To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Do trzech małżeństw sztuka ?

Anonymous - 2013-09-18, 14:07

GregAN napisał/a:
To uogólnienie, do którego abcd doszedł na podstawie opisanego przeze mnie jednego, medialnego przypadku.


Być może Ty opisałeś jeden medialny przypadek. Jednak ja spotkałem się z podobnymi opiniami na Sycharze na temat stwierdzenia nieważności małżeństwa.

Pytanie, na które każdy może sam sobie odpowiedzieć, brzmi: czy instytucja stwierdzenia nieważności małżeństwa w sądzie biskupim sprzeciwia się nauce Jezusa o sakramencie małżeństwa?

Anonymous - 2013-09-18, 14:23

abcd,
wycofałem swój post, natomiast nie wycofuję tej, mojej wypowiedzi.
Powody wycofania postu wyjaśniłem.
nie napisałem :
abcd napisał/a:
"może się okazać, że problem z sądami biskupimi jest jednym z głównych powodów destrukcji".
,
Nie jest to ani cytat mojej wypowiedzi ani przekazanie myśli niej zawartej.
Nie pisałem że "jest" ale "może być", ponadto chciałem opisać ogólny schemat, który może się odnosić również do tego obszaru jakim jest wydawanie orzeczeń o nieważności małżeństwa.

To był główny powód usunięcia postów - niezrozumienie, nieporozumienie, bądź pochopne wyciąganie wniosków.

piszesz również :
abcd napisał/a:
Równie dobrze może okazać się zupełnie co innego. Zatem są to tylko przypuszczenia, domysły.
, tak może się okazać nie są inne większe problemy, ale to nie znaczy ze można popełnić grzech zaniechania i nie pochylić się nad problemem.

mare, grzegorz, ciekawa ta Wasza dyskusja.
Skłaniałby sie do stwierdzenia o braku przygotowania świadomości narzeczonych o aspektach prawnych, wg prawa kanonicznego ich decyzji, również co do przyczyn dla których ich małżeństwo może byc uznane za nieważne, nawet po kilkunastu latach z jedną gromadką dzieci odchowanych a z druga na wychowaniu :).
Kod:
http://www.archidiecezja.lublin.pl/pliki/sad_historia.pdf

Cytat:
W latach 1992-2012 Sąd rozpatrzył (z ostatecznym orzeczeniem) około 7000 spraw małżeńskich (w dwóch instancjach) oraz kilkadziesiąt spraw innego rodzaju (dyspensy, orzeczenie domniemanej śmierci, sprawy sporne). Prawie 86% spraw w I instancji za-kończyło się wyrokiem stwierdzającym nieważność małżeństwa.
Wysoki odsetek orzeczeń nieważności małżeństwa wynika z faktu, że Sąd prowadzi bezpłatne poradnictwo prawne i sprawy nie rokujące nadziei na pozytywne rozstrzy-gnięcie są już na tym etapie eliminowane.
W latach 1992-2012 rozpatrywano w pierwszej instancji sprawy o nieważność małżeń-stwa z kilkunastu różnych tytułów (przyczyn nieważności). Najczęściej przyczyna nie-ważności małżeństwa ma miejsce w obszarze zgody (konsensu) małżeńskiego, a więc jest wadą oświadczenia woli. Około 90% procesów prowadzonych jest w oparciu o kan.
1095 Kodeksu Prawa Kanonicznego, a zwłaszcza n. 3 tegoż kanonu, który stanowi, że nieważnie zawierają małżeństwo są te osoby, które z przyczyn natury psychicznej nie są zdolne do wypełnienia obowiązków małżeńskich. Katalog przyczyn występowania nie-zdolności osoby otwiera alkoholizm, zaburzenia osobowości, uzależnienie od narkoty-ków, niedojrzałość osobowości. Rzadziej dowodzi się nieważności małżeństwa z innych przyczyn, np. z powodu przymusu, podstępnego wprowadzenia w błąd czy też wyklu-czenia jakiegoś istotnego celu (np. posiadanie potomstwa) lub przymiotu (np. nieroze-rwalności, wierności) małżeństwa.

Anonymous - 2013-09-18, 15:37

Sądy Biskupie są potrzebne .
Musi istnieć bowiem jakaś instytacja prawna ,
która wyda chociażby odpowiedni dokument .
Łatwo przecież wyobrazić sobie przypadki , kiedy z góry wiadomo ,
ze do sakramentu nie doszło :
oszustwo , fizyczne wymuszenie zgody itp.


Oczywiście takie oczywiste przypadki są marginalne .
Sady zalewa fala ( co 3, 4 rozpadajace się z tego piszą ) "normalnych" przypadków .



Może podam wymyślony ale konkretny i chyba dość typowy przypadek :
Jedna lub dwie osoby średnio praktykujace lub wcale biorą ślub w kosciele .
Odbębniły te kilka spotkań , chrzczone , bierzmowane .
Biorą to rodzina , dla świetego spokoju .
Będzie sakrament czy nie ?

Anonymous - 2013-09-18, 16:16

Greg

Może po prostu KK trochę półoficjalnie (poprzez formułę unieważnienia)
stara się być bardziej "ludzki" ?
Trzymając się ściśle nauki, osoba zdradzona i porzucona jest karana podwójnie
(trauma zdrady i samotne życie). Po ludzku jest to mało sprawiedliwe.

Anonymous - 2013-09-18, 17:19

Sakrament małżeństwa — krótki rys historyczny

Oczywiście warto zapoznać się z całym artykułem ,
co pozwala wiele zrozumieć , w tym dzisiejsze problemy w tej materii .


Dwa fragmenty , niejako potwierdzające "kłopot" ,
który sam sygnalizuję .



Cytat:
Dzisiaj powraca ta sama idea, chociaż przyczyny są inne. Od jakiegoś czasu, niektórzy teologowie negują jedność kontraktu małżeńskiego i sakramentalność odwołując się do osobistej wiary zawierających małżeństwo. Według nich, należy rozróżnić pomiędzy małżeństwem jako kontraktem naturalnym i tym byłoby ono dla tych, którzy nie wierzą, chociaż zostali ochrzczeni, a małżeństwem jako sakramentem dla prawdziwie wierzących.

Te idee, ich praktyczne konsekwencje oraz głęboka transformacja społeczna w ostatnich dwóch wiekach, są przyczyną postępującej sekularyzacji rzeczywistości małżeńskiej. Negując jakikolwiek wymiar duchowy małżeństwa, możemy obserwować coraz głębszą erozję życia małżeńskiego i rodzinnego. Dlatego koniecznym jest odzyskanie pierwotnej wizji małżeństwa; tego małżeństwa, które pomiędzy ochrzczonymi zawsze jest sakramentem.


Cytat:
Uznając przedstawiony schemat, należy powiedzieć, że ten sposób tłumaczenia jest niewystarczający i mocno zubożony. Podstawowy defekt tego wyjaśniania jest taki, że wiele elementów rzeczywistości małżeńskiej, w tym także sakramentalność małżeństwa traktuje się w sposób statyczny. Innymi słowy, można powiedzieć, że teologia — oczywiście pod silnym wpływem kanonistyki — wyjaśnia małżeństwo bez zagłębiania się w samą jego istotę. Wyjaśnia się, że małżeństwo jest sakramentem. Jako dowód na to wymienia się całą serię tekstów biblijnych i patrystycznych. Nie wyjaśnia się natomiast, jaki jest ten sakrament w swej istocie. Dla małżonków, nie tyle bowiem jest ważne, że ich związek jest sakramentem, ale czym jest ten sakrament.

W miejsce wyjaśniania, co dzieje się w momencie zawierania małżeństwa (in fieri), jest o wiele ważniejsza refleksja o sakramencie małżeństwa w jego codziennym funkcjonowaniu (in facto esse). Odkrywając ten wymiar sakramentu małżeństwa, możemy dostrzec podstawowe wymagania, ale także prawdziwe łaski i prawdziwe dobra tego sakramentu. Ukażą się także, w sposób jasny, konsekwencje w codziennym życiu konkretnej pary zjednoczonej w małżeństwie.

Anonymous - 2013-09-18, 18:20

Mare

Można uciec w teologiczne rozważania, ale można też się zastanowić i mieć zwyczajne ludzkie wątpliwości....

Kobieta wychodzi za mąż "z miłości".
Wie, że facet ma problem z alkoholem, ale jak każda kobieta myśli :miłość go uleczy.
Z każdym rokiem okazuje się, że mąż pije mocniej i bije mocniej.
Powinna dostać unieważnienie ?
Czy też powinna skorzystać z instytucji separacji i żyć do śmierci samotnie, nie wiedząć czym jest miłość, czułość, troska, macierzyństwo ?
Co byłoby Bogu milsze? Samotna, zgorzkniała kobieta odmawiająca do niego litanie, czy też kobieta zakładająca szczęśliwy zwiazek (po uniewaznieniu małżenstwa), usmiechnięta, wychowująca w wierze swoje dzieci ?

Anonymous - 2013-09-18, 19:29

Teologia (gr. θεος, theos, „Bóg”, + λογος, logos, „nauka”) – dyscyplina wiedzy posługująca się metodami filozoficznymi w wyjaśnianiu świata w jego relacji do Boga.


Grzegorz , Ty przeczytałeś ten artykuł z linka ?
Zwyczajne ludzkie wątpliwości mamy od 2000 lat , od samych apostołów .


Ja nie wiem co myśli każda kobieta ,
ale nieśmiało zakładam , że te bardziej roztropne
nie koniecznie wyjdą za tego alkoholika .

Nie jestem też Bogiem i nie wiem "co byłoby Bogu milsze" .
Mamy przykazania w tym te 2 najważniejsze .


Sam nie odpowiadasz na moje przykłady , a dajesz następnie swoje .
Ty w zasadzie pytasz co milsze Bogu :
"Nieszczęśliwe" małżeństwo sakramentalne czy "szczęśliwe" niesakramentalne ?

Nie rozumiesz też podstawowej rzeczy .
To co dzieje się w małżeństwie PO CEREMONII ŚLUBNEJ ( po współżyciu w zasadzie )
nie ma już żadnego znaczenia dla ważności małżeństwa .
Nie "unieważnia się" tylko stwierdza nieważność OD POCZĄTKU ( nie było go wcale ) .


Na dodatek załozyłeś , że ta samotna musi zgorzknieć ,
a ta ponownie wychodząca stworzy szczęśliwą rodzinę .
Tak być może , ale nie musi .

Ja bym się przyjrzał właśnie wierze obojga , zwłaszcza tego męża
i jak on podchodził do ślubu , przysięgi .

W Twoim widzeniu Grzegorz , nie ma krzyża
tylko iluzja , pogoń za szczęściem .
Jezus mówił : i weźmie swój krzyż .

Anonymous - 2013-09-18, 20:02

+
abcd

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie w poprzednim wpisie

Cytat:
abcd napisał/a:


Mam inne wątpliwości - dlaczego instytucję stwierdzenia nieważności małżeństwa i działalność sądów biskupich traktuje się tutaj jako godzącą w sakrament małżeństwa.


Cytat:
Mirela napisał/a:
abcd
Skoro tutaj się traktuję jako godzącą w Sakrament , to ja jako moderator muszę interweniować.
Wobec tego proszę o podanie konkretnego miejsca na forum, nie myląc troski o ten Sakrament z faktem o jakim wspomniałeś, no bo i Papieże wyrażali troski o Kościół i o Sakrament Małżeństwa.
http://sychar.org/w-obronie-sakramentu-malzenstwa/


Ponawiam sugestię podania konkretnych miejsc na stronie Sychar , zacytowanie z linkiem, ponoszę odpowiedzialność za takie sytuacje , jeśli takowe miały miejsce.
To bardzo ważna sprawa ,fakty.

Pozdrawiam
Błogosławionej nocy

Anonymous - 2013-09-18, 21:03

grzegorz_ napisał/a:
o byłoby Bogu milsze? Samotna, zgorzkniała kobieta odmawiająca do niego litanie, czy też kobieta zakładająca szczęśliwy zwiazek (po uniewaznieniu małżenstwa), usmiechnięta, wychowująca w wierze swoje dzieci ?


nie nam oceniać to
ale znam osobiście osobę (dzieliłam z nią pokój na wakacjach sycharowskich 2 lata temu) którą mąż zostawił szybko po ślubie- nie zdążyli dorobić się dzieci, wziął rozwód, związał się z rozwódką, mają wspólne dziecko, a ona czeka na męża już ok 14 lat z tego co pamiętam i żyje na co dzień szczęśliwie- to było widać i ona sama tak twierdziła
świadomie zrezygnowała z badania ważności która nawet ksiądz jej proponował i to nie jeden
jej zależy na szczęściu także męża...wiecznym szczęściu
do dziś tą osobę miło wspominam :)

ja akurat jestem w trakcie badania ważności swojego małżeństwa, żyję sama już parę lat i można odnaleźć szczęście będąc samemu
oczywiście są i smutne wieczory, nie zawsze jest kolorowo i fajnie ale tak też czułam się żyjąc z mężem- nie zawsze super och i ach

Anonymous - 2013-09-18, 21:32

Ależ proszę uprzejmie:

http://www.kryzys.org/arc...opic.php?t=1143

Cytat:
Nie zgadzam sie na unieważnienia małżeństw przez ludzi , nie podoba mi sie to. Nie wiem co mnie jeszcze w życiu spotka i jak będę zyła...ale cokolwiek się stanie kocham swojego męża i nie zgadzam sie na żaden rozwód ani uniważnienie mojej przysięgi !
- EL. - "zielona"

Cytat:
Łatwiej jest już teraz (obserwuję) powiedzieć do kogoś - zgloś się do Sądu biskupiego , niż powiedzieć - trwaj !!
- również EL.

http://www.kryzys.org/arc...2dceaeb165e4b9c

I wypowiedź Andrzeja czyli admina:

Cytat:
Odpowiedź Księdza potwierdza moje przekonanie, że argument miłości może być bardzo poważnie brany pod uwagę szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia ze skargą powodową zaskarżająca ważność małżeństwa na podstawie kanonu 1095 p. 3 dot. zdolności psychicznej do podejmowania istotnych obowiązków małżeńskich (a więc w obszarze "mieszka do którego wszystko można wrzucić" :)). A trzeba wiedzieć, że większość wniosków o stwierdzenia nieważności dotyczy zdolności psychicznej...

Jeśli prawdziwie=sakramentalnie=wyłącznie=wiernie=ofiarnie=mądrze kocham "na dobre i na złe" swojego współmałżonka, to w istocie nie będę myślał w całym swoim życiu tu na ziemi o układaniu sobie życia z nikim innym i wtedy też nie będę zainteresowany stwierdzaniem nieważności małżeństwa, a jeśli już to tylko jego obroną.


Wytłuściłem co "lepsze" stwierdzenia.

Z tego ostatniego zdania wynika, że każdy kto wnosi o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie kocha małżonka:
- prawdziwie
- sakramentalnie
- wyłącznie
- wiernie
- ofiarnie
- mądrze


Mirelo,
tu nie chodzi o cytaty. Bo jak widzisz, znalazłem je.
Tu chodzi o co innego, że miłość myli się z uporem i przekonaniem o własnej racji.

Anonymous - 2013-09-18, 21:50

Landis 85
napisałaś :
Cytat:
świadomie zrezygnowała z badania ważności która nawet ksiądz jej proponował i to nie jeden
jej zależy na szczęściu także męża...wiecznym szczęściu


abcd
napisał :
Cytat:
Tu chodzi o co innego, że miłość myli się z uporem i przekonaniem o własnej racji.


abcd ,
uważasz , ze przypadek podany przez Landis to upór ?
Po mojemu to miłość najczystszej próby .
Jestem przekonany , że Bóg wpuści do nieba tego męża ,
za względu na postawę żony .

Anonymous - 2013-09-18, 22:10

Mare, ja nie komentowałem postu landis, a ona nie komentowała moich postów, tylko grzegorza.

Poza tym, landis pisze: "żyję sama już parę lat i można odnaleźć szczęście będąc samemu".

A to zupełnie inaczej brzmi niż lansowanie poglądu, że "nawrócenie małżonka" polega na powrocie małżonka. (Dla Mireli źródło: http://www.kryzys.org/vie...p=281074#281074 ).

Anonymous - 2013-09-18, 22:25

Mare, Landis

Można oczywiście mówić, "znam osobę samotną, która jest szczęśliwa", albo "w małżeństwie nie zawsze jest fajnie"....to są oczywiste rzeczy.
Człowiek jest jednak istotą stadną i nie ma się co do tego oszukiwać.
Mare , piszesz o krzyżu...nie musimy sobie sami tego krzyża zakłądać na plecy bo każdego z nas wcześniej czy pózniej dopadnie krzyż choroby, czy niedołężnej starości.

Moja kuzynka po kilkuletnim procesie dostała unieważnienie małżeństwa.
Poznała wspaniałego człowieka-wdowca (bardzo zaangażowany w życie kościoła).
Tworzą udany związek, urodziło im się w późnym wieku dziecko.
Oczywiście mogłaby dalej żyć jak męczennica ze swoim pierwszym mężem dla dobra dzieci. Modlić się przez następne 30 lat , aby jej nie zdradzał i nie stosował przemocy.
Tylko po co?

Anonymous - 2013-09-18, 22:31

Cytat:
Mare, ja nie komentowałem postu landis, a ona nie komentowała moich postów, tylko grzegorza.


Oczywiście , ale zestawienie jest jak najbardziej poprawne .


Cytat:
Poza tym, landis pisze: "żyję sama już parę lat i można odnaleźć szczęście będąc samemu".
.......... ale może w dwójkę byłoby wieksze ?
Poza tym sporo rzeczy przemawia za powrotem - choćby wspólne dzieci , właściwie wszystko .


To trochę tak jakby ktoś mówił , nie gniewam się ,
ale kontaktów z tobą utrzymywać nie będę .
"Nawrócenie" jak sama nazwa zdradza to ZWROT ( zmiana kierunku ) .
Nie można nawrócić auta i dalej jechać prosto przed siebie .
Owszem to jakby takie "nawrócenie do Boga" ,
ale co to ma wspólnego z małżeństwem ?
I jakby nawrócenie ale tylko takie jakie ktoś sam określił .
To przyjmuję a tego już nie .
Zatem ?
Chyba za bardzo uczepiłeś się słowa - nawrócony .
I tak wszyscy jesteśmy grzesznikami .


_____________________________________________________

grzegorz
Cytat:
Tylko po co?


miałeś już odpowiedź
Cytat:
jej zależy na szczęściu także męża...wiecznym szczęściu


To nawet logiczne - skoro jesteśmy jednym ciałem ,
to jakos trudno aby jedno szło do nieba a drugie do piekła .


Oczywiście , rozpatrująć sprawę w kategoriach czysto ludzkich ,
trwanie w samotności nie ma najmniejszego sensu ,
zresztą trwanie w jakimkolwiek małżeństwie z większymi problemami .
Tylko dakąd to prowadzi ?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group