To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Uzależnienia - Pracoholizm i inne uzależnienia

Anonymous - 2013-08-12, 12:31
Temat postu: Pracoholizm i inne uzależnienia
Jestem wykończona, od lat zmagam się z pracoholizmem męża i jego uzależnieniem od gier komputerowych i internetu....
Życie rodzinne w gruzach, prawie zero kontaktu, mąż nieobecny psychicznie, niekonsekwentny, nieskory do współpracy, z zanikami pamięci, agresywny, nieprzytomny....

Nie mam juz cierpliwości, jestem samotna, załamana, wiem, ze mnóstwo ludzi ma gorzej, dlatego poczucie winy też mnie wykańcza, nie umiem sie cieszyć tym, co mam.... zapomniałam emocjonalnie po co żyję, nie mam siły do dzieci - bo nie chcę im zastępować ojca, organizować życie, uczyć czegoś, czego potem ich ojciec "oducza", motywować jak sama motywacji nie mam..... Boję się że jak będę robic wszystko sama - to źle, jak będę ich przymuszać do współpracy to też źle, już sama nie wiem co mam robić.... Pogubiłam się, straciłam motywację, siły i cierpliwość, mam dość!!!
Nie mogę sie pozbierać od kilku dni.....

Jest tu ktoś w kryzysie z podobnych powodów?

Anonymous - 2013-08-12, 23:30

anusia76 napisał/a:
wiem, ze mnóstwo ludzi ma gorzej, dlatego poczucie winy też mnie wykańcza

Anusia76, witaj ;-)
Nie możesz się oglądać na innych ludzi: ani na tych co mają lepiej, ani na tych co mają gorzej. Z tego się bierze, jak u Ciebie, poczucie winy, albo frustracja, zazdrość.
Jesteś nieszczęśliwa i masz prawo to zmienić niezależnie od nieszczęścia innych ludzi.
anusia76 napisał/a:
mąż nieobecny psychicznie, niekonsekwentny, nieskory do współpracy, z zanikami pamięci, agresywny, nieprzytomny....

Nie wiem, czy szperałaś już na naszym forum, ale zacznę od takiego starego naszego schematu pracy nad swym życiem:
1. Bóg
2. Ty
3. cała reszta (mąż, dzieci, itp)
Męża na razie zostaw. Czy Ci się to podoba, czy nie, nie masz na niego wpływu. Nie jesteś w stanie zrobić praktycznie nic, żeby on się nagle zmienił. On swojej zmiany musi chcieć sam.
anusia76 napisał/a:
Nie mam juz cierpliwości, jestem samotna, załamana,

Co robisz dla siebie? Masz znajomych? Wychodzisz gdzieś? Dzielisz się z kimś swoim doświadczeniem? Odpoczywasz w jakiś sposób od codziennych trosk?
anusia76 napisał/a:
bo nie chcę im zastępować ojca, organizować życie, uczyć czegoś, czego potem ich ojciec "oducza",

wydaje mi się, że Ty im ojca nie zastąpisz - i nawet tego chyba nie powinnaś próbować robić. Chociaż ja się też na takich próbach sama siebie łapię.
Domyślam się, że czujesz, jakbyś wykonywała syzyfową pracę: Ty im mówisz jedno, a ojciec to neguje. Ja nie wiem, jak sobie z taką sytuacją mogłabyś poradzić, ale pewnie ktoś się tu odezwie ;-)
anusia76 napisał/a:
motywować jak sama motywacji nie mam.....

no tak... bez Twojej motywacji i samozaparcia się w byciu konsekwentnym, nie za wiele zdziałasz... Dzieci uczą się przez systematyczność - ale ja sama mam z nią problemy, więc wiem, jak to potem na dzieciaki wpływa. Więc tutaj pojawia się to, co powiedziałam wcześniej: musisz zacząć pracę od siebie. Od motywacji, od bycia konsekwentną - jest szansa, że dzieciaki się od Ciebie tego nauczą.

Jak daleko masz do sycharowskiego ogniska?

I pytanie, takie właściwie podstawowe: jakie miejsce zajmuje w Twoim życiu Bóg?

Anonymous - 2013-08-12, 23:41

Cytat:
Jest tu ktoś w kryzysie z podobnych powodów?

mnóstwo ludzi,
może to dobry moment by podjąć drogę pracy nad sobą

Anonymous - 2013-08-18, 10:08

Bardzo Wam dziękuje za odpowiedzi..
Bóg jest dla mnie ważny, bardzo.
Chodzę na mityngi, ostatnio często musze stawiac czoło sprzeciwom męza w tym temacie.

Pracuje nad sobą, dlatego mój mąż zaczyna się wkurzać o te mityngi.
Bo przestałam go kryc, bo odbieram komfort nałogu, bo mówię co myślę (burzę jego idealne podejscie do zaklamanych rozwiązan), bo jestem konsekwentna i zyje ze sobą w zgodzie...

Kryzys mialam.
Bylam na Al Anon i mityng bardzo mi pomógł, od miesiecy tam chodzę, niedługo będzie rok.
Wsparcie mityngowe jest ogromne, bez tego bym zwariowala.

Jest jeszcze jedno - byla awantura (pierwsza od bardzo dawna), bo maz nie chcial mi dac mozliwosci jechania autem na mityng a potem nie chcial mnie wpuscic do domu... po raz kolejny. On inaczej to pamieta, uwaza ze wscieklam sie bez powodu.

Juz sama nie wiem - czy to jego amnezja (rozpaczliwa podswiadoma chec wybielenia siebie) czy nieporozumienie. To raczej malo prawdopodobne, bo jak zdarta plyta powtarzalam "wpusc mnie do domu bo nie mam klucza") Czy to zwykla bezczelnosc i wyraz ogromnego do mnie braku szacunku i braku zrozumienia. Nie umiem wybaczyc, nie umiem zapomniec.
Co mam z tym zrobic??

Próbowałam znaleźć jakieś miejsce spotkania Sycharowskie, ale nie umiem.
Chcialam isc na mityng depresantów do Czeladzi, ale ich nie znalazlam bo niekatualny adres jest na stronie

Anonymous - 2013-08-18, 11:58

anusia76 napisał/a:
Próbowałam znaleźć jakieś miejsce spotkania Sycharowskie, ale nie umiem.


W Katowicach masz najbliższe Ognisko Sycharowskie

Anonymous - 2013-08-18, 12:17

MOge prosic o adres i kontakt?
Anonymous - 2013-08-18, 13:09

Proszę bardzo
http://katowice-michala.sychar.org/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group