To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Czy udało sie wam przebłagac zdradzonego męża

Anonymous - 2014-12-09, 12:11
Temat postu: Czy udało sie wam przebłagac zdradzonego męża
Witajcie niektórzy już znaja moją historię. Prosze czy ktoś moze podzielic sie ze mną swoimi przezyciami. Tak ja zdradziłam swojego męża. Czy udało Wam sie mimo zdrady uratowac małżeństwo?
Anonymous - 2014-12-09, 13:08

Nadzieja

Oczekujesz odpowiedzi TAK ?
Jednym się udało innym się nie udało.
U jednych ten sukces "uratowania" to wspólne mieszkanie, u innych lepsze
małżeństwo niż było przed zdradą.
Czy to ma jakieś znaczenie?
Każdy ma swoje życie.
Ważne co Ty i maż czujecie w sercu i czy chcecie a nie to czy
anonimowy pan X z forum pogodził się z panią Y.

Anonymous - 2014-12-10, 09:58

Witam Cię! Jestem w sumie w podobnej sytuacji i powiem Ci szczerze że wcale nie dziwię się że tak bardzo to przeżywasz:( Ja też dopiero po fakcie otworzyłam oczy! Być może za późno choć z drugiej strony myślę że nic nie dzieje się bez przyczyny. Teraz moje życie zmieniło się bardzo pod wieloma względami a mimo to nadal jesteśmy z mężem osobno. Twierdzi że mi wybyczył ale nie potrafi narazie być ze mną po tym wszystkim. Ty jesteś w owiele lepszej sytuacji bo mieszkacie razem więc masz szanse i okazje udowadniać mu jak bardzo Ci zależy i staraj się choć na pewno nie zawsze jest łatwo. Ja bym bardzo chciała mieć męża przy sobie i móc pokazywać Mu każdego dnia że błąd który popełniłam dużo mnie nauczył i zmienił. Teraz jestem bliżej Boga i jest mi z NIm tak samo dobrze, to On daje mi silę do działania i pokazuje że zło dobrem zwycięża:) Jeżeli udowodnisz mu że Kochasz go całym sercem to napewno będzie dobrze, jakby nie chciał zostawiłby Cie i nie mieszkał z Tobą także to jest znak!!! Pozdrawiam gorąco i Modlę się również za Was!!
Anonymous - 2014-12-10, 13:58

Cytat:
Czy udało sie wam przebłagac zdradzonego



Już w pytaniu twi błąd moim zdaniem .
To nie ty masz go PRZEBŁAGAĆ , tylko on SAM powinien :
1. zrozumieć
2. przyjąć
3. wybaczyć
4. podjąć trud "pracy" nad związkiem ( czyli pojednać się )


Jeżeli cię naprawdę kocha , moim zdaniem , powinien się z tym uporać .
Po prostu przyjać taka ewentualność , że to jemu mogło się przydarzyć .
No chyba , że taki pyszny , i uznaje to za niemozliwe .
Zapewniam - WYDAJE MU SIĘ !
............ ale do tego sam musi dojść

Oczywiście , twoja postawa bardzo ważna ,
ale nie na zasadzie "kłęczenia " przed nim .
( a już na pewno nie stale )
Raczej cicha obecność , nieco z dala .
.......... musi mieć przecież czas na myślenie :->

Anonymous - 2014-12-11, 15:53

Będę polemizował. Jestem po tej drugiej stronie - szoruję rogami po suficie :)
Zgodzę się, że zdradzony ma duża pracę do wykonania, ale postawa zdradzającego jest według mnie kluczowa. Zdradzony potrzebuje zadośćuczynienia, a nawet "zemsty". Może to być szczera rozmowa, wyznanie win, danie do zrozumienia, że to był błąd, cokolwiek.
Co, gdy nie ma tej skruchy, nie ma szczerości, nie ma prośby o wybaczenie?
Można czekać, starać się być fair, mimo, że z drugiej strony ta postawa jest nie fair.
I usychać. Widzieć jak miłość usycha ...

Anonymous - 2014-12-11, 16:01

piotrploc napisał/a:
Zdradzony potrzebuje zadośćuczynienia, a nawet "zemsty".



Henry Lacordaire:

Chcesz być szczęśliwym przez chwilę? Zemścij się.
Chcesz być szczęśliwym zawsze? Przebacz.

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2014-12-11, 16:14

Specjalnie wziąłem tą zemstę w cudzysłów. Powiem na swoim przykładzie. Moją "zemstą" byłaby sytuacja, w której zobaczyłbym, że żonie też jest ciężko, bardzo ciężko. Ale jednocześnie, żeby to nie była głupia zemsta (tym razem bez cudzysłowu). Żeby w ostatecznym rozrachunku to przyniosło korzyść.
Chciałbym, żeby żona - mimo, że bardzo tego nie chce - zaczęła ze mną rozmawiać o swojej zdradzie. Żeby musiała przemyśleć - i wypowiedzieć, dlaczego do tego doszło, również co było nie tak między nami, co być może doprowadziło do zdrady. Otworzyć się - załatwić temat - i iść dalej.
Nic z tego nie dostałem.

Anonymous - 2014-12-11, 18:17

Piotr, ja też chciałbym usłyszeć, zobaczyć to zadośćuczynienie ze strony żony........ale go nie widzę. I co w związku z tym?

Cytat:
Widzieć jak miłość usycha ...


Czuja miłość? Twoją, moja? To od nas zależy czy ta miłość uschnie, czy też stanie się wreszcie miłością dojrzałą - bo taką nie była wcześniej (przynajmniej w moim przypadku).

piotrploc napisał/a:
I usychać.


To nie usychaj. Rozwijaj się, żyj......... pomimo.

piotrploc napisał/a:
Nic z tego nie dostałem.


A czy od tego czy to dostaniesz czy nie, uzależniasz przebieg dalszego swojego życia?
A jak nigdy nie doczekasz się na jej skruchę? To co zrobisz?
Nie możesz uzależniać swojego życia od postępowania żony.
Żyj swoim życiem. Na razie, a co będzie dalej? Oddaj to Bogu i ufaj.

Anonymous - 2014-12-11, 19:32

Piotrploc
chyba nie bardzo zrozumiałeś
tego co napisałem .

Jasne , że postawa zdradzajacego jest ważna , dlatego o tym nawet nie wspomniałem .

Mi się tylko nie podoba to PRZEBŁAGAĆ .
Wybacz mi , MOJA wina ...... ale nie że mam błagać
jak przed Bogiem jakimś .

Nie bardzo razumiem na czym ma polegać to zadośćuczynienie ?
Tu nic nie da się cofnąć , zapłacić , opłacić krzywdę .

Anonymous - 2014-12-14, 10:27

Oj chłopaki:0 Ja ja bym chciała żeby pisał to mój mąż:) wtedy może byśmy się dogadali:) A co jak każdy z Nas ma inne poglądy. Ja żałuje, Ja przepraszam,ja proszę, ja tłumaczyłam i nic:( pozostało czekać cierpliwie. Oddaje w ręce Boga i Ufam!
Anonymous - 2014-12-14, 10:38

zagubiona86 napisał/a:
Ja żałuje, Ja przepraszam,ja proszę, ja tłumaczyłam i nic:( pozostało czekać cierpliwie. Oddaje w ręce Boga i Ufam!


A chłopaki (włącznie ze mną) chcieliby, aby to co zacytowałem wyżej, pisały nasze żony ;-) :mrgreen:

Anonymous - 2014-12-14, 10:42

Czyli wiele zależy również od charakteru człowieka:)
Anonymous - 2014-12-15, 09:57

Widzicie jak to jest...tak na prawde nie wiadomo co robić...ja jak pisałma wczesniej jestesmy z mężem razem.. od zdrady mineło siedem miesięcy..ja błagam zapewniam , nadskakuje, zrobiłambym wszystko bo kocham męża ..tak wiele musiało się złego wydarzyc by docenic wszystko...ja będe walczyc o swojego mężą do końca ...o swoją rodzinę. I z tego co piszecie to już nie bardzo wiem jak powinna wyglądać postawa zdrajcy. Czego tak na prawde oczekujecie? Jeżeli małżonek zdradzający nie okazał skruchy ..oczekujecie tej skruchy... a co jesli skrucha jest ..jest świadomość wyrzadzonej krzywdy..nadzieja i pragnienie naprawy..rozumem kara rozumem zemsta ...ale 'SZANSA" jedna jedyna szansa . CZy każdemu powinno się ją ofiarować? Błagam tylko o jedna szansę . Ktoś napisał powiedział, że jezeli raz zdradzi to zrobi to znowu...nie ja się z tym nie zgadzam. Ból, sumienie, tak przerazający ból samozniszczenia nie wiem czy ten ból minie..
Anonymous - 2014-12-15, 10:09

Witajcie.
Czy dobrze zrozumiałam? Marek uważasz, że problem ma osoba, która jest zdradzona przez współmałżonka? Do osoby, która zdradziła, zdradzała może wielokrotnie i przez lata piszesz:

"To nie ty masz go PRZEBŁAGAĆ , tylko on SAM powinien :
1. zrozumieć
2. przyjąć
3. wybaczyć
4. podjąć trud "pracy" nad związkiem ( czyli pojednać się ) ??????"
Żarty????
TO ZDRADZANY POPINIEN TO, TAMTO... TO JEGO PROBLEM.??? Kpisz czy utwierdzasz się w pewności, że "winne" są osoby zdradzane, bo to ich wina, że boją się na nowo zaufać współmałżonkom?
Dobrze, że choć zmuszony przez innego użytkownika wspomniałeś o istotnej postawie osoby zdradzającej... bo po takich opiniach to można zwątpić w sensowność tego forum.

Pozdrawiam. Mam nadzieję, że KTOŚ Cię wyrwie z TWOJEJ MAŁEJ STABILIZACJI.
Pewnie, że błagać współmałżonka o wybaczenie nie musisz, Twój wybór, mam wrażenie, że i zatwardziałość serca, ale też nie przesadzaj, że to współmałżonek po zdradzie POWINIEN TO I TAMTO.
To zadośćuczynienie jest istotne, kluczowe. Pewnie, że "Tu nic nie da się cofnąć , zapłacić , opłacić krzywdę", ale UDAWAĆ, że nic takiego się nie stało, to Nie mój problem, ja nikogo błagać nie będę itd.?
Nie zamierzam porównywać człowieka do Boga, ale jak sobie radzisz z zadośćuczynieniem za grzechy Bogu? Podejmujesz chyba jakieś kroki w tym kierunku? Też nie cofniesz niczego, nie zapłacisz, ale COŚ robisz.
I tak należy zadośćuczynić człowiekowi, którego skrzywdziłeś. Jak to by trzeba było zrobić, to Ty wiesz, ale Ci się nie chce, nie ma potrzeby wg Ciebie.

Zatem najlepiej zająć się sobą!!! Nie obwinianiem współmałżonka, że nie chce wybaczyć, no taki niedobry, nieufny, nie chce zrozumieć, nie chce przyjąć do siebie, że powinien iść na terapię itd. No i mało kocha, bo nie chce zapomnieć, że Współmałżonek go zdradził.
On taki BEEEE, a ja taki SUPER...
Poprzewracało się tu trochę.
Kasiorek



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group