To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Urok ,czary,czy wyroki Boskie

Anonymous - 2013-07-30, 20:58

Cytat:
Najbardziej mnie wnerwia że nigdy nie byłem byle jakim katolikiem,

a widzisz Dabo, do mnie też nie chciało jakoś dotrzeć, że "nie być byle jakim katolikiem" to nie to samo, co "być prawdziwym katolikiem" - tj. ufać Bogu bez oglądania się na innych.
Gdybyś był "katolikiem z prawdziwego zdarzenia", to byś, zamiast się wnerwiać na tych co to mało do kościoła chodzą, a wszystko mają, po prostu modlił się o ich nawrócenie, albo o samo błogosławieństwo by było im jeszcze lepiej :mrgreen:
A uwierz mi, sama doświadczyłam, że każde szczęście może się kiedyś skończyć. Też jeszcze jakiś rok temu patrzyłam, jak się finansowo jednej rodzinie układa, wszystko cacy, mąż przy zonie trwa, pomimo iż ona troszkę jędzowata była, co roku wakacje, wszystko ułożone, zaplanowane - ona zdecydowana, konkretna, wszystko miała pod kontrolą. I dobrze im szło, a do kościoła to chodzili od święta.
Ale przyszedł ciężki wypadek, on o włos był od śmierci, teraz walka o zdrowie psychiczne i fizyczne...
Tak przeszło mi przez myśl, czy ja przez tę zazdrość jakiegoś przekleństwa nieświadomie na nich rzuciłam... no wiesz, nie zazdrościłam jakoś jawnie, nie złorzeczyłam ani źle nie myślałam - ale jednak jakieś tam uczucie żalu było...

Anonymous - 2013-07-30, 21:33

Aniołek5 napisał/a:
Tak przeszło mi przez myśl, czy ja przez tę zazdrość jakiegoś przekleństwa nieświadomie na nich rzuciłam...

Nie mam absolutnie focha do ciebie, ale czuje, czuliśmy z żoną że to jakoś tak poszło u nas.
Zbyt prostemu, zbyt spokojnemu, zbyt pobożnemu małżeństwu poszło zbyt dobrze, to widocznie podrażniło wiele oczu. Te oczy zawołały a czemu im tak dobrze? a niech im sie posypie.
Nie wiem czy to powód do dumy czy żalu że dziadek który zmarł 2 lata przed moim urodzeniem, dał ojcu, swoje oficjalne błogosławieństwo, a w dniu mojego ślubu ojciec mnie, że mam zawsze być blisko kościoła, a Bóg się sam zatroszczy o resztę. Mówiąc wprost że : to nie bedzie łatwe i proste, bo daje mi droge pod stromą górę, gdzie będzie wiele, róznych ciężkich przeciwności. Ale ja mam trwać. Teoretycznie zobowiązałem się to błogosławieństwo dać swojemu synowi ,w odpowiednim czasie.
Ale co z takimi gatkami, modlitwami, błogosławieństwami, i kiedy życie pod górkę?
Wnerwia mnie że pewnie cześć rodziny, tej bardziej mocherowej pewnie teraz się modli za mnie za żonę, że oni patrzą na modlitwe jak na jakieś anty D, pomoże nie pomoże, modlą się.
wnerwia mniedzisiejsze gadanie ojca, kiedy czyściliśmy piwnice po powodzi, ja moją, potem pomogłem rodzicom, i teraz powinna być żona żeby też pomóc, ale ona ma gdzieś.
I kiedy przekląłem na moją, ojciec mnie upomniał, że on nie szanuje co zrobiła, ale ją tak, bo jej wiele zawdzięczają mimo że wredna, bywała, to więcej dobrego niż złego wniosła, i żebym uważał na słowa bo co będzie jak kiedyś wróci z podkulonym ogonem?
Tylko ja już chyba nie chce żeby wracała.

Anonymous - 2013-07-31, 08:27

Swallow napisał/a:
Podziwiam Cię i piszę to bez żadnych podtekstów, ironii czy czegoś w tym stylu. Podziwiam - bo nie każdy mąż mimo zmagań z samym sobą, trwa, miota się, nie poddaje się. Mój tego nie potrafił. Musiało się wiele złego podziać, by doszedł do punktu, w którym Ty jesteś. Myślę, że każda z opuszczonych żon tutaj na forum Ci to powie.


Ja nie jestem opuszczoną żoną (choć czasami wolałabym), więc tego nie powiem ;)
Koleżanki mojego męża także go podziwiały za jego, jakby tu nazwać... powiedzmy: postawę.
Niestety, ale one poznały niepełną wersję wydarzeń - taką, jaką usłyszały z ust męża...
On więc poczuł się bohaterem, a duma go wręcz rozpiera. Zamiast skruchy za to CO ZROBIŁ, puszy się i szczyci tym, czego nie zrobił... Sprawiając tym jeszcze więcej bólu, którego i tak wystarczająco dużo przysporzył.

Anonymous - 2013-07-31, 10:02

Najbardziej mnie wnerwia że nigdy nie byłem byle jakim katolikiem, zawsze żone i mnie trafiało że ci inni raz w roku do kościoła, a kochają się, mają domy samochody, zdrowe dzieci, a nam ciągle pod górkę.
Kiedyś ojciec powiedział że ten zły nie ma interesu na tych średnich, a bardziej go interesują ci narwani, i jeszcze wiele niespodzianek w życiu mnie czeka.
Tylko to jest marne pocieszenie.
Więc bije się teraz z myslami czy by faktycznie nie podjechać do czarownicy , a może i los się odmieni?
_________________



Dabo, a czy to twoje bycie nie byle jakim katolikiem wypływało z wiary (takiej prawdziwej), czy może z religijności, tradycji, wychowania? bo to dwie rózne rzeczy. Czy wierzysz całym sercem, że Bóg ma taką moc, aby wszystko w twoim życiu poukładać, jeśli tylko Mu zaufasz i pozwolisz to zrobić? Pomyślałeś, że może to wszystko co dzieje się teraz w twoim życiu, tem kryzys, ten "pech", to "fatym", to jest ciągnięcie ciebie przez Boga za szelki, abyś się wkońcu zadeklarował, czy w Niego wierzysz? Żebyś zadecydował i wybrał KTO i CO jest dla ciebie ważne, żebyś przestał być "średni"


Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty, i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział. Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie.
(Ap 3,1-6.14-22)


Musisz wybrać, bo nie można dać Bogu świeczki a diabłu ogarka.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?
Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?
A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie o wiele pewniej was, małej wiary?
Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkie potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy».

Mt 6, 24-34


Pomyśl o tym Dabo

Anonymous - 2013-07-31, 10:30

Im więcej błogosławię tym więcej DOBRA do mnie wraca, więcej otrzymuję ...
Im więcej dziękuję , tym więcej otrzymuję...
Im więcej uśmiecham się do Boga tym więcej tego uśmiechu i radości do mnie powraca...
Im więcej jestem z Bogiem stając w prawdzie z samą z sobą, tym więcej otrzymuję Łask...

DABO
Niech Pan obdarzy Cię Darami DUCHA SW , niech błogosławi i strzeże
Pokładaj ufność w Panu...

Anonymous - 2013-08-01, 00:29

Dabo napisał/a:
Kilkadziesiąt znajomych mi osób podpowiadało żebym poszedł do "wróżki" żeby mi jakieś jajko rozbiła, czy coś, bo widzą, że to co się w moim życiu od ostatnich czterech lat dzieje nie jest normalne.

Dabo napisał/a:
Pamiętam jak naszego maleńkiego syna zawiozła na te lanie wosku, zły byłem, alejak się dowiedziałem było już po robocie , teraz mi mówi żebym się przełamał i pojechał, ale ja się poprostu boje. Wierzę w Boga to i wierzę w złe duchy, i te kłopoty które kiedyś moga przyjść z tego powodu.

Dabo napisał/a:
Więc bije się teraz z myslami czy by faktycznie nie podjechać do czarownicy , a może i los się odmieni?


Witaj Dabo,
temat jaki poruszyłeś wbrew pozorom jest bardzo trudny i wazny. Dobrze, że sie odważyłeś.
Wszystko co napisały Ci osoby wypowiadajace sie w temacie, a radzące trzymac sie z daleka od "pomocy" czarnej magii to prawda. Trzymaj się Boga i Jemu zaufaj, nie oglądaj sie w kierunku złego ducha nawet w mysli. NIGDY.
Nie piszę wyuczonych regułek , bo tak każe Kościól, ale z serca jako była okultystka.
Gdybyś szukając "pomocy" trafił na prawdziwą zdemonizowaną osobę to kłopoty juz nie wiadrem , ale wodospadem spadłyby na wszystkich Twoich bliskich i na Ciebie.
Tam gdzie przebywasz wiara w demony, ich moc oraz sztuka magiczna zamierzchłych czasów pogańskich jest żywa i wciąz uprawiana z pokolenia na pokolenie, więc szansę trafić na prawdziwą czarownicę masz spora, a więc zrezygnuj w swoim sercu z takiego rozwiazania, zamknij duchowe przyzwolenie. Przeproś za to Jezusa i poproś by stał sie Twoją tarczą w walce o uzdrowienie od zła Twojej rodziny.
Uwierz mi kłopoty , nawet po uwolnieniu, z tytułu "przyjaźni" ze złym duchem ciagną się latami i bywaja nieprzewidywalne. Paskuda mści się i atakuje bez ostrzeżenia, tylko więc Bóg, Maryja i Jego Aniołowie oraz Święci mogą wtedy człowieka obronić, sam człowieczyna nic nie znaczy.

Tak na "mojego czuja" potrzebujesz szczerej rozmowy z księdzem egzorcystą, ale za granica możesz mieć z tym kłopot więc zacznij inaczej.
Jako mąż i ojciec masz potężna duchową władzę jaką Bóg włożył w Twoje ręce korzystaj z niej i codziennie, a nawet pare razy dziennie z serca błogosław żonie i synowi.Głośno i z wiarą w Imie Jezusa Chrystusa błogosław sobie, bliskim, otoczeniu i wszystkiemu co czynisz(pracy, wypoczynkowi, kazdej drobnej czynności i módl sie z wiarą w Moc Jezusa)
Kiedy coś sie wali i czujesz sie atakowany duchowo bierz Pismo Święte i czytaj na głos, Słowo Boga odpędza wszelkie zło jesli czytasz je z wiarą i ufnością.
A ponadto staraj sie trwać w Łasce Uświęcającej i nigdy nie przeklinaj.
Jesli przez przyzwolenie i działanie zony do waszej rodziny zakradł sie zły duch szybko sie zorietujesz ,wtedy całkowicie oddaj się Niepokalanej, a Maryja wszystko poukłada tylko bądź męzny.
Idę ścieżka uwolnienia juz od 8 lat i wiem, że bez pomocy Maryi nie podołałabym.
Zawdzieczam Jej uratowane życie i doczesne i duchowe, Tobie tez sie uda.

http://www.youtube.com/watch?v=pMxOnw2UdnY

Anonymous - 2013-08-01, 23:09

Dziękuję
kinga2 napisał/a:
Kiedy coś sie wali i czujesz sie atakowany duchowo bierz Pismo Święte i czytaj na głos, Słowo Boga odpędza wszelkie zło jesli czytasz je z wiarą i ufnością

Tak też robie od bodajrze 2 listopada ub r , ale jak to mój ksiądz powiedział tym chyba tylko rozwścieczyłem tego złego.

W sumie miałem od dziś zniknąć z tego forum, gdyby nie twoje utwierdzenie mnie w słusznosci postepowania. -Żona mnie nakrzyczała żebym przestał głupoty pisać na tym forum, "nawiedzonych ludzi" Ale co Ją tu ciągnie żeby sprawdzać co ja wypisuje?????
Prosiła kiedyś żebym dał jej święty spokój, więc od dwóch tygodni starałem się (też w myśl Waszych sugestii) odpuscić, nie dzwoniłem, nie pisałem,unikałem kontaktu. Teraz jest źle bo w dwóch najcięższych tygodniach życia , pomocą jest te forum.
(Karolina z troski o twoje obawy że jak odejdziesz, to się ztoczę, popełnie samobujstwo, albo pokrzywdzę was ,jestem z Tymi ludzmi a nie w Chonoratce, czy nad rzeką ,i małolaty nie śpią w twojej pościeli ,kwiatki podlane, a jeżeli kręcisz że Kuba sam to czyta to mu zablokuj adres )
Nie wspominałem o tym nikomu wcześniej, oprócz ksiedza i żonie(która mnie wyśmiała) historie mojego odnalezienia waszego adresu.
Kiedy dowiedziałem sie że żona już tam kogoś ma, mimo złości ,właśnie pierwsze co zrobiłem to PŚ, dzień w dzień i rózańce.
W zimie nie miałem pracy ,a stwierdziłem że na 300 m2 jest tylko mały krzyżyk z bierzmowania i mały obrazek Maryii zrobiony kiedyś tam przez niepełnosprawnego chłopca w prezencie dla żony, reszta gdzieś po szafach.
Zniknąłem na tydzień w garażu i sam wydłutowałem krzyż z Jezusem i figurę Michała Archanioła z mieczem wbitym w głowę węża( nawet mi wyszło dobrze) Po trzech dniach darcia tym dłutem i nożem ,miałem takie zakwasy że prawą dłonią nie miałem siły otwierać PŚ.
Postanowiłem poczytać jak tu unieważnić małżeństwo, bo osługiwałem tylko kciukiem.
Weszłem na strone Diecezji Legnickiej, tam coś zerkłem na Was a potem ezorcysów.
To było gdzieś ok. 16 godz. poczułem że ciśnienie mam na maksa, serce zaczeło mi wyskakiwać z piersi, czułem pierwszy raz w zyciu okropny, ale przerażliwy żar w głowie, miałem wrazenie że zaraz dostane zawału albo coś, czułem wysoką gorączkę, a za chwilę przerażliwe zimno(oczywiście zdrowie mam dobre). Mój organizm zachowywał się bardzo ale to bardzo irracjonalnie. Trwało to ponad godzinę , kiedy nie mogłem oderwać wzroku od ekranu.Pierwszy raz w życiu miałem wrażenie że mogę za chwilę umrzeć.
Poszedłem za ciosem ,na osiemnastą msza , wiec jeszcze przed do spowiedzi, spowiednik przyszedł do kościoła już podczas mszy. Ja pierwszy raz musiałem trzymać się zaciśniętymi rękami ławki, bo coś mnie ciągło, podświadomość mówiła mi żeby położyć się na środku kościoła i coś krzyczeć, a ja ciągle się trząsłem i nawet nie wiem co tam przy ołtarzu się działo, bo wślepiając się w wielki krzyż, na okrętkę klepałem pod nosem: Jezus istnieje,
Poszłem do komfesjonału, ksiądz sam zdurniał, kiedy jakoś mu wykrztusiłem o co mi chodzi, że odwiedziłem jakiś Sychar i zaczełem czytać o egzorcystach przez internet tylko się za mną modlił, kiedy wyszłem odjeło jak ręką. Od tamtej pory wiem i wierzę znowu że ten gość na krzyżu to Prawdziwy Syn Boga , to się stalo automatycznie.
Dodam że wcześniej, przez pewien okres, kiedy siedziałem w niedziele w kościele, czy w innych okazjach ,nawet modlitwach wieczornych, mysłałem sobie, : no dobra ty Boże jesteś, ale ten Jezus to jakiś pic na wode, syn nieślubny, pewnie wpadka Maryii. Wtedy niewiedziałem co z tym zrobić, po prostu kiedy z żoną zaczeło się sypać padłem i błagałem żebym odzyskał tą wiarę którą miałem jako młody człowiek, wtedy kiedy też byłem pewienm i wiedziałem.
Ktoś tam pytał w innym temacie :czy komuś się udało?
Więc powiem że mnie ,mimo że obecnie bez żony udało się osiągnąć to czego wiele lat brakowało w naszym małżeństwie.
Kryzys jest po coś, i nie każdemu jest dane go przeżyć, tylko że jednym łaska wiary jest dawana łatwiej a innym ciężej, albo też niekturzy skutecznie bronia się przed nią, puki "nie zagrzmi trąba sroga"
Pozdrawiam, więcej głupot nie piszę i znikam

Anonymous - 2013-08-02, 08:11

no i wszystko w temacie :-)

Dabo,

nie znikaj, Ty nie możesz zniknąć z tego forum!

Anonymous - 2013-08-02, 08:54

Dabo, Bóg chce żebyś bywał tutaj, a Twoja żona nie chce. (Pozdrowienia dla Karoliny :-) )

Czyja wola zwycięży?

Anonymous - 2013-08-02, 09:44

Dabo napisał/a:
Ktoś tam pytał w innym temacie :czy komuś się udało?
Więc powiem że mnie ,mimo że obecnie bez żony udało się osiągnąć to czego wiele lat brakowało w naszym małżeństwie.
Kryzys jest po coś, i nie każdemu jest dane go przeżyć, tylko że jednym łaska wiary jest dawana łatwiej a innym ciężej, albo też niekturzy skutecznie bronia się przed nią, puki "nie zagrzmi trąba sroga"


dobra postawa
Uda się każdemu, gdy trzyma z Bogiem

Dabo nie znikaj , może twoja żona przeczyta coś na sycharku co i ja poruszy.

Żono Dabo , pozdrowienia i wiem że boli, ale jest już światełko w tunelu.

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-08-03, 09:15

Oj słabiutki jestem psychicznie.
Mimo że eliminuje większośc uzaleznień, to niech choć to jedno mi zostanie - sychar.
Mialem mocne postanowienie ze więcej nie będę tu klepał. Lipa - jeden dzień i mi czegoś brakuje.
Co sie dziwic kobiecie, skoro ja sam taki słaby jestem.
Wczoraj się przełamalem, że dość tych kilka tygodni w załamaniu , nienawiści, myśli o zemście ,szukania swojego, użalania się nad sobą, pijaństwa żeby usnąć..
Poszedłem do spowiedzi, (niestety u dziekana- on mnie prosi o modlitwę ze kochanka, powaliło całkiem,) msza, litania z wystawieniem.
No jak to jest że staremu facetowi, po 30-stce, łzy lecą w kosciele. Siara jak nic.
Muszę zmienic kosciół, bo siara kiedy wracam od komunii, a te babki aż się trzęsą jak glowami ruszają, że: jego baba zostawiła a on do komuni idzie?
Wczoraj , w mysl postanowienia że tu nie zajrzę, poszłem na msze,potem na AA (co mi sie wydaje grupą zeschizowanych ludzi, bo większośc z nogi od stołu, albo grupy zrobiła sobie "siłę wyższą") Potem na silownie , i do knajpy, ; to wszystko była lipa, Lubię Was i niech to zostanie moim ostatnim żywym nałogiem.
Kumpel z którym jeżdzę do pracy dzis w kulki przygrał, więc do pracy wybrałem się rowerem(samochód żona powineła), zły byłem strasznie na niego że ja stary chłop mam 18km rowerem o 6 rano doginać. W połowie drogi wymiękłem i zawróciłem, a co bedzie- w końcu sobota.
Zły jestem na siebie, bo obiecałem żonie pare groszy dziś, bo miała z mlodym jechać nad morze , ale mój płatnik mówi że 15 i nic nie wcześniej. Znowu złamałem słowo dane żonie. Pisałem jej rano jak się sprawa ma; odpowiedź- dam sobie rady i daj mi spokój.
Boże jak nisko jeszcze muszę kark ugiąć ,żebyś odpuścił, ja już niemam sił.

[ Dodano: 2013-08-03, 10:35 ]
Masakra , ja mam tyle roboty na podwórku i w domu ,że miesiaca mało, a ja siedzę przy komputerze, na jakimś forum, smutnych ludzi i nie chce mi się newet isć do piwnicy na wodę napalić, nie wspomnę o usychajacych, chaszczach żony które rodzice podlewają. Powiedzcie jak z tego wyjść , zapomnieć, nie mysleć, ileeeeeeeeeee to będzie trwało.
Ja mam dość, ja chce zyć! Chce pracować i zarabiac a nie myśleć o żonie której nie ma.

Anonymous - 2013-08-03, 10:54

Dabo napisał/a:
forum, smutnych ludzi


o nie wypraszam sobie ;-)


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

zapraszam na rekolekcje sycharowskie w październiku zobaczysz nas na żywo :mrgreen:
i przekonasz się , że nie jesteśmy smutni.

Niektóry z nas mają po prostu taki czas w dolinie
ale " ale choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę , bo Ty jesteś ze mną "

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-08-03, 18:38

Skoro miałem wybór być zimny lub gorący ,wybrałem gorący- letni byłem ostatnie lata.
Skoro dwum panom nie można służyć- wybrałem Boga.
Skoro stałem się "nowym człowiekiem"
Skoro "wszystko to marność"
Skoro cnotą główną jest męstwo- stanełem dziś ,po prawie 20 latach przy ambonie, jako lektor.
Przefajne uczucie, po tylu latach stać 5m od tabernakulum, a nie 40m w przedostatniej ławce.
Niewiem czy odebrane to będzie jako zgorszenie, czy jak to mój spowiednik powiedział, przykład żywej wiary, męstwa i odwagi wyznania wielu ludziom że jestem ciągle żonaty, i nie mam zamiaru się ztoczyć ,ani w takiej szczególnej sytyacji odejść od wiary.
Twierdził że takim zachowaniem dam przekład innym w kryzysie, a być może w jakimś stopniu przerwę falę zdrad i rozwodów.
Nie zmienia to faktu że trema przeokropna.
Pamiętam swoje pierwsze w życiu czytanie z Izajasza: "...Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi nikłego płomyka..." było to moje motto życiowe, i od kilku tygodni byłem zły że właśnie złamała się ta trzcina a świeczka zdmuchnął kochaś.
Dziś wiem że puki ja jestem w małżeństwie i puki będę się modlił to jeszcze nic nie zgasło na amen, a trzcina mimo że połamana jeszcze się kołysze.
Pozdrawiam w modlitwie

Anonymous - 2013-08-04, 09:09

Dabo napisał/a:
puki ja jestem w małżeństwie i puki będę się modlił to jeszcze nic nie zgasło na amen, a trzcina mimo że połamana jeszcze się kołysze.


i o to chodzi



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group