To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - To już chyba Koniec tracę nadziejję

Anonymous - 2014-12-22, 16:34

Jejku. Przepraszam ze to tak odebraliscie. Oczywiście takie myśli przechodzą mi przez głowę cały czas, ponieważ czuje się okropnie. Jest mi bardzo ciężko i nie mogę się podnieść z kolan. Psychicznie jestem juz wycieczony. Nawet w pracy nie mogę przestać o niej myśleć. Nie wiem co mam robić. Jednak po rozwodzie juz nie będę mógł się spowiadać, również nie będę mógł przyjąć komuni świętej. Juz całkowicie tracę nadzieje.; (
Anonymous - 2014-12-22, 17:16

Mateush napisał/a:
Jednak po rozwodzie juz nie będę mógł się spowiadać, również nie będę mógł przyjąć komuni świętej.


Chyba uwierzyłeś w to co mówią i piszą media.
Osoba po rozwodzie jak najbardziej może przystępować do spowiedzi i komunii świętej ale pod warunkiem, że nie zwiąże się z inną osobą - bo to byłoby już cudzołóstwo.

Anonymous - 2014-12-22, 17:25

Mateush
czy to Ty wnosisz o rozwód?.......... Nie
czy ty zgadzasz się na rozwód............ Nie

więc do Komunii możesz przystępować ........... nawet więcej powinieneś zwłaszcza teraz być bliżej Jezusa bo u Niego znajdziesz Ukojenie.......

Anonymous - 2014-12-22, 17:42

Mówisz, ze kochasz żonę. A jednak nie dbałeś o nią, myślałeś tylko o sobie, nie reagowałeś, kiedy dawała znać, że ją tracisz przez to, jak ją traktujesz. Na czym więc, według ciebie, polega miłość? Czym jest? Jak chciałbyś, żeby wyglądała, a jak ją realizujesz? Dlaczego zareagowałes dopiero, kiedy okazało się, ze żona już nie chce mieć z tobą nic wspólnego?

To nie sa oskarżenia, nie odczytuj ich tak, proszę. To są pytania fundamentalne, które mogą ci bardzo pomóc w poukładaniu sobie wielu rzeczy dotyczących twojego małżeństwa. Odpowiedz na nie przede wszystkim sobie.

Anonymous - 2014-12-22, 22:48

Wiem, że przez ostatnie pół roku to ja zabijałem tą miłość. Swoją obojętnością oraz niezważaniem na potrzeby osoby, która jest dla mnie najważniejsza w życiu. Miłość - czym jest miłość? Wydaje mi się, iż nie ma takich słów które mogły by zdefiniować to uczucie. Miłość do drugiego człowieka, to trwać przy nim w dobrych jak i złych chwilach. Być dla kogoś wsparciem w każdej sytuacji, nie odwracać się w potrzebie. Czuć się przy kimś bezpiecznie i swobodnie. bezwarunkowo oddawać się dla tej drugiej osoby, nie oczekując nic w zamian. Myśleć tylko i wyłącznie o osobie którą się kocha. Miłość jest to uczucie, które łączy ludzi niewidzialnym więzem. Miłość to coś co pozwala znaleźć ludziom pośród milionów kilometrów siebie.

Wiem jedno, gdybym mógł cofnąć czas, choćby o kilka chwil, kiedy jeszce byliśmy razem, wtedy gdy mogłem jeszcze choć spróbować to wszystko naprawić. Uwierzcie mi że dałbym wszystko, aby tak się stało. Jednak wiem dobrze, że mleko się rozlało i czasu nie jestem w stanie cofnąć. Mam ogromny zal do siebie samego, że moje serce w którymś momencie zamarzło, że nie potrafiłem zobaczyć tego co było widoczne kilka, co było na wyciągnięcie ręki. Nie wybaczę sobie tego do końca życia, że zabiłem coś najwspanialszego co można sobie tylko wyobrazić - Tak ja zabiłem MIŁOŚĆ. Dałbym wszystko, żeby spędzić ze swoją żoną choć jeden wieczór, pełny miłości i emocji. Tak jak nasze wieczory wyglądały kiedyś. Jestem młodą osobą, ale wiem że o związek, miłość trzeba dbać w każdej minucie naszego życia. W szczególności gdy zdecydujemy się dzielić z kimś życie i zawrzeć związek małżeński. Niestety, zrozumiałem to dopiero w sytuacji, gdy nadziei już niema. Będzie mi bardzo ciężko widzieć jak moja żona całkowicie wyrzuca mnie ze swojego życia, bardzo ciężko będzie również patrzyć na jej kolejny związek, ponieważ w jej życiu pojawi się ktoś kto będzie robił to czego ja nie robiłem przez ostatni okres naszego małżeństwa. Wszystko co bym chciał, to naprawić nas. Udowodnić jej, że jest dla mnie najważniejsza i że potrafię ją uszczęśliwiać. Niestety, to już będzie tylko w mojej głowie, ponieważ moja nadzieja zgasła. Ale czym jest mój ból, który trwa 3 tygodnie w porównaniu do jej bólu który trwał miesiącami? Bardzo żałuje.... i nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy. Jedyne co mogę, to tłumaczyć młodym ludziom takim jak ja, że miłość niepielęgnowana- zwiędnie. Ludzie muszą o nią walczyć ciągle, nie zatracać się w codziennościach. przytulać się, całować przed wyjściem z pracy, witać po powrocie do domu. Ja nie mówię że zawsze będzie pięknie i wspaniale. Każdy związek ma swoje trudne chwile, każdy - jednak obojętność to najgorsze zło. Będę to powtarzał do końca moich dni - nie wolno zabijać miłości.
Ja już swojego małżeństwa nie uratuje, choć jeszcze rozwodu niema, wewnętrznie czuję to. Czuje że zabiłem uczucie w mojej żonie. Nigdy się z tym nie pogodzę, że ona mnie już nie kocha, że przez ostatni okres była dla mnie już tylko z litości, może żeby mnie nie krzywdzić. Moje serce krwawi, gdy wspominam nasze wspólne chwile, wszystkie przelatują niczym dobre fotografie. Nasz ślub, pierwszy tanieć, podróż poślubna, wspólne plany. Gdzieś wszystko przepadło, w otchłań tartaru. Już nawet nie widać iskierki. Bardzo mi jej brakuje, chciałbym ją przytulić, pocałować w czółko i powiedzieć, żeby się niczym nie przejmowała, że będzie dobrze, że ze wszystkim sobie poradzimy, a ja obronie ją przed każdą złą chwilą. Jednak są to już tylko marzenia. Przysięgałem przed Bogiem i zawiodłem go, za co Przepraszam i będę pokutował do końca moich dni.
Kochajcie sie ludzie, bo tylko to się liczy do choler.. Nie pozwólcie na to żeby zawładnęła wami obojętność,nie patrzcie na siebie!!!! Zobaczcie te osoby przy was, zwracajcie na nie uwagę, małe gesty, o które ja się modle aby wróciły... . Rozmowa, zainteresowanie - nic wielkiego.

Bardzo wam wszystkim dziękuję, że w tych trudnych chwilach jesteście również ze mną...

Mateusz

Anonymous - 2014-12-23, 00:10

Chwila moment. Oglądałeś "Szeregowca Ryana"? Ty dopiero wysiadłeś z łodzi desantowej, jest ciężko, fakt, ale do Berlina to jeszcze kawał drogi :) Zmierzasz w dobrym kierunku. Wytrwałości!
Anonymous - 2014-12-23, 09:27

Mateush napisał/a:
Wiem, że przez ostatnie pół roku to ja zabijałem tą miłość. Swoją obojętnością oraz niezważaniem na potrzeby osoby, która jest dla mnie najważniejsza w życiu.


wiesz najważniejszy w życiu powinien być Bóg, to On powinien być na pierwszym miejscu.......... na drugim miejscu powinieneś być Ty............. na trzecim żona......... jeżeli pozwolimy aby to Bóg był na pierwszym miejscu dostaniemy wtedy od Niego Spokój, Wyciszenie emocji które zawsze są złym doradcą, siłę do kroczenia krętymi ścieżkami jakie zsyła nam życie........... Ty na drugim miejscu........ jeżeli zadbasz o siebie to będziesz miał siłę do zmierzenia się z tym co przynosi życie
Spokojny Ty= Spokojna rodzina
Szczęśliwy Ty= Szczęśliwa rodzina
Uśmiechnięty Ty= Uśmiechnięta rodzina
Radosny Ty= Radosna rodzina
na trzecim miejscu żona................. bo kiedy Ty osiągniesz to wszystko, kiedy żona zobaczy Twoje zmiany to jest bardzo duża szansa że i Ona się zmieni.............. kiedyś tu na forum usłyszałam takie słowa " jeżeli Ty się zmienisz jest szansa że zmieni sie Twoje otoczenie"............. początkowo nie bardzo w to wierzyłam .......... czas pokazał że to prawda

Mateush napisał/a:
Nie wybaczę sobie tego do końca życia, że zabiłem coś najwspanialszego co można sobie tylko wyobrazić - Tak ja zabiłem MIŁOŚĆ.


jeżeli nie wybaczysz sobie, jeżeli nie pokochasz siebie to nie będziesz zdolny do prawdziwej miłości............

Mateush napisał/a:
Niestety, zrozumiałem to dopiero w sytuacji, gdy nadziei już niema. Będzie mi bardzo ciężko widzieć jak moja żona całkowicie wyrzuca mnie ze swojego życia, bardzo ciężko będzie również patrzyć na jej kolejny związek, ponieważ w jej życiu pojawi się ktoś kto będzie robił to czego ja nie robiłem przez ostatni okres naszego małżeństwa.


Nadzieja jest ZAWSZE i nie są to tylko puste słowa...............czy Twoja żona jest w nowym związku?......... jeżeli nie to dlaczego piszesz scenariusz?................ nie wiesz co będzie....... więc nie pisz scenariuszy......... zaufaj Bogu, nie własnym siłom bo one zawodzą jeden Bóg nigdy nie zawodzi.............

Anonymous - 2014-12-23, 10:13

a teraz coś do posłuchania http://youtu.be/GR-sbTEbJh8
Anonymous - 2014-12-23, 11:30

Coś za łatwo się poddajesz. Piękne słowa, ale to tylko słowa. Do tego sposób, w jaki o tym piszesz, to język kłamstw. Próbujesz oszukać kogoś... najprawdopodobniej samego siebie.

Jeżeli żona przestała cię kochać w te kilka miesięcy, to znaczy, że nigdy nie kochała.

Anonymous - 2014-12-23, 12:08

Czy słowa płynące prosto z serca to język kłamstw?. Poza słowami przez ten okres również starałem się pokazać jak bardzo mi Zależy na nas. Na Marcie. Jeżeli tiliana dla Ciebie to same kłamstwa, to ja Ci odpowiem ze one wyrażają moje uczucie, tego nie zmieni nawet Twój komentarz. Nie jestem tu aby z kimkolwiek się sprzeczac. Jestem tu aby aby podzielić się z wami tym wszystkim co w tym momencie czuje. Jestem tu ponieważ również szukam w was wszystkich wsparcia, dobrego słowa oraz rad od ludzi z większym bagażem doświadczeń niż mój.
Anonymous - 2014-12-23, 13:51

Mateush napisał/a:
iem w każdej sytuacji, nie odwracać się w potrzebie. Czuć się przy kimś bezpiecznie i swobodnie. bezwarunkowo oddawać się dla tej drugiej osoby, nie oczekując nic w zamian. Myśleć tylko i wyłącznie o osobie którą się kocha. Miłość jest to uczucie, które łączy ludzi niewidzialnym więzem. Miłość to coś co pozwala znaleźć ludziom pośród milionów kilometrów siebie.


Oby jednak nie było tak jak z tym szeregowcem.
Długa droga przez mękę do Berlina, dochodzi ....a tam juz Rosjanie się rozgościli.

Mateusz
Wpadasz w jakieś romantyczno-patetyczne uniesienia.
Jeśli tak się komunikujesz z żoną, to sorry, zdziwiłbym się gdyby na to "poszła".
Z tego co piszesz latami zaniedbywałeś żonę i jakoś nie czułeś potrzeby na czułości, miłości itp...Jak zatem teraz ona ma uwierzyć, że w jednej chwili zmieniłeś się o 180 stopni? Może pokazać jej że pewne rzeczy przemyślałeś i zaczynasz rozumieć, a nie od razu jazda na maxa typu....umrę bez ciebie, kocham nad życie i takie tam wyznania nastolatka któremu zabrano "zabawkę" (kobietę)

Anonymous - 2014-12-23, 14:15

Mateush napisał/a:
Czy słowa płynące prosto z serca to język kłamstw?. Poza słowami przez ten okres również starałem się pokazać jak bardzo mi Zależy na nas. Na Marcie. Jeżeli tiliana dla Ciebie to same kłamstwa, to ja Ci odpowiem ze one wyrażają moje uczucie, tego nie zmieni nawet Twój komentarz. Nie jestem tu aby z kimkolwiek się sprzeczac. Jestem tu aby aby podzielić się z wami tym wszystkim co w tym momencie czuje. Jestem tu ponieważ również szukam w was wszystkich wsparcia, dobrego słowa oraz rad od ludzi z większym bagażem doświadczeń niż mój.


Nie wiem, czy rzeczywiście kłamiesz. Ale trochę się znam na języku i to, w jaki sposób piszesz ma pewne znamiona języka, jaki jest często używany, kiedy ktoś kłamie.

I też jestem jedną z osób mających nieco większy bagaż doświadczeń, niż ty. Może to i brutalne i ostre, co piszę, ale takie ma być, bo może dzięki temu zastanowisz się nad sobą, swoim podejściem do żony, do miłości, do życia...

Spójrz na to tak - dla mnie nie jesteś wiarygodny z jakiegoś powodu. Może dla żony nie jesteś wiarygodny z takich samych przyczyn? Grzegorz z resztą pisze ci to samo - trudno jest uwierzyć w cudowne nawrócenie, jak przez kilka miesięcy wcześniej żona cię mało obchodziła... Jeżeli kiedykolwiek cię kochała, jeżeli dalej kocha... to może tylko potrzeba jej tego, abyś odzyskał wiarygodność. A tego nie zrobisz słowami, tylko czynami i konsekwentną postawą. Tymczasem zobacz, jaką postawę teraz prezentujesz - nie walczysz o nią, zrezygnowałeś... W co więc ona ma uwierzyć?

Nie chcę cię oskarżać o nic.... bo też żyłam w takim pięknym zakłamaniu, jak to ja bardzo męża kocham i jak bardzo chcę jego dobra... Też się oszukiwałam. Też pisałam wzniosłe teksty, jaka ta moja miłość piękna i wspaniała, jaka pełna i jakim szczęściem by mnie napełniała gdyby nie to, że tak boli...

To nie są słowa płynące TYLKO z serca. Bo serce odczuwa nie tylko miłość i bezgraniczne oddanie, ale też smutek, zal złość, gorycz, nienawiść, rozczarowanie. A ty nam przedstawiasz tylko jedną stronę...

Anonymous - 2014-12-23, 15:14

Nie bardzo widzę w tym sens, aby na forum gdzie szukam pomocy wypisywać kłamstwa. Gdybym nie kochał swojej żony pewnie przyjął bym jej decyzję bez większych konsekwencji. Owszem masz rację, powinienem jej udowodnić wszystko czynami, jednak Juz nie wiem jak. Marta juz nie chce ze mną kontaktu. Poza tym do niej nie wypisuje sms ani nie dzwonie, ponieważ chce uszanować to, iż chce mieć spokój. Po prostu chciałbym zmienić to co było źle w naszym związku, czyli głównie siebie.
Anonymous - 2014-12-23, 16:02

Ludzie :mrgreen:
nie tak ostro .

On nowy i jeszcze prawie niczego nie rozumie .
Ona 15 , on 17 lat i już "poważny związek" do dziś .
Zapatrzeni w siebie , pierwsza miłość , polówki .

Kiedy on ( oni ) mieli okazje dojrzeć ?

Mateush , spokojnie .
Piszą ci zasadniczo dobrze , tylko jeszcze chyba nie na ten czas .
Nie ma czegoś takiego jak "drugie połówki" .
Wpisz sobie w youtube : pawlukiewicz zakochanie
i pewnie ci coś mądrego wyskoczy
Czym jest zakochanie itp.
"Czym miłość nie jest" Dziewieckiego ................... i słuchaj

No i fakt .
Już rezygnujesz ? :shock:
Jeszcze tak naprawdę nic się nawet nie zaczęło .
To nie jest zabawa , tylko "wojna" .
( taka dobra ze złem )
Dostałeś "powołanie" , czy ci się podoba czy nie .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group