To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Nie wiem jak postepowac

Anonymous - 2014-12-05, 16:47
Temat postu: Nie wiem jak postepowac
Witam wszystkich. Jestem w zwiazku sakramentalnym 5 lat. Mamy 5 letniego synka. Jednak nasze małzenstwo jest trudne. Jestem osoba wierzaca, pragnaca łaczyc zycie rodzinne z wiara. Jakis czas temu przezylam nawrocenie,pomimo ze zawsze bylam katoliczka. teraz widze wszystko w innym swietle, moge powiedziec ze zrozumialam sens cierpienia itp. Pragne dac Boga mojemu synkowi, razem z nim klekam do pacierza, zabieram do kosciola, mowie o Bogu. Jednak jestem w tym osamotniona. Maz akceptuje to,ale nie uczesniczy w tym,nie zmuszam go do tego. Maz czesto wypomina mi najmniejsze bledy, bo skoro chodze do kosciola i modle sie, to powinnam byc bez skazy i nie popelniac bledow, a moje zycie to walka ze swoimi slabosciami, z nerwami i lekami, ale staram sie to oddac wszystko Bogu. Ostatnio czesto sie sprzeczamy, poniewaz maz pracuje a ja zajmuje sie domem. Nie jest latwo, sa problemy finansowe. Chce zaznaczyc ze maz ukryl przede mna dlugi sprzed slubu,dowiedzialam sie o nich po slubie, oszukal mnie po slubie, gdy bez mojej wiedzy wydal 10 tys. ktore dostalismy na slub od moich rodzicow, to bylo powodem naszego pierwszego kryzysu. Wtedy sie wyprowadzilam od meza, zabralam synka. Wtedy mieszkalismy sami. rozłaka trwala 3 miesiace, postanowilam wrocic do meza, ktory przeprosil mnie, ale musialam zamieszkac u jego rodzicow po powrocie. I znowu zaczely sie schody. Rodzina meza nastawiona byla krytycznie do mojej rodziny. Wytykala problemy moich rodzicow, oceniala i oczerniala. bylo trudno. Przez dlugi meza musialam byc do jakiegos stopnia na utrzymaniu moich tesciow. Dla meza jest to bardzo wygodne jak ktos caly czas pomaga i wspiera. Nie umialam sie dogadac z tesciowa. Kłocilysmy sie. Do mojego serca wdarla sie nawet nienawisc do niej. Przezywalam wewnetrzny kryzys. I wtedy nastapila moja wewnetrzna przemiana, nawrocenie za przyczyna Błogosławionego Jerzego Popiełuszki,ale pomimo ze teraz patrze i czuje inaczej, bardziej w swietle wiary niz swiata, to mam ogromne problemy z nastawieniem mojego meza do mnie. Teraz znow mieszkamy sami, bo nadarzyla sie taka okazja, i myslalam ze bedzie lepiej. Mamy problemy finansowe, ale moja rodzina duzo nam pomaga, wspiera finansowo, Mama meza rowniez, doceniam to, pozbylam sie nienawisci do niej dzieki łasce. Maz mozna powiedziec jest lekkoduchem,pomimo dlugow nadal sie zadluza, i liczy na pomoc moich rodzicow, ktorzy wciaz pomagaja. twierdzi ze skoro chcialam mieszkac osobno, to teraz powinnam ja o wszystkim myslec, wypomina mi ze sama tego chcialam itp. smieje sie z mojego nawrocenia, ze jezdze na grob ks. Jerzego, zamiast te pieniadze na cos innego przeznaczyc. Zaznacze ze na ta pielgrzymke pojechalam goscinnie nie za swoje pieniadze a poza tym nie samym chlebem zyje czlowiek prawda? Maz caly czas liczy tylko na pomoc innych. Nie wiem jak mam zyc w takim malzenstwie,jak dac swiadectwo wiary w takiej sytuacji, jak postepowac po Bozemu. Szukam pracy, nie chce biernie trwac w problemach. Dziecko chodzi juz do szkoly. Pomozcie, jak to posklejac? wiem ze niezbedna jest modlitwa i zawierzenie Bogu, ale jak tak po ludzku postepowac. Prosze o rade? Z gory dziekuje. Nie chce by kiedys nasze małzenstwo skonczylo sie rozwodem.
Anonymous - 2014-12-05, 21:50

moze na innym forum cos poradza :-)
Anonymous - 2014-12-05, 22:56

saymyname napisał/a:
moze na innym forum cos poradza :-)


Cierpliwości. Chcesz aby odpowiedziały Ci osoby, które nie mają w takim temacie nic do powiedzenia? Chyba nie, więc poczekaj aż przeczytają Twój post osoby, które potrafią Ci sensownie odpowiedzieć.

A swoja drogą, to może zapytaj męża czy pamięta, że na chrzcie zobowiązał się jako rodzic wychować syna w wierze katolickiej?

Anonymous - 2014-12-05, 23:00

twardy napisał/a:
A swoja drogą, to może zapytaj męża czy pamięta, że na chrzcie zobowiązał się jako rodzic wychować syna w wierze katolickiej?


Twardy,z własnego doświadczenia wiem,że takie pytanie nie wiele wnosi.Sama kiedys zapytałam męża własnie w ten sposób i on mi sie poprostu roześmiał w twarz,bo dla niego sakramenty są czymś w rodzaju tradycji,a nie czymś co ma realną siłę.

Anonymous - 2014-12-05, 23:11

Lila, a ja z własnego doświadczenia wiem, że gdyby moja żona przypomniała mi do czego zobowiązałem się podczas chrztu dzieci (a był czas, że zapomniałem), to znając siebie wiem, że nie przeszedłbym nad tym do porządku dziennego.
Nie wiemy jak zareaguje mąż "saymyname".

Anonymous - 2014-12-06, 00:41
Temat postu: Re: Nie wiem jak postepowac
saymyname napisał/a:
. . Maz czesto wypomina mi najmniejsze bledy, bo skoro chodze do kosciola i modle sie, to powinnam byc bez skazy i nie popelniac bledow, a moje zycie to walka ze swoimi slabosciami, z nerwami i lekami, ale staram sie to oddac wszystko Bogu. .


Ja na takie "argumenty" męża odpowiadałam: "Wolałbyś nie wiedzieć jaka byłabym gdybym się nie modliła i nie chodziła do kościoła" lub "masz rację tak się czasem zachowuję, jestem tylko człowiekiem, ale ja w taki sposób (modlitwą, sakramentami) staram się nad sobą pracować, a ty co robisz?"
Chyba podziałało bo nie pamiętam już, kiedy ostatnio się czepiał mojej religijności. Być może miało też wpływ to, ze widział jak prawie po każdej kłótni idę do kościoła i wracam odmieniona, spokojna, zwykle wyciągam wtedy rękę do zgody, przepraszam za swoje zachowanie. Nie chcę tu niczego radzić, bo każdy człowiek jest inny. Twój mąż może zupełnie inaczej reagować niż mój. Ty znasz go najlepiej. Wiem tylko, że z niewierzącym małżonkiem da się żyć i może to być całkiem szczęśliwe życie. Wymaga trochę więcej pracy (nad sobą nie nad małżonkiem) ale "miłość zakrywa wiele grzechów". :->

Anonymous - 2014-12-06, 08:07

koniczynka napisał/a:
"Wolałbyś nie wiedzieć jaka byłabym gdybym się nie modliła i nie chodziła do kościoła"


Ja robię dokładnie tak samo!
Ostatnio powiedziałam mężowi że ma się cieszyć że chodzę do kościoła i się modle bo inaczej to by żony już raczej nie miał.... Tzw w sensie że albo ja bym się wyprowadziła albo jego wyrzuciła z domu.
I też się przestał czepiać że chodzę do kościoła, nawet sam dopytuje na którą idę w Niedzielę na Mszę itp

Anonymous - 2014-12-06, 09:23

Rowniez tak czesto odpowiadam mezowi, ze wlasnie dzieki Bogu i wierze staram sie uniesc kazy chocby najmniejszy krzyz,ale poradzcie mi czy patrzec przez palce kiedy maz okazuje sie nieodpowiedzialny i czeka na pomoc innych, zamiast sam stanac na wysokosci zadania, czy w duchu upomnienia chrzescijanskiego zwrocic mu uwage, ale to zawsze konczy sie klotnia, ze to ja mam sobie przemyslec wszystko. I prosze jeszcze was Kochani, jak mam rozumiec godnosc czlowieka, na czym ona polega?? Mam wlasnie z tym problem,nie wiem gdzie jest granica pomiedzy pycha,czyli wielkim mniemaniem o sobie a godnoscia dziecka Bozego? Nie wiem czy dobrze to pytanie ujelam,ale mam z tym problem.
Anonymous - 2014-12-06, 12:38

saymyname napisał/a:
Chce zaznaczyc ze maz ukryl przede mna dlugi sprzed slubu,dowiedzialam sie o nich po slubie, oszukal mnie po slubie, gdy bez mojej wiedzy wydal 10 tys. ktore dostalismy na slub od moich rodzicow


wiem z własnego doświadczenia jak trudno jest żyć kiedy na światło dzienne wychodzą długi drugiej połówki.......... czy masz rozdzielność majątkową?........ jeżeli nie to przeprowadź ją jak najszybciej, aby zapobiec ewentualnym kolejnym długom, wtedy te długi będą męża nie Twoje...... ja niestety zbyt późno to pojęłam i teraz borykam się z dużymi kłopotami finansowymi........

saymyname napisał/a:
Nie umialam sie dogadac z tesciowa.


ja przez 19 lat byłam dla teściowej "Trędowatą" , było mi z tym bardzo ciężko, przez te 19 lat tak naprawdę to raz pokłóciłam się z Nią......... dawała mi odczuć że jestem gorsza, że mam szczęście iż trafiłam na jej syna itd............. w czerwcu tego roku usłyszałam po 19 latach małżeństwa od teściowej że mnie Kocha :roll: .......... jak widać cierpliwość i modlitwa popłaca

saymyname napisał/a:
Prosze o rade?


wiesz kiedy ja tutaj zaczęłam pisać byłam pewna iż dostanę gotową receptę na moje kłopoty, problemy......... nie ma takiej recepty....... teraz powinnaś zadbać o siebie, od siebie zacząć.....nie masz wpływu na męża ale masz wpływ na swoje poczynania........ jesteś tu na forum i to już jest Dar od Boga......... czytaj, słuchaj nagrań i pisz o wszystkim co boli, uwiera
tu na forum usłyszałam takie słowa " jeżeli ty się zmienisz jest szansa że zmieni się również Twoje otoczenie"......... na początku nie bardzo w to wierzyłam, dziś wiem że to "Prawda"

Pogody Ducha

Anonymous - 2014-12-08, 10:04

saymyname napisał/a:
I prosze jeszcze was Kochani, jak mam rozumiec godnosc czlowieka, na czym ona polega?? Mam wlasnie z tym problem,nie wiem gdzie jest granica pomiedzy pycha,czyli wielkim mniemaniem o sobie a godnoscia dziecka Bozego? Nie wiem czy dobrze to pytanie ujelam,ale mam z tym problem.


saymyname, jesteś osobą, która na nowo odkrywa wiarę, w inny niż dotychczas, bardziej dojrzały sposób. Jest to wielka łaska i ogromna "przygoda", związane jednak to jest z wieloma wątpliwościami i pytaniami. Czy myślałaś może o kierownictwie duchowym?
Dobrze jest mieć taką osobę, z którą można porozmawiać o tych własnie wątpliwościach w doniesieniu do Boga i własnego życia.


saymyname napisał/a:
ale poradzcie mi czy patrzec przez palce kiedy maz okazuje sie nieodpowiedzialny i czeka na pomoc innych, zamiast sam stanac na wysokosci zadania, czy w duchu upomnienia chrzescijanskiego zwrocic mu uwage, ale to zawsze konczy sie klotnia, ze to ja mam sobie przemyslec wszystko.



saymyname jest to niewątpliwie kwestia o której należy z mężem porozmawiać. Ważne jednak jest to w jaki sposób taką rozmowę przeprowadzisz, czy w duchu oskarżania i pretensji, czy tez przedstawiając własne obawy i leki związane z takim postępowaniem małżonka. Po za tym ważne jest chyba również stosunek tego ile razy mówisz mu, ze jest wspaniałym, zaradnym, odpowiedizlnym, ważnym dla ciebie człowiekiem ( wybór należy do Ciebie, bo tylko ty znasz męża, a nikt przecież nie składa się z samych wad) do tego ile razy wytykasz jego wady. Każdemu z nas ciezko jest przyjmować słowa krytyki, a jeśli tylko takie słyszymy, to automaytcznie zaczynamy się bronic i reagować złością.

Jest taka ksiazka "Granice w relacjach małzeńskich" napisana w oparciu o PŚ

http://www.vocatio.com.pl...&product_id=292

Myślę, ze warto jest się z nią zapoznać aby potrafić określić granice własnej odpowiedzialności i odpowiedzialności współmałżonka oraz nauczyć się ich przestrzegać.

Polecam również konferencje pana Jacka Pulikowskiego

http://www.jacek-pulikows...rencje-mp3.html

oraz

https://www.youtube.com/w...GQZmgv2tRNhCtUz (zwłaszcza konferencje 4)



A w kwestii upominania chrześcijańskiego polecam wysłuchać

http://www.langustanapalmie.pl/2014

07 IX 2014 | XXIII niedziela zwykła | O upominaniu

Pozdrawiam



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group