To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Właśnie się dowiedziałam/łem, że...

Anonymous - 2008-05-16, 16:11

Bebcik....opisujesz typowe zachowania alkoholika(meza) i koalkoholiczki(siebie).
Alkoholik wtedy przetsje pic gdy przyjemności zwiazane z piciem są dużoooo mniejsze od bólu spowodowanego piciem.
Alkoholizm to stan zakłamania i iluzji...... tym żyje Twój mąż(jak czytasz mężu Bebcika to wiedz ,ze niewiele cię dzieli od rynsztoka,od upodlenia,od wynalazków i zeszmacenia się,to tylko sprawa czasu..........o ile przeżyjesz)...rozumiem o czym piszesz....jestem trzeżwym alkoholikiem.
Bebcik....twój maż musi poczuć konsekwencje picia..........
Leży pijany?...... niech lezy........
Zarzygał się?...... niech lezy w rzygowinach,do otrzeżwienia,az sam sprzatnie po sobie.....
Cierpi na syndrom odstawienia(kac)?............. wskaz mu adres detoksu.........
Płacze i przyrzeka poprawę???.................... za ciosem............ poradnia uzaleznień i terapia...........mityng AA
Ma omamy wzrokowo-słuchowe?................. przychodnia lub oddział zamknięty -detoks.............
Bebcik...........to sie nazywa "TWARDA MIŁOŚĆ".

Może powiem coś trącącego herezją............ ale sama modlitwa raczej nie ma szans sie wyleczyć.
Ksiądz ,który wspierał duchowo AA powiedział: jak zemdleję,wpadnę pod samochód to nie nieście mnie do kościoła czy konfesjonału ,ale wzywajcie karetkę i wieżcie do szpitala.

Modlitwa twojego męza jest może nawet i szczera,przysięgi poprawy tez........... ale w chwili ich skłądania.Za kilka godzin przymus picia jest silniejszy i pójdzie sie nachlać.....do uwalenia sie .........
Alkoholik pije bo musi.......nawet wtedy gdy naprawdę nie chce pić.
Obsesja picia jest straszną sprawą.

A Ty????? godziny spotkań Al-anonu nie pasowały????? Czasu na terapię nie masz???? a w jakim stanie emocjonalno-psychicznym jestes??? Myśli samobójcze juz masz???

Czy jest cos ważniejszego na dziś od rozpoczęcia drogi ku zdrowieniu?????


Pogody Ducha Bebcik

Anonymous - 2008-05-18, 00:11

nie ma mnie w domu, razem z dziewczynkami zniknelam zeby go nie widzieć.
Staram sie funkconować i być z dziećmi bo wiem ze tego potrzebują w tej chwili to mi daje siłę na dziś. Postarm się zebrać w sobie i coś zacząc, ale czy uda mi się dokonczyć? Na dzisaj nic nie wiem. serdecznie dziękuję za wsparcie, za to że nie jestem sama

[ Dodano: 2008-05-21, 08:55 ]
Kolejny dzien z dala od domu. Nie chodzę tam bo i po co. Kiedy ostatni raz tam byłam to zastałam mieszkanie typowe dla takiego pokroju ludzi, szczegółow nie bede opisywać. Chodze do pracy- dobrze że mam duzo zajęc, i mimo ze nie moge skupic sie na tym co robię, to uwazam że to lepiej niż siedzenie i myslenie.
Pozdrawiam serdecznie

[ Dodano: 2008-05-25, 01:23 ]
Jestem już w domu. Męża nie ma- jest u teściowej. A ja teraz próbuje si "ogarnąć" Dzieciaki są takie rozdygotane i lgną do mnie, znaczy sie dziewczynki (15 i 16) bo syn to wpadł w obłęd palenia marihuany i gdy zabrałam mu woreczek ziela to był wobec mnie bardzo agresywny. W czasie kiedy ojciec pil to miał możliwość swobodnego palenia w domu. jest taki zbuntowany i gniewny. zawsze lgnął do ojca.. i wiedział ze liczyć może tylko na mnie. Teraz, po raz kolejny, zburzony spokój w domu, no i obraz matki,przedstawiony przez ojca. Ciągle traci grunt pod nogami. A ja w tym tkwię i nie wiem jak wybrnąć, co zrobić aby zmienić takie życie. Najgorsze to poczucie bezradności. W przypadku męża, teoretycznie, wiem co zrobię ale syn.. Beznadzieja...

Anonymous - 2008-05-25, 12:27

Bebcik...teoretycznie wiesz, a praktyka?
Widzisz jakie są konsekwencje "bezczynności"....mąz pije, dziecko ćpa.... Bebcik na co jeszcze czekasz?

Anonymous - 2008-05-26, 09:39

no własnie... na co Ty jeszcze czekasz!!!!
jesteś bezradna? Nałóg dał Ci wiele rad... wiesz, co zrobić w przypadku męża... robisz to? a syn... pewnie nie radzi sobie z sytuacją w domu... ratuj swoje dziecko...

Anonymous - 2008-05-26, 14:19

Powoli zbieram sie po ostatniej traumie. Przezyłam ja bardzo bo własnie nastapila po naszych rozmowach, po jego obietnicach, kiedy znowu mu uwierzyłam i mialam nadzieję. Po raz kolejny zawiodl mnie. Mysle że po raz ostatni bo juz mu wiecej nie uwierzę. No bo jak mozna wierzyc komus kto cie ciagle okłamuje? Jak mozna polegac na kims kto cie ciagle zawodzi?
O losie, długo trwalo zanim zrozumialam ze to nie jest moja wina. To nie moja wina ze on pije i próbuje manipulowac wszystkimi dookoła.
Dziękuję za wsparcie
Pozdrawiam serdecznie

Anonymous - 2008-05-26, 15:15

Witaj Bebcik
Pewien ksiądz mi kiedyś powiedział....
...zbyt dlugo to trwało, przestań wciąz ulegać i ślepo wierzyć...nie słowa,lecz czyny się liczą....zajmij sie sobą i swoimi ranami.
Dzieki Bogu posłuchałam i choc nie wszystkim sie to podobało, właśnie dzieki temu wygrałam.

To nie moja wina ze on pije i próbuje manipulowac wszystkimi dookoła.

Nareszcie! Super,że to zrozumiałaś....kazdy sam odpowiada za swoje czyny i swój upadek.
Nie jestes winna....ale możesz być jesli nie zareagujesz.
Tylko twarda miłość Bebcik...pozwól mu ponieść konsekwencje..... leczenie,albo odseparowanie....Ty skup sie na sobie i dzieciach, a zwłaszcza na synu.....zanim nie jest za późno.

Anonymous - 2008-05-26, 16:54

Bebcik........piszesz:"Mysle że po raz ostatni bo juz mu wiecej nie uwierzę"
Wiesz........... wiele rzeczy w emocjach myśli się inaczej jak pózniej się realizuje....więc nie mysl dziś ostatni czy nie ostatni raz.
Daj czas czasowi..........
W kolejnym akapicie piszesz:"No bo jak mozna wierzyc komus kto cie ciagle okłamuje? Jak mozna polegac na kims kto cie ciagle zawodzi? "

Boli???? Jasne że boli.Boli bo zostało zburzone twoje wyobrażenie o tym ,jaki powinien byc Twój mąż,jakim powinien byc ojcem...............
To oczywiste że on robi żle,nie jest dobrym męzem,ojcem.............

Alkoholik,człowiek dysfunkcyjny( jakąs dysfunkcję posiadaja niemal wszyscy ludzie,tylko nie wszystkie są tak bolesne dla otoczenia) manipuluje.
Wczoraj usłyszałem od rodziny alkoholika,który tylko zakręcił butelkę i nic więcej nie robi ze soba,ze lepiej było jak on pił.
Bo wtedy było wszystko przewidywalne........... wiadomo,przyjdzie upity,bedzie sie awanturował lub pójdzie spać.......... teraz jest nieprzewidywalny,niby trzeżwy ale pijany na sucho.
Manipulacja jest wpisana w uzaleznienie,ale i we współuzaleznienie.
Bebcik....... idę o zakład że i Ty manipulujesz,tylko pewnie sobie tego nie uswiadamiasz.Robisz to w imie dobra rodziny,dla ukrycia poczynań męża,teraz zapewne ukrywasz fakt ćpania(palenia marychy) przez syna.......... manipulujesz ....bo inaczej musiałabyś wezwać policję i wsadzić syna za posiadania narkotyków....... pewnie tego nie zrobisz....... manipulujesz sobą,synem aby go z tego wyciągnać.
To nie jest wina syna że pali(ćpa).on sobie nie radzi z emocjami,z pijanym ojcem,z wystraszona matką,siostrami,z awanturami w domu...........ze wsydem że ma taką rodzinę,że rodzice(ojciec) zgotował mu taką traumę.
Bebcik .....Twój maz tez pije po coś..............PO COŚ............ cos zagłusza,od czegoś ucieka...............
Bebcik,jesteś bezsilna wobec alkoholizmu męza,jesteś bezsilna wobez ćpania syna(nie pisz tylko że on nie ćpa-to tylko sprawa czasu) ,ale nie jestes BEZRADNA......
Twearda miłośc może pomóc synowi,może pomóc męzowi
Życzę Ci abyś znalazła siły do "twardej miłości",życzę Ci Pogody Ducha

Anonymous - 2008-05-26, 19:46
Temat postu: resztka nadziei
Trudno mi pisac, to ja jestem powodem bólu bebcika, mojej Zony.
Prawda jest, ze nie potrafilismy rozmawiac, od jakiegos czasu prosilem o wyjazd na rekolekcje lub wizyte u psychologa. Dzis czarno to widze bo oboje musza chciec.Chyba mam slabsza psychike, bo gdy zonie modlitwa nie pomaga, ja gdy mam taki stan, dola totalnego, pije na umor. I wcale nie dla przyjemnosci, dla nieprzytomnosci.

kasia1 napisał/a:
Bebcik... spokojnie... co takiego złego wydarzyło się w Wasym życiu, że chcesz uciekać?
Kasia

Odpowiem nie pytany, ze wiele rzeczy, ktore nigdy nie zostaly do konca rozwiazane, wyleczone. Moja Zona czyje ból i żal, a ja ? Poczucie, ze dzwigam malzenstwo sam na swoich barach, ktore co jakis czas nie wytrzymuja. Duzo opowiadac i nie publicznie o tym.

Bebcik napisał/a:
To co zaistniało przed kilkoma dniami, to o czym myślałam ze jest cudem było po prostu kolejnym kłamstwem, takim dla uśpienia mojej uwagi, Jak wielkim aktorem jest to az wzbudza podziw. jego modlitwy, jego szukanie porozumienia i odbudowywanie więzi..

Ty moja Zono tak poczulas, a mnie oblebilo zło i potrzebowalem Twojej pomocy, nie radze sobie z emocjami tak jak przecietny czlowiek, przezywam pewnie za bardzo, to jest chyba nadwrazliwosc.


Bebcik napisał/a:
Wie doskonale co robi z jego rodzina alkohol ale mimo wszystko nadal "ból istnienia" leczy w ten sposób.

Nie wiem gdy jestem nieprzytomny, nic nie wiem wtedy.


nałóg napisał/a:
Bebcik.........Twój maz jest alkoholikiem pewnie.............

Nie wiem czy jestem, napewno alkoholikie (ktorego nie lubie) zabijam bol istnienia, wtedy gdy nie radze sobie z emocjami. Potrzebna mi jest pomoc tylko nie wiem gdzie jej szukac. Jak juz byla mowa sama modlitwa nie pomaga, chyba, ze modle sie byle jak i nieszczerze i tylko wtedy gdy mam potrzebe do Pana Boga

lena napisał/a:
do dzieła Bebcik....przestań wmawiać sobie w końcu te wszystkie bzdury...zła zona, zła mama,zła pracownica....taka beznadziejna,słaba i bezradna kobieta :evil: ....mąż Ci to wmówił?
Silna jesteś bez dwóch zdań....tylko teraz dobrze to wykorzystaj
Nie jesteś sama :-)


Nigdy nie wmawialem tego. Pewnie malo kto w to uwierzy, ale wspieralem, gdy byly studia, duzo pracy, czyli od 10 lat, gotowalem, robilem zakupy, zajmowalem sie oplatami, bylem taka meska gosposią. Dlatego, jest mi przykro, ze moje slabosci az tak Zone doprowadzaja do rozpaczy. Mysle, ze zdajecie sobie sprawe, że i ja musialem znosic Zony jakies tragiczne dla mnie sytuacje, jednak zawsze wierzylem, ze bedzie lepiej, ze to minie. Moze dlatego - przepraszam, jesli Zone krzywdze tym co napisze - ze czulem sie mezem w 100%, a Ona pewnie w mniejszym stopniu. Chodzi o oddanie sie sobie.

bebcik napisał/a:
o bo jak mozna wierzyc komus kto cie ciagle okłamuje? Jak mozna polegac na kims kto cie ciagle zawodzi?
O losie, długo trwalo zanim zrozumialam ze to nie jest moja wina. To nie moja wina ze on pije i
lena napisał/a:
o dzieła Bebcik....przestań wmawiać sobie w końcu te wszystkie bzdury...zła zona, zła mama,zła pracownica....taka beznadziejna,słaba i bezradna kobieta :evil: ....mąż Ci to wmówił?
Silna jesteś bez dwóch zdań....tylko teraz dobrze to wykorzystaj
Nie jesteś sama :-)

Nie jest sama, tylko prosze pomagajcie, wspierajcie, a nie buntujcie.
To nie Twoja wina, ze bol zabijam alholem, nigdy tego nie mowilem. Moja, ze nie radze sobie w tragicznych dla mnie momentach

[/quote]
nałóg napisał/a:
To nie jest wina syna że pali(ćpa).on sobie nie radzi z emocjami,z pijanym ojcem,z wystraszona matką,siostrami,z awanturami w domu...........ze wsydem że ma taką rodzinę,że rodzice(ojciec) zgotował mu taką traumę.
Bebcik .....Twój maz tez pije po coś..............PO COŚ............ cos zagłusza,od czegoś ucieka...............



Ten pijany ojciec, tak to napisales jak by pil dzien w dzien i na widoku, a to sa kilka razy do roku ciagi, ktore staram uskuteczniac dyskretnie. Mama nie jest wystraszona, jest piekna kobietą, dobijam ja niestety kilka razy do roku.. Nie wiem co jeszcze napisac, wiem tyle, ze calej rodzinie potrzebna jest pomoc, mialem nadzieje na rodzinny wyjazd rekolekcyjny, ale .... przeciez nie zmusze. Zaczne od siebie, tyle mi zostalo. Pozdrawiam i prosze o modlitwe (i znow wyjdzie ze manipuluje)

Anonymous - 2008-05-26, 20:34

Jak widać moj mąż trzeźwieje i znowu szuka wsparcia.. jak ja to dobrze znam. Troskliwy ojciec, ktory co 2-3 miesiące dyskretnie lezy po blokiem. śmieszne. Meska gosposia od smierci mojej mamy czyli 6 lat. dlaczego zajmuje sie domem? Ja pracuje na dwa etaty i od 8 do 20 nie ma mnie w domu. Nawet soboty mam zajęte. Musi kupic więc cos do jedzenia, bo jest głodny. Te gadki o rekolekcjach to tylko po to abym ja sie odmieniła bo przeciez on jest w porządku. Jest totalnie zakłamanym czlowiekiem. I nawet tu probuje swoich sztuczek. ja juz wiecej sie tu nie pojawie. Niech szuka zbawienia beze mnie
Anonymous - 2008-05-26, 20:40

Andrea.....gratuluje odwagi!
Myslę,że wiele kosztowało Cię ujawnienie się....jednoczesnie jest to znak,że chcesz coś z tym zrobić i ratować rodzine.
Masz problem to fakt,ale nie możesz obarczać tym zony, od Ciebie przede wszystkim zależy co z tym"problemem"zrobisz.
Rekolekcje, terapia małżeńska owszem....ale nie teraz!!!. Najpierw zajmij sie sobą,zmień siebie,bowiem od Ciebie w dużej mierze zalezy jak potoczy sie Wasze wspólne życie.
Masz świadomość że potrzebujesz pomocy....i świetnie.....jestes dorosłym mężczyzną, mężem i ojcem, powinieneś być podporą swojej rodziny........więc rusz się, poszperaj, dowiedz sie gdzie takową pomoc uzyskasz i do dzieła.Dzieki temu nauczysz się panowac nad emocjami i będziesz mógł w końcu pełnić role jaką winieneś w tym domu pełnić.
Pokaz wszystkim że jestes tym 100% mężczyzną, nie uciekaj od problemu, nie top w alkocholu.....stań na wysokości zadania i zacznij sie leczyć.....a wsparcie zony jak sądzę masz zagwarantowane.
Piszesz że Ci przykro, że Twoje słabości zonę doprowadzają do rozpaczy?.......przestań się nad soba użalać.... do rozpaczy doprowadzają całą rodzinę, a przede wszystkim dzieci....czy nie widzisz do czego doprowadziła ta sytuacja...pomyslałeś o synu!!!
Przypomnij sobie co robisz, jak się zachowujesz w tych "chwilach słabości"....tu juz nie ma miejsca na rozpacz, ale na konkretne działanie!
....a to co nazywasz buntowaniem to sie nazwa "twarda miłość" i w waszej sytuacji jest jak najbardziej konieczna!!!
Mam nadzieje że weźmiesz się w garść i udowodnisz że warto Ci ufać....czego Ci zyczę.

[ Dodano: 2008-05-26, 22:03 ]
Bebcik.......jesli szuka pomocy to świetnie, jeśli uznania i usprawiedliwienia......niestety.
Forum jest dla wszystkich potrzebujących chętnych na ratowanie małżeństwa..... trzeba jednak szczerze chcieć i działać.
Zmiany zaczynamy zwykle od siebie....jesli Andrea to pojął to juz jakiś sukces.....miejmy nadzieje,że nie rzuca słów na wiatr.

Anonymous - 2008-05-26, 21:39

dziś już nie dam rady nic napisać...dziś się tylko za Was pomodlę...
jesteście w tej chwili drugim małżeństwem na tym forum, piszącym razem, które moim zdaniem ma szansę na uratowanie... musicie tylko Oboje bardzo tego chcieć...
jak to pisze często Nałóg?... "żeby chciało się chcieć"...
Bebcik, nie uciekaj... proszę :-)

Anonymous - 2008-05-27, 07:16

Andrea witaj na stosunkowo "babskim" forum.
Ale najpierw do Bebcika......................pieszesz:'ja juz wiecej sie tu nie pojawie".A moze wiesz dlaczego nie chcesz tu sie więcej pojawiać???
Sądzę, że dlatego bo jest tez tu Twój mąż,jest Andrea.Jest konfrontacja,piszecie oboje.Juz nie tylko Twoje widzenie jest tu,ale i widzenie meża.Juz nie bedzie głaskania tylko Ciebie po główce i uzalanie sie nad Tobą.......... jest tez Andrea.
Bebcik...... jest Ci żle z Andreą takim jaki jest teraz ,ale i chyba nie bardzo chcesz(pewnie podświadomie) aby on zaczął się zmieniać........ bo teraz jego zachowaniami prawoie wszysko da sie usprawiedliwić,jest kogo obwinic,jest na kogo zwalić wszystkie plagi tego świata .
Piszesz o pracy na 2 etatach,a co Ty Andrea robisz? .
Bebcik.......... pracujesz bo chcesz,pracujesz kosztem rodziny,pracujesz i jesteś zmęczona,a jak zmęczona to podświadomie szukasz potwierdzenia w rodzinie konieczności takiej pracy,uznania wysiłku. A tu Andrea uwali sie ,pójdzie w ciąg alkoholowy,nie ma z jego strony owacji............... bo leży pod blokiem jak piszesz.

Andrea......... pieszesz:"Ten pijany ojciec, tak to napisales jak by pil dzien w dzien i na widoku, a to sa kilka razy do roku ciagi, ktore staram uskuteczniac dyskretnie"

Facet..... ja jestem alkoholikiem,trzezwiejącym alkoholikiem,więc ja znam te wszystkie mechanizmy z autopsji,te manipulacje,te ukrywanie sie z piciem,te poczuciwe winy,poczucie krzywdy,wstyd,lęk,strach,manipulowanie soba i otoczeniem......uwierz mi,ja to znam z własnych przezyć.
I nie jest istotne czy pijesz codziennie czy nie........ to jest tylko sprawa czasu,za kilka miesiecy,za rok czy kilka lat bedziesz pił codziennie,bo taka jest istota choroby alkoholowej.
W przerwach pomiędzy ciągami poprost jesteś tylko "suchy" jeseś na tzw'duposcisku" i dlatego zycie z Toba jest mało przyjemne dla otoczenia.
Facet,nie radzisz sobie z emocjami.To normalne u wszystkich nałogów,jestes prawdopodobnie nadwrazliwcem,masz poczucie winy bo nie spełniasz oczekiwań Bebcika,dokopujesz sobie i w apogeum takiego stanu wpadasz w ciąg alkoholowy.

Andrea,nikt tak nie zrozumie Ciebie jak drugi alkoholik,ale drugi trzeżwiejący alkoholik nie da sobą manipulować.Ja czuję przez skórę manipulację w twoim poście.Nieświadomie to robisz zapewne.ale robisz.
Andrea...... nie wiem gdzie mieszkasz............ale masz wybór.
Jak chcesz popisać ze mną na priv..... to jestem do dyspozycji.Jestem AA więc i w Twoją stronę wysyłam posłanie 12 Kroku Anonimowych Alkoholików.
Masz dużo pracy przed sobą aby poprawić realcje,udroznic komunikację małezęńską,rodzinną ale to sie opłaca.
Sugeruję Ci wejście na program AA,mityngi dla alkoholików,terapię w poradni dla nałogów.
Bebcikowi tez by sie przydała pomoc specjalisty.

Bebgcik,Andrea.......... wybór nalezy do Was.Nie jestescie sami,nie jestescie bezradni.Macie pomoc ze strony przyjaznie nastawionych ludzi na forum a i w realu tacy tez sie znajdą.
Pogody Ducha

Anonymous - 2008-05-27, 08:24
Temat postu: dziekuje
Dziekuje Wam bardzo za rady i wsparcie. Wezme sobie do serca i do glowy na ile potrafie.
Pozdrawiam. :)

Anonymous - 2008-05-27, 08:29

cholera... tyle się napisałam... i nie poszło :-(
trudno... widocznie tak miało być... uczę się pokory...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group