To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

STOP przemocy - Kącik dla osób doznających przemocy różnego rodzaju

Anonymous - 2014-11-02, 13:06

Gosia jak narazie nie mam potrzeby zawarcia zwiazku malozenskiego-koscielnego,bo moj malozonek i ja ze wzgledu na nalog i inne ztym zwiazane przewinienia-nie jestesmy gotowi,a przysiegac przed Bogiemto dla mnie cos duzego
Anonymous - 2014-11-02, 14:26

Sylwia, ciężko chyba masz, bo to:
sylwia1975 napisał/a:
Gosia jak narazie nie mam potrzeby zawarcia zwiazku malozenskiego-koscielnego,bo moj malozonek i ja ze wzgledu na nalog i inne ztym zwiazane przewinienia-nie jestesmy gotowi,a przysiegac przed Bogiemto dla mnie cos duzego

mi by było trudno pogodzić z tym
sylwia1975 napisał/a:
powrocilam do Boga :lol: i wracam do samej siebie

wspomnę w modlitwie

Anonymous - 2014-11-02, 18:40

gosia jako wspouzalezniona miotam sie ................pomiedzy zasadami a decyzjami i tyle az tyle :-/ a pozaym roznie idzie
Anonymous - 2014-11-06, 12:16

Witam
Jestem nowa na forum. Trafiłam tu, bo szukam pomocy. Od prawie 8 lat jestem żoną. Mamy 3 dzieci. Mój mąż stosuje przemoc psychiczną (fizyczną też mu się zdarzyło). Nie angażuje się w sprawy rodziny, nie daje pieniędzy na dzieci (ja jestem w domu i je wychowuję). Poza domem stwarza pozory idealnego tatusia i męża a w domu poniża, przeklina, ubliża, wypomina zadawnione sprawy, ogranicza kontakty z innymi (zwłaszcza moją rodziną). Boję się o swoje zdrowie psychiczne. Chciałabym przerwać tę męczarnię bo boję się też, że synowie pójdą w ślady ojca. Wszelkie rozmowy kończą się niby dobrze, niby rozumie o co mi chodzi a za chwilę znowu jest to samo. Mąż jest osobą bardzo konfliktową, czasem nie wiem jak do niego podejść, żeby nie wybuchnął. Oskarża mnie o konflikty w domu, szuka winnych wszędzie, tylko nie w sobie. Chodziłam do poradni rodzinnej, proponowałam spotkania z mediatorem, terapię rodziną ale mąż stwierdził, że skoro jestem chora na głowę to powinnam się sama leczyć. Naprawdę nie wiem co robić. Żyję z dnia na dzień i nigdy nie wiem czy będzie spokojny... Proszę o modlitwę w naszej intencji i wsparcie.

Anonymous - 2014-11-06, 16:12
Temat postu: kacik przemocy
tak dlugo jak bedziesz to akceptowac tak dlugo moj -twoj maz bedzie twierdzil ze jestes ..............ta warjatka ,stop przemocy mozna nagrac zachowania i odwagi tu potrzeba isc z tym na policje ,boisz sie -rozumniem doskonale roznego rodzaju obawy-moimo ta maz mi podziekowal za zrobilam meldunek ,a ja zaluje ze nie zrobilam tego 10 lat temu np
Anonymous - 2014-11-06, 17:16

Dzięki za odp.
Tak strasznie trudno jest podjąć decyzję. Chciałabym zrobić to w odpowiednim momencie, tak, żeby mieć pewność, że zrobiłam wszystko co mogłam. Czekam na odpowiedni moment na rozmowę. To od niej będzie zależało co dalej...

Anonymous - 2014-11-09, 15:25

Jadzia... bliskie mi to, co piszesz.
Baaaardzo..

Niech Cie Bog prowadzi +++

Anonymous - 2014-11-09, 18:10

A do holandi tez bo i mi to pomoze ja pracuje wedlug pragramu 12 krokow :mrgreen: to napisz na prywatnymSzczesc Boze ci i nam
Anonymous - 2014-11-10, 11:40

Jadziu nie zaniechaj tej próby podjęcia ratunku dla siebie i dzieci bo to bardzo słuszne! Możesz wrócić do poradni rodzinnej i tam z psychologiem ustalić kolejność działań, które należy podjąć z separacją włącznie. Ratuj siebie, swoje zdrowie i Wasze dzieci (czym skorupka za młodu nasiąknie...). Nie daj się zwłaszcza tym próbom odizolowania od rodziny i świata - ja to przeszłam i to krok w kierunku naszej choroby. Pozdraiwam!
Anonymous - 2014-11-10, 16:39

Dziękuję za wsparcie. Staram się być silna ale nie zawsze wychodzi. Zazwyczaj po "awanturze" mamy kilka cichych dni a potem on przychodzi i chce się pogodzić według mnie tylko w jednym celu - żeby mnie wykorzystać... Staje się wtedy zupełnie innym człowiekiem. Ale tym razem nie chcę mu ulec. Za bardzo mnie zranił. Wiem też, że za jakiś czas znowu będzie to samo a ja nie chcę przerabiać tego po raz kolejny. Ale jest trudno. Za każdym razem obiecuję sobie, że mu nie ulegnę, że nie pozwolę się tak traktować ale nie potrafię długo w tym wytrwać.
Proszę o modlitwę o siłę do podjęcia konkretnej decyzji...
Pozdrawiam



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group