Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Przywitanie i prośba o radę - nawrót kryzysu i załamania
Anonymous - 2014-12-28, 01:01
Maciek1978 napisał/a: | Może to głupio zabrzmi, ale nie mam pojęcia, co to znaczy "pojednasz się z Bogiem". |
Dla każdego pewnie to znaczy trochę co innego. Dla mnie: że przestaję kombinować po swojemu, tylko modlę się o poznanie Jego woli i o siłę do jej wypełnienia.
A tak prościej i po kolei: Jego wolą jest życie zgodne z przykazaniami, więc próbuję tak żyć. Jak nie wychodzi - idę do spowiedzi. Dostaję nie tylko przebaczenie, ale też wewnętrzny spokój, siłę, podpowiedź, co robić dalej. Mogę przystępować do Komunii św. i to jest coś wspaniałego nie do opisania. A potem znów zaczyna mi się wydawać, że wiem lepiej, naginam przykazania do moich powierzchownych pragnień, więc znów grzeszę i oddalam się od Niego, żyjąc tak, jakby Go nie było. I wtedy znowu pojednanie: chęć powrotu, spowiedź... I tak ciągle, ale to idzie po spirali, tzn. coraz bliżej Niego. Krok w tył, dwa kroki do przodu.
Spróbuj, to zobaczysz, co to jest dla Ciebie "pojednać się z Bogiem".
Anonymous - 2014-12-28, 12:45
Mam nadzieję. Najgorsze jest to, że chowam w sobie grzechy których się wstydzę, które zataiłem lub których wolałbym nie pamiętać, i wiem jak źle wpłynęły na to, jaka sytuacja jest w moim małżeństwie obecnie. Zaczynam rozumieć że : nie piję, nie biję, nie flirtuję z kobietami, pracuję, pomagam żonie - to jednak żadne usprawiedliwienie.
Anonymous - 2014-12-28, 13:34
może pomoże Ci fakt, że większość z nas ma takie grzechy czy słabości, kórych się wstydzimy i które straszą, że są takie wielkie
wszyscy potrzebujemy miłosierdzia Bożego- jak pisała sw.Faustyna
nikt nie jest "lepszy" ani "gorszy"
zatajone grzechy ciążą
ale jak je "odtaisz" straca swoją moc ciążenia, poczujesz ulgę i wolność
prawda wyzwala- jak mówił Jezus
ciężko żyje się z tajemnicami
Jezus znał naturę ludzka i wiedział, że człowiek potrzebuje uwolnić się od tego, czego się wstydzi
dlatego jest spowiedź
mi pomogła myśl, że Bóg i tak zna te grzechy, kwestia tylko tego, żebym ja się zebrała na odwagę i powiedziała o nich
nazywam je po imieniu- odcinam kotwicę, która mnie trzyma na mieliźnie
Anonymous - 2014-12-31, 08:04
Co u Was słychać, Życzliwi? Muszę się pochwalić, że dzięki Wam zyskałem duuuużo spokoju i chęci do pracy nad sobą. Nie na przekonywanie żony do jakichś kompromisów, podziału obowiązków i przyjemności, tylko po prostu żeby wziąć się za siebie. Czy to dobry objaw?
Anonymous - 2014-12-31, 08:09
Maciek1978 napisał/a: | Muszę się pochwalić, że dzięki Wam zyskałem duuuużo spokoju i chęci do pracy nad sobą. Nie na przekonywanie żony do jakichś kompromisów, podziału obowiązków i przyjemności, tylko po prostu żeby wziąć się za siebie. Czy to dobry objaw? |
Macku, bardzo dobru objaw .
Anonymous - 2014-12-31, 16:36
Zastanawiam się nad przekazem "zaufaj Bogu, oddaj mu swoje życie, On będzie decydować o tym, co będzie" w konfrontacji z tym, co robiłem. Jeżeli moje dążenia do porozumienia z żoną były wynikiem emocji, złości lub gniewu, poczucie że "tak nie powinno być, inni żyją lepiej i zgodniej" było wynikiem egoistycznej potrzeby poukładania małżeństwa tak, jak ja tego chcę, jeżeli byłem przekonany, że robię to w dobrym celu, a dało odwrotny skutek? Powinienem zaniechać wszystkiego? Co jeżeli okaże się, że czekam na wskazówkę od Boga i nic w międzyczasie nie robię?
Anonymous - 2014-12-31, 19:29
Maciek, może juz na to tu trafiłes, ale zalinkuję, bo od razu mi się kojarzy gdy czytam "to co robić, nic nie robić?"
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=9306
|
|
|