkiełko, lub dwa szkiełka?
Anonymous - 2013-09-19, 10:26
Filomena napisał/a: | Te rozpady niekoniecznie mogą oznaczać mieszanie Złego, może oznaczają, że wypełnia się Wola Boża i ludzie niezdatni do małżeństwa zaczynają żyć samemu. |
Idąc tym tokiem myślenia idźmy dalej: a ludzie "zdatni" zawierają związek niesakramentalny.... Tak?
Społeczeństwo jest coraz słabsze psychicznie, to jest naukowo udowodnione, kanon 1095 powstał przecież dopiero, kiedy psychologia się "rozwinęła".
Myślę, że warto zwrócić się do Bożej Opatrzności i zapytać samego Stwórcę jaki ma dalszy plan - na pewno odczytamy w sercu pierwszą rzecz, by upodobniać się do Boga Ojca, by być lepszym człowiekiem, by uczyć się przebaczać, by się rozwijać. Uzdrowienia małżeństw sakramentalnych po kryzysie są coraz częstsze, więc naprawdę może uwierzmy w moc Bożą. Tego życzę wszystkim utrudzonym i mam nadzieję, że nawet pan Robert, prezenter i piosenkarz, od którego wszystko się zaczęło, wstąpi do RWS, skoro nie ma już przeszkód w nowym związku małżeńskim, tym aktualnym, sakramentalnym. I może kiedyś napisze swoje świadectwo jak p.Radosław Pazura??!
Anonymous - 2013-09-19, 10:32
abcd ,
widzę pomiędzy naszymi pogladami dużo rozbieżności .
Oczywiście stanowi to tylko pole do wymiany tychże .
Nie ma w tym niczego dziwnego ,
zachęcam jeszcze raz do przeczytania całości spod linku .
_____________________________________________________________
Cytat: | Według mnie oceniasz więc, że lepsze jest życie we dwójkę niż osobno. Dla mnie brzmi to jak zasada, od której nie ma wyjątków. Landis napisała, że jest szczęśliwa sama, podała przykład innej kobiety, która też jest szczęśliwa sama.
Sam widzisz zatem, że nie jest konieczna druga osoba do tego by być szczęśliwym, że szczęście jest możliwe bez drugiej osoby. |
Owszem , "mężczyzną i kobietą stworzył ich" .
Tą ZASADĘ , w zasadzie małżeństwo wymyślił Bóg .
Wzajemne "przyciąganie" zachodzi na wielu polach .
A ......... i dodał jeszcze " niedobrze człowiekowi być samemu" .
Jeżeli ktoś nie odczuwa tego "ciągu" - to coś z nim nie tak
i warto dojść przyczyn .
Ta kobieta nie wybrała samotności .
Weszła w związek małżeński . To postawa męża spowodowała
że żyje w samotności .
Myślę , że pewność obranej drogi daje jej to szczęście ,
ale dużo bardziej szczęśliwa była by w szczęśliwym małżeństwie .
UWAGA :
Cytat: | Było kilka motywów, dzięki którym na początku nie uznawano skuteczności zbawczej małżeństwa, chociaż uznawano je za sakrament. Kanoniści, walczący przeciwko symonii, napotykali ogromne trudności, aby uznać, że małżeństwo, otoczone całą gamą interesów posagowych i finansowych pomiędzy rodzinami, mogło być skutecznym znakiem łaski. Teologowie mieli inne trudności: łaska zależy od Boga, a w małżeństwie wzajemna zgoda zależy od ludzi. Z drugiej strony, w jaki sposób małżeństwo, pojmowane wówczas jako środek przeciwko pożądliwości może być sakramentalnym źródłem łaski? Jako sakrament małżeństwo jest tylko lekarstwem dla tych, którzy nie mogą żyć w czystości; z punktu widzenia łaski ma jedynie znaczenie negatywne 33.
W pierwszej połowie XIII wieku ostatecznie rozwiązuje się ten problem. Pomiędzy 1220 a 1245 r., szczególnie w Paryżu, syntetyzuje się całą dotychczasową pracę na temat małżeństwa oraz precyzuje się niektóre sprawy. W tym czasie przekształca się także negatywną formułę małżeństwa, jako środka na pożądliwość na znaczenie pozytywne, jako źródło zbawienia i jako skuteczny znak łaski. |
................ jak widzisz , były i inne zapatrywania w przeszłości na małżeństwo
_____________________________________________________________________
Cytat: | Nawrócenie do Boga ma wiele wspólnego z małżeństwem. Jeżeli przedkładasz inną osobę ponad Boga, to nie jest to właściwe. Jeżeli uważasz, że życie jest niespełnione/złe/nieszczęśliwe dopóki małżonek nie wróci, to nie jest to właściwe.
Dlaczego niewłaściwe? Bo jest wbrew 1. przykazaniu. |
No i patrz wyżej .
Wyjdzie na to , że małżeństwo jest "be" bo oddala od wyłącznej mysli o Bogu ,
a stąd płciowość też jest zła , a stad pozycie tylko dla prokreacji .
Takie koncepcje już były .
_________________________________________________________________________
Cytat: | Nie ma czegoś takiego jak "różne nawrócenia". Piszesz, że "to przyjmuję a tamtego już nie". Albo ktoś nawraca się do Boga, albo odwraca. |
No to sam widzisz .
Konsekwencją nawrócenia powinien być powrót , naprawienie krzywd itd.
_____________________________________________________________
Cytat: | Otóż to.
Zatem dlaczego ja - grzesznik, mam mówić małżonkowi - drugiemu grzesznikowi, co on/ona powinien robić |
Bo Jezus powiedział " idźcie i nauczajcie" i to się tyczy wszystkich , Kościół jest z natury misyjny .
A kimże byli apostołowie - jeśli nie grzesznikami .
Więcej - byli wprost bezczelni
wygłaszając "kazania" do tłumów .
Taki tok rozumowania prowadzi do tego :
ponieważ jestem grzeszny nie mam prawa nikogo napominać .
Taka zakamuflowana pycha .
_______________________________________________________________
Cytat: | A skąd założenie, że od jednego małżonka zależy zbawienie drugiego małżonka? Tak jakby dźwigało się na sobie odpowiedzialność za zbawienie drugiej osoby. |
Małżeństwo jest taką współną podóżą do nieba .
Dobrze byłoby to ustalić przed ślubem , niestety .
Mają się w tej drodze wspierać , a poza tym we dwójkę weselej i milej
być powinno , w końcu możemy sobie wybrać towarzysza tej podróży .
:"jedni drugich brzemiona noście" ( nie pisze nawet że bliskich )
cokolwiek uczynicie itd.
miłość nie kończy się na milości siebie samego
Miłość nie jest głupia tylko madra , a mądry jest odpowiedzialny .
Owszem , każdy sam jako jednostka wybiera ostatecznie ,
ale my odpowiemy za to co zrobiliśmy albo i nie zrobiliśmy ,
powiedzieli itd.
========================================================
Filomena :
Cytat: | Zaczynam podejrzewać, że większość małżeństw nie spełnia kryterium właściwego rozeznania co do istoty sakramentu przez powszechną obecnie niedojrzałość, wielość zaburzeń z obszaru narcyzmu i pleniący się egocentryzm. Takie cechy wykluczają wzajemne niesienie sobie dojrzałej miłości. Ludzie w fazie zakochania nie widzą oznak tego typu cech u drugiego, a właśnie wtedy decydują się na ślub. Ważny jest ten sakrament, czy nie? |
No i cały czas o to pytam ,
w zasadzie jest to pytanie o ISTOTĘ sakramentu małżeństwa .
Cytat: | Może i większość z nas jest stadna, a może tak się nam tylko wydaje, bo taki jest wzorzec - studia, ślub, dzieci. Nie każdy jednak pewnie do tego wzorca się nadaje. Te rozpady niekoniecznie mogą oznaczać mieszanie Złego, może oznaczają, że wypełnia się Wola Boża i ludzie niezdatni do małżeństwa zaczynają żyć samemu. |
Nic nam się nie wydaje .
Wystarczy spuścić głowę .
Męzczyzna i kobietą stworzył ich - co tu kombinować ?
Takie bzdury o wzorcu kulturowym , idiotyzmy
właśnie teraz się wprowadza i do nas ( patrz GENDER ) .
Proszę się zainteresować - to oficjalne dokumenty .
Gender się wykłada na wielu uczelniach również w Polsce .
Ludzie są niezdatni , ale nie z woli Boga ,
ale z tego że sami próbują określać " co dobre a co złe" .
Nic nowego - jak w raju .
Samotność sama w sobie nie jest żadnym powołaniem , a tym bardziej wolą Boga .
Anonymous - 2013-09-19, 10:43
Nie idę dalej twierdząc, że zdatni zawierają związek niesakramentalny. Zdatni wierzący zawierają trwałe małżeństwo. Czasem jedna osoba w związku jest zdatna, a druga nie. To jak z niewierzącym mężem uświęcanym przez wierzącą żonę. Może go uświęci, uzdatni, ale co jeśli jej się nie uda?
Zdatni do trwałego współżycia i bliskości z drugim człowiekiem, a niewierzący/niepraktykujący pozostają w związku niesakramentalnym. Jeżeli teraz i tutaj otworzymy kolejny temat związków niesakramentalnych, to się utopimy w wielości problemów. Na razie mnie naprawdę nurtuje to samo, co Mare.
Nie wiem i nikt nie wie, które małżeństwo jest ważne, poza samym Bogiem.
Ja mogę czuć, że jest ważne, ale uczucia się zmieniają. Poziom wglądu w samego siebie i oceny drugiego człowieka z przeszłości i teraz też się zmienia. Powiedzmy, że dostajemy nowe dane o tym, co było kiedyś, a precyzyjniej, jaki współmałżonek naprawdę był, jest i będzie. Czy mamy utrzymać swoją ocenę na bazie starych danych, czy zmienić?
Ludzie często nie są szczerzy sami ze sobą i sami przed sobą. Ta szczerość i zrozumienie własnych działań przychodzi wraz z dojrzewaniem, czasami bolesnym.
Mare, czy z tego, że jest kobieta i mężczyzna wynika, że każdy jest stadny? Co z pustelnikami? Co z ludźmi, którzy świadomie poświęcają się pracy, pasji i są uczciwi widząc, że druga osoba nie będzie w stanie konkurować z pasją, więc pozostają sami. Czy samotni? Nie wiem.
Mare, gender nie jest straszny sam w sobie, raczej to, co ludzie z tym robią. To połączenie socjologii płci, studiów kulturowych, antropologii, historii. Z każdą eklektyczną dyscypliną mogą być problemy. Akurat analiza historii, literatury, gospodarki, społeczeństwa z perspektywy kobiecej według mnie jest równie użyteczna, jak z męskiej. To, że niektórzy idą za daleko i postulują wykluczenie płciowości z dyskursu publicznego (rodzic A i rodzic B, nie matka i ojciec) jest natomiast aberracją.
Anonymous - 2013-09-19, 10:46
mare1966 napisał/a: | Ludzie są niezdatni , ale nie z woli Boga |
cytat
całość: http://www.nonpossumus.pl/ps/Mt/19.php
'Dobrowolna bezżenność
10 Rzekli Mu uczniowie: "Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić". 11 Lecz On im odpowiedział: "Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są
niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili;
i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili;
a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!"
Anonymous - 2013-09-19, 10:48
Elżbieta, dziękuję za ten cytat - bardzo adekwatny. Ten właśnie mi przyświecał, kiedy pisałam swój post.
Anonymous - 2013-09-19, 10:55
Filomena napisał/a: | Może go uświęci, uzdatni, ale co jeśli jej się nie uda? |
Bo skąd wiesz, żono, że zbawisz męża? I skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?
- 1 Kor 7, 16
Wtedy pstryczek w nos... ważne chyba, że próbowałaś, tak
Anonymous - 2013-09-19, 11:05
Elżbieta napisał/a: | Filomena napisał/a: | Może go uświęci, uzdatni, ale co jeśli jej się nie uda? |
Bo skąd wiesz, żono, że zbawisz męża? I skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?
- 1 Kor 7, 16
Wtedy pstryczek w nos... ważne chyba, że próbowałaś, tak |
Czytasz mi w myślach doborem cytatów
Ja próbowałam, a teraz idę za Ezechielem.
"Ja sprawię, że język twój przylgnie ci do podniebienia i będziesz niemy. I nie będziesz dla nich mężem strofującym, są bowiem ludem buntowniczym." Ez 3, 26
Anonymous - 2013-09-19, 11:14
polecam " O. Jacek Salij powołanie do życia w samotności"
http://www.opoka.org.pl/b.../samotnosc.html
Anonymous - 2013-09-19, 11:36
Elżbieto i Filomeno ,
to ze istnieją wyjątki ,
nie podważa samej zasady .
Rozważając problem skupiamy się na wyjatkach
czy na ogólnych zasadach .
Jestem na lotnisku , ale zastanawiam się czy wsiąść do samolotu .
Czasem przecież zdarzają się katastrofy lotnicze , samoloty spadają .
Tak się nad tym skupiam - że nie wsiadam , bo przecież spadają .
Temat i tak jest wystarczająco trudny i złozomy ,
żeby jeszcze zajmować się szczegółami ,
pustelnikami , wadami genetycznymi , zaburzeniami psychicznymi a urodzenia czy nabycia .
Filomeno , myślę że praca i pasja nie stanowi przeszkody do związania się z drugą osobą .
Mówię o zasadzie , typowym przypadkach .
Z reguły istnieją jakieś przeszkody w psychice , braki .
Praca często stanowi ucieczkę , wymówkę .
___________________________________________________________
Co to zaistnienia sakramentu - chyba musi być Filomeno
jakaś prostsza zasada , to co POTEM , po ślubie
nie ma znaczenia dla ZAISTNIENIA samego węzła .
______________________________________________________
GENDER -
Cytat: | Mare, gender nie jest straszny sam w sobie, raczej to, co ludzie z tym robią. |
........ no i właśnie obserwuję CO ROBIĄ
Podobnie było z komunizmem i faszyzmem .
Jeżeli ubiorę się w sukienkę , to nie stanę się kobietą
i nie zacznę rodzić dzieci .
Gender to ideologia zagrażająca istnieniu gatunku .
Anonymous - 2013-09-19, 13:34
Elżbieta napisał/a: | Bo skąd wiesz, żono, że zbawisz męża? I skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?
- 1 Kor 7, 16
Wtedy pstryczek w nos... ważne chyba, że próbowałaś, tak |
załączę całość:
i podkreślę coś ważnego
ODPOWIEDZI DOTYCZĄCE POSZCZEGÓLNYCH STANÓW
SPRAWY ŚWIĘTEJ SPOŁECZNOŚCI
Małżeństwo
1 Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest mężczyźnie nie łączyć się z kobietą. 2 Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. 3 Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. 4 Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. 5 Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie kusił was szatan. 6 To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu.
7 Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja sam, lecz każdy jest obdarowany przez Boga inaczej: jeden tak, a drugi tak. 8 Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. 9 Lecz jeśliby nie potrafili zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć. 10 Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! 11 Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotna albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony. 12 Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala. 13 Podobnie jeśli jakaś żona ma nie- wierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje. 14 Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak uświęca się niewierząca żona przez „brata”. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte. 15 Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani „brat”, ani „siostra” w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. 16 A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?
I tak mi się wydaje zresztą to czego tu się nie przyjmuje.
Że na Sycharze jakoś to jest modyfikowane dla własnych potrzeb.
a mianowicie??
gdy rozpada się sakramentalny związek tu na forum przyjmuje się jedna jedyna ewentualność
wina człowieka....a skoro człowieka to zaraz w ruch....
CO BÓG ............................itd.
Jak takie klapki, oczywiście nie dopuszczając do myśli że
jest jednak w tym i jakaś wola Boża.
abcd: przecież pisze wprost
został sam szanując wole innego
,taki jest jego wybór
zapewne ciężki w powstaniu(bo to wiele przemyśleń).
Co robi??
Przyjmuje ten fakt i wszystko składa na wole drugiego człowieka i wole Boga.
Jak będzie dalej ???
tego wszak nie wie-tak jak i my nie wiemy.
A mało tu na forum faktów w tych oczekiwaniach???
po -10....13....15.....20 lat.
dalej abcd.
Nie mataczy hasłami, nie wchodzi w patologie idei(o nawracaniu współmałżonka).
a raczej podchodzi do tematu prosto:
jest taka wola -zatem pozostał sam.
Czemu tak czasem trudno przyjąć fakty???
ludzie czasami maja problemy z przyjęciem faktów a szczególnie prawdy, i zazwyczaj tak sobie dobierają myśli ( tego co jest ,bądź pozostało)
by nadal zagłuszać swój rzeczywisty świat.
Wszystko by tylko nie przyznać:
rozpadło się moje małżeństwo, widocznie nie spełniało tego co powinno
spełniać.
Za to pojawiła się dość ciekawa moda:
jam się nawrócił, jam dojrzał błędy, jam naprawił siebie, jam zabrał się do scalania związku,
wreszcie jam zabrał się za nawracanie współmałżonka.
Wniosek prosty byłem egoista.. jestem egoista i zapewne pozostanę egoistą.
A Bóg to wciąż widzi
p.s
abcd .....
próbujesz przebrnąć przez gąszcz ("S")
-jaki jest trudny do przejścia!!!!
personalnie cieszę się że jesteś w swoich prywatnych sprawach w miejscu w jakim winieneś być.
Anonymous - 2013-09-19, 14:23
Miodzio
Chyba mija mi ochota na pokonywanie tego gąszczu. Przecież jak ktoś chce w gąszczu pozostawać, to w końcu wolna wola. A o wolnej woli obaj pisaliśmy.
Ja mam takie zdanie, ktoś ma inne... A że ktoś się męczy próbując zaklinać rzeczywistość? I męczy się, że nikt nie rozumie, że ta rzeczywistość to przecież powinna się zmienić! Wolna wola :)
Anonymous - 2013-09-19, 15:57
Ktoś napisał :
Cytat: | próbujesz przebrnąć przez gąszcz ("S") |
Cytat: | Chyba mija mi ochota na pokonywanie tego gąszczu. |
Czy nie jest to postawa wyższości ?
Oto JA "oświecony" a tam ........ gąszcz .
____________________________________________________________
Miodzio , wytłuściłeś ten fragment :
Cytat: | 15 Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani „brat”, ani „siostra” w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. |
strona niewierząca - oznaczała u Pawła osobę nieochrzczoną z tego co wiem
Więc pytam - ile tu takich małżeństw na "S" ?
Ilu odeszło "niewierzących" ?
Masz dalej - takich niewierzacych nie nazwał mężem czy zoną ale "bratem " i "siostrą" .
Cytat: | Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest mężczyźnie nie łączyć się z kobietą. 2 Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. |
A wiadomo nam , co oni piszali ?
Paweł odpowieda na ich list , którego nie znamy .
Wyobrażam sobie , że ci chrześcijanie żyli w jakiejś większej grupie , jakby komunie .
Prawdopodobnie wielu tam było "singli"
stąd "niebezpieczeństwo rozpusty" .
Oczywiście , słowa Pawła zadziwiają ,
no bo niby dlaczego dobrze nie łączyć się z kobietą ?
On tu wyraźnie mówi o współżyciu .
........... ja jestem innego zdania
co tam ja - chyba sam Bóg
No i wybacz Pawle , ale jakby panie usłyszały ,
ze bierze się je za żony wyłącznie z powodu niebezpieczeństwa rozpusty ......
Coś tu nie tak .
Oczywiście , małżeństwo kiedyś wygladało zupełnie inaczej jak dziś ,
znaczy dziś w "kulturze zachodniej" , bo i u nas 200 lat temu czy nawet 100 to inaczej wygladało .
__________________________________________________________________
Abcd , Miodzio
jesteście wyznawcami "wolnej woli" , jej prymatu ,
ale nie potraficie jakoś udowodnić słuszności tej idei .
No i dwóch to trochę mało .
Coś w tej wolnej woli jest , ale czy akurat to co tu przedstawiacie ?
|
|
|